Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25.11.2020, 09:54   #1
El Komendante
Banned


Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
El Komendante jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
Domyślnie

Po drugiej afgańskiej wyrypie wieczorami, pisząc sobie to i owo, szurałem palcem po mapie.
To nie wiele kosztuje choć może w konsekwencji rodzić kosztowne konsekwencje. Ten zapis, to nie jest masło maślane.
W 2011-stym w warsztacie Traska, szef (wtedy) jego serwisu - Słoniu, tak przygotowuje mi Elwooda na wyjazd do irańskiego i irackiego Kurdystanu, że... zawracam z drogi.

Stawiam auto u kumpla na warsztacie. Przy demontażu skrzyni, ta... spada nam do kanału. Pęka dzwon...
Coś we mnie pęka i nigdy już nie wsiądę do Elwooda. Zostaje wieszakiem...



Później instalacją ogrodową.

Ja zaś zwracam się ku fotografii analogowej (takież zdjęcie Elwooda) i jednobiegowym rowerom.
Szybko rośnie kolekcja aparatów i rowerów. Kupuję też VW T3. Na karoserii tegoż młodzieżówka (wtedy) Lupiego maluje mi kwiatki, ja na drzwiach napis - Raj utracony.

Tradycyjnie, to nie był dobry pomysł. Z zakupem, napisy i kwiatki były w punkt. Kupuję extra rower trekkingowy.
To znaczy kupuje mi Lupus, w sensie znajduje gagatka i pisze, że to jest to.
Koga Mijata.
No trudno... Trza się przyzwyczaić do nowości. Rower ma jakieś 15 lat.
Wcześniej zabrałem się z mazeniakiem do Macedonii i Albanii. Zabrałem też Koga Mijatę ale...Lupiego. Znaczy pożyczyłem, nie siedząc na rowerze z dobre 20 lat z małym epizodem. Testowałem rower Szyszki przez tydzień, co to on na nim wcześniej wypedałował Kolosa za Atacamę. Znalazłem pęknięcie ramy przy suporcie i rower poszedł w odstawkę. Przyleciała rama z Anglii i Szyszka wypedałował drugiego Kolosa - tym razem za trawers Pamiru.

Z wyjazdu z mazeniakiem wyszła Mażenada. Moja relacja. Towarzyszyłem mazeniakowi przez całe 7 dni bodajże i potem wróciłem na rowerze Lupiego z Albanii pod jego drzwi. Zajęło mi to dni całych 5.
Ponad 1200km, bez jednego dnia treningu. Strasznie mnie dupa bolała ale... doznałem olśnienia.
Po tej wycieczce Lupi wynalazł mi "moją" Kogę. Rower dostał pseudo Lupek.

Powrót z Albanii na rowerze kosztował mnie przez te 5 dni... 20 euro. Mógłbym wydać więcej ale miałem ich tylko 50 łącznie. Resztę zostawiłem na czarną godzinę. Wydałbym mniej ale zaszalałem po drodze. Pękła skrzynka piwa a nawet więcej. Do tego z Podgoricy do Bijelo Polje pojechałem sobie pociągiem, potem z Prilje Polje do Suboticy. Ostatnią całą noc krążyłem pociągami po Słowacji pouczając pierwszego napotkanego konduktora, by "zorganizował" mi przejazd przez SVK za jak najmniejsze piniondze. Dało się.

W sumie, jakbym "policzył" te nocne wojaże, to wychodzi ponad 1400km w 5 dni. Znajdzie mi takiego śmiałka.
Skoro się znalazłem, to po Biesowisku zgadałem się z Benisławem, wtedy jeszcze nie czystym.
Benek wystąpił z propozycją nie do odrzucenia.
- El... Pojedź ze mną w Pamir. O kasę się nie martw. Opracuj trasę i przewodnikuj. To twoje zadanie.

O żesz kurwa... Benka jako towarzysza wycieczek w pełni akceptowała moja żona. Dostałem zielone światło!
Rany Julek... Wszystkie mapy z lamusa i dawaj do planowania!
No i wtedy wypłynął Grąbczewski...
- Benek... Wyrypa na min. 45 dni. Opierdolimy cały Pamir od A do N. Wszystko, co się da przejechać autem, a ja wiem, co się da. Extra pójdziemy na Pik Majakowskiego. Łaziłeś po górach trochę?
El Komendante jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2020, 10:20   #2
El Komendante
Banned


Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
El Komendante jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
Domyślnie

Załatwiam zimowe szkolenie u tuza polskiego himalaizmu. Nie każdy może się na nie dostać jest długa kolejka, trza się wykazać odpowiednim port folio.
Ja się łapię, Benek niestety nie ale nic to. W razie W, zrobimy co się da z marszu.

