Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Główny dział > Lejdis

Lejdis Motocykl + kobieta, czyli wszystko co może być związane z tym duetem

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25.01.2012, 13:43   #1
krzeszu
 
krzeszu's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Poznań
Posty: 385
Motocykl: RD07a
Przebieg: 80000
krzeszu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 4 godz 3 min 35 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Marcin-BB Zobacz post
Nie zgadzam się z Tobą.
Egoistą była by żona, która w imię właśnie takich nieuzasadnionych obaw i bzdurnych stereotypów (że motor to śmierć itp.) zabroniła by mężowi jeździć motocyklem, wiedząc, że to uwielbia i tym żyje.
Czy nieuzasadnionych? Nie podlega dyskusji fakt, że nasze hobby jest ryzykowne (jak wiele innych oczywiście) i w pewnym sensie naraża nas na sytuacje, które mogą skończyc sie tragicznie... często z winy osób trzecich. Ty sobie wtedy chasasz po chmurkach mając wszystko w pompce, a tu pozostają osoby, które nagle zostają same z wychowaniem dzieci, spłaceniem kredytu i ogarnięciem życia od nowa, bo... ty miałeś swoje hobby.
Acz masz troche racji w tym, że postawa "albo ja albo motor" nosi znamiona egozimu
krzeszu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.01.2012, 14:07   #2
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 8 min 6 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał krzeszu Zobacz post
Ty sobie wtedy chasasz po chmurkach mając wszystko w pompce, a tu pozostają osoby, które nagle zostają same z wychowaniem dzieci, spłaceniem kredytu i ogarnięciem życia od nowa, bo... ty miałeś swoje hobby.
No bez przesady, równie dobrze możesz zginąć w wypadku samochodowym, być potrąconym na ulicy idąc do sklepu po bułki, dostać spadającą cegłówką wychodząc z klatki...zginąć można wszędzie, ale nie ma co panikować. Statystycznie ginie dużo mniej motocyklistów niż puszkarzy (licząc na ilość pojazdów). Za to rydzyko urazów i kontuzji jest spore, to fakt.
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.01.2012, 14:36   #3
krzeszu
 
krzeszu's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Poznań
Posty: 385
Motocykl: RD07a
Przebieg: 80000
krzeszu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 4 godz 3 min 35 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał majki Zobacz post
No bez przesady, równie dobrze możesz zginąć w wypadku samochodowym, być potrąconym na ulicy idąc do sklepu po bułki, dostać spadającą cegłówką wychodząc z klatki...zginąć można wszędzie, ale nie ma co panikować. Statystycznie ginie dużo mniej motocyklistów niż puszkarzy (licząc na ilość pojazdów). Za to rydzyko urazów i kontuzji jest spore, to fakt.
Byłem pewny że ktoś uzyje dokładnie takich argumentów W takim razie inaczej napiszę - wiem, że w moim przypadku jazda na motorze znacznie zwieksza ryzyko "nieprzyjemnych wydarzeń", wiem, że moja żona jest w duzym strachu zawsze jak gdzieś wyjeżdżam i wiem, że niestety nie jest to dla mnie argument, aby "z tym skończyć". Uważam się w związku z tym za egoistę Tyle ode mnie
krzeszu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.01.2012, 14:46   #4
Beddie
instruktor jazdy
 
Beddie's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Beddie jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
Domyślnie

Nie zapominajmy o prawdopodobieństwie kontuzji lub wypadku.To już nie to samo, co dostać cegłą w głowę lub zginąć idąc do sklepu. Każdy z nas zapewne zna przypadek śmierci motocyklisty, wypadku z trwałym skutkiem zdrowotnym lub nawet kontuzji. Ilu z nas kojarzy śmiertelne wyjście po bułki?
Jeżdżenie na motocyklu jest niebezpieczne. Z wielu powodów. Kto twierdzi inaczej - jest hipokrytą lub dyletantem. Możemy minimalizować ryzyko, ale nigdy nie sprowadzimy go do poziomu prawdopodobieństwa, jakie ma śmierć od spadającej cegły.
Beddie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.01.2012, 18:32   #5
lena
 
lena's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Polska poł.-wsch.
Posty: 1,007
lena jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 22 godz 35 min 55 s
Domyślnie

Cóż, czytam z uwagą Wasze wypowiedzi i z wieloma niestety się nie do końca zgadzam.
Nie jestem singlem, który sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem, choć też ma zapewne jakichś rodziców, którzy się o niego zamartwiają.
Od 2 lat mam kat.A i moi rodzice (oboje z przeszłością motocyklową) nie piali z zachwytu po zdanym za 1 podejściem egzaminie. Natomiast byli mocno przejęci po 1 szlifie, który zakończył się miesięcznym skakaniem o kulach. Ale to oni.
Jest jeszcze mąż i 2 dzieci, no i oczywiście proza życia - zobowiązania, kredyty, etc. Sama jeżdżę mało. Długie trasy pokonujemy wspólnie. I zawsze, gdy w nie ruszamy, zostawiając za sobą wszystko to, co dla ,mnie najdroższe, czyli dzieci i dom - jestem w rozterce i żegnam się tak, jakby to miało być ostatnie pożegnanie, mając świadomość, że tak niestety może być.
Wierzę,że każdy z nas ma gdzieś swoją karmę i długość oraz jakość życia nie do końca zależy ani od bezpiecznego sportu, ani bezpiecznego seksu . Ale mam również świadomość podejmowanego ryzyka i jego konsekwencji dla siebie i swoich najbliższych.

