|
![]() |
#1 | |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
![]() Cytat:
Przywoływanie tego nieszczęsnego Rotysława Nowożeńca i twierdzenie że to co i jak on mówi jest "typowe" dla Ukraińców jest tak samo bzdurne jak twierdzenie że Polacy (w domyśle: wszyscy) to złodzieje i pijacy. A oprócz tego, że to bzdury, to jeszcze rzeczonym ludziom sprawia sporą przykrość. Ja sam nie jestem ani pijakiem ani złodziejem, a spotkałem się już z takimi stwierdzeniami i wiem jak to jest usłyszeć podobne opinie... Mógłbym się zgodzić ze stwierdzeniem, że typowe dla Ukraińców jest to że mówią po ukraińsku (choć też nie wszyscy). Poza tym z każdą inną "typowością" niesłychanie bym uważał. Wklejony przez ATomka tekst, jest trochę podobną sprawą. Sam pisze, że jest dla niego ważny. Jednak jego ogólny wydźwięk jest taki, że Ukraińcy właściwie trochę wydziwiają z tą swoją państwowością, bo ich terytoria to tak na dobrą sprawę są nasze polskie, albo rosyjskie, albo jeszcze jakieś. Nawet nazwa państwa - Ukraina, też jakaś taka skundlona: to obrzeża, krańce.. czyje? No właściwie nasze, polskie... Dobrze byłoby pamiętać, że ktoś nad Polską też może pokiwać głową: że duża jej obecna część to właściwie ziemie niemieckie, że świadomość narodowa to jakoś tak dopiero od XVIII wieku, że niemal każdy tutaj ma w rodowodzie jakiś Tatarów, Rusinów, Żydów, Niemców. Że przez 200 lat to Polski w ogóle nie było.. Słowem wspólnie z Ukraińcami mamy tego pecha, że żyjemy w miejscu przez które przez setki lat przewalały się tam i nazad obce wojska i ludy zostawiając za sobą kupę nieszczęścia i potomstwa... Traktowanie sąsiadów protekcjonalnie jest w tej sytuacji po prostu hmmm... niemądre. I to właśnie bardzo mi się nie spodobało. Zdrówko, Miszel |
|
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,751
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 6 miesiące 3 tygodni 16 godz 50 min 23 s
|
![]()
Zdecydowałem się wkleić tu tekst dr Radosława Sikory napisany dla portalu kresy.pl. Skopiowałem go w całości, ale bez zbędnych reklam dla łatwiejszego czytania. Zawiera bardzo ciekawą listę źródłowych przypisów, które posłużyły do napisania tekstu.
Nie nadaje się do czytania we wtorkowe przedpołudnie, ale ma wielką wagę: naukowo porusza problem mówiąc w skrócie- jak to było z Kresami i jak to było z Ukrainą. Wyjaśnia istotę powstania ukrainy i Ukrainy rzeczowo, bez niedomówień, zwięźle ale jak dla mnie wyczerpująco. Zrozumienie tego tematu jest kluczowe dla przeszłości, teraźniejszości i przyszłości spraw "Samych Swoich". IMG_2838.jpg zamek w Haliczu "UKRAIŃSKA OKUPACJA KRYMU? POLSKA OKUPACJA UKRAINY? Ukraina staje w.obliczu rozpadu państwa. Licznie zgromadzeni na.centralnym placu Sewastopola mieszkańcy, skandując hasła „Putin nasz prezydent!” oraz „Rosjo, zostaliśmy porzuceni, weź nas z.powrotem!”, wskazują swoje sympatie narodowe i.preferencje polityczne . Skąd ta miłość do Rosji, a niechęć do państwa, w.którym żyją? Czy ci ludzie czują się okupowani przez Ukrainę? Jeśli tak, w.jaki sposób ta okupacja się zaczęła? W roku 1954 ówczesny I sekretarz KC Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Nikita Chruszczow, odłączył Krym od Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i.przyłączył do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Zmiana ta wydawała się wówczas kosmetyczna. Wszak Krym pozostawał częścią Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Najwyższa władza pozostała ta sama, a przesunięcia z.jednej republiki związkowej do drugiej, było niewiele kosztującym gestem dobrej woli, mającym świadczyć o.braterstwie narodów. Gest ten wykonano w.trzechsetną rocznicę zawarcia ugody w.Perejesławiu, gdzie polska dotąd Ukraina, rękami ich kozackich przywódców, poddała się pod panowanie władców