![]() |
#11 |
Turysta DualSport
![]() Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chorzów
Posty: 584
Motocykl: KTM 1200 6T
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 tygodni 2 dni 4 godz 17 min 43 s
|
![]()
Południowa kawa wypadła nam w tym samym momencie, kiedy po pochmurnym poranku słoneczko zaczęło znów
spoglądać na ziemię. Snuliśmy się leniwie na południe doliną rzeki Drini i Zi, wzdłuż drogi SH31 oddzielającej rejony Kukes od Dibres (takie tamtejsze województwa), kiedy ujrzeliśmy wioskę trochę większą niż kilka domów; ,,trochę większą'' znaczy, że była w niej jeszcze szkoła i knajpka. Miejscowość nazywa się chyba Zali-Dardhe. Weszliśmy do knajpki, coraz mniejszą uwagę zwracając na to, że Cleo zwraca na siebie coraz większą uwagę ![]() jestem pewien, czy nie byliśmy zbyt lekkomyślni, bo właściciel widząc turystów z Kobietą Enduro w składzie wyglądał na conajmniej zakłopotanego. Przydzielił nam osobny stolik, w pomieszczeniu oddzielonym od reszty sali, za kawę nie chciał nawet zapłaty i choć z pewnością nie był niemiły czy nachalny, to zachowywał się tak jakby chciał, abyśmy w miarę szybko stamtąd wyszli... No cóż, co kraj to obyczaj. Do motocykli zleciały się wioskowe dzieciaki, ale my, napojeni kawą i słońcem, ruszylismy dalej, pomimo ich radosnych pokrzykiwań. Ślady w Garminku prowadziły nas nieomylnie do wioski Fushe Lure, z ktorej chcieliśmy wyskoczyć do tamtejszych zjawiskowych polodowcowych jeziorek. Minęlismy skrzyżowanie dróg SH31 i 34, 31 poleciała dalej doliną do Peshkopi, a my odbiliśmy na północny zachód, pnąc się coraz intensywniej w górę. Droga szbko traciła na jakości, znów zaczęły się mozolne podjazdy na jedynce... Za to widoki coraz piękniejsze, jesteśmy przecież w górach przekraczających 2000 m npm. Przełęcz oddzielająca dolinę Fushe Lure w końcu zdobyta, stamtąd już powoli, dużo lepszą drogą zjeżdżamy do wsi, a nawet dość sporego miasteczka, jak się później okazało (ok. 2 tys. mieszkańców, w lokalnej szkole uczy się ponoć przeszło setka dzieci). Tam przy chipsach i małym piffku ustalamy plany na resztę dnia. Niestety, deszcz ma zamiar wrócić w te strony, więc atak na jeziorka Lure może się okazać kłopotliwie mokry ![]() bardzo ładne, choć bez mgły byłoby je pewnie widac lepiej. Zjeżdżamy już w deszczu z powrotem do Fushe Lure i postanawiamy zalogować się w tamtejszym niedrogim hotelu. Przy kawce dosiada się do nas lokalny nauczyciel angielskiego (jak się później okazuje - jeden z nielicznych reprezentantów mniejszości katolickiej w tym miejscu) i proponuje gościnę w swoim ,,gesthałzie''. Jacek leci obadać klimaty - są dość... rustykalne, gesthałz to z trudem zaadaptowana do warunków mieszkalnych stara stodoła - ale decydujemy się za te kilka euro przespać deszcz pod dachem i wziąć prysznic. Zjadamy smażoną rybkę na obiad, gospodarz częstuje nas rakiją, robi się błogo, sennie, za oknem ciemno, deszcz.... rzeczy się suszą, telefony ładują, powoli odpływamy... W tym momencie w całym budynku gaśnie światło, a spod dachu dobiegają dziwne trzaski... CDN.
__________________
Sowizdrzał KTM 750 6T Nie wierz, nie bój się, nie proś! Ostatnio edytowane przez sowizdrzal : 08.04.2014 o 15:45 |
![]() |
![]() |