Grąbczewski zrobił trawers Pamiru, który i dzisiaj robi wrażenie w trekkingowym światku. Za jego czasów było zdecydowanie trudniej i nie chodzi tu wcale o sprzęt. Chodzi o dostępność fizyczną terenu.
Dość powiedzieć, że lodowce skurczyły się niemal o połowę! Drugie, topiły więc znacznie więcej wody. Trzecie, klimat był bardziej surowy.

Tak jak Indianie nigdy nie atakowali nocą, tak nikt o zdrowych zmysłach nie zapuszczał się w Pamir czy Tybet zimą.
Krist w swej książce Buchara opisuje wielką ucieczkę Kirgizów z Doliny Wielkiego Ałaju przed sowieckimi akuszerami wolności pod przykrywką wielkiego spisu ludności. W ciągu kilku dni kilka tysięcy kirgiskich nomadów zwinęło się z doliny i wyniosło na płaskowyż pamirski. Zabrał się z nimi Krist i to ładnie opisał.
Nota bene czerwona księga narodów Rosji, to jest dopiero magia i gratka dla niebanalnych podróżników. Wymierają całe nacje. Kto szuka inspiracji, niech zwróci swoje zainteresowania w tym kierunku. Odwiedzić ostatnich przedstawicieli rodu liczącego ledwie 200 osób...?
Nie będę podawał szczegółów, podaję trop.

Studiowanie szlaków Grąbczewskiego, to nieustanna konfrontacja z mapą. Dzisiaj mamy podgląd satelitarny, są dostępne strony z mega rozdzielczością, na których widać szczeliny lodowca.
Można zamówić zdjęcia satelitarne w czasie rzeczywistym (patent Polaka studiującego w Finlandii - tego nie daje google i nawet NSA kupuje te fotki!). Można wszystko bez ruszania się z domu.

Ale lepiej się ruszyć.
El Komendante jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2020, 11:25   #3
El Komendante
Banned


Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
El Komendante jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
Domyślnie

Do "przeglądu sytuacji" wystarczały mapy 1:200 000.
Dostępne tu:
https://maps.vlasenko.net/soviet-mil...p/map200k.html
Znajdziemy tam setki i 50-tki, te ostatnie już tylko wybranych obszarów.

Oczywista dzisiaj dostępny jest cały szereg aplikacji ale nie o tym. Zwracam się do papierowców.
Nie ma to, jak rozłożyć rzeczoną na stole, najlepiej kuchennym - rozkładanym i patrzeć... O dostępnej wiedzy nie będę się już wypowiadał, bo się wypowiedziałem gdzie indziej. Tam, gdzie się permanentnie skręca w prawo.
W każdym razie wytropiłem pamirskie szwendaczki Bronka i na nich się chciałem skupić. Trzeba by jeszcze doprecyzować granice Pamiru.
Od północy doliny Obichingoł i Wielkiego Ałaju. Od zachodu i południa Pandż (rzeka) i Wachan. Od wschodu łańcuch Pamiru sarykolskiego. Tak na oko

Kiedy ja planowałem, Benek wziął się za przygotowanie Patrola.
Zaposiadł wcześniej Y61 z trzylitrowym dieslem. Diesel dobry ale z wrażliwymi wtryskami na jakość paliwa. Do tego nieserwisowalne w terenie.
Kupił więc anglika z silnikiem 4,2D. Transport w 2012-stym kosztował 2000zł. Od ręki sprzedał swojego 3,0D Ruskowi i przełożył muła.
Od strony kosztów wymyślił to genialnie. Przeszczep nic go nie kosztował, bo firma wzięła w zamian wsie fanty anglika. Cała operacja (uwzględniając sprzedaż 3,0D) wyszła +6000zł. Znakomity wynik.

W tym czasie przekładki robiły dwie firmy. Temat nie jest łatwy. W każdym razie Benek świadom niedoskonałości dopilnował, co mógł i wyszło dobrze.
Sprawdziliśmy gagatka na majówce, w Bieszczadach. Załatwiłem dostęp do atrakcyjnego terenu off i to były miło spędzonych kilka dni. W trakcie porwaliśmy Karpiowi dziewuchę i razem z nią wkleiliśmy Patrola na dębowo.
Uznaliśmy, że tirfor przy odrobinie samozaparcia spełni rolę wyciągarki.
Kiedy po wszystkim prałem skarpetki na trójstyku granic jak spod ziemi wyrósł/wyjechał żołnierz SG na ktm-ie.