Moskwy. Na marginesie warto przypomnieć, że w.imieniu Kozaków ugodę zawierał Bohdana Zenobii Chmielnicki, który wciąż powszechnie uznawany jest za bohatera Ukrainy. Zmiana ta wydawała się kosmetyczna, aż tu nagle w.1991 roku rozpadł się ZSRR, a na.jego gruzach powstały państwa niekoniecznie pałające do siebie braterską miłością. Krym po rozpadzie ZSRR pozostał w.granicach Ukrainy, mimo iż w.większości zamieszkiwany jest przez ludność rosyjskojęzyczną. Tej, jak widać, po ponad dwóch dekadach istnienia suwerennej Ukrainy, wciąż bliżej do Rosji. Czy tę sytuację można nazwać okupacją Krymu przez Ukrainę? Chciałbym, by na.to pytanie odpowiedzieli sobie przede wszystkim sami Ukraińcy, zwłaszcza ci z.nich, którzy od lat głoszą hasła o.polskiej okupacji Ukrainy. Mnóstwo Ukraińców, z.którymi się dotąd spotkałem, jest święcie przekonana, że Polska była okupantem Ukrainy, stąd jak najbardziej usprawiedliwiony był fakt, iż miejscowa ludność wielokrotnie buntowała się i.brała krwawy odwet na.„okupantach” i.ich rodzinach. Warto więc przypomnieć jak Ukraina znalazła się w.granicach Polski. A właściwie… jak Polska stworzyła Ukrainę. Na początku odrzućmy absurdalne twierdzenie, że Polska okupowała Ukrainę już sześć stuleci temu. Wiem, że to będzie trudne do przełknięcia dla wielu Ukraińców, ale trzeba powiedzieć wprost: tak, jak na.przykład w.VIII wieku nie było jeszcze Polski, tak w.XIV wieku nie było jeszcze Ukrainy, więc jak można ją było okupować? A co było? Oczywiście były ziemie i.byli ludzie, ale ani ziem zamieszkałych przez różne plemiona słowiańskie w.VIII wieku nie nazywano Polską, ani też zamieszkałych w.XIV wieku przez Rusinów ziem nie nazywano Ukrainą, a ich samych Ukraińcami. Kiedy więc i.jak powstała Ukraina? Pospolicie znane Polakom i.Rusinom słowo „ukraina” jeszcze w.XVI wieku oznaczało pogranicze. Tak więc obozując w.roku 1562 pod litewskim Połockiem, hetman koronny Florian Zebrzydowski pisał o.„ukrainie połockiej”[1], czyli o.połockim pograniczu[2]. .Dla słabiej znających geografię wyjaśnienie. Połock leżał na.północno-wschodnich krańcach ówczesnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli dobre kilkaset kilometrów na.północ od terytorium dzisiejszej Ukrainy. Kilka lat wcześniej, bo w.1557 roku, uczestnik polskiego poselstwa do Imperium Osmańskiego, Erazm Otwinowski, podziwiając „tureckich” wojowników pisał: „POGRANICZNI ludzie albo służebni, którzy tam przyjeżdżają, które oni deliami zową, ci tylko tak chodzą jako i.jeżdżą w.ostrogach, z.pierzem pospolicie żurawiem białem i.według tego, jako który zwycięstwo otrzymał, tylko piór białych u kiwiora [rodzaj nakrycia głowy] nosi i.z bronią wielką, aby znać było UKRAINNEGO witezia [rycerza].”[3] Miała więc swoje ukrainy nie tylko Litwa, ale i.Imperium Osmańskie. Ba! Jak pisał Fabian Birkowski, miała je nawet Afryka[4]. Bo też i.ukraina znaczyła wówczas nic więcej, jak tylko pogranicze. A pogranicza są w.bardzo wielu miejscach. Kiedy więc słowo ukraina stała się nazwą własną jednej z.krain, przechodząc później w.nazwę państwa? W roku 1569 do Królestwa Polskiego przyłączono część terytorium Wielkiego Księstwa Litewskiego. Akt ten można porównać do tego, co zrobił Chruszczow w.1954 roku. Zygmunt II August, który był wówczas jednocześnie i.królem polskim, i.wielkim księciem litewskim, odłączył od jednego swojego państwa część terenów i.jego mieszkańców, po czym przyłączył „jako rownych do rownych, wolnych do wolnych ludzi” do drugiego. Była to bezkrwawa zmiana granic. Wkrótce potem doszło do zjednoczenia Polski i.Litwy unią realną. Warto tu podkreślić fakt, na.który zwróciła uwagę ukraińska profesor historii, Natalia Jakowenko. Stwierdziła ona, że ówcześni ruscy kronikarze, rzetelnie odnotowujący mnóstwo drugorzędnych szczegółów