Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16.11.2011, 00:56   #1
Ascona
 
Ascona's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Athboy, Irlandia
Posty: 374
Motocykl: RD07a
Przebieg: 64015
Ascona jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 11 godz 30 min 22 s
Domyślnie

Jak to co z Wami będzie? Poskładać "fałweja" do koopy i w drogę!
Czekamy na ciąg dalszy!
Powodzenia!
Ascona jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.11.2011, 08:30   #2
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 8 min 6 s
Domyślnie

Widzę, że to standard, że na początku wszystko staje okoniem. Ale zakładam że się ułoży, bo przecież inaczej się nie da.
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.11.2011, 22:28   #3
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

11 listopada, poranek w Troyes w środkowej Francji.

6:30 budzimy się i czym prędzej podążamy do garażu w którym zostawiliśmy nasz skarby.




Odpinamy przyczepkę i lecimy za miasto poszukać ustronnego miejsca by poszperać przy aucie. Po 30 minutach Wiesław już leżał pod autem.






Obok był kanał ale nie było dojazdu :




Znudzony plątaniną przewodów i przebytymi kilometrami przysnął



Pozwoliłem sobie go przykryć kocem . Po chwili wstał, twierdził,że mu się ciepło zrobiło... wpadł na jakiś pomysł i pozwolił mi w końcu podawać swoje nie byle jakie, bo od Bety, klucze. Potem nawet coś napomknął, że będą mu potrzebne moje paluszki bo sam sobie radu nie ma. Ucieszony pobiegłem do samochodu po Lajkoniki...
Wiesław miał mnie wyraźnie dość bo zamiast ze mną przedyskutować co trzeba, to on w najlepsze wydzwaniał gdzieś do Polski, podobno na konsultacje ... nie wiem po co, ja dokładnie to samo mu mogłem powiedzieć Przecież ja mistrzu jestem w tych sprawach.
Ale co mi tam, nie będę się wtrącał gdzie gadają Ci, no ... kursanci







Drążyliśmy temat "wspólnie", Wiesław samochodowy, ja zająłem się dokumentowaniem zdarzenia. Co do awarii : ciężko samemu coś poradzić z dzisiejszymi samochodami - bez komputera, specjalistycznych narzędzi, części zamiennych. Wiesław pomacał to, pomacał tamto i wróciliśmy do hotelu po dziewczyny i graty.
Jazda skończyła się po 20km ;(
My przerażeni, kolega wkurzony na maxa poszedł po raz ostatni zajrzeć pod maskę. Coś tam ponoć odłączył w każdym razie auto przestało co chwilę tracić moc. Na jak długo? Nie wiemy.

Nie pomogło, po godzinie znów podłączył co odłączył. Co jakiś czas trzeba było zgasić i zapalić silnik i tak jakoś turlaliśmy się ku naszemu przeznaczeniu. Jakie ono będzie – wszyscy wierzymy, że jest nim słoneczna Afryka.
16.00 Wiesław włączył radio...szał
Rozglądamy się za jakimś pieczywem bo zaczynamy przymierać głodem.
17:00 w końcu autostrada.
18.00 zachód słońca , samochód już od dawna nie zdradza oznak słabości.
19.00 tankujemy, kolacja i w drogę. Przed nami jeszcze 1300km.
20.00 same się pojawiły i same się właśnie skasowały – błędy VW. Jest ok. Czujemy się pewniej.
21.00 Usypiają dziewczyny
22.00 Usypiam ja
0.00 Zasypia też i Wiesław, na szczęście na parkingu, po 2h jedziemy już dalej.

Oczywiście gdzieś w czarnej dupie o 3 nad ranem kończy nam się paliwo. Karty nie działają a innych stacji niż samoobsługowe nie ma. Na szczęście młoda dziewczyna tankuje nam auto za 10Euro , dostając od nas w zamian papierowy banknot takim właśnie nominale. Jedyna która się nas nie bała …., reszta na próbę zaczepienia i prośbę o pomoc prawie uciekała. Nie wiem czy to nasz wygląd, motocykle na przyczepce czy późna pora sprawiły.
Na kolejne stacji tankujemy do pełna i już autostradami tniemy przez całą Hiszpanię. Wiesiu po 1600km puszcza wreszcie stery i mogę dać ulżyć jego cierpieniom, które trwały 24h, pomijając tą małą 2h drzemkę na parkingu. Teraz też tylko 2h odpoczynku i już sam dojeżdża....na...

cdn.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.11.2011, 20:39   #4
banditos
....OLEJ....
 
banditos's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
banditos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 47 min 47 s
Domyślnie

Wlasnie takie relacje lubie
Super Neno
banditos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.11.2011, 23:13   #5
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

12 listopada
...no właśnie, jedziemy tak sobie,widoczki chyba typowe dla południowej Hiszpanii, mówię chyba bo nigdy tak daleko w Europę się nie zapuszczałem , także te klimaty są mi zupełnie obce:











Nagle mijamy taki oto znak:




Nasze myśli zbiegły się . Obaj wiedzieliśmy, że coś się kroi. I.... jest :




Nie było zmiłuj, Dziewczyny śpią, więc Wiesław tylko sobie znanym sposobem mrugnął okiem i jeszcze w tej samej chwili zmienił kierunek jazdy. W odpowiedzi zobaczył w górę wyciągnięty kciuk i szeroki uśmiech. Tak trafiliśmy na tor w Jerez de la Frontela. Jako kibice MotoGP przejeżdżając obok wykorzystaliśmy moment nieuwagi i oto jest , w całej swojej krasie, w dodatku słychać jęczenie R4ek i wspaniały bulgot jakiegoś V2 w wydaniu od Ducati. Miód, miód.
Pogoda piękna, 23-27*C, trochę wietrznie ale idziemy zaliczyć obiekt.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2011, 10:52   #6
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Kilka foteczek :
















