![]() |
|
Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 578
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 1 tydzień 4 godz 48 min 23 s
|
![]()
Pewnego, gorącego południa, kiedy regulaminy miałem już we wszystkich możliwych palcach wpadłem na pomysł, by nauczyć się języka obcego.
Brałem różne języki pod uwagę ale przede wszystkim kilku nie brałem. Pierwszym był - rosyjski. Miałem go po uszy w domu. Drugim - niemiecki, ale wrogowie byli jasno sprecyzowani. Z wrogami się co prawda później przeprosiłem (bez przesady) ale na ten moment w grę wchodził angielski. Jednak po wizycie w "uczelnianej" bibliotece z angielskim pozostała mi droga Broniarka Zygmunta. Ten uczył się angielskiego słuchając Wolnej Europy. Zawiedziony wróciłem na łąkę stadionową i rozmyślałem... Nie uwierzycie, jaki język przyszedł mi do głowy... NIE UWIERZYCIE! Chwila zastanowienia? I... węgierski myślicie? Nie, nie ![]() Kolejna chwila i... Tak. Kto zgadł, otrzymuje nagrodę główną konkursu: widok morza z Kołobrzegu, dojazd na koszt własny. Tym językiem był... bułgarski. W końcu miałem pewne podstawy: carewica raste na poleto. Tak, to zadecydowało. Podekscytowany rozwiązaniem z totalnej dupy pognałem do biblioteki! Pognałem z takim entuzjazmem, że mało się nie zdradziłem. - Gdzie się pan tak opalił? Siedzę przy oknie na zajęciach. - Dłonie też? One też siedzą przy oknie. Niestety... Nie mam nic w bułgarskim. - A co w ogóle jest poza rosyjskim? Hm... Coś tu mam...poczeka pan. No i pani przynosi mi słownik polsko-węgierski czy węgiersko-polski i dorzuca rozmówki. patrzy na mnie, moją reakcję i z sarkastycznym uśmieszkiem pyta: - Pożycza pan?
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 578
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 1 tydzień 4 godz 48 min 23 s
|
![]()
Niecałe trzy m-ce później melduje się z węgierską literaturą u pani Jadwigi.
- Dzień dobry, przyszedłem oddać słownik i rozmówki. I co...? - Mam do pani prośbę. Więcej słowników nie mam, pani Jadwiga się do mnie uśmiecha ale już tak inaczej. - Proszę mnie przeegzaminować. Z czego? - Z węgierskiego. Po egzaminie pani Jadzia stała mi się bliska. Mocno już starsza pani, okazało się - bardzo sympatyczna. Była w małym szoku. Polubiła mnie. Może jednym z powodów był fakt, że praktycznie byłem jej jedynym "klientem"? Podchorążowie z biblioteki nie korzystali, tylko nieliczni, wśród taki ja - wybitnie egzotyczny. Murzyn, który nauczył się węgierskiego słownika na pamięć. Zacząłem panią Jadwigę regularnie odwiedzać. Pani Jadwiga wybierała dla mnie literaturę, z czasem coraz bardziej "wyrafinowaną", tę akurat przynosiła z... domu. Czytałem w każdym czasie wolnym, później po nocach, co owocowało permanentnym niewyspaniem ale miałem przecież swoją łąkę. Im więcej czytałem, tym dłużej na łące spałem. To zgubiło moją czujność. Do końca nie pamiętam okoliczności mojej wpadki ale na szczęście poniekąd - przyłapał mnie szef kompanii. Już dawno miał na mnie oko. Akurat on widział we mnie "nieoszlifowany, wojskowy diament". 1. Znakomicie strzelałem. To było pokłosie ojcowego podejścia, kiedy to starszy zabierał mnie na strzeleckie zawody. Zabierał mnie, od kiedy tylko byłem wstanie wyleżeć przy kbks. Akurat te "zajęcia" bardzo mi odpowiadały. 2. Miałem zawsze czystą broń. 3. Byłem mistrzem kompanii w składaniu i rozkładaniu AK 47 na czas. 4. Świetnie radziłem sobie na torze wojskowych torach przeszkód. 5. Byłem mistrzem pierwszego rocznika w rzucie granatem. 6. Miałem niekwestionowany szacunek/pozycję u kolegów z plutonu. Punkt 5-ty był całkowicie niezrozumiały dla wojskowych osiłków. Ja jednak wybrałem węgierski, który stał się z czasem, moim drugim 'domowym" językiem. Do niczego niepotrzebnym. To znaczy do czasu...