z.bliskiego im życia, „nie zauważyli” tak epokowego aktu, jak przekazanie Polsce części swoich ziem. „Nie świadczy to jednak o.obojętności wobec losów rodzinnego kraju. W średniowiecznych kategoriach, w.przeciwieństwie do współczesnego schematu myślenia, odrębność polityczna utożsamiana była nie z.niepodległością państwa, ale z.własnym władcą. A ponieważ wielkim księciem litewskim i.królem [polskim] była jedna osoba – Zygmunt II August, w.oczach ludzi owego czasu w.ogóle nie zaszło żadne epokowe wydarzenie, bowiem lokalne instytucje polityczne, przez które realizowała się właściwa odrębność w.ustroju administracyjnym, zwyczajach i.systemie prawnym, pozostały bez zmian.”[5] Tak oto w.granicach Królestwa Polskiego znalazły się ziemie, z.których część wkrótce zaczęto nazywać Ukrainą. Dlaczego Ukrainą? To proste. Skoro zmieniły się granice Królestwa, to zmieniło się również i.to, gdzie były pograniczne ziemie tejże Polski. Nowe pogranicze było bardzo słabo zaludnionym pasem ziemi od strony tatarskiej i.moskiewskiej. Tam była owa ukraina, która wkrótce stała się Ukrainą. Po Unii Lubelskiej 1569 roku zanika bowiem zwyczaj nazywania każdego pogranicza ukrainą. Pozostała jedna ukraina – polskie pogranicze od Tatarów i.Moskwy. Wkrótce sformalizowano ten termin. Ukrainą zaczęto nazywać terytorium przyłączonych do Polski w.1569 roku województw bracławskiego i.kijowskiego. A po odzyskaniu z.rąk moskiewskich księstwa czernihowskiego (fakt ten sformalizowano rozejmem w.Dywilinie 1618 roku), także i.o te ziemie powiększono Ukrainę. Najlepszym tego dowodem są uchwały sejmów polsko-litewskich, które współtworzyli posłowie z.Ukrainy. Przykładowo, w.czasie sejmu 1659 roku wymieniono „Woiewodztwa Ukrainne”. Były to „woiewodztwa, Kiiowskie, Bracławskie, Czerniechowskie”[6]. Wszelkie też traktaty, w.których padało słowo Ukraina, potwierdzają takie, a nie inne rozumienie tego pojęcia. Także i.w.potocznym rozumieniu Ukraina była terytorium złożonym z.trzech, wymienionych województw. Przykładem rękopis „Opisanie Woyny Kozackiey, to iest Buntow Chmielnickiego z.namienieniem roznych Woien z.postronnymi monarchami […]”, w.którym stwierdzono: „Ukraina jest kraj polski z.trzech województw kijowskiego, bracławskiego i.czernihowskiego składający się, od wschodu słońca przy granicy moskiewskiej, potym tatarskiej, dalej ku południowi wołoskiej [czyli mołdawskiej] leżący, ciągnie się wzdłuż (rachując i.stepy, to jest Dzikie Pola obszerne, dla których dla niedostatku wody i.lasów, tudzież niebezpieczeństwa od Tatarów ludzie nie mieszkają) […] I dlatego Ukrainą ten kraj przezywa się, że przy kraju cudzych granic ma swoje położenie.”[7] To rozumienie pojęcia Ukraina nie ograniczało się tylko do Polaków, bo i.Rusini tak właśnie pojmowali ten termin[8]. W każdym razie Ruś Kijowska, to nie Ukraina. Do dziedzictwa Rusi Kijowskiej odwołują się zresztą nie tylko Ukraińcy, ale również Rosjanie i.Białorusini. Żaden z.tych narodów nie ma jednak prawa zawłaszczać sobie historii Rusi. Próbowała to robić Rosja. Od jakiegoś czasu próbuje to robić Ukraina, tworząc konstrukcję Ukrainy-Rusi. Ale to nie znaczy, że mają do tego prawo. To mniej więcej tak samo, jakbyśmy historię Polski cofnęli o.kilkaset lat, bo przecież zanim powstała Polska, żyły na.tych terenach plemiona słowiańskie. To, że Polacy mają przodków, nie ulega wątpliwości. Tylko ci przodkowie, choć byli Słowianami, nie byli Polakami. Nie było też wówczas Polski. Dlatego historię Polski nie cofamy np. do roku 750, bo byłoby to groteskowe. Choć Ukraińcy lubią się dziś powoływać na.jeden, wyjątkowy przypadek, kiedy to w.trakcie negocjacji między Kozakami a Szwedami w.1657 roku, Iwan Wyhowski domagał się „całej starożytnej Ukrainy albo Rusi, gdzie bywała grecka wiara, i.gdzie