Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary Wczoraj, 15:53   #181
matjas
 
matjas's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 15,091
Motocykl: nie mam AT jeszcze
matjas will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 2 tygodni 2 dni 19 godz 10 min 2 s
Domyślnie

ten Nokturn bardzo niepozornie wygląda - koleś bardzo wie co robi z tą gitarą

coś podobnie jak kiedyś mnie wzięło żeby się uczyć na klawiszach na początek Schumanna 'Traumerei' - proste przecie

Powodzenia!
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
matjas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 20:39   #182
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 254
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 12 godz 56 min 34 s
Domyślnie

Marzenie niby niewinne na gitarę ale to transkrypcja z zapisu ma fortepian. Byłoby Ci ją w takiej wersji łatwiej zagrać.

Nokturn dla mnie zdecydowanie nie na dzisiaj i nie jutro. Na pojutrze

P.S.
Mam zapylacza do czereśni. Dzisiaj go skonsumuję
Jutro "posadzę".
Wiem, że gdzieś mam kobyłę - Fizjologia roślin i mógłbym w pauzach między graniem poczytywać.
Coraz poważniej myślę o nabyciu kompetencji rolniczych tylko jak przekonać mózg?
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 21:05   #183
ATomek
 
ATomek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,756
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
ATomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 3 tygodni 21 godz 46 min 35 s
Domyślnie

Przez żołądek do mózgu!
Zacznij od gotowanych kartofli z koperkiem, ze skwarkami z prawdziwej śfyni i zsiadłym mlekiem. Powinno przekonać.
ATomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 21:18   #184
kylo
 
kylo's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lubelskie
Posty: 582
Motocykl: CRF1000
kylo jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 5 godz 56 min 13 s
Domyślnie

Czytanie tych opowieści przenosi mnie w inne obszary świadomości, przyjemnie.

Ad. Muchy - "Mucha Nie Siada"
https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q
kylo jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 22:26   #185
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 254
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 12 godz 56 min 34 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Mucha Zobacz post
Się nie martw. Przylecą jak czereśnie zaowocują.
Na tym podwórku, gdzie będą rosły czereśnie ptaki są.
Na obecnym - miejskim, zero. "Rewitalizacja" zrobiła swoje ale o tym późnniej.

Tymczasem Strażnik Domowy przycięła laurowiśnię, która zdominowała "nasz osobisty ogródek" od strony głównej szasse.
Wybijają się w tym ogródku cztery małe dęby, ułamany jesion, kasztan, buk i grab.
Je przesadzę na podwórze podlaskie w listopadzie.

Widzę tam aleję z czereśni. Dużo tam widzę ale muszę dobrze przewidzieć miejsce. Jak już wspominałem, będzie mały sad. Będzie dąbrowa. Fąb Kacperka (wnuka) już zyskał blisko 1,5m i na przeprowadzkę ostatni dzwonek. Fąbek czerwony Marysi też ma się coraz lepiej.
Ukorzeniam teraz sezonowane przez zimę pędy laurowiśni. Za późno co prawda wyjąłem je z sypialni ale zobaczymy.

Rozmnożę też cisa, który nam ładnie w ogródku rośnie. Bardzo lubię cisa. Ja w ogóle lubię drzewa. Nie wiem, czy ja wcześniej drzewem nie byłem. Ja się wśród drzew dobrze czuję. O reszcie już wspominałem (brzóz kilka, czarne morwy itd.).

Tuba co rusz podsyla mi kosynierskie tematy. Tym razem Romka od byków (coś dla Fazika).
On też spec od klepania. To ek twierdzi, że teraz babki to do dupy są. Za miękkie, podobnie większość tanich ostrzy, będącymi tylko kawałkiem blachy, co kucia nie zaznała i procesów hartowania.

Jak remontowałem mieszkanie trzy lata, to miałem duży brulion "do remontu".
Pora wrócić do zagadnienia. Na wsi będę przekładał podłogę, wymieniał instalację elektryczną i kładł te, których nie ma.
Najpierw muszę wyrównać poziomy bytowe w mózgu, bo ten przypomina oczy Bolka. Rozbiegany, szumy tylko i bzyczenie....

A'propos siadania muchy i bzyczenia. Sezon w pełni.
https://www.facebook.com/share/v/15KYr2cQ7v/
__________________
Jam nie Babinicz...

Ostatnio edytowane przez El Czariusz : Dzisiaj o 06:58
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 10:01   #186
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 254
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 12 godz 56 min 34 s
Domyślnie Biesowisko

Należy przestać "leczyć" ludzi.
To ich najszybciej uleczy.
Mamy wyjątkową zdolność do samoleczenia.