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 578
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 1 tydzień 4 godz 48 min 23 s
|
![]()
Czas biegnie nieubłaganie.
4-ty dzień pobytu. Strażnik Domowy idzie z rana nabić trochę basenów, mnie na kawę zaprasza sąsiadka. Nie da ci ojciec, nie da ci matka tego, co może dać sąsiadka. A co może dać sąsiad...? O tym literatura milczy. No więc nadrabiam te braki. Na imię sąsiadce Alicja. Zasadniczo - wiejska baba ale... nie z urody. F-cznie wychowała się na warmińskiej wsi i w tym kontekście "wiejska baba", zorientowana na tradycyjne wychowanie dzieci i wszystkie te konserwatywne trele. No więc duże plusy u mnie. Ale ponieważ obiecałem sobie solennie, ze w nic się nie będę angażował, pytam: - No i jak się czujesz...? Już lepiej, to znaczy ciągle próbuję się oswoić z faktem ale nie potrafię. - Byłaś na plaży, bo widzę małą metamorfozę córki młynarza w czerwony, rewolucyjny sztandar? Na basenie byłam. - No to dzisiaj zapraszamy cię na kolację. ![]() - Tylko zasłoń wdzięki, bo powoli muszę wzrok odwracać. No! Dzisiaj pogody nie ma. I to był warunek rowerowej ekskursji. Jest pogoda, jedziemy na plażę. Nie ma? Ekskursja. Ekskursja nie byle jaka przypominam. Misja szpiegowska, spotkanie w muzeum... Oficjalnie - królewski etap tur de franca. Etap morderczy. Na początek... ![]() ...wspinaczka do Kitena. W Kitenie koty i ładna panorama na Primorsko. ![]() Koty dla Sztywnego Andrzeja. W sensie fotki. Sztywny był udziałowcem parapetówki. Taki rewanż, bo lubi koty. Przed Łozencem... ![]() ...dzikie plaże. Początek półwyspu świetne miejsce na dłuższy, dziki popas. Pomiędzy rajskimi plażami Maczata Dupka (jaskinia). Taka atrakcja ale nie dla nas. Przecinamy Łozenec zmagając się z przeciwnym wiatrem. Przed Carewem konkretny podjazd a nawet kilka konkretnych. Dokładniej trzy konkretne, do tego w odkrytym terenie. Na czarnym jak smoła asfalcie, w pełnym słońcu... MASAKRA. W Carewie umówiony jestem ze szpiegiem między stoiskiem z książkami i kapeluszami. ![]() Niestety. Szpiega nie ma. Umówiliśmy się, że spotykamy się przy złej pogodzie. Pogoda jaka jest... ![]() ...każden widzi. Na wypadek jednak takiego wypadku, mamy zostawić info w skrytce. ![]() Skrytkę mieliśmy odnaleźć w muzeum. Oto muzeum. Zmieniamy czujnie hasło na: A legjobb gesztenyék a Place Pigalle-ben nőnek. Wracamy, objeżdżając Carewo. Przystankujemy w małpim gaju na wjeździe do Carewa, konsumując brzoskwinie. Z wiatrem raźniej ale to, co doskwiera nam najbardziej to ból jaskini. Z wiatrem raźniej ale nie czuć z drugiej strony jego zbawczego powiewu. Na szczęście jest sporo cienia po drodze. ![]() Minusem odcinek drogi szybkiego ruchu, której panicznie boi się Strażnik Domowy. Jadąc rowerem lepiej rozumiemy wjazdy i wyjazdy z bocznych dróg, zasilających ekspresówkę. Lepiej tez rozumiemy dlaczego akurat w takich miejscach ustawia się lokalna policja. Hm... jak to punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Tego asfaltu... ![]() ...znaczy ponad kilometrowego odcinka, nie da się ominąć. Ujście rzeki przed Kitenem, to raj dla wędkarzy a i przypomina ujście Potoku Oliwskiego do Zatoki, czy bardziej Piaśnicy do Bałtyku w Dębkach. Ogólnie plażom (piasek i woda) wystawiam ocenę dobry z plusem. Nic jednak nie przebije naszych w Europie (bałtyckich w wybranych obszarach). Dlatego mnie te "rajskie" czarnomorskie plaże aż tak nie fascynują jak bytowników oderwanych od bezpośredniego dostępu do wody. Z Przystanku Oliwa mam równo 3km do pierwszej z brzegu w Jelitkowie, którą bardzo lubię ale ta nasza w Primorsko - bardzo ok. Zjeżdżając umordowani na chatę, szybko konsumujemy "podwieczorek". ![]() Taki nasz bałkański klasyk. Wieczorem zabieramy Alę na miasto. Dla niej, to prawdziwa wyprawa na druga stronę lustra.
