|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Athboy, Irlandia
Posty: 374
Motocykl: RD07a
Przebieg: 64015
![]() Online: 3 tygodni 5 dni 11 godz 30 min 22 s
|
![]()
Jak to co z Wami będzie? Poskładać "fałweja" do koopy i w drogę!
![]() Czekamy na ciąg dalszy! ![]() Powodzenia! ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
![]() Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 8 min 6 s
|
![]()
Widzę, że to standard, że na początku wszystko staje okoniem. Ale zakładam że się ułoży, bo przecież inaczej się nie da.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
![]() Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
|
![]()
11 listopada, poranek w Troyes w środkowej Francji.
6:30 budzimy się i czym prędzej podążamy do garażu w którym zostawiliśmy nasz skarby. ![]() Odpinamy przyczepkę i lecimy za miasto poszukać ustronnego miejsca by poszperać przy aucie. Po 30 minutach Wiesław już leżał pod autem. ![]() ![]() Obok był kanał ale nie było dojazdu : ![]() ![]() Znudzony plątaniną przewodów i przebytymi kilometrami przysnął ![]() ![]() Pozwoliłem sobie go przykryć kocem . Po chwili wstał, twierdził,że mu się ciepło zrobiło... wpadł na jakiś pomysł i pozwolił mi w końcu podawać swoje nie byle jakie, bo od Bety, klucze. Potem nawet coś napomknął, że będą mu potrzebne moje paluszki bo sam sobie radu nie ma. Ucieszony pobiegłem do samochodu po Lajkoniki... ![]() Wiesław miał mnie wyraźnie dość bo zamiast ze mną przedyskutować co trzeba, to on w najlepsze wydzwaniał gdzieś do Polski, podobno na konsultacje ... nie wiem po co, ja dokładnie to samo mu mogłem powiedzieć ![]() Ale co mi tam, nie będę się wtrącał gdzie gadają Ci, no ... kursanci ![]() ![]() ![]() ![]() Drążyliśmy temat "wspólnie", Wiesław samochodowy, ja zająłem się dokumentowaniem zdarzenia. Co do awarii : ciężko samemu coś poradzić z dzisiejszymi samochodami - bez komputera, specjalistycznych narzędzi, części zamiennych. Wiesław pomacał to, pomacał tamto i wróciliśmy do hotelu po dziewczyny i graty. Jazda skończyła się po 20km ;( My przerażeni, kolega wkurzony na maxa poszedł po raz ostatni zajrzeć pod maskę. Coś tam ponoć odłączył w każdym razie auto przestało co chwilę tracić moc. Na jak długo? Nie wiemy. Nie pomogło, po godzinie znów podłączył co odłączył. Co jakiś czas trzeba było zgasić i zapalić silnik i tak jakoś turlaliśmy się ku naszemu przeznaczeniu. Jakie ono będzie – wszyscy wierzymy, że jest nim słoneczna Afryka. 16.00 Wiesław włączył radio...szał ![]() Rozglądamy się za jakimś pieczywem bo zaczynamy przymierać głodem. 17:00 w końcu autostrada. 18.00 zachód słońca , samochód już od dawna nie zdradza oznak słabości. 19.00 tankujemy, kolacja i w drogę. Przed nami jeszcze 1300km. 20.00 same się pojawiły i same się właśnie skasowały – błędy VW. Jest ok. Czujemy się pewniej. 21.00 Usypiają dziewczyny 22.00 Usypiam ja 0.00 Zasypia też i Wiesław, na szczęście na parkingu, po 2h jedziemy już dalej. Oczywiście gdzieś w czarnej dupie o 3 nad ranem kończy nam się paliwo. Karty nie działają a innych stacji niż samoobsługowe nie ma. Na szczęście młoda dziewczyna tankuje nam auto za 10Euro , dostając od nas w zamian papierowy banknot takim właśnie nominale. Jedyna która się nas nie bała …., reszta na próbę zaczepienia i prośbę o pomoc prawie uciekała. Nie wiem czy to nasz wygląd, motocykle na przyczepce czy późna pora sprawiły. Na kolejne stacji tankujemy do pełna i już autostradami tniemy przez całą Hiszpanię. Wiesiu po 1600km puszcza wreszcie stery i mogę dać ulżyć jego cierpieniom, które trwały 24h, pomijając tą małą 2h drzemkę na parkingu. Teraz też tylko 2h odpoczynku i już sam dojeżdża....na... cdn. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
....OLEJ....