istnieje jeszcze język aż do Wisły.” (Jakowenko, Historia, s. 23). Najczęściej zapominają jednak o.kontekście tego wydarzenia. Chodziło wówczas o.określenie terenów, które mieli na.Polsce zagarnąć Kozacy. Domagali się, co nie dziwi, jak najwięcej. Utożsamienie Rusi z.Ukrainą miało na.celu usprawiedliwienie tych żądań. Przykładów jest aż nadto, choćby anonimowy, kozacki świadek wojen drugiej połowy XVII w., czyli tak zwany Samowidec. W swoim latopisie[9] wielokrotnie używa nazwy Ukraina. Padają tam nazwy miast i.ich przypisanie do różnych ziem. Na przykład o.okolicach Jarosławia (chodzi o.część województwa ruskiego, którego stolicą był Lwów) pisał jako o.„polskiej ziemi”[10]. Podobnie czynili i.osiemnastowieczni Kozacy. Ukraina bowiem, aż do końca istnienia Rzeczpospolitej Królestwa Polskiego i.Wielkiego Księstwa Litewskiego, a nawet dużo później, to tereny naddnieprzańskie. Nie sąsiadujące z.nią Wołyń i.Podole, czy bardziej od nich na.zachód leżące województwo ruskie ze Lwowem, ale właśnie tereny wokół Dniepru. Dopiero pod koniec XIX wieku ukraińscy historycy (w szczególności Michajło Hruszewskij oraz Iwan Franko) rozszerzają znaczenie terminu Ukraina na.całość ziem ruskich. Na tej to właśnie podstawie część dzisiejszych Ukraińców, zwłaszcza spod znaku wojującej na.Majdanie „Swobody” uważa, że tereny etnicznej Ukrainy rozciągają się niemal do Wisły, gdyż w.przeszłości zamieszkiwała je ludność ruska. Zresztą nie tylko uważa, ale i.wysuwała już roszczenia terytorialne wobec Polski. Jak z.tego, bardzo skrótowego opisu genezy powstania Ukrainy widać, twierdzenie o.polskiej okupacji Ukrainy jest nieuzasadnione. Polska najpierw pokojowo weszła w.posiadanie ziem, które utworzyły przyszłą Ukrainę, po czym ją stworzyła. Polska nie zajęła Ukrainy zbrojnie, i.nie okupowała jej. Tak potępiane przez historyków liberum vetoma tę zaletę, że nikt nie może dziś Polakom zarzucić, iż narzucali innym swoją wolę. Jeden poseł z.Ukrainy, czy z.innej części wspólnej Rzeczpospolitej, mógł zerwać obrady sejmu. Bez porozumienia, bez kompromisu, bez powszechnej zgody, nie można było w.Polsce tworzyć prawa. Takich prerogatyw nie mają dziś reprezentanci Krymu w.ukraińskim parlamencie… Gdyby nie Królestwo Polskie, nie byłoby Ukrainy i.Ukraińców. Przy czym warto zaznaczyć, że pod tym drugim pojęciem, do końca istnienia dawnej Rzeczpospolitej rozumiano nie naród, ale mieszkańców Ukrainy. Polski szlachcic zamieszkujący Ukrainę nazywał się Ukraińcem[11]. Dopiero dużo później, po rozbiorach Polski, uformowano naród ukraiński, który zaczął rościć pretensje do ziem, które nigdy Ukrainą nie były. Efektem tego było między innymi ludobójstwo na.Wołyniu w.czasie II Wojny Światowej. Zdaję sobie sprawę, że to, co tu piszę będzie szokiem dla większości Ukraińców. Piszę to jednak nie w.tym celu, by wypominać Ukraińcom okupację Krymu i.moralnie usprawiedliwiać rozpad państwa. Piszę to po to, by właśnie dzisiaj, w.sytuacji, gdy część obecnego terytorium państwa ukraińskiego grozi odłączeniem się od reszty, skłonić Ukraińców do refleksji. Może wówczas przyjmą jeden standard oceniania historii. Jeśli Krym uważają za integralną część swojego kraju; jeśli uważają, że nie są jego okupantami, to dlaczego za okupantów Ukrainy uważają Polaków? A jeśli sądzą, że Polska okupowała (a nawet wciąż okupuje etniczną) Ukrainę, to jakie mają moralnie prawo do utrzymania w.swoich granicach Krymu? Dr Radosław Sikora" całość tu:https://kresy.pl/publicystyka/ukrain...pacja-ukrainy/ IMG_2942.jpg Ostatnio edytowane przez ATomek : 03.10.2017 o 13:55 |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,751
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 6 miesiące 3 tygodni 16 godz 50 min 23 s
|
![]()
Pytanie skąd się wzięli Sami Swoi nadal aktualne.
