Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary Dzisiaj, 08:25   #331
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 477
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 20 godz 52 min 44 s
Domyślnie



Tak... wspomniałeś Luti tę historię bodaj w tym wątku nawet, przy okazji mojej pierwszej ekspedycji w świat.
Miałem wtedy 8 lat i zostałem wyekspediowany pociągiem sam do wsi zabitej dechami na Podlasiu u zbiegu wielu kultur. Wieś niezelektryfikowana, żyjąca od rana do wieczora. Żywcem niemal wyjęta z Konopielki - kaziukowa.

Nauczycielką (akurat) była moja babcia - już nie młoda, której udało się z kolei swoje dzieci wyekspediować do wielkiego miasta. Jedno na północ, drugie na południe. Jedno nad morze - uczyć rosyjskiego, drugie pod ziemię - fedrować węgiel.
Po dziadku zostały tylko piękne historie. babcia, która była na owe czasy wysoka kobietą (170cm) sięgała dziadkowi do łokcia ledwie. Ostało się jedno zdjęcie dziadka, stąd wiem. Będzie jeszcze o dziadku, z którego coś mam.
To coś najwyraźniej odziedziczył Kacper, mój wnuk.

To "coś" należy umiejętnie pielęgnować. Nie miał możliwości o tę pielęgnację dziadek zadbać, bo na drodze stanął mu Stalin, Adolf, Stalin i... ślad po dziadku zaginął.
Powtórzę, co streściłem u Fazika...

"Jesteś obywatelem świata" - brzmi tak ponętnie...
Podróżujesz, pracujesz przy laptopie, mówisz po angielsku. Wszędzie czujesz się jak w domu.
Ale to jest iluzja.
Bo obywatel świata nie ma ojczyzny.. A człowiek bez ojczyzny jest po prostu bezdusznym konsumentem, niczym się nie różni od zwierzęcia trzymanego i tuczonego na rzeź.

"Obywatel globalny" nie ma korzeni, nie ma lokalnych społeczności (i tu forum AT w realu ma duży plus), nie ma grobów, do których można powrócić w listopadzie, aby rozważyć pamięć o tych, których kiedyś kochał.
Zamiast tego ma kartę kredytową, subskrypcję Netflixa i bilet na tania linię lotniczą. Zamiast korzeni otrzymuje punkty lojalnościowe. Zamiast opowieści opowiadanych przez swoich przodków, słucha influenserów.

System potrzebuje, żebyś uwierzył w te bajkę.
Bo człowiek z korzeniami może się buntować - SZACUNEK TOMKU: za swoją rodzinę, za ojczyznę, za pamięć o przodkach... Ale człowiek "znikąd" nie ma za kogo umierać. Będzie więc żył, pracował, spożywał - az do końca.

Globalizacja daje ci iluzje wolności tylko po to, by odebrać ci wszystko, co czyni cię wolnym: dom, rodzinę, społeczność, tradycję...
Zamiast tego dostajesz subskrypcję sensu zycia: streaming, aplikacje randowe, kredyt hioteczny na mieszkanie w 15-sto minutowym mieście, które nie należy do ciebie ani cię nie wita.

Bo obywatel świata jest tak naprawdę - nikim.


I to jest moje osobiste zadanie, ostatnia wyprawa... Stąd do przeszłości.
Po drodze uporządkowanie wielu spraw...

Wczoraj, zamykając wieloletni remont chaty spadłem sobie z drabiny. Życie upomniało się o mnie. W moim (zaniedbanym) wieku, upadek z "metr dwadzieścia" to lot do piekieł. Ja za upałami nie przepadam. Mój komfort to 17st.
Zawsze spadałem na "cztery łapy" i tym razem się udało.

Więc najpierw przelecimy się po remoncie. To dla tych (kilka krótkich historii), którzy nie wierzą do końća w siebie, nie widzą siebie w określonym miejscu i nagle robią coś, czego nie wielu by się po nich spodziewało.
Ale mają coś... Co być może odziedziczyli w procesie przekazywania igreków.