Słomiany zapał.
Wszyscy mi to zarzucali. Wszyscy dorośli. Opinia docierała zewsząd. Zdolny ale leniwy, to pierwszy stopień oceny był. Finalnie - słomiany zapał.
Zasadniczo po rozwodzie rodziców zostałem sam jak palec. Z siostrą tłukłem się o byle co. Jako starsza nienawidziła mnie szczerze. Jeszcze na starej chacie (przed rozwodem) rzuciła we mnie pękiem noży z szuflady.
Nie nie. Nie, żeby postraszyć. Żeby przynajmniej okaleczyć. Tak okaleczyć, bym już nie mógł jej dokuczać.

Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem. Nie wiedziałem o tym przez całe dekady.
Dowiedziałem się o relacji starszej siostry z młodszym o 1,5 roku z bratem, dopiero kilka lat temu.
Kłócisz się z siostrą, robisz jej na złość wiedząc jednak, ze to prawo nękania, jest twoim prawem na wyłączność. Nie daj Boże z prawa chciałby skorzystać obcy. Wtedy z brzdąca zamieniasz się w tygrysa... Oczywiście w tygrysa lepiej niż w bociana np. Zdecydowanie lepiej to wygląda ale ty wtedy i tak nie myślisz takimi kategoriami. Myślisz kategoriami szybkiej obrony i ataku.

Kiedy zagrożenie zostaje zlikwidowane, wszystko wraca na stare tory.
Ten proces jest konieczny i się w pewnym momencie kończy. To taka wielopokoleniowa mądrość. Udało mi się jakoś przez to przejść i potem na długie lata zapadłem w letarg trwania.
A słomiany zapał...?
To cudowne zjawisko. Jeżeli jakieś dziecko zasługuje na to hasło, to znaczy, że cały czas szuka swojej, indywidualnej ścieżki. Dobry rodzić, w sensie obserwator, będzie słomianemu dorzucał słomy ile wlezie.

Wie o tym hodowca trzody. Systematycznie wymienia słomę w oborze, by tworzyć komfortowe warunki do wzrostu bydła
Oczywista trza wiedzieć, żeby to wiedzieć i żeby ten proces przebiegał "porządnie".
Ja wiedziałem tylko, że jestem słomianym zapałem. To była bardzo powierzchowna ocena. Nie wiele mająca wspólnego z rzeczywistością. Tym niemniej skoro moja siostra była wybitnie zdolna, to wszyscy uważali, że i ja taki jestem. Kiedy ona siedziała w książkach i nikt nie musiał jej zaganiać do tychże i w ogóle do nauki, to i ze mną będzie podobnie, skoro nie miałem praktycznie problemów z nauką.

Mogło być dużo lepiej, gdyby któremuś z rodziców chciało się mnie dopingować do większego zaangażowania w uczeniu się. W ogóle nie czułem takiej potrzeby, realizowałem się doskonale w słomianym zapale. Próbowałem wszystkiego, co przyciągało moją uwagę. A najbardziej moją uwagę absorbowały ćwiczenia fizyczne, wspierane wrodzoną dla każdego dziecka cechą - rywalizacji. Wewnętrzna siła motywacyjna, którą każdy z nas ma. W późniejszym procesie socjalizacji dziecka ta siła w idealnych warunkach przechodzi w potrzebę pomocy innym ale... nie o tym.

U mnie wszystko stało na głowie. Nikt się mną nie interesował, poza lejącą mnie od czasu do czasu siostrą. Moja kreatywność skupiała się zatem na tym, jak jej "oddać". Na szczęście słomiany zapał pchał mnie jeszcze w innym kierunku.
Jesteśmy najbardziej kreatywni wtedy, kiedy brakuje nam narzędzia do zabawy. Narzędzia o którym wiemy, że istnieje i by zabawa szła, musimy je po prostu zrobić/zdobyć. Nie miałeś łyżew, ślizgałeś się na butach. ktoś miał wytartą, kauczukową podeszwę i but sam jechał. Ty nie miałeś, więc albo rezygnowałeś albo czekałeś aż powstanie ze ślizgania czysty lód i wtedy już szło. Przecież wszyscy się ślizgali a ty co...?