Opowiem historię prawdziwą. O tym, jak, odgrzebałem w historii nieistniejącą dziś wieś, szukając śladów z przeszłości innej wsi, której również nie ma już na mapie. Brzmi zawile i tajemniczo, ale to prawdziwe moje przeżycia z podróży po Kresowych ścieżkach. To spełnienie, o jakim zapewne marzy każdy podróżnik w czasie i przestrzeni. Motto moich podróży "Jeden wyjazd- jedno źródło" symbolicznie kieruje mnie wstecz wartko płynącej rzeki czasu. Pozwala mi dosłownie podróżować do świata dzieciństwa minionych pokoleń. "Motocyklem do źródeł", bo najczęściej to tereny trudno dostępne i ścieżki z pojedynczym śladem. Czy dziś można jeszcze coś odkryć, czy wszystko już zostało odkryte? Na pewno są miejsca, które warto odkryć po raz kolejny. Zapomniane, dziś już nikomu niepotrzebne, ale z ogromnym ładunkiem emocji. Zwłaszcza wtedy, gdy odnajdziemy w nich nitkę łączącą z naszym światem. herb.png Herb Garwolina Garwolin to moje rodzinne miasto. Z herbu można wnioskować pierwszych i kolejnych właścicieli miasta. Po 600 latach legenda miesza się z rzeczywistością. Sosna wyrwana z korzeniami wspomina rycerza, który w pojedynku bitewnym stracił broń i dokończył wygranej potyczki właśnie takim orężem biorąc przeciwnika w niewolę. Jego męstwo zostało nagrodzone szlachectwem i herbem Godziemba. Rogi tura dołożyli Ciołkowie, a złote jabłka jako symbol królewskiej władzy pochodzą od Zygmunta Starego. Garwolin ma prawa miejskie od 1423r. Sama nazwa może być pochodną nazwiska herbowego- Garwola i jest niepowtarzalna. godz.png Herb Godziemba Wśród nazwisk herbowych- Gardziński- jak panieńskie mojej Matki. Moje wyjazdy na ziemie dawnej Rzeczypospolitej będące dziś poza jej granicami nabrały swoistego wyrazu od pierwszego pobytu w Hucie Pieniackiej na Podolu. Jej najbliższa okolica, jest zdominowana rzeką Seret, która właśnie tu bierze swój początek wraz z wieloma źródłami i dopływami. Wrzynając się w pagórki Woroniaków tworzy jary i wąwozy charakterystyczne dla krajobrazu Podola, krainy trwale związanej z dziejami Polski. 4.jpg Gołogóry, kolumna Marka 1271r To rok wygranej bitwy a wzgórze jest miejscem śmierci tatarskiego wielkiego chana Początkowo bezludne obszary Rusi Czerwonej i Podola zaczęli zasiedlać rycerze Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełły a po ich przyłączeniu do Korony Polskiej w 1432 wiele drobnych rodów mazowieckich masowo ruszyło na ziemie ruskie, by "na pniu" zakładać nowe grody, gródki i mniejsze siedliska. Tak po Unii Lubelskiej znaleźli się tu Żółkiewscy spod Zamościa i Sobiescy z Sobieszyna między Rykami a Kockiem. Z ożenku Jakuba Sobieskiego z Marianną Wiśniowiecką i później z Teofilą z Daniłowiczów powstała niebywała fortuna, której spadkobiercą został ich syn Jan III Sobieski. Urodził się w Olesku oddalonym od Huty Pieniackiej o kilkanaście km. 7 km stąd, w Podhorcach był ochrzczony. Jego całe życie naznaczone było walką o Ojczyznę i chrześcijaństwo. Jego pierwszy krzyk przy narodzinach wymieszał się z okrzykami nacierających na Olesko Tatarów, a pierwsze słowa, jakich nauczył się czytać, to te z nagrobka pradziadka, jedynego zdobywcy Moskwy, hetmana Żółkiewskiego: "O, jak słodko i chlubnie umierać za ojczyznę". Same Podhorce to dla mnie miejsce symboliczne całego Podola. Tu patrząc ze wzgórza dookoła, jednym tchem można wspomnieć Podhoreckich, Koniecpolskich, Wiśniowieckich, Żółkiewskich, Sobieskich, Rzewuskich, Dzieduszyckich czy Sanguszków i całe 600 lat ciągłości tradycji. 