Będzie na początek jednak o dziecku w górach.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 10:04   #332
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 477
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 20 godz 52 min 44 s
Domyślnie Już bez butów...

Dziecko w górach...



Mam sporo rozterek, te mnożą się jak króliki. Skąd się w ogóle te rozterki biorą?
Chodzi mi o same zjawisko.
Wystarczy, by jakaś organizacja/siła sprawcza miała możliwość modelowania nam życia na swój obraz i porządek. ktoś powie: kościół, drugi: pruska szkoła, trzeci: swoje, kolejny: swoje.

Wcześniej wspomniałem, że mój komfort cieplny, to 17st. Jeszcze kilka lat temu, było to 15st. Człowiek się starzeje, mniej rusza ale dalej kąpie się w zimnej wodzie, bo tak się nauczył 40 lat temu i trwa w zimnych kąpielach.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy taki Eskimos (jak ja) będzie prawił murzynowi, jak ten ma się zachowywać wczas upałów lub... odwrotnie.

Każdy komfort ma swoje granice. Możesz nie dogrzewać chaty, możesz/będziesz miał grzyba. Możesz przegrzewać - może/będziesz chorował. Konfiguracji jest wiele.
Najgorszy przypadek jest jednak wtedy, kiedy w imię swojego, partykularnego interesu ja będę robił wiele, by dbać o swój komfort czyimś kosztem. Nie licząc się przy tym ze społecznymi skutkami.
Przykładów z historii tyle, że głowa boli i co...?

Nagle w moim życiu pojawia się organizacja i mówi mi: twój komfort od dzisiaj to 22st. Wtedy cała planeta będzie zdrowa.
Ja się więc pytam: cała? A w ogóle, to uczono mnie, że komfort jest zmienny, zależny od wielu okoliczności.
- Uwierz mi, że tak będzie dla ciebie lepiej... Lepiej uwierz.
Ta sama organizacja, klika lat później znowu do mnie przychodzi i podnosi mi komfort do 24st.
- Znowu mam uwierzyć. Wszyscy wokoło wierzą, to i ja... muszę.

Problem w tym, że ja nie uwierzyłem. Słowo obcego bez weryfikacji nie jest dla mnie drogowskazem. Co mi po drogowskazie, kiedy nie ma drogi a przed nami manowce?
Dzisiaj za ten komfort, dopłacam 50% tylko po to, by na rachunku mieć 50%... mniej? No przecież to się nie spina.
Ale to tylko jeden z tych bardziej namacalnych przykładów. Tych przykładów są setki... tysięcy.

Ta organizacja naprawdę istnieje. Dzisiaj już nie wiem ile produkuje "drogowskazów" tygodniowo?
Sprawdziłem i co widzę. Demagog rozprawia się z Selimem, który powiedział dokładnie to, co ja napisałem. Zarzuca Selimowi manipulację, na przykładzie "produkowania" dyrektyw. No ledwie jedna na dwa tygodnie.

Dyrektywa to "jeden" akt prawny - owszem. Ile generuje on finalnie zmian w naszym życiu. Ile nowych przepisów?
https://eur-lex.europa.eu/legal-cont...OJ:L_202402749
To ostatni przykład z brzegu.

Co to ma wspólnego z dzieckiem w górach?
Powoli do tego dojdziemy, bez drogowskazu, bo droga przebyta nie pozostawia złudzeń.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 10:13   #333
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 5,954
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 1 dzień 7 godz 3 min 24 s
Domyślnie

Czarna Wołga tym się kiedyś dzieci straszyło tak jak obecnie o czym piszesz
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 11:00   #334
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 477
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 20 godz 52 min 44 s
Domyślnie Dziecko w górach...

Przypomnę.
Tato wiesz... lepiej nie rób Kacprowi procy. Będzie strzelał do wróbli.
- Jak go tego nauczysz, to będzie.