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 578
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 1 tydzień 4 godz 48 min 23 s
|
![]()
...bo ten odcinek będzie szczególnym i wymaga odpowiedniego podejścia.
Pierwsza uwaga: nigdy nie oceniaj kobiety po żakiecie. Stąd ten cytowany post powyżej poniekąd i nie chodzi mi o ocenę pani Lewandowskiej. Każdy niech sobie wyciąga wnioski, jakie mu się nasuną. I nie chodzi tu o obecną żonę prezydenta aczkolwiek jest pewna analogia do niej ale nie taka, jaką zapewne zaraz wam przyjdzie do głowy. Konkretnie chodzi mi o... urodę. Gdyby ktoś śmiał mnie zapytać jak scharakteryzował bym teraz pod tym względem sąsiadkę, to właśnie tak. Uroda pani prezydentowej i dodam, że podoba się mnie się ale bez szaleństw i wirtuozerii. Coś te panie łączy extra. Obie wcześnie urodziły pierwsze dziecko, co jest "współcześnie" odbierane jako zarzut. Zarzut uśmiechniętej demokracji. No więc: let's get ready to ramble, przed nami wspólne kolacjone!
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 578
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 1 tydzień 4 godz 48 min 23 s
|
![]()
Nie mogę jeszcze kolacjone przetrawić tym bardziej, że kolacjone to po włosku... śniadanie.
Kolacjone było wyjątkowe jak to, co mnie dzisiaj spotkało. Zderzyłem się dzisiaj z murem. Wszystko bez to, co Strażnik Domowy zarzucił mi przedwczoraj (czwartek) wieczorem. Bo f-cznie wyszło na to, że przez 8 dni nie opuściłem mieszkania na dłużej niż kilka minut i nie dalej niż 30m licząc promień od klatki podwórza. Miało to miejsce dopiero wczoraj ale dzisiaj było fest. Przez cały tydzień zastanawiałem się, na co wyjdę. Na dwór czy na pole. No więc jak wyszedłem, to zderzyłem się z murem. Nie fizycznie ale mentalnie i było to cudowne uczucie. Powrót do lat dawno minionych. O tym przed kolacjone jutro. Przede mną morze notatek.
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 578
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 1 tydzień 4 godz 48 min 23 s
|
![]()
Świeci słońce, jedziemy na jelitkowską plażę.
