|
|
|
|
#1 |
![]() |
Dzień ósmy, czyli ZAWSZE należy patrzeć pod nogi. ZAWSZE!
Na ten dzień zaplanowałam m.in. przejazd piękną offroadową trasą o nazwie Cottonwood Canyon Road, która jest jednocześnie dużym skrótem południe-północ. Droga ma jednak 76 km, czyli jakieś 70 za dużo jak na możliwości naszego kampera. Chyba z dziesięć razy pytam Rafa: „ale na pewno…?” „a może jednak…?”, ale Raf jest nieugięty. Kolejny kamyczek do woreczka z napisem „następny raz wypożyczymy terenówkę” ![]() Nocleg mamy zabukowany w kolejnym „must see”, czyli Bryce National Park, droga niezbyt długa, więc postanawiamy zajechać do miejsca, w którym byłam z dziewczynami w 2011, czyli na szlak prowadzący do Buckskin Gulch (albo Wire Pass). Jakoś bardzo miło go wspominałam, bo szło się tam zupełnie bez ludzi ![]() Co prawda też trzeba tam podjechać kilka km szutrem, ale skoro wtedy dojechałyśmy osobówką ![]() Droga spoko, ale oczywiście tarka musiała być: Dojeżdżamy na parking, na którym w 2011 stała skrzyneczka na koperty z opłatą, a teraz dotarła cywilizacja – automat na kartę! Wszystko fajnie, ale nic nie działa, żadna z naszych 3 kart. Trudno, nie zapłacimy. Ale za to jak w 2011 jest książka, do której należy wpisać wejście i powrót ze szlaku. Wąwóz miejscami jest tak wąski, że w razie deszczu czy burzy natychmiast go zalewa i ma na swoim koncie kilka ofiar. No ale teraz ani śladu po wodzie: I tak jak poprzednio, jest przyjemnie pusto Szlak prowadzi albo obok, albo dnem koryta strumienia: Widać jeszcze ślady po ostatnim deszczu: Znowu królują czerwone piaskowce Navajo: I znowu widać warstwowanie przekątne, czyli wydmowe, w piaskowcach: zdecydowanie lepiej idzie się strumieniem, bo szlak jest bardzo piaszczysty: Docieramy do stanowiska archeologicznego zwanego Buckskin Gulch Petroglyphs, gdzie można obejrzeć rysunki naskalne Indian datowane na 200-1200 lat n.e. Jest tego więcej, ale znaleźliśmy tylko te: Po półtorej godziny marszu Syneczkowi włącza się program „dalej nie idę i już”, a do właściwego kanionu mamy jeszcze drugie tyle, w jedną stronę. Nie pomaga nawet przekupstwo najwyższej rangi, czyli pepsi ![]() Nie bardzo mamy ochotę ciągnąć na siłę wyjące potomstwo, więc zawracamy. Więc wrzucę tylko foty sprzed 14 lat, pewnie niewiele się zmieniło ![]() Robimy odwrót: Syneczek w wyraźnie lepszym humorze (NIKT nie miał go ochoty udusić, zaprzeczam!): Wracamy na oblegany parking, wpisujemy się do księgi, notując, że 3 osoby wróciły w komplecie Jeszcze trochę szuterku i będziemy z powrotem na US89: Pod wieczór dojeżdżamy do Parku Narodowego Bryce (nazwa wzięła się od nazwiska rodziny, która tu jako pierwsza zamieszkała – bo Indianie się przecież nie liczyli) To mały, ale przepiękny park. Świetny jest też kemping, położony w zasadzie na krawędzi urwiska. Niestety miejsca najbliżej krawędzi były już zajęte ![]() Jak zwykle mamy ogromny plac, na którym zmieściłyby się nasze 4 kampery miejsce na ognisko oraz ZASIĘG Idziemy na wieczorny spacer brzegiem kanionu Bryce, dokładną eksplorację zostawiamy na jutro. Widok z kempingu na wschód: Idziemy sobie powolutku ścieżką (cały czas w obrębie kempingu), Raf pierwszy, za nim Syneczek, ja na końcu z aparatem. Nagle jakiś metr przede mną coś sunie w poprzek ścieżki. Wąż. Całkiem spory. Mniej więcej 80 cm. I nagle sobie uświadamiam, że ten wąż jest na środku ścieżki, a Syneczek MUSIAŁ kilka sekund temu nad nim przejść. I Raf pewnie też. Odsuwam się, wołam chłopaków, robimy zdjęcie, wąż niknie w krzakach. Robię wykład, który można streścić „patrzcie do cholery pod nogi!!!” po czym wrzucam zdjęcie węża w chatgpt, podając lokalizację. „Wygląda na to, że jest to grzechotnik preriowy, gatunek bardzo jadowity. Czy chcesz, żebym zrobił Ci krótką ściągawkę co zrobić po ukąszeniu grzechotnika? Aaaa!!!!
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
|
|
|
#2 |
![]() |
Ładny skurczybyk , wąż znaczy.
Kolory z zachodu słońca, naprawdę magia
|
|
|
|
![]() |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| "SZCZĘŚCIA w nieSZCZĘŚCIU" czyli Przygody na trasie... | motoMAUROxrv | Kwestie różne, ale podróżne. | 88 | 06.12.2019 13:21 |
| Byłem w mieście na eL, czyli Lwów znów. | CeloFan | Trochę dalej | 8 | 29.04.2019 20:57 |
| Silk Road Adventure - czyli Jedwabnym Szlakiem 2014 | Yanus | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 20.01.2014 19:41 |
| Znów zmiana, czyli poszukiwania miodu w dupie | Vertus72 | Inne - dyskusja ogólna | 62 | 07.11.2013 13:36 |