[P] Xt660z

[Ronin78]

Mój teren Filozofie to będzie bardzo amatorski teren, bez topienia w kałużach i upalania w piachu, szutry trochę błota, więcej nie potrzebuję. Tam gdzie Afryka mi tańczyła tu myślę sporo ugrać wagą no i też oponami. Ta w Rzeszowie jest z 2009, ta druga którą jadę zobaczyć (370km) też 2009 tyle że ma 29kkm nalotu i cena nie jest fajna bo 22k, zabieraki zmienione razem z łożyskiem główki ramy w tamtym roku, o airboxie poczytałem, może dobrym rozwiązaniem jest poprostu filtr K&N w jego miejsce, ewentualnie podobno uszczelniają co zmianę filtra gęstym smarem (muszę to na własne oczy zobaczyć bo na razie nie bardzo sobie to wyobrażam). Prolink sprawdzę. Trochę się boję po tej lekturze, cześć nocy czytałem, ale jak sztuka będzie zadbana i nalot faktycznie realny to może warto. Ja więcej jak kilka tyś km rocznie nie zrobię bo nie mam możliwości czasowych.

Nie bardzo rozumiem jak to jest z tym płynem chłodniczym, on po rozgrzaniu motocykla cofa nadmiar do zbiornika dolnego czy mimo wszystko te minimum to tam powinno być na zimno też. Sztuka w Rzeszowie miała zbiornik dolny niemal pusty, kilka kropel na dnie,ale nie dymiła i nie pluła z wydechu. Tyle że jak tam w układzie jest ok 1l płynu to żeby uzupełnić do minimum to jednak z 200-300ml by tam weszło, a to 1/4 objętości więc mało realne.

[ACUPS]

z tego co wiem to ta Tenera z Rzeszowa wczoraj już została sprzedana

[Emek]

Napisał Ronin78

Mój teren Filozofie to będzie bardzo amatorski teren, bez topienia w kałużach i upalania w piachu, szutry trochę błota, więcej nie potrzebuję. Tam gdzie Afryka mi tańczyła tu myślę sporo ugrać wagą no i też oponami.

Wiele nie ugrasz to motocykl 200+.

może dobrym rozwiązaniem jest poprostu filtr K&N w jego miejsce

Ten filtr nie jest dobrym rozwiązaniem a juz na pewno nie w motocyklach jeżdżących w terenie. Nie idź tą drogą bo ona wprost prowadzi do kapitalki.

[pattryk]

Napisał Ronin78

... może dobrym rozwiązaniem jest poprostu filtr K&N w jego miejsce...

NIE NIE.
Tylko oryginał - K&N to śmierć dla Nikasilu - sam to przeżyłem.