Ja jadę dla paragonów grozy i dla zdrowia. Słońce = Zdrowie. I nahle... ![]() 200m od Przystanku Oliwa... ...co tu się wyrabia?! Szybkie śledztwo i okazuje się, że jesteśmy w samym środku Tur de Mur. Osiedlowa inicjatywa z kilkuletnią już tradycją. Jestem w szoku. Pozytywnym aczkolwiek (jak to u mnie/ze mną) z elementami smutnej refleksji. Tur de Mur odbywa się dwa razy w roku. Latem wyścig dzienny, w październiku wyścig nocny. Deklaruję udział i ruszamy na wschód. Na wschodzie... ![]() ...od 1968 w Jelitkowie niezmiennie. No z tą różnicą, że wtedy oranżada kosztowała 1,50 a dzisiaj "domowa lemoniada" - 24. Czy ja narzekam? Absolutnie. Gałka lodów złotych 1,20 a dzisiaj tych złotych 10. Nie wiem, po ile wtedy było piwo (tradycyjny kufel)... ...ale w Jelitkowie przy deptaku wiem. 500ml - 17zł. Czy ja narzekam? Nie. Rozwaliła mnie cena gofra wersji bita śmietana, dżem - 27zł. Czy ja narzekam? Nie. Ale w cholerę ludzi narzeka. Ba... Oni dobrze wiedzą, ile taki gofr, gałka loda, piwo powinny kosztować. Ja nie wiem ale wiem, że chciałbym na tych narzekających dobrze zarobić. Że pretensje na Berdyczów, do Jarków i Donaldów. Na plaży cudownie. No... ale gdzie refleksja smutna? Oczywiście. Tuż przed wejściem nr 77 (nasze ulubione) przed nami mama z trójką małych szkrabów. Każdy ma rowerek, nie najtańszy. To pierwszy (ukraiński) "paragon grozy" - 2550zł/m-cznie. Proszę wybaczyć parze, która skończyła 121 lat za tę ostatnią refleksję. Starość nie radość. Na plaży cudownie. To pierwsza, słoneczna sobota od... czerwca? Chyba tak. W czerwcu udało nam się trafić w taki weekend. W Primorsko słońca mimo wszystko było pod dostatkiem. Na plaży cudownie. Piasek, jakiego nigdzie na południu Europy nie znajdziesz. A jak ci się uda, to będzie parzył w stopy. Na plaży cudownie. Woda w Zatoce przyjemnie chłodna. Na plaży cudownie. Przeżyjesz bez parasola. Na plaży cudownie. Przeżyjesz, nawet z paragonem grozy w kieszeni. Będziesz żył krócej ale przeżyjesz. Po przeżyciach na cudownej plaży, wracamy do domu. Ja jestem ciekaw, na jakim etapie jest Tur de Mur? To nie wyścig z czterech liter, tylko poważna impreza! Są strefy bufetu, czipliderki i w ogóle - jest cudownie jak na plaży. Jak jechaliśmy na cudowną plażę, wyścig akurat się zaczynał... ![]() ...tu. Na powrocie z cudownej plaży... ![]() ...jeszcze nie osiągnął półmetku. Mijam po drodze kolarzy uzupełniających elektrolity, zbijamy piątki. Nie tylko na plaży jest cudownie. Inicjatywa Tur de Mur mnie rozwaliła. Na chacie melduję Strażnikowi, że impreza w toku i że rozwija się znakomicie. - No ale te "elektrolity"... Jeszcze straż miejska przyjedzie, zamknie imprezę i... Nie zamknie, bo raczej nie przyjedzie. Poza tym uczestnicy tacy trochę przypakowani. Chciałbym zobaczyć jak gdańska SG "rozbija" osiedlową inicjatywę. A finał ekskursji... ![]() ...taki. Tarator, to taka, bałkańska bieda wersja tego, co serwuje mój Strażnik Domowy. Tymczasem zbieram siły, by jakoś sensownie streścić naszą wspólną kolacjone z Alicją. Tak... nie oceniaj nigdy kobiety po żakiecie. P.S. Może kto zgadnie, co to za impreza oliwska - Tur de Mur? Ja nie zdradzę (tak szybko).
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 578
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 1 tydzień 4 godz 48 min 23 s
|
![]()
1948.
Raport. "Uparty. Leniwy. Niegrzeczny. Przeszkadza na lekcjach. Prace domowe wykonuje źle lub wcale. Jego zeszyty są brudne i pełne bazgrołów. Mógłby być doskonałym uczniem, gdyby tylko chciał." Nie był ulubieńcem nauczycieli. Nienawidził szkoły. Nudę zabijał częstymi zmianami placówek, powtarzał klasy, aż w końcu w ósmej porzucił edukację. Oświadczył, że już nigdy tam nie wróci. I słowa dotrzymał. Podczas gdy podręczniki nie potrafiły go zafascynować, ulice jego miasta wręcz przeciwnie. Fasady tych domów opowiadały o Egipcjanach, Grekach i Rzymianach więcej niż w jakakolwiek klasach - napisał później. Bez szkoły. Bez dyplomów. Bez planu na przyszłość. A jednak w 1987 roku, chłopak, którego zeszyty były pełne bazgrołów, odebrał Literacką Nagrodę Nobla.
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 | Mat | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 53 | 19.04.2013 08:15 |