Po kontroli dokumentów zapowiedziałem się na wizytę do szefa placówki, bo ponieważ miałem dla niego obiecany kalendarz "wyprawowy". Po nalepce biesowej i kontroli żołnierz od razu zmienił nastawienie, nazywając nas "porządną firmą". Normalnie (mając wszelkie kwity) zgłaszam takie występy SG, tu nie zdążyłem ale nie ma tego złego. Placówkę odwiedziłem, kalendarz zostawiłem. Przeprosiłem za "zaniechanie" ale nie było problemu. Wszystko grało, Straż również czujna, granica monitorowana jak należy.

Datę startu ustaliliśmy na 1 lipca (2012).
El Komendante jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2020, 14:34   #4
El Komendante
Banned


Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
El Komendante jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
Domyślnie

Wyrypa była znakomita.
Pamir widzieliśmy tylko z perspektywy Doliny Wielkiego Ałaju, doliny rzeki Muksu i Obichingoł, nienazwanej przełęczy (na drodze roboczej wzdłuż słupów wysokiego napięcia) płaskowyżu Tupczek (nie mylić z uroczyskiem) i Karakorum Highway.
A to ponieważ w Pamirze wybuchło się wojną...

Taki dramat Pamirców i przy okazji nasz. W tym wątku rządzi Grąbczewski więc nie będę rozwijał nic, co się jego nie tyczy, bo relacja na 45 dni, a każdego dnia się coś interesującego działo.
Siłą rzeczy (i pamięci) musiałem sięgnąć do szarych komórek i wyświetlić sobie obraz jego dokonań a ponieważ pobieżnie traktowałem część jego wypraw, to się musiałem umysłowo natrudzić.

Udało się nam znaleźć objazd "furtki do Pamiru" czyli badachszańskiej bramki na poście za Tawildarą ale (wspominałem o tym w "prawicy") podjęliśmy decyzję o wycofaniu się z powodu nagłego załamania pogody.
Z Tawildary prowadzi droga do doliny rzeki Obichingoł. Grąbczewski tłumaczył ją na mętną i tak jest w istocie.
Jeżeli przyjrzycie się mapie regionu, to rzeka ta zbiera "materiał" z bezpośredniego zaplecza Piku Garmo i Komunizma oraz łańcucha Gór Piotra I zwanego Wielkim. Nie bez kozery.

Proponuję w ogóle prześledzić życiorys gościa, jego politykę zagraniczną i miejsce Rzeczypospolitej w szeregu, dyktowanym przez wielkomocarstwowych sąsiadów w tamtym czasie. O Konfederacji Tarnogrodzkiej itp. Potem porównać z sytuacją obecną i zastanowić, co wspólnego z tym carem ma Putin.
Pięknie o Rosji niech pisze koleżanka Metel. Kraj ten zachwyca przestrzenią ale jest naznaczony dziedzictwem wielopokoleniowym. Kto nie rozumie tematu, niech wygógla sobie pamięć komórkową i metaboliczną. Jakie reakcje (nieodwracalne) zachodzą w komórkach podczas stresu co w związku z tym dziedziczymy.

Na pewno łatwiej jest nam zrozumieć Rosjan niż zachodowi ale zachód umie z tego wyciągać wnioski.
I tu podstawowa konkluzja.
Nie można pisać o Grąbczewskim w oderwaniu od polityki. Takie podejście nie ma sensu. Pisanie o przyrodzie tylko, w oderwaniu od realu, nazwał bym zniewieściałością. Z całej powodzi wszystkich czytaczy forumowych ledwie garstka ma siłę podjąć wyzwania, które zasługują na miano skupienia się li tylko na przyrodzie i ludziach jako takich.
Jest w Rosjanach (albo pokutuje) "uznanie" dla Polaków. Dlaczego...? W Rosji NIGDY nie zagościła demokracja. W XVIw byliśmy dla nich dzisiejszym USA.
Niestety, to co miało nas wzmocnić ostatecznie nas osłabiło. Oligarchia Wielkiego Księstwa Litewskiego. To jest moje osobiste zdanie.

Wracając do Gór Piotra I Wielkiego, nie są one jakoś szczególne. Konkretniej wrócimy do nich później.
Tak czy owak przyda się wam teraz mapa.
El Komendante jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
20-22.07 Rajd szlakiem VI Wileńskiej Brygady AK Barył Umawianie i propozycje wyjazdów 1 12.07.2012 22:54
UKRAINA 16,17,18 września szlakiem szuter party korba Umawianie i propozycje wyjazdów 4 19.09.2011 16:53
Rajd Szlakiem gen. Andersa zbyszek_africa Trochę dalej 92 27.03.2011 00:00
Ukraina - misja i rajd szlakiem polskich zamków diverek Umawianie i propozycje wyjazdów 22 17.04.2010 22:08


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:02.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.