|
![]() |
#1 |
Niepozorny
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 565
Motocykl: Bardzo stara Teresa
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 4 godz 18 min 35 s
|
![]()
Jako że na starość robię się leniwy i dążę do doskonałości w oszczędności słowa mówionego i pisanego bo inni gadają zbyt wiele a nie zawsze mądrze, przeto na forum nie udzielam się ostatnio prawie wcale.
Tu jednako zdzierżyć nie mogę i zachwycić się muszę nad podejściem Waszym do Sztuki Podróżowania. Bo jest wielką sztuką tak sie przygotować do podróżowania aby oczy nie prześlizgiwały się po pięknie mijanych krajobrazów, zabytków i ludzi ale aby obrazy te napotkały w umyśle na przygotowany grunt a wszystko to razem ( jak to pięknie mówią w kościele ), nas ubogaci. A jest jeszcze piękniej jeżeli potraficie ( a potraficie ) podzielić się tymi wrażeniami z innymi w sposób interesujący, odbiegający od przewodnikowej sztampy. Zaprawdę, powiadam, że godne to i sprawiedliwe aby nadać Wam tytuł Forumowego Podróżnika Roku. Brawo !!!
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja. A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam. ( Dzień Świra ) Kocham Łódź |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wrocław
Posty: 111
Motocykl: X-challange, CRF1000l
![]() Online: 2 tygodni 1 dzień 19 godz 18 min 33 s
|
![]() Cytat:
![]() A chciałyby one dalej na te otwarte przestrzenie ale tym razem na południową stronę naszego pięknego globu, na Pampę Argentyńską, w kierunku Patagoniiiiiiiii....i dalej....... A że z Olką już byliśmy w tamtych rejonach tym ciężej..... Pozdawiam Dyr techniczny wyprawy ![]() Ostatnio edytowane przez jurek : 18.12.2009 o 16:02 |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
wondering soul
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,346
Motocykl: KTM 690 enduro, Sherco 300i
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 23 godz 11 min 8 s
|
![]()
Część VI – TRĄBA SŁONIA
W drodze do Punakha pojawiają się pierwsze, zapełnione autobusy turystyczne. Bhutańczycy przyzwyczajeni do turystów starają się trzymać dystans. Rzadko ktoś nas zatrzymuje, czy zagaduje. To my musimy wychodzić z inicjatywą. W dolinie Phobijka, gdzie zimują rzadkie żurawie czarnoszyje, odbywa się właśnie lokalne tsechu (festiwal). Dla nas to kolejna (niespodziewana) okazja na podpatrzenie lokalnych zwyczajów. Pędzimy do gompy w Gangtey. Krążąc między samochodami, wozami konnymi, mnichami i odświętnie ubranymi ludźmi dojeżdżamy pod samo wejście. Zostawiamy motocykle z całym dobytkiem (Bhutan to bardzo bezpieczny kraj, a kradzieże prawie tu nie istnieją) i idziemy za kolorowym tłumem. Dziedziniec jest szczelnie zapchany. BH (257).JPG BH (244).JPG BH (251).JPG BH (249).JPG BH (265).JPG Wszyscy wpatrzeni są w odgrywane przez poprzebieranych w maski aktorów przedstawienie. Sądząc po reakcji zgromadzonych, nie wyłączając licznie zgromadzonych mnichów, to bardzo śmieszna komedia. BH (258).JPG BH (261).JPG BH (254).JPG Nie rozumiemy symboliki masek, ale gesty aktorów są wymowne i odwołują się do podstawowych ludzkich emocji. Śmiejemy się także i my. Nikt nie zwraca na nas uwagi. Po pewnym czasie czujemy się jak cząstka rozbawionego tłumu. BH (246).JPG Do Punakha, starej stolicy Bhutanu dojeżdżamy dopiero wieczorem. XIV wieczny dzong w Phunaka jest drugim najstarszym w Bhutanie. Jeszcze do lat 50-tych był siedzibą rządu. BH (270).JPG Dzong położony jest w miejscu, w którym łączą się rzeki Mo Chu (Rzeka Matka) i Po Chu (Rzeka Ojciec), i z trzech stron jest otoczony wodą. BH (272).JPG BH (275).JPG Dowiadujemy się od strażnika dzongu, że jego wybudowanie przepowiedział już w VIII wieku Drogocenny Mistrz (czyli Guru Rinpoche). Miał on podobno powiedzieć: „człowiek o imieniu Namgyal przybędzie na wzgórze podobne do słonia, gdzie wybuduje świątynię”. Za koniec trąby owego słonia uznano miejsce zbiegu rzek Mo Chu i Po Chu (trzeba mieć bardzo bujną wyobraźnię żeby dostrzec to podobieństwo). Rzeki opływające dzong rzucają na nas prawdziwy urok. Brzegi ich krystalicznie czystych wód, tworzą idealne miejsce na biwak. Zaopatrzeni w bhutańskie przysmaki jedziemy kilka kilometrów w górę Rzeki Matki, gdzie w małym lesie rozstawiamy namiot. Wieczorem rozpalamy ognisko. Tuz obok nas szumi woda. Nad nami jak rozszalałe świecą gwiazdy. Odwiedzają nas zaciekawione nowymi przybyszami dzieci. Razem siedzimy w milczeniu, podjadając lokalne przysmaki. Jest bajkowo. BH (281).JPG Wyremontowaną drogę na odcinku Phunaka - Timphu można już określić mianem „europejskiej”. Jest szeroka