Ptak zamknięty całe życie w klatce, może myśleć, że latanie to choroba.
Co myśli dziecko, wychowane na reklamach milki?

No i gdzie był ojciec tego dziecka (to dotyczy również mnie) wtedy...? Przecież to obecne pokolenie wychowywało poprzednie... Co się stanęło po drodze...?
Mój syn miał dość prawienia morałów przez ojca i jak się tylko nadarzyła okazja, wypalił na swoje (wynajęte) jak rakieta. Coś... jak jego ojciec.

Przecież młodzi nie mają gdzie mieszkać... Muszą być na garnku rodziców. Mój miał (rodzice) ale nie chciał. Wolał wynajmować ze swoją dziewczyną mieszkanie (ona też "zwiała" z domu, miała gdzie mieszkać - u rodziców).
Dzisiaj mają trójkę dzieci. To już prawie patologia. Dziwnym trafem, w rodzinnym, wspólnym domu zawsze powtarzałem, że trójka rodzeństwa, to minimum. Po urodzeniu syna - giganta, Strażnik Domowy odpuściła. Chowaliśmy jedynaka. Przy dwójce ojciec się uczy, że dzieci są różne. Że taki los a kochać trzeba dwójkę tak samo. Tego mi obecnie brakuje ale rekompensuję to sobie na wnukach.

Gdzie tu dziecko w górach...?
W wieku 8 lat byłem wyekspediowany na daleką wieś. Przekazywano mnie sobie z pociągu do pociągu jak pałeczkę w sztafecie. W tamtych czasach (1971r.) obcy ludzie potrafili wziąć odpowiedzialność na siebie, za cudze dziecko. Gdyby nie chcieli, nie było by takiej sytuacji jak ta "w górach".
Ojciec nie zostawił mnie jednak samego na peronie mówiąc:
- Przyjedzie pociąg, wsiądziesz i pojedziesz.
Powiedział:
- Do podstawienia pociągu jeszcze trochę czasu. Siedź grzecznie i na mnie poczekaj na peronie. Skocze na chwilę do restauracji.
No i skoczył na jedno, może dwa piwa.

Czemu płaczesz?
- Bo tata poszedł do restauracji i jeszcze go nie ma.
Nie martw się, zaraz przyjdzie. Uspakaja mnie starszy pan, czekający też na pociąg.
No i tata zaraz (grubo ponad kwadrans) przyszedł i dwóch panów się pośmiało, żem taki rodzinny ale i dzielny.
24h godziny później byłem już w Zabłociu. Byłem wolny!

Pani, która napisała ten post o "dziecku w górach", określiła jego wiek na "około 9 lat"...
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 12:22   #335
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 477
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 20 godz 52 min 44 s
Domyślnie Bez butów po trawie...

Ja miałem 8 lat i wysłano mnie samego na koniec świata. Ja plus walizka.

Nie wiemy, ile chłopiec miał lat, bo pani go o to nie zapytała. Chłopiec bawił się telefonem w miejscu, do którego dojechała policja...
Chłopiec nie wykazał objawów paniki, nie płakał, wygląda na to, że radził sobie.
Być może, gdyby mu się rozładował telefon po prostu by się nudził. Do tego stopnia, żeby się oddalił gdzieś i...
Tak się zastanawiam, co by było, gdyby mama zostawiła go w domu/na kwaterze - mówiąc to samo?
oczywista pomijam te wszystko: o rany, dramat, jak mogła, a gdyby tak niedźwiedź, załamanie pogody i jeszcze wiele innych.

Istotne jest, co się wydarzyło obok tej historii.
Komentarze.
Suchej nitki na kobiecie. Matce znaczy.

Co ja bym zrobił...?
Napiszę wam, co ja bym zrobił. Ne zostawiłbym 10-cio latka na szlaku. To on, zostawił by mnie. Wielokrotnie tak bywało w Tatrach po obu stronach granicy. Na Koprowskim Szczycie czekał na mnie i mamę dobre pół godziny licząc od momentu, kiedy zerwał się "z łańcucha" bo nas jakiś energiczny Słowak wyprzedził.
Pogoda była "śliska", nie pewna ale było zadanie do wykonania.
Sprawdzić jak drzemią pawiookie stawy w smreczyńskich skał zwaliskach.

