Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Zamknięty Temat
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15.12.2017, 07:50   #1
bukowski
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał redrobo Zobacz post
Tuba

Tego dnia machnąłeś blisko 550km. To bardzo dużo. Pojechałeś z Khorog do Namadgut i wróciłeś się z powrotem do Khorog by wjechać do doliny Rotszkala (innej drogi od tej strony nie ma).
Co zadecydowało, że odpuściłeś jazdę wgłąb Korytarza na wschód?
Nie wiem dokladnie, jak daleko wracalem w strone Khorog, nie analizowalem za bardzo tracka, dlatego z ciekawosci wydlubie go z GPS i przyjrze sie tej mojej radosnej inwencji. Ja...często błądzę, niekoniecznie dlatego, ze chcę, tylko mam jakis feler w mózgu. Możecie się śmiać, ale z Namadgut pojechałem w przeciwną stronę i zorientowałem się dopiero po kilkudziesięciu kilometrach. Skoro twierdzisz, że dojechałem aż do Tirchit/Khorog, pozostaje mi roześmiać się jeszcze bardziej nad sobą.
Kiedys w Maroku, pierwszego dnia jadac z grupa zmarudzilem gdzies i zgubilem droge tak, ze jechalem do Ouarzazate dobrych 5 godzin dluzej niż reszta.

500 kilo to bylo poniżej mojej dziennej średniej. Jeśli odejmę z wyjazdu 3 dni, w ciągu których zrobiłem <100 (Bartang i potem dwa dni chilloutu nad Issyk Kul), to średnia wychodziła mi ok. 650.

Ostatnio edytowane przez bukowski : 15.12.2017 o 09:17
 
Stary 15.12.2017, 09:24   #2
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,175
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 6 dni 18 godz 30 min 14 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał sneer Zobacz post
500 kilo to bylo poniżej mojej dziennej średniej. Jeśli odejmę z wyjazdu 3 dni, w ciągu których zrobiłem <100 (Bartang i potem dwa dni chilloutu nad Issyk Kul), to średnia wychodziła mi ok. 650.
To musiałeś gnać. My średnio robiliśmy po ok 250 max 300 km w Kirgistanie i Tadżykistanie a kurcze wcale się nie opierdzielaliśmy bo plan był dość napięty. Nie potrafię sobie wyobrazić takich przebiegów dziennych w tych stronach.
Emek jest offline  
Stary 15.12.2017, 11:06   #3
Nynek
 
Nynek's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2014
Miasto: Myślenice
Posty: 600
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Nynek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 23 godz 2 min 56 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
To musiałeś gnać. My średnio robiliśmy po ok 250 max 300 km w Kirgistanie i Tadżykistanie a kurcze wcale się nie opierdzielaliśmy bo plan był dość napięty. Nie potrafię sobie wyobrazić takich przebiegów dziennych w tych stronach.
To samo pomyślałem. Musiał być naprawdę długi dzień
Nynek jest offline  
Stary 15.12.2017, 11:39   #4
redrobo
 
redrobo's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,650
Motocykl: ktm 640 adventure
redrobo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 4 tygodni 1 dzień 8 godz 18 min 17 s
Domyślnie

Tuba

Ja za co innego podziwiam sneera.

Chłop nie ma pojęcia o jeździe w terenie w ogóle (!) a ciężka Afra na pewno nie jest tutaj ułatwieniem.
Przeanalizowałem sobie ten jego przejazd, bo mam od chuja fot z niego. Robiłem tę trasę dwukrotnie (dolina Rotszkala).

Bród, który tyle cierpienia zadał sneerowi, to strumyk. Gdyby zaliczył (sneer) choć jeden wyjazd z kolegami w trudniejszy teren w Polsce (przy tym kilka gleb, wyciągał moto z błota, ślizgał się po otoczakach itp.) radziłby sobie o niebo lepiej.
W tym brodzie jest wody po kostki (gdzieś tam do pół łydki) ale strach ma wielkie oczy.
Jednak prowadząc przez niego ciężką Afrę bez doświadczenia, możesz się upierdolić po pachy, a nie pachwiny.