23.jpg W akalicy czas płynie znacznie wolniej, w rytm kląskania końskich kopyt Historie magnackich rodów są fascynujące, ale mnie fascynują historie z obrzeża. Choć początkowo przeczyły moim wyobrażeniom piękna kresowego świata, to w miarę ich poznawania zakochiwałem się w nich. Huta Pieniacka. Nieistniejąca już dziś wieś, ale tu, wśród okolicznych wzgórz echo nadal odpowiada po polsku. Tu zmieniłem strategię poznawania Kresów. Śpiąc na śródleśnej polanie, szukając źródła, czy zbierając drewno na ognisko, powoli docierało do mnie, że chodzę ścieżkami żyjących tu wcześniej ludzi. Ich imiona i nazwiska poznawałem odczytując fundatorów na kapliczkach i cmentarnych kamieniach. Los sprawił, że później poznałem żyjących jeszcze mieszkańców i słuchałem ich opowieści. Początkowo, by tu dotrzeć znałem tylko jedną drogę... Tak odkrywałem dawny świat na nowo. 25.jpg Chowaniec, jedno ze źródeł Seretu Powoli odnajdywałem miejscowe osobliwości wśród których były kamieniołomy. Bardzo chciałem odnaleźć kościół zbudowany z kamienia wydobywanego w Hucie Pieniackiej, by dotknąć i mimo upływu lat potwierdzić jego wyjątkową odporność na warunki atmosferyczne. 1.jpg 3.jpg 2.jpg Kiedy odnalazłem go w odległej o 9 km wsi Hukałowce, wraz z nim odkryłem, że były siedzibą gminy m.inn. miejscowości... GARWOLIN. Zabrzmiało niewiarygodnie, ale swojsko! Tak odnalazłem drugi Garwolin odległy od mojego rodzinnego miasta o 500km i 200 lat! Pobudzona wyobraźnia pracowała; jakie ślady miejscowości mogę tam odnaleźć po latach? Czy ktoś już wcześniej słyszał o drugim Garwolinie? Jakie są związki z moim miastem? Obserwowałem kiedyś próbę odnalezienia jakiegokolwiek śladu po wołyńskiej, rodzinnej wsi jednego z naszych kolegów. Widziałem, jak dalece można zatrzeć ślady po istnieniu dużej osady. Mój poszukiwany Garwolin był ledwie folwarkiem... Wszyscy, z którymi na początku dzieliłem się odkryciem, podchodzili do sprawy podejrzliwie: zwłaszcza historycy potrzebowali więcej faktów, by uwierzyć a paradoksalnie, to od nich oczekiwałem wsparcia. Najczęściej traktowano sprawę z przymrużeniem oka, jak moją kolejną opowieść z pogranicza historii znanej i tej spoza szkolnego podręcznika. Ot, takie bajanie... Byłem zdany na siebie. Miejsce w przybliżeniu znałem z moich wcześniejszych poszukiwań kolejnych źródeł Seretu. Krążyłem i zbierałem informacje. Czułem się tak, jakbym odnalazł wiadomość o skarbie gdzieś zakopanym i nie mogłem się doczekać okazji, kiedy z mapą w jednej i łopatą w drugiej ręce wyjdę z domu. Ostatnio edytowane przez ATomek : 12.10.2017 o 16:08 |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,751
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 6 miesiące 3 tygodni 16 godz 50 min 23 s
|
![]()
Dwa lata minęło na znalezieniu informacji i sposobnej chwili na odnalezienie Kresowego Garwolina. W grupie wsparcia w poszukiwaniach Mirek i Marcin
26.jpg Droga prowadziła za radą miejscowych: „Jedźcie, jedźcie wzdłuż słupów” 27.jpg 28.jpg Kiedy słupy się skończyły, stare kapliczki pomagały odnaleźć drogę 29.jpg Czasem ścieżka przecinała się z autostradą 30.jpg Wszystko po to, żeby zrealizować marzenia… 31.jpg o Kresowym Garwolinie |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,383
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
![]() Online: 3 miesiące 2 dni 46 min 4 s
|
![]()
czytamy czytamy!
__________________
Agent 0,7 |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,751
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 6 miesiące 3 tygodni 16 godz 50 min 23 s
|
![]()
Zdecydowałem się jednak opisać tę historię, bo chociaż może być ciekawa tylko dla związanych z Garwolinem, to jest podobna do innych, zapomnianych miejscowości. Może jest niepełna, ale opisałem ją w oparciu o znalezione dokumenty. Kto szukał, ten zna ten dreszcz emocji, kiedy dowiadujesz się, jak kolejny pradziadek miał na imię, gdzie mieszkał, kim była jego żona; zna ten żal, kiedy księgi parafialne kończą się nagle, na jakiejś wojnie, pożarach, zaborach i nie prowadzą w historii przodków dalej i dalej...