Co ja bym zrobił na miejscu tej pani, obserwując tak jak ona tego chłopca?
Pierwsze, to wiedziałbym sam, gdzie jestem i co z tego wynika potencjalnie.
Dziecko "znalezione" pod Biedronką z telefonem w ręku, czy na ścieżce do lasu nie od razu wzbudza mój niepokój.
Dopytał bym czy to skutek wcześniejszych praktyk mamy?
Czy wie, gdzie jest?
Czy potrafiłby sam trafić na kwaterę?
Czy ma kontakt z mamą?
Czy poza mamą jeszcze kogoś tu ma?
Czy ma zapas wody, jedzenia, czy coś do ubrania na wypadek załamania pogody?
Czy takie załamanie pogody sam już przeżył?
Czy przeżył już z rodzicami i wie, co należy wtedy zrobić?

Wszystko w spokojnej formie mając z tyłu głowy akceptację dla potencjalnej dzielności.
Dopiero potem podjąłbym decyzję ale...

Organizacja już wie.
Organizacja żywi, organizacja radzi, organizacja nigdy cie nie zdradzi!
Do czasu...



I to tyle o dziecku "w górach".

W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska,
Gdzie pawiookie drzemią stawy,
Krzak dzikiej róży pons swój krwawy
Na plamy szarych złomów ciska.

U stóp mu bujne rosną trawy,
Bokiem się piętrzy turnia ślizka,
Kosodrzewiny wężowiska
Poobszywały głaźne ławy...

Samotny, senny, zadumany,
Skronie do zimnej tuli ściany,
Jakby się lękał tchnienia burzy.

Cisza... O liście wiatr nie trąca,
A tylko limba próchniejąca
Spoczywa obok krzaku róży.


Słońce w niebieskim lśni krysztale,
Światłością stały się granity,
Ciemnosmreczyński las spowity
W blado-błękitne, wiewne fale.

Szumna siklawa mknie po skale,
Pas rozwijając srebrnolity,
A przez mgły idą, przez błękity,
Jakby wzdychania, jakby żale.

W skrytych załomach, w cichym schronie,
Między graniami w słońcu płonie,
Zatopion w szum, krzak dzikiej róży...

Do ścian się tuli, jakby we śnie,
A obok limbę toczą pleśnie,
Limbę zwaloną tchnieniem burzy.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 13:00   #336
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 477
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 20 godz 52 min 44 s
Domyślnie Internety

Cytuję:

"Wczoraj wspominano niejakiego Woźniaka - Staraka, celebrytę, znanego z tego, że 18 sierpnia 2019 roku zginął na Mazurach, na jeziorze Kisajno.
Tak teraz, jak i wówczas media nazwały to "wielką tragedią". Nie. To było szczęście.
A jednocześnie pokaz głupoty, buty i arogancji z jaką spotykamy się obecnie masowo na Mazurach, szczególnie wśród turystów z zasobniejszym portfelem, z dużych miast.

My przy tym wtedy byliśmy.
Trwały akurat bardzo wyczerpujące regaty ; Międzynarodowe Mistrzostwa Polski łodzi typu DZ. Trwajace non stop 24 godziny. Przy czym, w przypadku braku wiatru ( a w nocy słabo wieje) trzeba bez przerwy dymać na wiosłach.
Lecz nie na lajcie, jak Wikingowie. Na dwóch wiosłach. Takie przepisy. Dwie osoby ciągną ważącą grubo ponad tonę łódź z 10 osobami na pokładzie. Stąd krótkie zmiany i w międzyczasie chwila snu.

