Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 22.03.2020, 11:07   #11
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,784
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 13 min 29 s
Domyślnie

Na podróż zabraliśmy 3 Garminy na 2 motocykle (proszę się nie śmiać ).
Garmina Rafa, który ma mikroskopijny ekranik i fajnie pokazuje, ale ustalanie na nim trasy to mordęga (służy mu głównie w pracy w terenie), Garmina Jagny (prehistoryczny zumo po przejściach, rocznik 2009) oraz samochodowego.

Samochodowy przestał się ładować już na pierwszy dzień. W Jagnięcym po większych wstrząsach (czyli przejażdżce na KTMie) przestaje działać ekran dotykowy.

A w Garminie Rafa skończyły się baterie.

Można nie mieć mapy mając 3 nawigacje? Można!

Ale na razie wiemy jeszcze gdzie jechać Mapę papierową też mamy (jeszcze z tego mojego poprzedniego wyjazdu w 2009), ale chcemy jeździć brogami bocznymi, których ta mapa nie uwzględnia.

Ustawiamy pętelkę na północ od Rondy.

Drogi ostatniej kategorii, czyli 4-cyfrowe. Wąskie, ale nadal dobrze wyprofilowane, dziur zero, bardzo rzadko jakieś uszkodzenia nawierzchni, z reguły niewielkie osuwiska.

A do tego cały ruch stanowi jakiś miejscowy rolnik starym kwadratowym Land Roverem raz a godzinę.

Jednym słowem - bajka.

Jedziemy MA-7400 na północ, przez Arriate, wjeżdżamy do prowincji Cádiz, i dalej CA-9122 do Setenil de las Bodegas i CA-9120do Olvery.

Jesteśmy tak ucieszeni jazdą, gęby się nam śmieją w kaskach, słońce świeci, asfalt kręty, pomarańcze pachną, że po prostu jedziemy i chłoniemy przepiękny krajobraz. I nie robimy zdjęć...

Dopiero Raf odbija z głównej drogi w kierunku miasta na wzgórzu:



A ja sobie przypominam, że już tu chyba kiedyś byłam...

To jedno z tak zwanych "białych miast" - Olvera



Niedzielna popołudnie, miasto jak wymarłe:



Postanawiamy wjechać na sama górę, pod ten kościół.

Na samej górze niewielki placyk i urząd gminy:



Króciutki spacerek dookoła:







I jedziemy dalej, w stroną Algodonales.Po czym odbijamy w boczną A-2300 dookoła Embalse de Zahara, czyli zbiornika wodnego.

Jest tych zbiorników w tutejszych górach sporo, pewnie w zimie trzeba nałapać wody, żeby mieć na lato.

Niestety w tym roku chyba będą mieć duży problem - we wszystkich zbiornikach widzieliśmy bardzo niski poziom wody, o ładnych kilka metrów niżej.
No i nie spadła ani jedna kropla deszczu. My się cieszyliśmy, rolnicy pewnie nie.

Przejeżdżając przez zaporę można podziwiać miasteczko Zahara, z obowiązkowym castillo (zamkiem), oczywiście poarabskim, na szczycie.





I znów w drogi mocno boczne (jesteśmy na nich po prostu sami!) MA-8401 przez Montejaque oraz Benaoján - tym razem mocno czuć, że jesteśmy górach - oprócz zakrętów doszły przepaście
To jeden z ładniejszych odcinków.

Zakrętów jest tyle, że z trudem osiągamy średnią 50 km/h, czas wracać jeśli nie chcemy jeździć po ciemku, a NIE chcemy

Wybieramy "skrót"(ha, ha...) przez Algatocin i Jubrique do Estepony (MA-8301) a stamtąd już tylko krótki przelot autostradą A-7 do Marbelli.

Skrót wyglądał tak:



Wiadomo, uwielbiamy zakręty, ale... trochę już mieliśmy dość jak na pierwszy dzień, a w szczególności nasze cztery litery.

Trzeba jednak przyznać, że droga znów gładka i kręta:





Dookoła plantacje dębów korkowych:



Bliżej Estepony znów trafiamy na spore ilości miejscowych motocyklistów ćwiczących zakręty.

Wyprzedzamy kilka ekip ewidentnie początkujących (i mocno kobiecych )
Uff, dobiliśmy do wybrzeża!



Na punkcie widokowych sporo motocyklistów.

Kiedy z góry zjeżdża jedna z tych "początkujących" ekip, gdzie młoda dziewczyna jedzie na 125, witają ją oklaskami. Miłe to!

Patrzymy, jak zjeżdżają sobie w dół i sami ruszamy.



Do hotelu mamy jeszcze 40 km po zapchanej po dziurki autostradzie A-7. Trzeba przyznać, że wszyscy jeżdżą bardzo dynamicznie, a włączanie się do ruchu, kiedy nie ma pasa do włączania, to już majstersztyk...

Wieczorem po prostu padamy, ale robimy jeszcze dłuższy spacer do knajpy dla rozprostowania nóg.

To był fajny dzień

cdn
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą

Ostatnio edytowane przez jagna : 26.12.2020 o 19:32
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
MAROKO lub HISZPANIA marzec 2020 HarryLey4x4 Umawianie i propozycje wyjazdów 4 10.01.2020 12:55
Kirgistany czyli podróż puszką za motkami. [sierpień 2019] Emek Trochę dalej 68 12.11.2019 23:07
Coś na deszcz czyli mała, długa podroż z Krakowa nad morze Dunia Kwestie różne, ale podróżne. 12 15.05.2013 06:19
Taka tam traska czyli Szczyrk/Wisła w 1.5h ramires Polska 11 20.07.2010 17:35


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:22.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.