Jak miejsce z nazwą na mapie przerodziło się w miejsce pełne własnej historii? Głównie z ciekawości i potrzeby znalezienia dowodów. Oczywiście jest jeszcze nadzieja na przygodę oraz nieodparta siła, którą nie zawsze rozumiem ale wybierając drogę, kieruję się jej podpowiedziami. Tam jest znacznie ciszej i łatwiej mi je usłyszeć. Zwłaszcza jadąc samemu zostaję z nią sam na sam. Sama nazwa miejscowości potwierdzona tu: http://www.kami.net.pl/kresy/ to za mało. Ja potrzebowałem żywej historii jej mieszkańców, bo tylko tak mogłem mieć nadzieję na odnalezienie powiązania z moim jakże odległym miastem. Ponieważ żadna najmniejsza wieś nie żyje sama sobie- sąsiedzkie kontakty doprowadziły mnie do poznania historii okolicy w promieniu dziesięciu km. Skrótowo opiszę co najważniejsze. Początki Kresowego Garwolina sięgają spokojnych czasów, kiedy mądre panowanie Sobieskich zatrzymało najazdy Tatarów i kozackie bunty. Jako zapłatę za wojenną posługę, zasłużeni w bojach rycerze otrzymali ziemię z królewskich dóbr Podola, żeby w razie wojennej potrzeby zawsze byli pod ręką. Zapewne jednym z nich był szlachcic- Jan Garwoliński herbu Nałęcz. herb Naęcz.png W Herbarzu Szlachty Polskiej w 1700r znalazłem wzmiankę o jego wsi Hnidów (Gnidów, Gnidowo) na ziemi złoczowskiej, nieopodal Pieniak i Załoziec na Podolu. Wieś położona jest w górzystej okolicy, na przedzielonych jarami pagórkach Woroniaków. Ich zbocza porośnięte wówczas lasem opadały na południe, do doliny rzeki Seret, rozlanej tu w okazały staw. Rozległe dobra Hnidawskie: lasy i pola uprawne na północy, aż do Manajowa, ograniczała inna rzeka -Wiatyna, której źródło jest w Hucie Pieniackiej. Na południu sąsiadami byli Dziki herbu Doliwa (wymienieni w akcie nadania ziemi przez Sobieskiego) a na zachodzie niemieccy osadnicy o nazwisku Bem, którzy ziemię otrzymali jeszcze od Wiśniowieckich za wkład w budowę grobli i stawów. To w ich sąsiedztwie, niejako w najodleglejszym miejscu dóbr, powstał pańszczyźniany folwark szlachecki Garwolin, widoczny na mapach z 1763r : http://mapire.eu/en/map/firstsurvey/...15882.89988717 8.jpg Cerkiew w Hnidawie W 1740 ziemię z klucza złoczowskiego Sobieskich przejęli Potoccy a w akalicy życie toczyło się własnym rytmem... Z ksiąg metrykalnych dowiadujemy się o wnuku Jana, Tadeuszu Garwolińskim, żonatym z Agnieszką z domu Pawłowską, szlachcianką. W ich domu numer 1 w Hnidawie ok. 1785 urodził się ich syn- Jan. Czasy były niespokojne. Czasy były niespokojne. W1772r jeden z zaborców- Austria- z tej polskiej ziemi Małopolski Wschodniej utworzyła tzw Galicję. Choć zmieniła się przynależność administracyjna i zmieniali się właściciele sąsiednich wsi, to folwark Garwolin nadal pozostawał jako dobra rodowe Garwolińskich. RODZINA Herbarz Szlachty Polskiej, podaje Jana Garwolińskiego herbu Nałęcz jako "dziedzica dóbr Hnidawa w Galicyi" w 1855r. http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=82975 choć w starych schematyzmach galicyjskich i skorowidzach widnieje jako właściciel wsi już w 1851r. W księgach parafialnych odnalazłem jego wielokrotne zapisy jako ojca chrzestnego dzieci właścicieli sąsiednich majątków, co świadczy o jego pozycji społecznej i dobrosąsiedzkich relacjach. 9.jpg Kapliczka w Pieniakach, upamiętniająca zniesienie pańszczyzny w 1848. Dziś już niestety z tablicą ukraińską. Takie zamiany często poświadczają nieprawdę, burzą obraz rzeczywistości i właściwe pochodzenie zabytków. Są nagminne na zamkach, kościołach itp. zupełnie eliminując akcenty polskiego pochodzenia. 10.jpg Pola garwolińskie Od zniesienia pańszczyzny, powstają nowe folwarki, do pracy w których najmują się chłopi z okolicy. Rola tu urodzajna i czarna, choć płytka. Kiedy mokro, utrapieniem jest wszechobecne błoto. Suche dane z położenia Garwolina: "Poczta i odległość stacyi w kilometrach: Olejów 9,0 km Telegraf i odległość stacyi w kilometrach: Zborów 22,0 km. Starostwo, Rada powiatowa: Złoczów 30km Sąd powiatowy, Notaryat i Urząd podatkowy: Zborów Parafia łacińska: Olejów, kościół św. Michała Archanioła (z1848) Parafia unicka- Harbuzów, św.Mikołaja" karczma na rozstajach 2km :-) 11.jpg W 1830 w czasie Postania