Byliśmy gdzieś między drugą a trzecią w nocy, na Kisajnie, kiedy usłyszeliśmy w ciemności motorówkę. Przerażeni, bo nie powinno jej tu być. Nocne pływanie regulują przepisy. Tylko wyznaczonym szlakiem. Ale na Kisajnie był od lat ZAKAZ pływania nocą ( wyjątek nasze regaty). Kretyn w motorówce stanowił dla nas ogromne zagrożenie.
Nie jesteśmy oświetleni jak choinka ( musimy patrzeć w ciemność). Tylko mała lampka. Wystarczy aby dostrzegli nas inni uczestnicy, czy stojące, lub powoli płynące, dobrze oświetlone statki służb obstawiających regaty.
Ale szalejący na motorówce idiota, nie wyhamuje, kiedy wypadnie z mgły, czy zza wyspy. Rozwali łódź, ze śpiącymi ludźmi i poharata śrubą.

Na szczęście motorówka kręciła już koła. Na szczęście, bo to oznaczało, że wypadł za burtę. Motorówka automatycznie zatacza kręgi kiedy nie ma kierowcy, aby ograniczyć możliwość kolizji.
Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że stuknie lub przejedzie śrubą rozbitka. I tak się wówczas stało.
Jest jednak bardzo ważny element bezpieczeństwa, stosowany przez każdego, kto ma coś, co odróżnia człowieka od rośliny. Zrywka. Wyłącznik bezpieczeństwa.
Smycz podpięta do człowieka wyłącza silnik w momencie kiedy sternik wypada za burtę. Proste i skuteczne.
Ale po co ? Jestem kozak. Na motocyklu też gnam beż kasku...No to pokozaczył. Skutecznie ukarana głupota. Prawo Darwina.

Nie trzeba dodawać że był nawalony jak świnia i zapieprzał jak szaleniec. Jęk wśród celebrytów, mediów i warszafki...
Taki wspaniały człowiek. Przyjaciel - płakały Borysy Szyce i inni. "Kochał adrenalinę", "Woził nas wielokrotnie nocami motorówką", "Wilk z Mazur".
Rzecz w tym, że Kundel z Warszawy bawił latem w rezydencji ojczyma, milionera, nad brzegiem jeziora Kisajno. I łamał zakaz od lat i od lat był zagrożeniem dla innych.
Ale kto mu zabroni? Pan i władca Mazur.

Cztery dni później, od uderzenia pioruna, na Giewoncie zginęły cztery osoby, a prawie 160 zostało rannych. Rok później media pisały o śmierci Staraka jako o jednym z najtragiczniejszych wydarzeń 2019 roku. O tragedii na Giewoncie już zapomniano."
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 13:16   #337
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 477
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 20 godz 52 min 44 s
Domyślnie Konkluzja...

Zaprawdę powiadam sobie...

Trudno... Bardzo trudno być dzisiaj "dzieckiem w górach".
Ileż te dziecko musi wykazać determinacji rodziców, by być dzieckiem w górach?
Zaufanie do prawa zamiast do wartości - system przepisów zamiast realnego procesu uczenia się i budowania odpowiedzialności.

Dziecko w górach... z telefonem nawet w górach nie było.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 14:42   #338
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 477
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 20 godz 52 min 44 s
Domyślnie Jak czegoś nie wiesz...

...to się uczysz.
Nie będzie już kontrowersyjnych "teorii". Postaram się przy okazji udowodnić Emkowi, że nie na wszystkim się znam i ba... potrafię się do tego przyznać.

Ale pokażę, jakie mogą być efekty naszej/mojej pracy, kiedy bierzesz pod uwagę wszystkie za i przeciw, co zrobiłem ja, kiedy stanęło przede mną wyzwanie, którego... Nie... to nie tak.
Nic nie stanęło... Po prostu podjąłem decyzję: robię to, choć nie wiem jak.

Zacznijmy zatem od kuchni...

...a kuchnia widziana od okna...

...wyglądała tak.


Przeciwpołożnie.


Wejście do kuchni z korytarza - tak.


Te opisy adresowałem do kumpla, który ogólnie ma pojęcie o budowlance.