![]() Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
![]() Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 47 min 47 s
|
![]()
Wlasnie takie relacje lubie
![]() Super Neno |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
![]() Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
|
![]()
12 listopada
...no właśnie, jedziemy tak sobie,widoczki chyba typowe dla południowej Hiszpanii, mówię chyba bo nigdy tak daleko w Europę się nie zapuszczałem , także te klimaty są mi zupełnie obce: ![]() ![]() ![]() ![]() Nagle mijamy taki oto znak: ![]() Nasze myśli zbiegły się . Obaj wiedzieliśmy, że coś się kroi. I.... jest : ![]() Nie było zmiłuj, Dziewczyny śpią, więc Wiesław tylko sobie znanym sposobem mrugnął okiem i jeszcze w tej samej chwili zmienił kierunek jazdy. W odpowiedzi zobaczył w górę wyciągnięty kciuk i szeroki uśmiech. Tak trafiliśmy na tor w Jerez de la Frontela. Jako kibice MotoGP przejeżdżając obok wykorzystaliśmy moment nieuwagi i oto jest , w całej swojej krasie, w dodatku słychać jęczenie R4ek i wspaniały bulgot jakiegoś V2 w wydaniu od Ducati. Miód, miód. Pogoda piękna, 23-27*C, trochę wietrznie ale idziemy zaliczyć obiekt. |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
![]() Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
|
![]()
Kilka foteczek :
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Wieczór już blisko więc daliśmy sobie spokój z nocnego podboju portu, poszukiwania parkingu, biletów. Pierwszy hotel po prawie był nasz. Tani, jak na Hiszpańskie warunki,no przynajmniej tak twierdził Wiesiek, on już był 2 czy nawet 3 razy na tym słonecznym półwyspie, z podziemnym garażem – ideał. Zabieramy więc ze sobą co potrzeba z samochodu i idziemy „na pokoje”. Ula otwiera przede mną drzwi pokoju nr 19 ![]() ![]() Zostaję w pokoju sam snując swój misterny PLAN ![]() Wiesław zabrał dziewczyny na piwo, ja zostałem...pisać relację :P Jak ja się poświęcam... by się wylansować*... ![]() Za nami blisko 4000km. Golf przeżył ! Oby dał radę wrócić ! *Tak bardzo się starałem a …. nie wiem, jakoś tak dziwnie ta relacja mi wychodzi... to ja miałem się lansować w czasie tego wyjazdu, w tej relacji a tymczasem wychodzi, że jestem cieniasem jakich mało a to Wiesław jest Królem i Panem, rządzi jak nikt. Dość tego ![]() ![]() A tymczasem rano... cdn ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
![]() Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,134
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
![]() Online: 4 miesiące 3 tygodni 6 dni 19 godz 43 min 0
|
![]() ![]() Cytat:
![]() Dawaj Neno Dawaj ![]()
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Kraków
Posty: 526
Motocykl: TA 650
Przebieg: mój?TA?
![]() Online: 1 miesiąc 4 tygodni 3 godz 28 min 42 s
|
![]()
uwielbiam relacje LIVE
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
![]() Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
|
![]()
13 listopada
Mimo pobudki o 7.00 idzie nam niemrawo. Całe to pakowanie... w sumie fajnie jest ale człowiek by już chciał być tam. Bramy parkingu opuszczamy dopiero po 11. Przed wyjazdem tylko pamiątkowe naklejki, wczesniej nie kleiliśmy, co by nie zapeszyć ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Jeździmy po Algacires, znajdujemy port, potem jakąś agencję sprzedającą bilety. Okazuje się, że te do Ceuty podrożały jeszcze bardziej niż myśleliśmy więc decydujemy się na najtańszą opcję dnia , czyli Tarifa-Tenger. ![]() W porcie meldujemy się o 13.45, prawie pól godziny czekamy aż nas ktoś obsłuży – trafiliśmy na zmianę zmian ![]() Na promie buja jak cholera a wódka nie jest wcale taka tania. Lipa ![]() Wypełniamy standardowe graniczne kwitki w zamian dostając dwie pieczątki do paszportów. W porcie olewamy majfrendów, wszystko załatwiamy w miarę szybko, jeszcze tylko szybka wymiana waluty i lecimy w miasto. Przed nami, na wzgórzu, piękna Medina. Ale my nie mamy czasu musimy jechać dalej. Eh, jak ja kocham te klimaty,,, pierwsze rondo z zachwytu robię aż dwa razy ![]() Potem było tankowanie – pracownik stacji zamiast wydać mi ok 1 euro w zamieszaniu daje mi swój całodzienny utarg. Oczywiście byłem tak zmieszany , że odmówiłem ![]() ![]() ![]() Do Tetouan droga fantastyczna , potem się ściemniło, ruch się nasilił, więc już nam się nie podobało. Temperatura spadła do 17*C odbierając resztę przyjemności z jazdy. Trzeba się napić stwierdziliśmy zgodnie. Wjeżdżamy do jednego z celów naszej podróży – Chefchaouene. W miasteczku korki, ogrom ludzi – nie wiemy co się dzieje, może jakieś święto mają bo nie wygląda to na zwykły wieczór. Na wzgórzu z którego widać piękną panoramę miasta znajdujemy dość drogi jak na marokańskie standardy camping. ![]() Jest też ponoć jak na te standardy dobrze wyposażony. Jak to dziewczyny usłyszały to doznały lekkiego szoku. - To jak są wyposażone te gorsze? spytały Wzruszyliśmy tylko z Wieśkiem ramionami i poszliśmy gdzieś z boku sączyć alkohol, bo w tym kraju ponoć nie rozmawia się z dziewczynami ![]() Sen. 200km. |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
![]() Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
|
![]()
14 listopada
Pobudka o 7, prysznic, tzw.very cold szałer ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] | czosnek | Trochę dalej | 48 | 12.01.2013 01:50 |
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] | Neno | Trochę dalej | 50 | 27.04.2012 18:22 |