|
|
|||||||
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
|
#22 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 679
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 1 miesiąc 1 dzień 13 godz 4 min 57 s
|
3-go września po pięknym przebudzeniu nad rzeką zebrałem się do dalszej jazdy. Wiedziałem, że chłopaki już ruszyli w stronę granicy więc umówiliśmy się na przejściu. Wczoraj tak byłem podniecony powrotem do domku, że zapomniałem kupić rzeczy na kolację i śniadanie. Do tego doszedł chłód wrześniowego poranka i nie było mi zbyt ciepło-rozgrzałem się dopiero po snikersie i kawie po tankowaniu. Kurcze, lubię tą drogę od Kijowa do Dorohuska-jest równa, szeroka i są fajne widoki w każdą stronę-niby nic nadzwyczajnego, a nawet mimo głodu i chłodu jechało mi się bardzo przyjemnie. Po dojeździe na przejście zastałem Wojtka siedzącego na ławce dla olbrzymów.
Ogólnie przekraczając tą granicę czułem się jakbym wjeżdżał z Rosji na Ukrainę - taki sam beznadziejnie długi czas oczekiwania, jakieś dziwne procedury...po co to komu Człowiek docenia zalety Unii dopiero w takich miejscach...Jest mi przykro, że ludzie muszą tracić tyle czasu na biurokrację wjeżdżając do Unii z Ukrainy. Pamiętam te czasy kiedy przekraczałem granicę POL-DEU. Wtedy też tego nie rozumiałem. Nie chcę wchodzić w politykę, ale cieszę się, że jestem obywatelem Unii i mam nadzieję, że tak zostanie...Objazdy w okolicy Lublina trochę nas zmyliły i znowu się rozdzieliliśmy. Na szczęście tym razem mieliśmy ustalone miejsce na biwak-było to zakole Pilicy w okolicy Białobrzegów. Na mapie wyglądało jakby był to kawałek lasu z drogą gruntową. Po dojeździe okazało się, że jest tam kościelny ośrodek wypoczynkowy czy coś w tym rodzaju. Niemniej jednak kilkaset metrów dalej znaleźliśmy fajne miejsce na biwak z zejściem do wody. Druga już kąpiel pod rząd była całkiem przyjemna, ale niewiele pomagała-ciuchy tak śmierdziały, że nie mogłem wytrzymać sam ze sobą:-). Chłopaki mieli pewne obiekcje przed kąpielą...chyba wynikały one z tego, że trzeba było zeskoczyć z 1,5-metrowej skarpy do wody..., a prąd był naprawdę wartki ww tym miejscu i trzeba było trzymać się max pół metra od skarpy. Niemniej jednak udało nam się wdrapać z powrotem na ląd :-). Kolejny dzień był już ostatnim w na naszej wyprawie. Wszyscy dzięki Bogu dojechaliśmy bezpiecznie do naszych Domków. Ja mogę powiedzieć tylko, że Żona wpuściła mnie do łózka dopiero po trzech dniach i sześciu kąpielach... To była prawdziwa wyprawa!!!:-) Radziu, Wojtku: jeszcze raz dziękuję Wam za czas spędzony wspólnie i przepraszam za moje humory i takie tam inne głupawe zachowania :-). Fajnie się z Wami podróżowało! pozdrawiam trolik |
|
|
|
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| "Życie to nie bajka, nie głaszcze po jajkach!!!";) Howerla, Svidovets, Закарпатське***** | Pirania | Trochę dalej | 55 | 29.09.2017 22:46 |
| Opowieść o Strefie (Рассказ о Зоне)... | chemik | Trochę dalej | 17 | 13.09.2016 21:59 |
| Białoruś maj 2014 czyli Пo слядах продкаў | spider2you | Trochę dalej | 28 | 28.11.2015 21:33 |
| Мурманск город-герой [2011] | 7Greg | Trochę dalej | 24 | 26.06.2011 00:05 |