Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary Wczoraj, 14:05   #1
ramires
Administrator
 
ramires's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Otwock ale chętnie na Śląsk bym wrócił
Posty: 5,285
Motocykl: RD37A (Hybryda), dwie ramy RD03 w zapasie
Przebieg: ojojoj
ramires ma wyłączoną reputację
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 11 godz 36 min 27 s
Domyślnie Montenegro 2025 - (nie moto)

Było ok.

MNE-2025-6412.jpg

dziękuję.





























































































ps. będzie dłuższa relacja
__________________
Ramires

"A friend is an enemy who hasn't attacked yet" - Phuthedi.M
ramires jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 14:38   #2
Artek
Kuleje
 
Artek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2012
Miasto: Ze wsi jestem w ZMY
Posty: 3,077
Motocykl: Tmax 500+e-rewer.
Artek jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 1 dzień 6 godz 52 min 4 s
Domyślnie

Nie motorem?
Bez namiotu?
Starzejesz się

Tak mi wczoraj powiedział jeden czarnuch.




Dajesz!
Artek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 14:58   #3
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 456
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 18 godz 3 min 35 s
Domyślnie

To by musiała być naprawdę wielka czcionka, jakby polonistka kazała napisać wspomnienia z wakacji na 3 strony A4
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 15:58   #4
Darek210
 
Darek210's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2012
Miasto: mazowieckie
Posty: 122
Motocykl: TA600, NT650V
Darek210 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 21 godz 19 min 5 s
Domyślnie

Niesamowita przygoda. Wspaniale się to czyta. Cóż za lekkość pióra
I te widoki......
Darek210 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 16:55   #5
ramires
Administrator
 
ramires's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Otwock ale chętnie na Śląsk bym wrócił
Posty: 5,285
Motocykl: RD37A (Hybryda), dwie ramy RD03 w zapasie
Przebieg: ojojoj
ramires ma wyłączoną reputację
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 11 godz 36 min 27 s
Domyślnie Montenegro 2025 - dzień pierwszy

Montenegro 2025

Zbieraliśmy się do tego wyjazdu jak sójka za morze.
Plan pierwotny był taki, że we wrześniu pojadę motocyklem, ale... nie zdążę go objeździć, poskładać, etc... moja Miss Excel jednak stwierdziła, że jeszcze raz polecimy do Czarnogóry. Tak też się stało.

Warszawa - Podgorica - bez przeszkód, samolot trafił w lotnisko efektem czego prawidłowo wykonał lądowanie.
Mając już w głowie, że powita nas ten sam upał co rok temu byłem psychicznie nastawiony, iż będę testował ponownie przepustowość rynny na plecach. Dużo się nie pomyliłem, żar z nieba na betonowej płycie lotniska sprawiał, że myślałem, że mają podgrzewaną tą płytę bo w stopy było mi cieplej niż w plecy...



Zaprawiony już do walki dzielnie stawiałem opór upałowi. Droga z samolotu do terminala nieco się przeciągała bo coś tam... ale w końcu wejście, odprawa, kontrola same nudy.
Tradycyjnie mając już wszystko w ręku (o dziwo nie wyrwali kolejny raz rączki z walizki) udaliśmy się po kartę sim do telefonu mojej lubej. Przy wyjściu stała sobie taka pani co miała wypisane nazwiska, na szczęście już wiedziałem, że nie jest to lista tych, co nie chcą widzieć lecz lista osób dla których czeka samochód.
Kolejny raz wynajem przez Necretine Montenegro. Nowszy rydwan, biały kolor, który już nie jedną stłuczkę widział, ale trzymał się dzielnie. Formalności błyskiem więc pierwsze hasło Miss Excel było takie, że... "włącz ten nawiew" - taki standard za każdym razem po wejściu do samochodu.

Zrobiłem dla pewności zdjęcia z momentu odbioru samochodu, aby nie było, że coś ja popsułem.