Poza tym akurat tam, ma się wrażenie pustki i ogromnej przestrzeni, zwłaszcza przy ładnej pogodzie. Wczesnym popołudniem jest dość ponuro, bo to pora chmur. Łańcuch Szugnan z dominantami: Engelsem i Marksem rzuca tam na kolana.
Zdjęcia robione w Rotszkali są robione do tyłu. Ostatnie w miejscu, gdzie Engels aż kłuje po oczach widać, że na czym innym skupiony był sneer.

Działała wyobraźnia i droga, która w istocie jest prostym, skalnym szutrem, po którym większość z was zapierdalałaby w milczeniu, sneera zaczęła przytłaczać.

Ten mostek, gdyby go sneer robił w drugą mańkę, byłby o 80% łatwiejszy, bo od strony PH (do asfaltu z jakie 20m) jest prawie płaski najazd.
Swoje robiło zmęczenie. Do tego mostku sneer przejechał dokładnie 420km.
Tam, gdzie sneer glebił przed mostkiem, Podlasiacy nie odjęliby z manety nawet pół stopnia.

I to jest właśnie w tym wszystkim piękne.
Walka ze słabościami i pokonywanie trudności z przekraczaniem kolejnych granic, które potem sneer nazwie doświadczeniem.
To mi się podoba i za to szacunek.

Kiedyś wpuściłem czosnka w Bartang ale czosnek uczył się jeździć Afrą całe 5000km za nim wjechał w tę dolinę i musiał po drodze pokonać przełęcz Chaburabot z jej południowymi, wąskimi winklami i na drodze do Wanczu.

Gdybyś przejechał ten czosnkowy dystans, byłbyś w innym miejscu. Tego wam "dollarowcy" nie powiedzą. Powiedzą wam, na chuj się męczyć. Weźmiemy ci moto, w grupie będzie ci bezpieczniej, łatwiej.
A wy...? Nawet nie wiecie, ile tracicie.

Pewnie znowu pomyślisz, że Ci dojebałem.
Po tej Twojej interpunkcyjno-ortopgraficznej odpowiedzi przestałem Cie lubić, bo ten wątek nie o tym, ale o znajomości terenu, po którym się jedzie, jak najbardziej.
Tym niemniej usprawiedliwia Cie niejako fakt tego, co Ci tam w mózgu siedzi (jak wspomniałeś) a co ja nazywam brakiem orientacji w terenie.
Ta przypadłość potrafi niekiedy na piękne manowce sprowadzić, co w Twoim przypadku miało miejsce.

Zastanów się dwa razy, zanim odpowiesz. Zasadniczo nie obchodzi mnie to, bo nie tylko do Ciebie adresowany był ten post.

Brod:


Taka ja miałem perspektywę robiąc go pierwszy raz.


A taką Ty.

Dlatego tak często oglądałeś się za siebie.

Mostek:



A tu, jak się jedzie o właściwej porze...

...5 lat później i ma farta z wieczora.



Albo...

...wczesnym rankiem.

P.S.
Pozdrawiam podpierdalaczy
El
redrobo jest offline  
Stary 15.12.2017, 15:04   #5
Adagiio
Zakonserwowany
 
Adagiio's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2005
Miasto: Milazzo
Posty: 5,201
Motocykl: XRV 750
Adagiio will become famous soon enough
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 18 godz 42 min 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał redrobo Zobacz post
Tuba

Ja za co innego podziwiam sneera.

Chłop nie ma pojęcia o jeździe w terenie w ogóle (!) a ciężka Afra na pewno nie jest tutaj ułatwieniem.
Przeanalizowałem sobie ten jego przejazd, bo mam od chuja fot z niego. Robiłem tę trasę dwukrotnie (dolina Rotszkala).

