![]() |
|
Relacje z podróży Wróciłeś i już dupa Cię nie boli? Chcesz opowiedzieć o swoich przygodach podczas podróży? Spotkałeś fajnych ludzi? Może pokażesz zdjęcia? To dział dla Ciebie. Dobrze trafiłeś. |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: Aug 2011
Miasto: Łańcut
Posty: 14
Motocykl: RD07
![]() Online: 14 godz 5 min 45 s
|
![]()
coś wspaniałego, szkoda że nie ma takiego seryjnie :-)
Skąd wziąść taki bak i siedzenie?
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Łowcy z Łopola
![]() |
![]()
Wypad w okolice Kamiennej Góry/Wałbrzycha
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
![]()
sWybrałem się samotnie, w sumie 4 dni w Norwegii, asfalty. Próbowałem zedrzeć fabryczne opony w Papryce, ale mimo, że na liczniku pękło 10 tys. km, opony mają jeszcze całkiem sporo bieżnika.
Początek był cudny, gdy nocny prom przybijał do Ystad, wstawał dzień. Tego dnia przeleciałem 4h do szwedzkiego Skovde, gdzie goscili mnie przyjaciele. DSC03162.JPG Następnego dnia plan był nieskomplikowany: przedostać się do Lesja, gdzie miałem nocleg w norweskiej hytte (polecam, Kostalgard, aribnb, jakieś 50 EUR). day3_way.jpg day3_sleep.jpg Droga dość nudna, widoczki raczej pocztówkowe i usposabiające łagodnie. DSC03164.JPG DSC03170.JPG Sama Lesja urokliwa, zielenie, lodowce, farmy. DSC03180.JPG DSC03182.JPG Następnego dnia miałem jechać na Trollstigen, ale prognoza pogody byla fatalna. Takoż wybrałem się 100 km jeszcze tego samego dnia, malowniczą i zupełnie pustą drogą. DSC03192.JPG Potem była droga trolli od Andalsnes do Valdall. Warto, szczególnie wieczorem, drogę miałem praktycznie tylko dla siebie! DSC03194.JPG DSC03196.JPG DSC03204.JPG DSC03205.JPG DSC03207.JPG DSC03208.JPG Po drugiej stronie Trollstigen droga na Valldal: DSC03198.JPG DSC03200.JPG Następnego dnia trasa miała być taka: day4_way.jpg Ale skoro Trollstigen zrobiłem poprzedniego dnia, a miało padac cały dzień praktycznie wszędzie, to poleciałem na Geiranger (zdecydowanie warto!) DSC03217.JPG DSC03212.JPG DSC03215.JPG DSC03221.JPG DSC03225.JPG Po Geiranger poleciałem drogą nr 15 przez Stryn w okolice Maloy, konkretnie do wioski Lille Salt. DSC03244.JPG Tam fajny nocleg (warunki post PRL, ale przyjaźnie, ciepło i w pelni wyposażona kuchnia do dyspozycji) w Malina Place (airbnb, 50 EUR). Następnego dnia poleciałem na południe, przecinając fiordy w poprzek. Przeciętny prom kosztuje jakieś 30 zł, więc dramatu nie ma. day5_way.jpg Wybrzeże Atlantyku jest magiczne. DSC03252.JPG DSC03254.JPG DSC03269.JPG Czwartego dnia miałem już lecieć z powrotem. Wybrałem drogę przez góry. day6_way.jpg DSC03262.JPG DSC03291.JPG ...i to był błąd. Był piątek, 26 sierpnia 2016. Ruszałem o 7 rano z okolic Voss, pchałem się przez płaskowyż Hardangervidda, drogą nr 7. Miało trochę padać między 8 a 10. Podjazd niesamowity, na końcu wąwozu wjeżdża się w górę i wyjeżdża tunelem na 1000 m npm (tunel w środku góry kręci się jak precel i wznosi). Na górze było piekło. Osiem stopni, lodowaty deszcz, wichura i pioruny. Dopiero w Polsce dowiedziałem się, że od tych piorunów tego dnia padło ponad 300 reniferów. Ja nie jechałem co prawda w środku burzy, tylko raczej na jej obrzeżach, ale walka była okrutna - 2h jazdy prawie na oślep, przemoczony do suchej nitki i zmarznięty. Tak czy siak, wyjazd był udany, Papryka bez żadnych problemów, te fabryczne Dunlopy na mokrych winklach całkiem dawały radę. Wrócę! |
![]() |