i bardzo komfortowa. Jadąc nią zapominamy, że znajdujemy się w egzotycznym Bhutanie. O bhutańskiej kulturze przypomina jedynie pomnik na przełęczy Dochu La (3140 m npm), upamiętniający poległych w walce z partyzantką assamską. BH (283).JPG BH (288).JPG Duża elektrownia wodna wybudowana w okolicach Timphu i rozbudowująca się w szalonym tempie stolica pozbawiają całą dolinę uroku charakterystycznego dla innych części kraju. Timphu wygląda jak nowoczesne miasto, otoczone placem budowy. Napotykamy pierwszą sygnalizację świetlną. W wielu miejscach widać krzykliwe neony dyskotek. W kawiarniach można kupić upieczone w europejskim stylu ciastka (podobno najlepiej rokujący kucharze są wysyłani na koszt państwa na studia do Europy). Trudno dostrzec w Timphu ducha Bhutanu. My go znaleźliśmy jedynie na weekendowym targu warzywnym, na który co tydzień przybywają mieszkańcy wiosek porozrzucanych po dolinie. Prości w zachowaniu i „bhutańsko uśmiechnięci” wieśniacy nie próbują zachowywać się, ani tym bardziej ubierać na modłę zachodnią. Wcale tego nie chcą nie potrzebują. Przy nich robiące w jeansach zakupy młode Bhutanki wyglądają jak nie na miejscu. BH (289).JPG BH (290).JPG BH (293).JPG Drugim miejscem w Timhpu, które nie zatraciło magii jest stadion narodowy. O poranku przychodzą tu dziesiątki Bhutańczyków oddać się ukochanej, narodowej rozrywce – łucznictwu. Ubrani w gho mężczyźni wyglądają na bardzo przejętych współzawodnictwem, choć to tylko spotkania towarzyskie. Ktoś proponuje nam próbę zmierzenia się z łukiem i tarczą. Bhutańczycy są wybornymi łucznikami, do tarczy trafiają z kilkuset metrów. Dla nich łucznictwo jest naturalne, "wyssane z mlekiem matki". Nie chcą nam wierzyć, kiedy mówimy, że nigdy nie mieliśmy łuku w ręku...
__________________
Ola Ostatnio edytowane przez Ola : 20.12.2009 o 21:34 |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa/Dworzec Centralny
Posty: 408
Motocykl: nie mam AT jeszcze
![]() Online: 6 dni 4 godz 22 min 48 s
|
![]() Cytat:
![]() a wiadomo wszystkim, że jego jest tylko racja bo to Święta Racja!!! I w związku z tym nie mogę się oprzeć, żeby w tym miejscu nie zamieścić informacji (być może nie wszyscy doczytali na stronie www.worldonbikes.pl ) że: blog Oli i Jurka otrzymał nominację do nagrody National Geographic TRAVELERY 2009 w kategorii Blog travelerowca. ![]() ![]() Zatem koooochani mamy okazję "zmaterializować" swój zachwyt i zagłosować na nich ![]() ![]() ![]() W załączeniu kopia National Geographic nr 1 z 2010 roku, w którym ogłoszono nominacje i informacje o tym jak, i do kiedy głosować oraz regulamin konkursu.
__________________
Im więcej posiadamy radości, tym doskonalsi jesteśmy (B.Spinoza) |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa/Dworzec Centralny
Posty: 408
Motocykl: nie mam AT jeszcze
![]() Online: 6 dni 4 godz 22 min 48 s
|
![]()
Olu, tak sobie pomyślałam, że z tego wszystkiego, czym się z nami dzielicie, będzie "coś więcej"
![]() ![]() Życzę Wam dalszego, nieustającego zachwytu nad Światem i Człowiekiem ; "okazywanie serca" nie jest niczym szczególnym - wystarczy wierzyć, że im więcej miłości się daje, tym więcej zostaje dla nas ![]() wzruszyłaś mnie - chyba wiesz, że od dawna jest taki zakamarek w moim mięśniu gdzie macie swoje miejsce ![]() no i wybacz mi to "ogłoszenie" bo Cię trochę znam i wiem, że publicznie chwalić się nie lubisz ale w końcu to nie tylko Wasza sprawa ![]() ![]() zatem ![]() ![]()
__________________
Im więcej posiadamy radości, tym doskonalsi jesteśmy (B.Spinoza) |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
![]() Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
|
![]() Cytat:
Marek Kamiński Krzysztof Wielicki, Wojciech Cejrowski czy Marek kalmus i inni: wiecej: http://www.travelery.national-geographic.pl/nominacje/ Głosuje się łatwo: SMS o treści TR.EPSON.S pod numer 71001 albo TR.MADERA.S pod numer 71001 albo TR.KODAK.S pod numer 71001 w zaleznosci od nagrody którą głosująca/cy ma szansę otrzymać. http://www.travelery.national-geographic.pl/nagrody/ Moj głos macie.
__________________
pozdrawiam, podos AT2003, RD07A ------------------ Moje dogmaty 0. O chorobach Afryki: (klik) 1. O Mikuni: Wywal to. 2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!! 3. O goretexie: Tylko GORE-TEX 4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów 5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu. 6. Lista im. podoska Załącznik 10655 7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem. 8. O KN: Wywal to. 9. O nowej Afripedii: (klik) |
|
![]() |
![]() |