Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 06.09.2012, 12:25   #11
majek
 
majek's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Warszawa
Posty: 206
Motocykl: skuter CRF 1000
majek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 8 godz 28 min 0
Cool

Dzień 11
2012-06-11
Armenia, Selim Pass
GE - AM
km 301

Śpimy na tropiciela. Znaczy bez namiotu.
Nocą alarm - pada!
Pełna mobilizacja.
Namiot staje w ciągu 30 sekund.
W tym momencie przestaje padać.
Kładziemy się więc dalej.

Pobudka, śniadanie.

O poranku równina wygląda jak wieczorem.

Ruszamy. Miasto. Sklep i zimna cola.
Dojeżdżamy do granicy. Załatwiamy wizy. W międzyczasie dwie wycieczki. Jedna z Norwegii druga z Francji. Gadamy z PRAWDZIWYMI TURYSTAMI.
Szukamy banku/ bankomatu bezskutecznie. Załatwiamy ubezpieczenie (Dostajemy jakąś naklejkę co koniecznie trzeba ją nakleić. Więc chowamy skrzętnie.).
Jedziemy. Oglądamy nowy kraj. Znaczy stary jest, ale my go widzimy po raz pierwszy.
Beńca rzuca bokami. Najpierw szuka luźnego bagażu. Po chwili wychodzi na jaw, że nie tylko nie ma luźnego bagażu, ale zaaplikował dodatkowy bagaż.

Jako, że mamy dętki pełne superhiper wypełniacza, który sam uszczelnia wszystkie dziury - wypakowujemy kompresor. I tankujemy powietrze.
Niestety - zmian nie ma... Znaczy że powietrze ucieka. Z lokalesami ustalamy, gdzie jest wulkanizacja. Jedziemy tam gdzie każą. W pewnym momencie - na drodze radiowóz i nakaz jazdy tam gdzie my nie chcemy. Gadamy z milicją. Pytają o naklejki. Bez nich WIELKI mandat proponują. Szybciutko naklejamy.
Droga okazuje się zamknięta, bo snajperzy z Azerbejdżanu mogą zrobić kuku. Tłumaczymy, że my tylko na chwilkę do wulkanizacji - puszczają. Zjeżdżamy na stację benzynową. Wulkanizacja to blaszak wielkości tojtoja. Zdejmujemy koło.

Ja z gratami zostaję pilnować dobytku - beniec z kołem i zapasową dętką jest wołgą wieziony do prawdziwej wulkanizacji - to tu to tylko zmyłka.
Na stacji jest miejscowy, który wypisuje mi na kartce zabytki obowiązkowe. Potem pokazuje na mapie. Potem pisze jeszcze raz, ale już w kolejności zwiedzania. No miót i orzeszki.
Po godzinie beniec wraca. Dziura załatana. Wulkanizacja wyposażona jak w kraju.

Jedynie nie wyważyli.
Zapłacone 200 rubli bo przecież miejscowych pieniędzy nie mamy.
Miejscowe chłopaki co się mocno czaili wreszcie się odważają i pojedynczymi rosyjskimi słowami gadamy.
Siadają na motocykle.


Są zachwyceni.
Jedziemy dalej. Zatrzymujemy się na posiłek.
Coś się nazywa szaszłyk. Bierzemy.
Jest bez patyka. Plus ogór i pomidory, ser i papryka i lawasz.

Pycha,

A to wszystko przygotowała Pani.

Jedziemy. Trochę pod górę. Zaczyna padać deszcz. Trochę już przywykliśmy..
Nad wielkim jeziorem Sewan (http://pl.wikipedia.org/wiki/Sewan_(jezioro)) podjeżdżamy pod kościół.

Mijamy miejscowości i pola i inne.
W jakiejś niedużej miejscowości próbujemy tankować.
Na dystrybutorze napis DIESEL.

Ale Pan każe się nie przejmować i lać. No to lejemy.
Wjeżdżamy po raz kolejny w Durmitor. Czyli pola z kamieniami.
Dojeżdżamy do przełęczy z napisem 2405 - no konkret.
Zaraz za przełęczą - karawanseraj z 1332 roku.

http://en.wikipedia.org/wiki/Selim_Caravanserai



A przed nim - ormiańska zgraja w UAZie i druga w ładzie.

W ładzie młodzież - zaraz się pakują i odjeżdżają.
Widoki piękne.

A słońce się już zaczyna chować..

Ci z UAZa - piknikują - ognisko itepe..
Jest ich ośmioro. Cztery osoby dorosłe i czwórka młodszych.
Dzieciaki ciekawskie jak zwykle.


Chcemy tu nocować. W końcu jesteśmy taką małą karawanką. Moglibyśmy - prawda?
Ale ci miejscowi.. Nie budzą zaufania..
Próbujemy integrację.
Częstujemy strohem. Są raczej zadowoleni..
Zapraszają do ogniska. Częstują wódką sklepową (pffuujjj) i kurczakiem co go przed chwilą usmażyli.
Przymierzamy się do UAZa.

Dla ciekawych - toto jeździ na gaz. Jak większość aut tu. Ma pod paką 4 wielkie butle.

Gadamy. A z tyłu - córka.

Chyba jej nie wolno do obcych podchodzić.
W końcu - odjeżdżają. My też udajemy odjazd. Ale zostajemy oczywiście na noc.

Motocykle wciągamy pod dach.

I uroczą kolację zajadmy.

W ciemności budynek jest ciemny.

Ale nas widać.

__________________

majek-zagończyk
dwa litry Yamahy
majek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Rodopy offem. Długa relacja z krótkiego wypadu. [Czerwiec, 2012] Louis Trochę dalej 62 13.03.2025 14:02
Solówa z Kazachstanem, Czerwiec 2012 JARU Trochę dalej 117 29.10.2012 08:17
Gryf Party 22-24 czerwiec 2012 KML Imprezy forum AT i zloty ogólne 21 28.06.2012 22:02
IV Weekend z koniem w tle - 16-17 czerwiec 2012 Cynciu Imprezy forum AT i zloty ogólne 76 21.06.2012 18:19
Kawkaz - czerwiec/lipiec 2012 Sub Przygotowania do wyjazdów 17 22.05.2012 09:29


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:24.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.