Im bardziej stromo, tym różnice między butami się zacierały. Bo ten na kauczuku miał cykora a ty nie. Dopóki nie fiknąłeś potężnego orła. Więc brałeś sanki i na tym stromym zjeżdżałeś tak długo aż tafla lodu powstała. Od razu byłeś level wyżej.
Jak zajumałem siostrze białe, babskie figurówki wszyscy koledzy na dzielni się ze mnie śmieli. ja "zmotywowany" zjeżdżałem na tych figurówkach z góry, gdzie oni bal się zjechać na sankach.
Raj był, gdy siostra z nich wyrosła. na cienkiej tafli lodu wszyscy próbowaliśmy hokeja na butach. Zbijaliśmy sami kije. jak ktoś dostał prawdziwy, to był gość. Ale i tak ja tych wszystkich "frajerów na butach" objeżdżałem babskimi figurówkami jak leszczy.

Palant... palantem był ten, któren nie umiał grać w tę banalną grę. Polska, podwórkowa wersja nie polegała na odbijaniu piłki. Trza było podbić kijem najpierw odpowiednio wyprofilowanego (jak osełka do kosy) knypla i jak ten się unosił (w trudnym do przewidzenia kierunku), dopiero w niego f-cznie walnąć by poleciał za drużynę broniącą.
Wszystko uczyliśmy się od siebie na podwórku a zawsze było od kogo.

Dzisiaj wszyscy mają piłkę w domu i nikt nie gra. Za moich szczenięcych czasów była tylko jedna piłka na pół osiedla i wszyscy w nią młócili od rana do wieczora. Jedni lepiej, drudzy gorzej. Nawet gruby grał. Na bramce ale grał. Jak ktoś był gruby, z automatu się "negatywnie" wyróżniał.
Tak, wszyscy z niego kpili ale to od niego zależało, jak do tego podejdzie czy przetrwa tą nawałę i jeszcze się odszczeknie, czy podda. Ilu było wtedy takich grubasów?

Relacje się wykuwały na podwórku a nie w okienku smartfona. Skarżenie się na zły los, było oznaką słabości. Dzisiaj patriotycznym obowiązkiem.

Tak. To ja znalazłem (jako dziadek) więcej cierpliwości do nauki dzieci jazdy na rowerze. Dzisiaj ją mam. W stosunku do Juniora nie miałem a szkoda.
próbowałem wnuki wprowadzać na coraz wyższy level. To m.in. jazda "na stojaka". Nie udało mi się. Nie udało, bo nie pokazywałem tego na rowerze sam.
W przedszkolu Kacpra (połączonym ze szkołą podstawową do której uczęszcza Marysia) wprowadzono konkurs na "dojazd rowerem" do rzeczonego. oczywista pod kontrolą rodziców. nagle przed szkołą zaroiło się od kolarzy. Ja o tym nie wiem ale...

Któregoś listopadowego, późnego popołudnia zajeżdżam na chatę Juniora. Dzieci zachwycone niespodzianką wskakują na rowery, by pokazać, że one już "po ulicy same jeżdżą". Kacper krzyczy:
- Dziadek! Patrz, patrz!
No to patrzę a on próbuje jazdy na stojaka! Droga boczna, gruntowa, z koleinami i nagle FIK. Leci przez kierownicę, salto mortale ale... szybko dosiada brykę i dalej nadaje:
- Widziałeś, widziałeś?!
I on i ja wiedziałem, ze nie chodzi o przypadkowe salto mortale, tylko pedałowanie na stojąco.

jak się nauczył...? Podejrzał u starszych dzieci.
No i musiałem tak stać i patrzeć A on zawraca u sąsiada na kostce brukowej, wyjeżdża na prostą i chulaj dusza! Jestem szczęśliwy.
I tak raz zarazem. Tym czasem wyszła babcia i już...
- Jezu Kacper! Ty się zaraz wywrócisz!
No i babcia wykrakała. Widząc babcię, popisówa miała być juć na tip top i na pełnej pydzie wjechał do sąsiada. Nie wyrobił się na kostce i... zniknął w tujach!

Babcia przerażona a dziadek...?
Ciemno już było i babcia zagoniła Kacpra do domu. gdyby nie wyszła, była by jazda po ciemku na pydzie. Jeszcze wyższy level.
Dziecko w smartfonie, to czas stracony. W domu rodziców smartfon i tv istnieje tylko w ściśle określonych granicach i jest kilkunastominutową nagrodą. I to pod warunkiem, że "program" jest edukacyjny.
U nas podobnie ale daję ciut więcej czasu, bo ta chwila wytchnienia się przydaje wszystkim.
Maks pół godziny. No chyba, że oglądamy Krzyżaków albo Zorro (klasyk, oczywista nie w wersji animowanej).

Ja nie miałem takich rodziców, a bardzo chciałbym.
Stąd jestem niedorozwojem, jakim jestem. Fizycznie ostatni raz "męczyłem" towarzystwo na zakończenie Antypedaliady. Dwa wieczory, w których f-cznie zdałem sobie sprawę, że "ja nie umiem".
Tego się już nie da nadrobić.
Patrzę szerzej na ten step szeroki, który jeszcze przede mną i już za mną.

