![]() |
|
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
![]() Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
|
![]()
Na razie zostawiamy jedzenie, niech się dobrze wypiecze i ruszamy w kierunku wodospadu. Nie dość , że za darmo to jeszcze można go podziwiać z kilku różnych lokalizacji, z kilku różnych wysokości, z daleka, z bliska gdzie bryza uderza w twarz i pozwala poczuć atmosferę jeszcze mocniej.
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Z dołu już nie oglądaliśmy, w zasadzie nawet nie wiem dlaczego - pewnie się nie chciało dreptać tyle. W końcu zaszliśmy do wybranej wcześniej... no właśnie, restauracja za duże słowo. Powiedzmy, że poszliśmy zjeść ![]() Oczekiwanie na zamówiony posiłek umilała nam małpka: ![]() ![]() ![]() Jedzonko wyglądało apetycznie, a i owszem ale smakowało odwrotnie. Przynajmniej dla mnie. Reszta stwierdziła, że było ok. ![]() ![]() ![]() ![]() Na deser herbata, nalewana tak: ![]() ![]() Podobno z im wyższej wysokości lana tym większy szacunek dla osoby nią poczęstowanej. Mętna, w oryginalnej szklaneczce ale smakował również bardzo ...oryginalnie ![]() Na deser talerz owoców, kasjer inkasuje po 80Dh od głowy i możemy wracać, a wracać trzeba szybko by nie jechać po nocy. Zostawiamy więc to ciekawie urządzone wnętrze, bardzo miłych obsługujących ( standard europejski !!) i dajemy ostro w palnik. To, że jedziemy wyjątkowo szybko to nie tylko zasługa zachodzącego słonka. Nie minął kwadrans a nasze żołądki zaczęły jakoś dziwnie ostro pracować i by mieć wymówkę w razie czego - zasuwaliśmy. Zawsze lepiej się przyznać, że to ze strachu niż, że zwieracze nie dały rady ![]() Jadąc odkręcamy na tak by jeszcze przed zachodem słonka dojechać do Marrakechu. Po zmroku robi się naprawdę nieprzyjemnie chłodno. Chcemy sobie oszczędzić takich wspomnień a poza tym na wieczór mamy zaplanowane zakupy. Trzeba czymś obdarować rodzinę. Sobie też coś wypada przywieźć. Nigdy tego nie robiłem i teraz żałuję ![]() Jest 17:30, my już na obrzeżach a tu w najlepsze zaczyna się spektakl. Nie wytrzymałem, zatrzymałem się. Na chwileczkę, jedna chwila a tyle wspomnień zapisanych na zawsze. Na zawsze !!! No, chyba ,że padnie karta pamięci w aparacie, lub co gorsza skradną aparat.... (…) Dzień, letni dzień, rozpina żagle chmur a słońca łza powoli spada w dół wolno spada w dół... Okruchy wspomnień porwie wiatr a z nimi letni dzień (…) ![]() ![]() ![]() ![]() Szalejący wiatr goni burzowe chmury, zaczyna się błyskać. Postanawiamy się ewakuować ! Nasz wieczorny plan jest zagrożony ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] | czosnek | Trochę dalej | 48 | 12.01.2013 01:50 |
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] | Neno | Trochę dalej | 50 | 27.04.2012 18:22 |