Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary Dzisiaj, 13:36   #21
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,794
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 22 godz 41 min 54 s
Domyślnie

Polityka miesza się wszędzie i ma wpływ nawet na szaraczków.
W naszym przypadku wpływ był pozytywny, bo nie było dzikich tłumów, a na polach biwakowych ziało pustkami, mimo szczytu sezonu.

Trochę faktów:

Amerykański rynek turystyczny staje dziś w obliczu kryzysu, którego nikt się nie spodziewał. Po raz pierwszy w historii to właśnie Stany Zjednoczone – dotąd niekwestionowany lider światowej turystyki – jako jedyny z 184 analizowanych krajów notują tak głęboki spadek wydatków zagranicznych gości. Według najnowszych danych World Travel & Tourism Council (WTTC) w 2025 roku straty mają sięgnąć 12,5 mld dolarów, a suma wydatków turystów spoza USA spadnie poniżej 169 mld USD. To nie tylko 7% mniej niż rok wcześniej, ale aż o 22,5% poniżej szczytowego wyniku sprzed pandemii.

Jak podkreśla Julia Simpson, prezes WTTC, problemem nie jest brak popytu, lecz działania samych Stanów Zjednoczonych: „Światowa gospodarka turystyczna prze do przodu, ale największy rynek świata wystawia swoim gościom znak 'zamknięte'. To nie brak zainteresowania, to po prostu efekt polityki, która odstrasza podróżnych” – podkreśla Simpson.

Silny dolar już podnosi ceny do poziomu nieakceptowalnego dla wielu podróżnych, ale największym problemem pozostają restrykcyjne regulacje, polityka imigracyjna i nieprzyjazne przepisy na granicach. W praktyce – już nie tylko egzotyczni turyści, ale i Kanadyjczycy, Brytyjczycy czy Niemcy deklarują coraz większe obawy przed wjazdem do USA. W ostatnich miesiącach rządy państw europejskich oficjalnie aktualizowały ostrzeżenia dla swoich obywateli po serii incydentów na amerykańskich granicach.

Wydatki turystów z Kanady i Meksyku spadły w minionym roku o 20%, przyjazdy z Wielkiej Brytanii o 15%, z Niemiec aż o 28%. Jeszcze większe spadki dotyczą Hiszpanii, Kolumbii, Irlandii, Ekwadoru i Dominikany – tam zmiany przekraczają 24–33%. Wszystko to – jak podkreślają raporty Departamentu Handlu USA oraz Reutersa – to nie efekt przypadkowy, lecz konsekwencja świadomych decyzji politycznych.

WTTC nie pozostawia złudzeń: powrót do rekordowego poziomu wydatków zagranicznych gości może zająć Ameryce długie lata, jeśli nie nastąpi szybka zmiana kursu. Jeszcze w 2019 roku międzynarodowi turyści zostawili w USA ponad 217 mld USD, generując blisko 18 mln miejsc pracy. Dziś, mimo rekordowej popularności krajowego rynku, ten potencjał jest marnowany.

W 2024 roku aż 90% przychodów całej branży pochodziło z rynku wewnętrznego – a to oznacza stagnację, nie rozwój. Coraz więcej Amerykanów wyjeżdża za granicę, a ruch przyjazdowy kurczy się w tempie nieznanym od dekad.


My natomiast zauważyliśmy mnóstwo Francuzów - zdecydowanie najwięcej z Europejczyków. Polaków też trochę było, ale głównie tych osiadłych w USA.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 20:08   #22
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,794
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 22 godz 41 min 54 s
Domyślnie

Dzień trzeci, czyli spełniamy marzenia Rafa

Raf, niespełniony leśnik, od samego początku wrzucił w plan sekwoje. Park Narodowy sekwoi był zdecydowanie za daleko, ale wygooglowałam, że Las Narodowy niewiele mu ustępuje i polecają "Trail of 100 Giants" czyli szlak 100 gigantów. Nadal cały dzień jazdy, no ale czegóż się nie robi dla spełniania marzeń

Ruszamy z naszego biwaku na południe stanową 178. Jest pusto, a krajobraz nienachalny



Dojeżdżamy do przemysłowego miasteczka Trona, które mogłoby by tłem dla jakiś filmów post-apo, gdyby nie ludzie i wagony towarowe.

