Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04.08.2008, 14:51   #1
AdaM72
 
AdaM72's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: gdzie?
Posty: 131
Motocykl: ?? tak, to niewykluczone ale dokładnie to nie pamiętam
Przebieg: tak
Galeria: Zdjęcia
AdaM72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 6 godz 31 min 52 s
Domyślnie

Hejo,

No to skoro przeszedłem już katharsis w powitalni, to dorzucę od siebie ze trzy grosze. Pewnie to wszystko już było, ale lubię ten kraj, spędziłem tam trochę, i nie mogłem się powstrzymać od dorzucenia własnego komentarza. Zwłaszcza, że moje spostrzeżenia odnośnie Grecji (po paru wyjazdach tamże) są trochę odmienne. Oto w czym rzecz:
1. Poziom cen+pochodne. Jeżeli tylko przestrzegać podstawowej zasady BHP głoszącej „w miejscach, gdzie liczba turystów jest większa od liczby miejscowej ludności, manetkę gazu należy obrócić do wyczucia wyraźnego oporu w kierunku przeciwnym do zwrotu wektora ruchu motocykla”. Idzie tutaj o ochronę zawartości portfela/stanu konta. W efekcie żelaznego przestrzegania tego zalecenia nie udało nam się nigdy, przenigdy za słusznogabarytowy, rybny obiad dla 2 osób zapłacić więcej jak 45 ojrów. To ostatnie zdarzyło się zresztą, jak nam się z Żonką zachciało takich malutkich, krwistoczerwonych rybek. Szkoda słów - po prostu poezja, zwłaszcza z dzbankiem białego wina..... No i za tę poezję obdarli nas z 45EUR. Ale trzeba uczciwie przyznać, że znajomek nam potem wyłuszczył, że to jedna z droższych ryb na Krecie i w ogóle w Grecji. Inny przykład z Krety: na północy frappe kosztuje 2-6EUR. Na południu i w centrum w uczciwym kafenionie: 0,5-1,5. Jest różnica? Drugi raz obdarli nas jakieś 10 dni temu. W naszej knajpie „wyszły” bakaliari (polecam, bakaliari + ośmiornica + sałatka + amstel + cośtamjeszcze: ok. 20 ojrów) i rzuciliśmy się na dość gargantuiczną porcję miecznika (w smaku średni). Do tego sałateczka, napoje (czytaj: amstel).... A na koniec mandat w wysokości 37 EUR..... Następnego dnia były chleb, dżem i zupki chińskie..... Ale będąc na Chalkidiki, nie mieszkaliśmy w żadnym Ierissos czy Marmaras, tylko udaliśmy się zabłądzić do miejscowości Stratoni gdzie przybyszów skutecznie odstrasza kopalnia cynku i ołowiu. Rzecz bez znaczenia, bo wydobycie to nie przetwórstwo i nie szkodzi środowisku. W Stratoni mieszka tak ze 2000 obywateli na których przypada w porywach do 30 turystów. Połowa to Grecy, a reszta to głównie Belgowie, Włosi i Holendrzy. Kamping chyba 5 eur/namiot/doba. Za pokój o bardzo przyzwoitym standardzie: 30 EUR. Ze Stratoni jest nagle jakieś 100 km na koniec Sithonii, 50 km do granicy Agios Oros i jeszcze mniej na wysepkę Amouliani. A to wszystko, biorąc pod uwagę, że bajura (wacha, znaczy się) jest tańsza jak w Polszcze, nie są odległości poważne. Tylko po co, kiedy okolice Stratoni są przeurocze. Podobnie jest na Krecie czy Peloponezie. Wybierając się na Kretę warto zjechać na południe wyspy np. w okolice Keratokampos. Albo poszukać w centrum w dolinie Amari. A na Peloponezie poszukać czegoś nad zatoka Koryncką na wschód od Psatopirgos lub w interiorze. I da się normalnie żyć... Zwłaszcza jak się uczciwie „pokumać” z miejscowymi . No i wody za 3,50 to nigdy nie kupiłbym. Wolałbym wino za 2,50.
2. Kuchnia. Jak to mówią starożytni górnicy „de gustibus się nie diskutiren”. Wiadomo: każdy lubi co innego. Ale akurat musaką poczęstowali nas właściciele naszej hawiry i nie mogliśmy się nią najeść. Oni nas w ogóle dokarmiali, widząc, że biedota z Polski się męczyła jadąc pół Europy motocyklem (czemu nie samolotem). Ogólnie jest tak: jesteśmy oboje z Żonką zachwyceni kuchnią śródziemnomorską, pod warunkiem, że nie jest serwowana w Heraklionie, Thessalonikach czy innych kurortach – tam jest przede wszystkim drogo. Smacznie niekoniecznie. No ale co kto lubi.....
3. Kaski, alkohol i drogi. Z tymi kaskami to jest tak: poza główniejszymi drogami w lecie nie trzeba. Kiedyś mi policjant klarował, że latem, znacznie realniejszy w Grecji jest udar niż rozwalenie czachy o drogę.... Ja jednak tej teorii nie kupuję, wydaje mi się, że dorobili ideologię do dość słusznej tradycji. Jednakowoż, na głównych nie ma zlituj. Zwłaszcza jak się widzi znak jak w załączeniu:



złapany bez kasku – płać! Z piciem jest podobnie jak z kaskami – byle poza głównymi i byle na totalnym gazie nie jeździć. Ale jedna uwaga. Miejscami asfalty są śliskie jak szkło (nie przesadzam). Zwłaszcza na lokalnych drogach i w miastach. Mamy z Żonką dwie gleby za sobą (i pamięć po pozdzieranych łokciach i kolanach). Więc ostrożnie – trzeba się przyzwyczaić. Natomiast genialne są szutrówki, równiuteńkie (do 120 śmiało) i na ogół biegną przez najpiękniejsze okoliczności przyrody.






Moje spostrzeżenia są takie:
+poza "kurortami" ceny podobne jak w Polsce (benzyna trochę tańsza)
+ciepło. W lipcu i siepniu nawet bardzo ciepło. Ale prawdziwym problemem jest słońce, którego należy się strzec
-Grecja (zwłaszcza Kreta) są daleko. Motocyklem 2-3 dni drogi w jedną stronę. (na Kretę do 4, licząc w to prom)

No, to więcej grzechów na raz nie pamiętam

Adam

PS. Kreta tylko administracyjnie należy do Grecji. Kreteńczyk to nie Grek a sama wyspa to zupełnie inny kontynent. Ale trzeba zadać sobie trochę trudu i pojechać w góry.
__________________
#8 W podpisach nie warto pisać byle czego. Tylko same mądrości.
#5 A jak się komu nudzi to niech sobie coś w Świątyni poczyta.

Ostatnio edytowane przez AdaM72 : 08.03.2009 o 16:16 Powód: Bo wyczaiłem jak zdjęcia wstawiać
AdaM72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:34.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.