![]() |
#51 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 1 miesiąc 42 min 58 s
|
![]()
16 dzień wyprawy, 11ty września. Skała nad Husze
Oj jak się dobrze spało po kąpieli w ciepłej wodzie!-). Rano po śniadanku szybko się zebraliśmy, bo to miał być długi dzień. Dwie godziny później dotarliśmy do obozu letniego, w którym mieszkały dziewczęta wypasające krowy na pobliskich pastwiskach. Plan był taki, że zostawiamy Ibrahima w obozie, a do góry idziemy z Mohammadem - młodym, świeżo ożenionym porterem wysokościowym. Patrząc z dołu nasza droga nie wydawała się jakoś szczególnie długa czy trudna. Okazało się jednak, że w otoczeniu takiej wielkiej przestrzeni trudno jest właściwie ocenić odległość czy nachylenie stoku. Muszę powiedzieć, że nie jest to szlak dla każdego - w mojej subiektywnej skali trudności oceniam go 7 na 10 - trzeba mieć całkiem dobrą kondycję, żeby dać sobie radę:-). Cale szczęście, że był z nai Mohammad, bo nie wiem czy dałbym radę holować Wojtka:-). Po około 2 godzinach walki dotarliśmy do widoczku. Voila!:-) Mała reklama. Mam nadzieję, że Admini mi wybaczą...:-) Zejście było trudne nawet dla mnie:-). Trzeba było bardzo uważać na osuwające się kamienie i inne takie niespodzianki. Cieszyłem się już na czekające jedzonko. Ibrahim nas nie zawiódł!:-) Podczas jedzenia opowiadaliśmy Ibrahimowi o tym, co widzieliśmy- Broad Peak, K2...Ibrahim robił coraz większe oczy słuchając naszych podnieconych głosów...:-). Okazało się, że młody Mohammad źle nam pokazywał szczyty, na które patrzyliśmy będąc na górze!!:-). To co miało być Broad Peakiem i szczytem K2 okazało się częścią masywu Masherbrum schowanego przed nami za sąsiednią górą-). Śmiechu było całe mnóstwo. Na szczęście Ibrahim znalazł K2 na jednym ze zdjęć zrobionych przez Wojtka-oczywiście wyszedł z tego jedynie ogryzek, bo Wojtek patrzył w innym kierunku:-). Po jedzeniu chłopaki wyszli na dwór, a ja zaległem na poobiedni odpoczynek Oglądam teraz ten krótki filmik i czuję to samo, co czułem leżąc na tym materacu: to jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Czułem zalewającą mnie falę radości i wdzięczności za to, że mogę być tu i teraz. Że potrafię żyć chwilą. Po jakiejś godzince ruszyliśmy do wioski nie spiesząc się Wieczorem skorzystaliśmy ze zbytku łaski Mohammada i drugi dzień z rzędu umyliśmy się w ciepłej wodzie!:-) (choć Wojtek zrobił to z obrzydzeniem...:-) To był cudowny dzień! |
![]() |
![]() |
![]() |
#52 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
![]() Online: 1 miesiąc 42 min 58 s
|
![]()
17 dzień wyprawy, 12 września. Skardu.
W czasach licealnych tonami pochłaniałem książki związane z himalaizmem, a szczególnie z wyczynami w Karakorum. Centralnym miejscem jest tutaj Skardu, które chciałem zawsze odwiedzić. Dwa lata temu niestety tylko przejeżdżaliśmy przez to miasto więc teraz postanowiłem naprawić to niedopatrzenie. Najpierw jednak trzeba wyjechać z Husze:-) Pogoda była piękna, więc często zatrzymywaliśmy się na drony i inne filmiki. To była piękna jazda. Po kilku godzinach zajechaliśmy do Skardu. Szybkie myju myju w hotelu i biegniemy na miasto!:-) Miasto było super, jedzonko jeszcze lepsze. W Husze i okolicach wymarzliśmy trochę, byliśmy też niedożywieni. Postanowiliśmy w związku z tym zostać w Skardu jeszcze jeden dzień i wygrzać się w ciepłym słoneczku wyżerając smakołyki z miejscowych restauracji. Było super!:-) Dobrze mi było w Skardu - prawie tak dobrze, jak w Gilgit:-) |
![]() |
![]() |