Jest biednie i zaniedbanie, ale wokół każdego domku stoją po 3-4 samochody, mniej lub bardziej na chodzie. Więcej tych mniej.





Mało kalifornijsko to wygląda...
W Tronie eksploatuje się wyschnięte jezioro Searles Lake z unikalnym skupiskiem minerałów ewaporacyjnych powstałych w wyniku odparowania słonej wody. Są to:
• Trona – Na₃(CO₃)(HCO₃)•2H₂O – główne źródło sody kalcynowanej
• Boraks – Na₂B₄O₇•10H₂O
• Sól kamienna (halit) – NaCl
• Siarczan sodu (mirabilit) – Na₂SO₄•10H₂O
• Bikarbonat sodu – NaHCO₃


Główna firma działająca w regionie, Searles Valley Minerals, przetwarza te minerały i produkuje z nich m.in. sody przemysłowe, środki czystości, szkło, detergenty, a także składniki dla przemysłu chemicznego.

Trona ma szkołę, sklepy itp i jest na środku niczego...

Dojeżdżamy do większego miasteczka, Ridgecrest i nadchodzi moment pierwszego tankowania.

W USA, jak w Rosji - najpierw płacisz, później tankujesz. Cena oczywiście za galon a spalanie w galonach na mile, albo ile przejedzie mil na 1 galonie. Nawet nie próbujemy przeliczać, ani szukać ile galonów mieści nasz zbiornik (za to wiemy, że mamy 11 galonów wody ).
Dajemy 100$ i lejemy do pełna. Wchodzi za niecałe 80$.
Resztę na szczęście zwracają

Vis a vis stacji widzimy jakiś parko-plac zabaw, próbujemy wybiegać Syneczka, niestety najlepsze, czyli małpi gaj, w remoncie. Korzystając z zasięgu (jest tylko w miastach) oraz faktu, że jest jeszcze wcześnie dzwonimy do babć (9 h różnicy).

Jedziemy na wschód, zaczyna się robić górzyście



To południowy kraniec gór Sierra Nevada, kute ciągną się wzdłuż wschodniej granicy stanu Kalifornia. Przekraczają 4 000 m, ale zdecydowanie bardziej na północ.

Mamy po drodze jezioro - Lake Isabella, grzech nie skorzystać. Jezioro oczywiście sztuczne, więc plaż jak na lekarstwo.
Zajeżdżamy na kemping, wykupujemy "daily use" za pomocą gotówki wkładanej do koperty i skrzyneczki. Kemping świeci pustkami...
Ale jest mokra woda, i nawet ciut chłodna



Pierwszy obiad w interiorze (spaghetti po raz pierwszy, wypływany Syneczek wciąga 2 porcje)



Ruszamy na północ, w górę, drogą 521, wzdłuż malowniczej rzeki Kern. Dolina dość wąska i mocno eksploatowana turystycznie, same lodge i campingi. Tłumów jednak nie ma.
Im dalej, tym mniej ludzi i aut





Rzeka ma nawet wodospady





Dzielnie (aczkolwiek niezbyt szybko) się wspinamy na 2000 m i widzimy coraz więcej spalonego lasu



Raf: "Ale gdyby te sekwoje się spaliły, to chyba by gdzieś pisali, prawda?"
No mam taką nadzieję!

W końcu jest, parking przy szlaku. Oczywiście płatny za pomocą koperty i skrzyneczki, a w zasadzie słupka z kłódką



Tak wygląda człowiek spełniający swoje marzenie



cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
"SZCZĘŚCIA w nieSZCZĘŚCIU" czyli Przygody na trasie... motoMAUROxrv Kwestie różne, ale podróżne. 88 06.12.2019 12:21
Byłem w mieście na eL, czyli Lwów znów. CeloFan Trochę dalej 8 29.04.2019 19:57
Silk Road Adventure - czyli Jedwabnym Szlakiem 2014 Yanus Przygotowania do wyjazdów 5 20.01.2014 18:41
Znów zmiana, czyli poszukiwania miodu w dupie Vertus72 Inne - dyskusja ogólna 62 07.11.2013 12:36


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:31.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.