Nic lepiej nie odda mojego stanu, jak kultowy obraz z Nowowiejskim. Nie chodzi o zemstę... Scena, kiedy wsiada na koń i znika nam z oczu...
Jego małą ojczyznę Azja zamienił w zgliszcza. W powieści Sienkiewicza poniósł zasłużoną karę.
Moja małą ojczyzną są teraz babcie i wnuki. Widzę więcej niż Nowowiejski... Wszyscy widzieli. Czytali, oglądali... Pies to trącał.
Nic się nie zmieniło.



Wiem, że ciężko za mną podążać. Życie jest jak rzeka. Najpierw źródło, potem strumień. Co stanie na jej drodze to jedno, ale nieuchronnie płynie w dół.

Jeszcze tli się nadzieja...



Tymczasem zapylacze przygotowane do stratyfikacji.









I do lodówki.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 10:04   #187
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,330
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 2 tygodni 6 dni 23 godz 41 min 47 s
Domyślnie

A to lodówka proces przyspiesza czy jak?
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 10:08   #188
matjas
 
matjas's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 15,091
Motocykl: nie mam AT jeszcze
matjas will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 2 tygodni 2 dni 19 godz 10 min 2 s
Domyślnie

Też w sumie chciałem o to zapytać jak już pojawił się temat. Widziałem o kiełkowaniu nasion w lodówce…

Natomiast wczoraj mnie Muchozol rozjebał mocno i sobie w głowie powtarzałem ten tekst śmiejąc się sam do siebie. Dobrze mieć taką muszkę.

jestem mucha co z niejednego gówna chleb jadła

No nie mogę
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
matjas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 10:38   #189
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 254
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 12 godz 56 min 34 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
A to lodówka proces przyspiesza czy jak?
W naturze musi czereśnię zjeść ptak i potem kolokwialnie rzecz ujmując - wysrać. Potem taka oczyszczona pestka ląduje gdzieś w glebie i ma przed sobą długi proces dojrzewania. Kilkadziesiąt dni na pozbycie się skorupki, i uwalnia się nasienie. Przychodzi chłodny okres i teraz nasienie dojrzewa kolejne kilkadziesiąt dni. Wczesną wiosną wybija się z gleby malutka "sadzonka".

Postępując jak na zdjęciach ja ten proces przyspieszam. Uwolnione nasionko przez około m-ca "dojrzewa" w lodówce jak w naturalnych warunkach. To jest proces stratyfikacji.
Część nasion puści zalążek korzenia po 28 dniach na tyle, by można je już było przesadzić do małej doniczki. Pozostałe później lub w ogóle, jeżeli nie ruszą.
W doniczce po m-cu powinien pojawić się "krzaczek". co potem...? Jeszcze nie wiem. Wygląda na to, że z końcem lipca, początkiem sierpnia będę miał już gotowe sadzonki przynajmniej dwóch odmian.

W czerwcu przyszłego roku pojadę sobie do tego Arboretum czereśniowego, które "podrzucił" Dawid (nie daleko Mateusza). Objem się tam czereśniami i zachowam konkretne pestki do kontynuacji własnej, konkretnie opisanej hodowli.
Obecnego eksperymentu nie przekreślam, będą sadzonki miały swoje miejsce na wsi. Dopiero za kilka ładnych lat się okaże, co z tego wyrośnie
Ale tak sobie to zaplanuję, by wszystkie miały warunki do zapylenia, no chyba, że będzie też odmiana samopylna extra.

Pamiętam z dzieciństwa aleję czereśniową u babci, przy drodze gruntowej prowadzącej do wsi. Zawsze chciałem mieć własne czereśnie U babci w sadzie rosły wiśnie szklanki i papierówki. Śliwek nie pamiętam. Była grusza ale owoce niesmaczne.
Dzisiaj popularne stają się alejki czereśniowe, w tym z gatunków ozdobnych. Ja celuję w tradycyjny, trochę bezładny układ sadu ale z przemyślanymi (pod kątem plonowania) nasadzeniami.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 10:51   #190
matjas
 
matjas's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 15,091
Motocykl: nie mam AT jeszcze
matjas will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 2 tygodni 2 dni 19 godz 10 min 2 s
Domyślnie

Wzmiankowane Wojsławice k. Niemczy są około 70km od mojej wsi ale z perspektywy trójmiejskiej to fakt - obok na tyle obok że po drodze na pewno tak więc zakołonotuj.
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
matjas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 Mat Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 19.04.2013 08:15


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:17.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.