Ktoś pisze o"bujaniu w chmurach", czyli zgonie po prostu. Czasami to wybawienie. Można zostać sparaliżowanym na wiele lat, a wtedy to nie jest już tylko "nasza sprawa, nasz problem, nasze hobby..."
Nie odwodzę nikogo od jazdy. Apeluję jedynie o rozsądek i chwilę zastanowienia.

Ashanti - odpowiadając na Twoje wątpliwości - można pogodzić pasję i dzieci, ale bez kompromisów się niestety nie obywa .
lena jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26.01.2012, 00:37   #6
Jaro-Ino
 
Jaro-Ino's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: Inowrocław
Posty: 896
Motocykl: RD07a
Jaro-Ino jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 4 godz 52 min 41 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał majki Zobacz post
No bez przesady, równie dobrze możesz zginąć w wypadku samochodowym, być potrąconym na ulicy idąc do sklepu po bułki, dostać spadającą cegłówką wychodząc z klatki...zginąć można wszędzie, ale nie ma co panikować. Statystycznie ginie dużo mniej motocyklistów niż puszkarzy (licząc na ilość pojazdów). Za to rydzyko urazów i kontuzji jest spore, to fakt.
Tylko, że jeżdżąc na motocyklu nadal grozi Ci ta cegła, potrącenie itd

Więc statystycznie jesteśmy w większej grupie ryzyka. I zawsze myślimy, że nas to ominie, że my jeździmy bezpiecznie i z głową. Do czasu jak coś się nie stanie. Ale i tak wsiadamy na maszyny, mimo, że to niebezpieczne
Jaro-Ino jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26.01.2012, 03:50   #7
roadrunner


Zarejestrowany: May 2011
Posty: 27
Motocykl: XL1000SD02
roadrunner jest na dystyngowanej drodze
Online: 20 godz 12 min 57 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał majki Zobacz post
No bez przesady, równie dobrze możesz zginąć w wypadku samochodowym, być potrąconym na ulicy idąc do sklepu po bułki, dostać spadającą cegłówką wychodząc z klatki...zginąć można wszędzie, ale nie ma co panikować. Statystycznie ginie dużo mniej motocyklistów niż puszkarzy (licząc na ilość pojazdów). Za to rydzyko urazów i kontuzji jest spore, to fakt.

Podpiszę się pod tym obydwoma rękami!
Z mojego doświadczenia...
W 2009 miałem pierwszy poważny wypadek, lżejszych gleb których od 90r. było bez liku, nie biorę pod uwagę. Dwa tygodnie w szpitalu, połamane kończyny, blizny na całe życie... Bez przesady, miałem baaardzo dużo szczęścia że skończyło się tak jak skończyło, a życie zawdzięczam kaskowi bo pękł on a nie czaszka.
Jechałem zawieść spodnie do krawcowej, no cóż... Niefart!
Jak rodzina się dowiedziała że...
Tak, znowu będzie motocykl, była karczemna awantura, trzaskanie drzwiami, milczenie przez tydzień. Tak, tak, jestem egoistą, samobójcą, jeszcze mi mało itp...
Nadmienię że rodzina nigdy nie była szczęśliwa że jeżdżę, ale to szczegół.
20 sierpnia zeszłego roku miałem kolejny poważny wypadek. Miesiąc w szpitalu, "zadrutowana" miednica, kolejny miesiąc w łóżku w domu.
Pojechałem zaprowadzić motocykl do garażu. Niestety nie dojechałem bo babka akurat myślała o zakupach a nie o tym co robi na drodze...
Wypadek wydażył się akurat tydzień po ślubie (wiem, bardzo późno "spoważniałem). Tym razem zdanie rodziny ze strony żony było:
Jak chcesz poważnie myśleć o rodzinie, to daj sobie z "tym" spokój...
Naciskali przez dłuższy czas, ale uświdomili sobie w końcu że nic nie zdziałają. Niby wszystko jest ok ale cały czas czuję jakiś "niesmak"...
Reasumując...
Primo; ludzie którzy nie czują tego co my, nigdy nas nie zrozumieją i do końca nie zaakceptują naszych wyborów.
Secondo; jeżeli mam zginąć to równie dobrze może trafić się cegłówka. Najczęściej jest tak, że bardzo niewiele od nas nie zależy.
Terzo; Jeżeli chcemy unikać zagrożeń, to przestańmy na uliceę wychodzić, a przejść dla pieszych unikajmy jak ognia. Tak się składa że najwięcej ludzi na polskich drogach ginie w potrąceniach!
Ufff... Tyle ode mnie
roadrunner jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:02.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.