20250812_123803499_iOS.jpg

20250812_124155793_iOS.jpg


Dobrze nie ruszyliśmy a już skrzywienie zawodowe (silniki) wyłapało, że ów rydwan ma problem z wypadaniem zapłonu, ale nie miałem ochoty męczyć się i czekać na inne auto więc wybrałem "miej wyjebane a będzie Ci dane".

Wyznaczenie trasy tym razem przez Cetynię na Kotor, bo... mieliśmy od razu skoczyć do jakiejś lokalnej winiarni. Spoko. Trasa fajna a po drodze jeszcze te serpentyny i prawdę mówiąc piękna trasa.

Jadąc już lekko wychłodzonym rydwanem dla ludu skręciliśmy w małą, wąską dróżkę, która miała nas zaprowadzić do winiarni... okazała się tylko plantacją a budynki były zamknięte na 4 spusty. Jednakże kilometr dalej był pierwszy punkt widokowy tej trasy, który pomimo faktu, że godzina na robienie zdjęć wybitnie nie była korzystna to widok sprawił, że nie tylko się pociliśmy (ale to przez słońce) ale zaczęła nam prawie lecieć ślina z powodu widoku.




MNE-2025--5.jpg

https://maps.app.goo.gl/ZjkRukRvnZrpCg7X8


Telefon i aparat w ruch, widok bajeczny.
Po krótkiej chwili napawania się widokiem ruszyliśmy dalej.
Trasa piękna, kręta, spokojna bo nie idzie tam za szybko jechać i dobrze, bo jest czas na to, aby napawać się widokami.



Kilka miejsc po drodze pstryknęliśmy np. z baru, który miał fajną platformę widokową na zatokę. Bar był lekko mówiąc dziwny, bo na pytanie o kawę usłyszałem w odpowiedzi tylko - tak, mamy kawę, ale mrożoną... w puszce..." więc potrzebując bardzo kofeiny skusiłem się na ów napój. Życie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo a to dopiero był początek naszego urlopu.

20250813_180248646_iOS.jpg

20250812_145422504_iOS.jpg



https://maps.app.goo.gl/ADxfFqNxuN7E8sNL8


Przed samym końcem trasy kotorskie agrafki, wąskie, niektóre mega wąskie.


Leniwie nawet nie szukaliśmy nowej miejscówki tylko trafiliśmy dokładnie do tego samego pokoju co ostatnio. Wystrój jak wystrój, w końcu tam tylko spaliśmy więc miało to drugorzędne znaczenie. Właścicielka jednak zaraz jak nas zobaczyła to uśmiechnęła się, przywitała jak z rodziną i zaprowadziła nas do naszego pokoju.

Ku naszemu zaskoczeniu w pokoju była nowa klima, zmartwiłem się, bowiem stara fajnie skrzypiała gdy się uruchomiała. Nowa, cicha, jakaś taka bezpłciowa, ale wieczorem przed snem wyłapałem, że dźwięk również jakiś wydaje - wrażenie deszczu zza okna - mnie nie przeszkadzało to kompletnie

Szybkie rozpakowanie, jakiś tam obiad i leniwe wcinanie mrożonych arbuzów (raczej świeżych, ale porcjowanych w kubeczkach) przyzwyczajając się do 37 stopni na nowo.

Wyjątkowo nie jechałem do wcześniej mi znanego marketu "Slavica" aby odczytywać życiorys z rzęs ekspedjentki. Stwierdziłem, że zrobię to innego dnia, aby nie psuć sobie tak od razu pobytu dzieląc z nią niewymownie trud życia...

I tak minął dzień pierwszy, leniwie, ospale, para buch, dymek w ruch, kaszel palacza i walnięcie z dopalacza.
Sen mnie szybko ogarnął jednakże było to tylko złudzenie...


CDN
__________________
Ramires

"A friend is an enemy who hasn't attacked yet" - Phuthedi.M
ramires jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 22:04   #6
ramires
Administrator
 
ramires's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Otwock ale chętnie na Śląsk bym wrócił
Posty: 5,285
Motocykl: RD37A (Hybryda), dwie ramy RD03 w zapasie
Przebieg: ojojoj
ramires ma wyłączoną reputację
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 11 godz 36 min 27 s
Domyślnie Dzień drugi - nic się nie wydarzyło.

