![]() |
|
Lejdis Motocykl + kobieta, czyli wszystko co może być związane z tym duetem |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#1 | |
![]() Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Poznań
Posty: 385
Motocykl: RD07a
Przebieg: 80000
![]() Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 4 godz 3 min 35 s
|
![]() Cytat:
Acz masz troche racji w tym, że postawa "albo ja albo motor" nosi znamiona egozimu ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
![]() Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
![]() Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 8 min 6 s
|
![]() Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
![]() Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Poznań
Posty: 385
Motocykl: RD07a
Przebieg: 80000
![]() Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 4 godz 3 min 35 s
|
![]() Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
instruktor jazdy
![]() Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
![]() Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
![]()
Nie zapominajmy o prawdopodobieństwie kontuzji lub wypadku.To już nie to samo, co dostać cegłą w głowę lub zginąć idąc do sklepu. Każdy z nas zapewne zna przypadek śmierci motocyklisty, wypadku z trwałym skutkiem zdrowotnym lub nawet kontuzji. Ilu z nas kojarzy śmiertelne wyjście po bułki?
Jeżdżenie na motocyklu jest niebezpieczne. Z wielu powodów. Kto twierdzi inaczej - jest hipokrytą lub dyletantem. Możemy minimalizować ryzyko, ale nigdy nie sprowadzimy go do poziomu prawdopodobieństwa, jakie ma śmierć od spadającej cegły. |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Polska poł.-wsch.
Posty: 1,007
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 22 godz 35 min 55 s
|
![]()
Cóż, czytam z uwagą Wasze wypowiedzi i z wieloma niestety się nie do końca zgadzam.
Nie jestem singlem, który sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem, choć też ma zapewne jakichś rodziców, którzy się o niego zamartwiają. Od 2 lat mam kat.A i moi rodzice (oboje z przeszłością motocyklową) nie piali z zachwytu po zdanym za 1 podejściem egzaminie. Natomiast byli mocno przejęci po 1 szlifie, który zakończył się miesięcznym skakaniem o kulach. Ale to oni. Jest jeszcze mąż i 2 dzieci, no i oczywiście proza życia - zobowiązania, kredyty, etc. Sama jeżdżę mało. Długie trasy pokonujemy wspólnie. I zawsze, gdy w nie ruszamy, zostawiając za sobą wszystko to, co dla ,mnie najdroższe, czyli dzieci i dom - jestem w rozterce i żegnam się tak, jakby to miało być ostatnie pożegnanie, mając świadomość, że tak niestety może być. Wierzę,że każdy z nas ma gdzieś swoją karmę i długość oraz jakość życia nie do końca zależy ani od bezpiecznego sportu, ani bezpiecznego seksu ![]() Ktoś pisze o"bujaniu w chmurach", czyli zgonie po prostu. Czasami to wybawienie. Można zostać sparaliżowanym na wiele lat, a wtedy to nie jest już tylko "nasza sprawa, nasz problem, nasze hobby..." Nie odwodzę nikogo od jazdy. Apeluję jedynie o rozsądek i chwilę zastanowienia. Ashanti - odpowiadając na Twoje wątpliwości - można pogodzić pasję i dzieci, ale bez kompromisów się niestety nie obywa ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
![]() Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: Inowrocław
Posty: 896
Motocykl: RD07a
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 4 godz 52 min 41 s
|
![]() Cytat:
![]() Więc statystycznie jesteśmy w większej grupie ryzyka. I zawsze myślimy, że nas to ominie, że my jeździmy bezpiecznie i z głową. Do czasu jak coś się nie stanie. Ale i tak wsiadamy na maszyny, mimo, że to niebezpieczne ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
![]() Zarejestrowany: May 2011
Posty: 27
Motocykl: XL1000SD02
![]() Online: 20 godz 12 min 57 s
|
![]() Cytat:
Podpiszę się pod tym obydwoma rękami! ![]() Z mojego doświadczenia... W 2009 miałem pierwszy poważny wypadek, lżejszych gleb których od 90r. było bez liku, nie biorę pod uwagę. Dwa tygodnie w szpitalu, połamane kończyny, blizny na całe życie... Bez przesady, miałem baaardzo dużo szczęścia że skończyło się tak jak skończyło, a życie zawdzięczam kaskowi bo pękł on a nie czaszka. Jechałem zawieść spodnie do krawcowej ![]() ![]() Jak rodzina się dowiedziała że... Tak, znowu będzie motocykl, była karczemna awantura, trzaskanie drzwiami, milczenie przez tydzień. Tak, tak, jestem egoistą, samobójcą, jeszcze mi mało itp... Nadmienię że rodzina nigdy nie była szczęśliwa że jeżdżę, ale to szczegół. 20 sierpnia zeszłego roku miałem kolejny poważny wypadek. Miesiąc w szpitalu, "zadrutowana" miednica, kolejny miesiąc w łóżku w domu. Pojechałem zaprowadzić motocykl do garażu. Niestety nie dojechałem bo babka akurat myślała o zakupach a nie o tym co robi na drodze... Wypadek wydażył się akurat tydzień po ślubie (wiem, bardzo późno "spoważniałem ![]() Jak chcesz poważnie myśleć o rodzinie, to daj sobie z "tym" spokój... Naciskali przez dłuższy czas, ale uświdomili sobie w końcu że nic nie zdziałają. Niby wszystko jest ok ale cały czas czuję jakiś "niesmak"... Reasumując... Primo; ludzie którzy nie czują tego co my, nigdy nas nie zrozumieją i do końca nie zaakceptują naszych wyborów. Secondo; jeżeli mam zginąć to równie dobrze może trafić się cegłówka. Najczęściej jest tak, że bardzo niewiele od nas nie zależy. Terzo; Jeżeli chcemy unikać zagrożeń, to przestańmy na uliceę wychodzić, a przejść dla pieszych unikajmy jak ognia. Tak się składa że najwięcej ludzi na polskich drogach ginie w potrąceniach! Ufff... Tyle ode mnie ![]() |
|
![]() |
![]() |