Bród, który tyle cierpienia zadał sneerowi, to strumyk. Gdyby zaliczył (sneer) choć jeden wyjazd z kolegami w trudniejszy teren w Polsce (przy tym kilka gleb, wyciągał moto z błota, ślizgał się po otoczakach itp.) radziłby sobie o niebo lepiej.
W tym brodzie jest wody po kostki (gdzieś tam do pół łydki) ale strach ma wielkie oczy.
Jednak prowadząc przez niego ciężką Afrę bez doświadczenia, możesz się upierdolić po pachy, a nie pachwiny.

Poza tym akurat tam, ma się wrażenie pustki i ogromnej przestrzeni, zwłaszcza przy ładnej pogodzie. Wczesnym popołudniem jest dość ponuro, bo to pora chmur. Łańcuch Szugnan z dominantami: Engelsem i Marksem rzuca tam na kolana.
Zdjęcia robione w Rotszkali są robione do tyłu. Ostatnie w miejscu, gdzie Engels aż kłuje po oczach widać, że na czym innym skupiony był sneer.

Działała wyobraźnia i droga, która w istocie jest prostym, skalnym szutrem, po którym większość z was zapierdalałaby w milczeniu, sneera zaczęła przytłaczać.

Ten mostek, gdyby go sneer robił w drugą mańkę, byłby o 80% łatwiejszy, bo od strony PH (do asfaltu z jakie 20m) jest prawie płaski najazd.
Swoje robiło zmęczenie. Do tego mostku sneer przejechał dokładnie 420km.
Tam, gdzie sneer glebił przed mostkiem, Podlasiacy nie odjęliby z manety nawet pół stopnia.

I to jest właśnie w tym wszystkim piękne.
Walka ze słabościami i pokonywanie trudności z przekraczaniem kolejnych granic, które potem sneer nazwie doświadczeniem.
To mi się podoba i za to szacunek.

Kiedyś wpuściłem czosnka w Bartang ale czosnek uczył się jeździć Afrą całe 5000km za nim wjechał w tę dolinę i musiał po drodze pokonać przełęcz Chaburabot z jej południowymi, wąskimi winklami i na drodze do Wanczu.

Gdybyś przejechał ten czosnkowy dystans, byłbyś w innym miejscu. Tego wam "dollarowcy" nie powiedzą. Powiedzą wam, na chuj się męczyć. Weźmiemy ci moto, w grupie będzie ci bezpieczniej, łatwiej.
A wy...? Nawet nie wiecie, ile tracicie.

Pewnie znowu pomyślisz, że Ci dojebałem.
Po tej Twojej interpunkcyjno-ortopgraficznej odpowiedzi przestałem Cie lubić, bo ten wątek nie o tym, ale o znajomości terenu, po którym się jedzie, jak najbardziej.
Tym niemniej usprawiedliwia Cie niejako fakt tego, co Ci tam w mózgu siedzi (jak wspomniałeś) a co ja nazywam brakiem orientacji w terenie.
Ta przypadłość potrafi niekiedy na piękne manowce sprowadzić, co w Twoim przypadku miało miejsce.

Zastanów się dwa razy, zanim odpowiesz. Zasadniczo nie obchodzi mnie to, bo nie tylko do Ciebie adresowany był ten post.

Brod:


Taka ja miałem perspektywę robiąc go pierwszy raz.


A taką Ty.

Dlatego tak często oglądałeś się za siebie.

Mostek:



A tu, jak się jedzie o właściwej porze...

...5 lat później i ma farta z wieczora.



Albo...

...wczesnym rankiem.