Dzień drugi to zasłużony dzień lenia.

Jakoś się tak stało, że źle spałem budząc się około 4-tej nad ranem więc tradycyjny poranek kawa, papieros, telefon/tablet i przeglądanie różnych bzdur aż tu nagle.... złoty wschód słońca, chociaż jeszcze go nie było widać to spektakl złotego odcienia światła spowił całe niebo i zabarwił widok niesamowitym ciepłym światłem.

20250813_033747058_iOS 1.jpg

Gdy moja Miss Excel dokonała aktu przebudzenia stwierdziliśmy, że się nam należy dzień lenia. Totalnie nic, zero, żadnego zwiedzania, tylko śniadanie... właśnie, śniadanie...

Poranek jednak sprawił, że z czasem zaczął dominować odruch Pawłowa (myśli żołądek a nie głowa) więc chcąc nie chcąc udałem się do lokalnego marketu (wiecie, takie 4x4m, gdzie jest lodówka, kasa, nadęta ekspedientka i świeże pieczywo). Tam ku memu zaskoczeniu była tylko owa nadęta ekspedientka, której bliżej do emerytury niż do zamknięcia sklepu i większy syf przy kasie niż po zlocie...

W atmosferze lekkiego napięcia podczas przeglądania półek - raptem 4 - i lodówki nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jestem obserwowany. Nie mam pojęcia dlaczego, kompletnie, pomijając nawet fakt, że chyba mi się podkołdernik jadowity wymsknął gdy otwierałem drzwi sklepu, przepraszam Marketu, i chyba było to słychać. Muszę popracować nad skuteczniejszą koordynacją określonych czynności.

Poprosiłem o chleb (tu muszę przyznać, że mają naprawdę dobry), jakieś pomidory jak również kilka napojów, które mają nas orzeźwiać podczas pobytu nad wodą. Zapłaciwszy żywą gotówką ów pani (ta co nie ma brwi od słoika ale jest dorosła) zmierzyła mnie wzrokiem niczym termin nową dostawę drewna w tartaku... poczułem się nieswojo, ale ochoczym krokiem opuściłem otworem wejściowym ów przybytek. Dwa dni się nie pokazywałem tam, sądząc, że to wystarczy, aż gaz bojowy przestanie działać.

Natomiast tuż za progiem przywitał mnie rasowy kocur (chyba, w obecnych czasach niczego nie można być już pewnym) marki dachowiec pospolity i patrząc na mnie chciał zapewne przeklnąć ale mu nie wyszło.

obraz_2025-08-20_214626711.png

Zapakowawszy rydwan dla ludu udaliśmy się krętymi i wąskimi drogami na drugi koniec półwyspu na "nasze stare śmieci".

Widok jak widok, woda ciepła, kamienie te same.



Mało ludzi, bo mocno kamieniste podłoże a dno dosyć mocno najeżone jeżowcami. Tym razem zabrałem maskę ale... nie przyszła na czas obudowa do gopro (taka wodoszczelna) więc... musicie mi wierzyć na słowo, że w tej wodzie może przy brzegu nie było mega kolorowo, ale ilość ryb i rozgwiazd sprawiła, że często byłem pod wodą obserwując tutejszy zwierzyniec.

Gdy już się nieco wysmażyliśmy chociaż ja 80% czasu spędziłem w wodzie pojechaliśmy odwiedzić taką kapliczkę w sumie, bynajmniej nie w celach religijnych a widokowych bo znajdowała się na szczycie. Niestety była w remoncie i zamiast pięknych widoków trafiliśmy na gruzowisko/sprzęty budowlane itp.

Wieczór spędziliśmy już spokojnie na werandzie, którą mieliśmy w naszej noclegowni odkrywając, że mamy dzikich lokatorów - gekony, które patrząc na ich polowanie były niesamowicie skuteczne.