Potem powstawał komentarz dalszy i wizualizacje. O nich później.

Z kuchni...

...wchodziło się do łazienki.

Kuchni towarzyszyła...


...toaleta (za nią rzeczona łazienka).


Tu był wstęp do konsultacji konstrukcyjnych.

Widoczna, pionowa zabudowa po lewej w toalecie, to zabudowa pionu.

To, co wiedziałem, to fakt - zalewania przez wiele lat łazienki i toalety przez sąsiadkę z drugiego piętra.
Sąsiad (ówczesny) z pierwszego piętra nade mną, a mamy rok 2018-sty pierd... sobie betonową płytę, którą... ale o tym też później.

Mieszkanie "odziedziczyliśmy" po dziadkach. jak już wspominałem, z babcią Marysią mieliśmy wieloletnią sztamę i pamiętam jak dziś, kiedy babcia Marysia mówiła swojej wnuczce:
- Jak umrzemy, to sprzedajcie tę ruinę w pierony i kupcie sobie coś nowego, lepszego.

Babcia odeszła druga, zaraz po dziadku. Dziadek w lutym a babcia Marysia 15-tego marca 2018. Jeszcze w październiku rok wcześniej szeptałem jej w tajemnicy do ucha, że "robię" Grąbczewskiego. W grudniu tego roku (2017) skończyła 95 lat. Łatwo było zapamiętać datę urodzin (dzień/miesiąc), bo to było 13-tego. 13 grudnia wiadomo, co się wydarzyło?

Do tej pory (do śmierci babci) wynajmowaliśmy mieszkanie na Miraua w Oliwie. Najem 1800 plus opłaty. Zdecydowaliśmy ze Strażnikiem Domowym, że wyprowadzamy się z tegoż na dzień 31 maja.
I tak 1 czerwca 2018 zlądowaliśmy na Przystanku Oliwa.
18-tego startowałem na wyprawę Szlakiem Bronisława Grąbczewskiego 1888-2018.
Tak Emek...

Ta wyprawa była CAŁKOWICIE mojego pomysłu. Od A do Z. Podpowiesz mi Emek, jak "łatwo" jest takie przedsięwzięcie zorganizować...? Trzeba się na czymś znać, czy nie? Trzeba mieć pojęcie o tym?
Ogarnąłem każdy detal. Był harmonogram, obowiązki ekipy itd. Finalnie realizacja. Drużynowy sukces, Kolosy i takie pierdoły.
Bo jak ja coś robię Emek, to robię. Jak nie wiem jak, to się dowiaduję jak. Jeżeli to wymaga uczenia, to się uczę. Potrafię się uczyć. Maturę ustną z fizyki (w elitarnej szkole) zdałem na bdb. Matmę na dst+. To otwierało mi drogę na wszystkie uczelnie techniczne PRLu bez problemu, praktycznie mogłem zdawać egzaminy wstępne z marszu...

Do wyjazdu ogołociliśmy mieszkanie z mebli i dokonałem kilku "odkryć"...
W ciągu dwóch m-cy, podczas wielogodzinnych rozkmin, zdecydowałem się robić wszystko od... zera.
Podłogi, tynki, instalacje... Podstawowej demolki dokonałem jeszcze przed wyprawą. Strażnik Domowy wyprowadziła się do mamy...
Prześledźmy zatem kawałek historii tego remontu od kuchni...
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 14:54   #339
fassi
Fazi przez Zet
 
fassi's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,301
Motocykl: RD07
Przebieg:
Galeria: Zdjęcia
fassi will become famous soon enough
Online: 10 miesiące 1 tydzień 3 dni 12 godz 48 min 43 s
Domyślnie

Zwycięzcy idą od porażki do porażki. Wygrani stoją na podium i świętują.

Spałem na tej budowie , miałem zaszczyt. Co tam się działo...
__________________
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś,
niż tego co zrobiłeś.
fassi jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 Mat Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 19.04.2013 08:15


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:13.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.