P.S.
Pozdrawiam podpierdalaczy
El
Ci których nazywasz podpierdalaczami to osoby, które nie chcą trolla na forum. Nie chcą czytać chamskich i wulgarnych tekstów obrażających innych. Gówno ci do tego którędy jadą, jak pokonują przeszkody i z jakim trudnościami i słabościami mierzą się na swoich wyjazdach.
Ludzie zniechęcają się do pisania relacji przez twój wredny ryj, który wkładasz w ich relacje chcąc im udowadniać że są parówami a troll jest najlepszy. Jesteś tu nie chciany i wypierdalaj z forum.
__________________
Proszę siadać, się nie wychylać, się nie opowiadać
I łaskawie i po cichu i bez szumu i bez iskier
Wypierdalać.
Adagiio jest offline  
Stary 15.12.2017, 15:29   #6
Gończy
 
Gończy's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2017
Miasto: LPU
Posty: 1,240
Motocykl: RD03
Gończy jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 8 godz 51 min 27 s
Domyślnie

No nie znowu kolejna fajna relacja zamieni się w gównoburze. Przenieście animozje poza forum. Ja na serio lubię czytać o waszych dalekich podróżach, szczególnie w taką gównianą zimę. Jest koniec roku, każdy może chodzić zdenerwowany. Czasem warto się wstrzymać od komentarzy.
Sorry za offtop ale się nie mogłem powstrzymać. Sneer dawaj dalej. Czyta się.

Ostatnio edytowane przez Gończy : 15.12.2017 o 15:34
Gończy jest offline  
Stary 15.12.2017, 16:38   #7
enduromaniak
 
enduromaniak's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Kraków
Posty: 65
Motocykl: nie mam AT jeszcze
enduromaniak jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 1 godz 48 min 32 s
Domyślnie

Sneer, dobrze piszesz. Piękne foty, czym robisz?

Czy jak drugi raz miałbyś przejechać tą samą trasę w podobnych okolicznościach to nie chciałbyś lżejszego moto?
enduromaniak jest offline  
Stary 15.12.2017, 13:14   #8
bukowski
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał Nynek Zobacz post
To samo pomyślałem. Musiał być naprawdę długi dzień
Jak jadę sam, to skuteczność rośnie prawie dwukrotnie. Wstaję rano i nie tracę czasu na pogaduszki i budzenie kamratów. W czasie jazdy prawie się nie zatrzymuję - z całego wyjazdu przywiozłem ledwie setkę zdjęć. Nie sikam, raczej nie jem - w kieszeni mam batona albo jerky beef i sobie podjadam. W zasadzie przerwy robię na tankowanie czy picie - a i wtedy nie marudzę. No i dupę mam pancerną, 12 godzin dzień w dzień nie robi mi szczególnego problemu.

BTW, sprawdziłem tracka (nie moge go zgrac, bo kabelek przy afryce, afryka w pracowym garazu), faktycznie cofnąłem się aż do Chorog i pojechałem doliną Roshtal.
 
Stary 15.12.2017, 13:18   #9
Rychu72
 
Rychu72's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: wilidż Opole
Posty: 2,547
Motocykl: CRF 1100
Przebieg: 0 kkm
Rychu72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 44 min 56 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał sneer Zobacz post
Jak jadę sam, to skuteczność rośnie prawie dwukrotnie.
Najprawdziwsza prawda.
Jak jeździłem w dużych grupach to zwykle docieraliśmy do celu po nocy.
Rychu72 jest offline  
Zamknięty Temat


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Kierunek wschód, tam musi być jakaś cywilizacja (Pamir solo 2018) adaml Trochę dalej 61 22.06.2020 08:26
Krótki wyjazd w PAMIR sierpień 2017 macias1989 Trochę dalej 117 18.03.2018 19:09
Pamir lipiec/sierpień 2017 macias1989 Umawianie i propozycje wyjazdów 18 26.09.2017 09:28
Kirgistan & Tadżykistan 2017 solo bukowski Przygotowania do wyjazdów 43 19.07.2017 07:40
PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU henry Trochę dalej 288 17.06.2017 00:47


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:15.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.