Wieczór już blisko więc daliśmy sobie spokój z nocnego podboju portu, poszukiwania parkingu, biletów.
Pierwszy hotel po prawie był nasz. Tani, jak na Hiszpańskie warunki,no przynajmniej tak twierdził Wiesiek, on już był 2 czy nawet 3 razy na tym słonecznym półwyspie, z podziemnym garażem – ideał. Zabieramy więc ze sobą co potrzeba z samochodu i idziemy „na pokoje”. Ula otwiera przede mną drzwi pokoju nr 19 Dźwigając kuferki ledwo się w nich mieszczę . Zaklepuję szersze łóżko z nadzieją, że jak włączę klimatyzator wiszący nad jej łóżkiem to przyjdzie do mnie się ogrzać
Zostaję w pokoju sam snując swój misterny PLAN
Wiesław zabrał dziewczyny na piwo, ja zostałem...pisać relację :P Jak ja się poświęcam... by się wylansować*...

Za nami blisko 4000km. Golf przeżył ! Oby dał radę wrócić !


*Tak bardzo się starałem a …. nie wiem, jakoś tak dziwnie ta relacja mi wychodzi... to ja miałem się lansować w czasie tego wyjazdu, w tej relacji a tymczasem wychodzi, że jestem cieniasem jakich mało a to Wiesław jest Królem i Panem, rządzi jak nikt. Dość tego muszę coś z tym zrobić. Pytanie co taki cienias może ?

A tymczasem rano...
cdn
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2011, 12:29   #7
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,134
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 6 dni 19 godz 43 min 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał Neno Zobacz post
jak włączę klimatyzator wiszący nad jej łóżkiem to przyjdzie do mnie się ogrzać
Cytat:
Napisał Neno Zobacz post
jestem cieniasem jakich mało a to Wiesław jest Królem i Panem, rządzi jak nikt. Dość tego muszę coś z tym zrobić.


Dawaj Neno Dawaj
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743
Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin......
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2011, 13:21   #8
miroslaw123
 
miroslaw123's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Kraków
Posty: 526
Motocykl: TA 650
Przebieg: mój?TA?
miroslaw123 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 3 godz 28 min 42 s
Domyślnie

uwielbiam relacje LIVE
miroslaw123 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.11.2011, 19:46   #9
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

13 listopada
Mimo pobudki o 7.00 idzie nam niemrawo. Całe to pakowanie... w sumie fajnie jest ale człowiek by już chciał być tam. Bramy parkingu opuszczamy dopiero po 11. Przed wyjazdem tylko pamiątkowe naklejki, wczesniej nie kleiliśmy, co by nie zapeszyć










Jeździmy po Algacires, znajdujemy port, potem jakąś agencję sprzedającą bilety. Okazuje się, że te do Ceuty podrożały jeszcze bardziej niż myśleliśmy więc decydujemy się na najtańszą opcję dnia , czyli Tarifa-Tenger.



W porcie meldujemy się o 13.45, prawie pól godziny czekamy aż nas ktoś obsłuży – trafiliśmy na zmianę zmian
Na promie buja jak cholera a wódka nie jest wcale taka tania. Lipa
Wypełniamy standardowe graniczne kwitki w zamian dostając dwie pieczątki do paszportów. W porcie olewamy majfrendów, wszystko załatwiamy w miarę szybko, jeszcze tylko szybka wymiana waluty i lecimy w miasto. Przed nami, na wzgórzu, piękna Medina. Ale my nie mamy czasu musimy jechać dalej.
Eh, jak ja kocham te klimaty,,, pierwsze rondo z zachwytu robię aż dwa razy
Potem było tankowanie – pracownik stacji zamiast wydać mi ok 1 euro w zamieszaniu daje mi swój całodzienny utarg. Oczywiście byłem tak zmieszany , że odmówiłem Po sekundzie cała stacja płakała ze śmiechu Niezapomniane uczucie jak ktoś wręcza Ci papugę pieniędzy , którą ledwo mieścił w dłoni. Pożyło by się ..
Do Tetouan droga fantastyczna , potem się ściemniło, ruch się nasilił, więc już nam się nie podobało. Temperatura spadła do 17*C odbierając resztę przyjemności z jazdy. Trzeba się napić stwierdziliśmy zgodnie. Wjeżdżamy do jednego z celów naszej podróży – Chefchaouene.
W miasteczku korki, ogrom ludzi – nie wiemy co się dzieje, może jakieś święto mają bo nie wygląda to na zwykły wieczór.
Na wzgórzu z którego widać piękną panoramę miasta znajdujemy dość drogi jak na marokańskie standardy camping.



Jest też ponoć jak na te standardy dobrze wyposażony. Jak to dziewczyny usłyszały to doznały lekkiego szoku.
- To jak są wyposażone te gorsze? spytały
Wzruszyliśmy tylko z Wieśkiem ramionami i poszliśmy gdzieś z boku sączyć alkohol, bo w tym kraju ponoć nie rozmawia się z dziewczynami
Sen.
200km.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.11.2011, 11:18   #10
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

14 listopada
Pobudka o 7, prysznic, tzw.very cold szałer , fasolka co by odchudzić i zmniejszyć objętościowo nasze bagaże i wycieczka w miasto. Efektem wycieczki są spłodzone, mam nadzieję, że tylko (Wiesław z Renatą często chowali się gdzieś tam po zaułkach potem tłumacząc się , że zwiedzali – już ja znam te ich zwiedzanie, co noc zwiedzają tak, że się spać nie da) fotografie:













Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] czosnek Trochę dalej 48 12.01.2013 01:50
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] Neno Trochę dalej 50 27.04.2012 18:22


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:59.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.