MNE-2025-4.jpg

MNE-2025--8.jpg

MNE-2025-5846.jpg


CDN
__________________
Ramires

"A friend is an enemy who hasn't attacked yet" - Phuthedi.M
ramires jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 10:04   #7
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 5,946
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 1 dzień 4 godz 57 min 58 s
Domyślnie

__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 11:51   #8
Boldun
 
Boldun's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2017
Miasto: B..wała
Posty: 397
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Boldun jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 dni 9 godz 37 min 59 s
Domyślnie

Zatokę kotorską jak i sam Kotor a raczej jego stare miasto zwiedzalim w zeszłym roku
Na widoczki na zatokę to gondolówką pojechaliśmy.
Tu ten sam stateczek z różnej perspektywy:
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg MNE 2024 (1).jpg (360.9 KB, 11 wyświetleń)
Typ pliku: jpg MNE 2024 (2).jpg (307.7 KB, 10 wyświetleń)
Boldun jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 13:09   #9
stopa-uć


Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: Łódź
Posty: 2,047
Motocykl: TA,RD04
stopa-uć jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 5 dni 17 godz 54 min 7 s
Domyślnie

Kłamczuchu
Napisałeś że przeglądałeś "jakieś bzdury" na telefonie,
czyli rozmowy z NAMI ,
z SZANOWANYM GRONEM KOLEGÓW dobrze CI życzących (do dziś)
będziesz nazywał ""Bzdurami i to jakimiś"" (no właśnie--jaki miś -takie bzdury).
Zawiedliśmy się na tobie (z małej), odszczekaj TO
bo inaczej, to wiesz co Cię czeka: :
MASZ W RYJ.

czekamy na dalszą relację ,ale napisaną sumiennie i prawdziwie.
na razie jeszcze koledzy
ciał
stopa-uć jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Dzisiaj, 19:23   #10
ramires
Administrator
 
ramires's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Otwock ale chętnie na Śląsk bym wrócił
Posty: 5,285
Motocykl: RD37A (Hybryda), dwie ramy RD03 w zapasie
Przebieg: ojojoj
ramires ma wyłączoną reputację
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 11 godz 36 min 27 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał stopa-uć Zobacz post
Kłamczuchu
Napisałeś że przeglądałeś "jakieś bzdury" na telefonie,
czyli rozmowy z NAMI ,
z SZANOWANYM GRONEM KOLEGÓW dobrze CI życzących (do dziś)
będziesz nazywał ""Bzdurami i to jakimiś"" (no właśnie--jaki miś -takie bzdury).
Zawiedliśmy się na tobie (z małej), odszczekaj TO
bo inaczej, to wiesz co Cię czeka: :
MASZ W RYJ.

czekamy na dalszą relację ,ale napisaną sumiennie i prawdziwie.
na razie jeszcze koledzy
ciał

Ależ Ty dzisiaj jesteś czepliwy, masz wyjątkowo syndrom odstawienia kampera i kontaktu z szarą rzeczywistością

Oglądałem nie nasze konwersacje lecz jakieś tutoriale, aby ów poranek nie był stracony.
Zobacz, nawet po tym kursie elektronicznym udało mi się stopę sfotografować więc zamiast krzyczeć na mnie powinieneś być dumny KOLEGO!




__________________
Ramires

"A friend is an enemy who hasn't attacked yet" - Phuthedi.M
ramires jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Czarnogóra/Albania A.D. 2025 Moto - 8-10 dni ramires Przygotowania do wyjazdów 80 02.07.2025 09:16
Montenegro - wrzesień 2023 Janek-2004 Umawianie i propozycje wyjazdów 7 04.09.2023 14:08
TET Montenegro Tomasa Trochę dalej 3 19.09.2018 15:53
No i odhaczone. Montenegro i kawałek Albani simon1977 Trochę dalej 20 07.08.2014 11:23
Montenegro express felkowski Trochę dalej 31 03.10.2008 17:54


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:06.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.