Listopadowego wspomina się patriotyzm Garwolińskich m.inn. przy udzieleniu schronienia powstańczym emisariuszom. Rok 1863 to czas walk Powstania Styczniowego, które w tamtej okolicy pozostawiły po sobie kurhany nad właścicielami sąsiednich folwarków: Józefem Bemem i Nałęczu Klemensie Bobrowskim. O Janie Garwolińskim wspomina się przy okazji rewizji na skutek doniesień, jakich nie szczędzą mu okoliczni Rusini, chcący zaskarbić sobie przychylność władz zaborczych. Dziwi to, bo Jan Garwoliński jest "znany powszechnie w okolicy jako najspokojniejszy, wyłącznie gospodarstwu oddany obywatel". Konfiskaty i parcelacje powodowały wykup gruntów i w okolicy pojawiły się nazwiska kolejnych właścicieli. Zaborcy nigdy nie zapominali podniesionej na siebie polskiej ręki. Przy okazji wspomnę potomka innego sąsiada -Dzika- późniejszego dowódcę w bitwie obrony Lwowa pod Zadwórzem, rozniesionego na kozackich szablach... Cmentarzyska i groby naszych bohaterów 1794-1864 http://www.pbc.rzeszow.pl/dlibra/plain-content?id=8725 Jan Garwoliński wymieniany jest jako właściciel Garwolina jeszcze w 1872r. Później spadkobierczynią jego majątku zostaje Olimpia Hołowkiewicz z domu Garwolińska- córka brata Jana- Józefa Garwolińskiego. 12.jpg Ostatni opuszczony dom w sąsiedztwie 13.jpg W kamiennej rozecie data 1936r i inicjały KB 14.jpg W tym miejscu i dalej wzdłuż tej drogi do Hnidawy, stały zabudowania Garwolina. Po mojej lewej stronie, jeszcze dwa lata temu prowadziła droga na Bemówkę. Dziś zaorana. Podobny los czeka to miejsce i śladu Garwolina szukać będziemy wśród bezkresnych, rzepakowych pól. Liczy się to, co przetrwało w dokumentach. Po 200 latach, każdy z nich jest na wagę złota. Powstawały co jakiś czas, a przecież życie toczy się codziennie. Od suchej daty naszych urodzin do następnej- np. ślubu, mija nasze dzieciństwo i młodość. Kolejne dane w rocznikach nie uwzględniają piękna macierzyństwa, codziennej pracy, ważnych wydarzeń, przyjaciół, całego kolorytu i szarości życia. Trwają aż do kolejnej, często ostatniej daty w parafialnej księdze. Na kolejny dokument natrafiłem w Dzienniku Polskim We Lwowie. Wtorek dnia 9. Października 1883: skanowanie0002.jpg Ten kolejny dowód z przeszłości to doskonały przykład ówczesnych zwyczajów i wysokiej kultury panującej na prowincji, która to w istocie była trzonem narodowej kultury Polski, będącej przecież wtedy pod zaborami. Dla niektórych, Polska wtedy nie istniała... A co dalej z Garwolinem? "Skorowidz dóbr tabularnych w Galicyi z wielkiem księstwem Krakowskiem" szczegółowo podaje wielkość Garwolina i w zachowanych rocznikach wspomina go do 1897r. Wtedy jako właścicielka występuje Olimpia Hołowkiewiczowa. Ostatnią znaną właścicielką była Helena Zielińska, która w 1914r musiała wraz z pierwszą falą uchodźców wojennych przed represjami Rosjan uciekać do Wiednia. Właściciel okolicznych, wcześniej rozparcelowanych majątków hr. Aleksander Wodzicki w 1915 został aresztowany i wywieziony w głąb Rosji. Austriacy opuszczając po przegranej wojnie tereny Polski pozyskane wcześniej w zaborach, âuwłaszczyli na nichâ Rusinów, czym ci ostatni do dziś tłumaczą swoje do nich prawa. Najbliższa okolica była przeorana przez wojska Rosji, Prus, Austrii, Niemiec nie wyłączając Ukraińskich Strzelców Siczowych i walk w 1918-1920r co można potwierdzić przeglądając mapy sztabowe różnych armii. W 20leciu międzywojennym, po scaleniu gruntów okoliczną ziemię zakupili i zasiedlili polscy gospodarze z okolicznych wsi. Niestety, zaraz po wkroczeniu Armii Czerwonej, na podstawie list sporządzonych przez rusińskich nacjonalistów byli aresztowani i już w 1940r wywiezieni na Sybir - za to jedynie, że kupili ziemię u "pańskiej Polszy" mapa 1934.jpg Ciekawa mapa z 1934r podaje ilość numerów gospodarstw w miejscowościach: http://www.olejow.pl/www/har-mapa-1934.jpg 33.jpg Sprawdzenie teorii z rzeczywistością w terenie. Centrum Garwolina Tu kończy się znana mi dziś historia Kresowego Garwolina. Oficjalnie, według bazy miejscowości kresowych sprzed reformy administracji a utworzonej według stanu z lat 30-tych XXw, Garwolin istniał do troku 1938. Kościół w Olejowie, wraz z dokumentami parafialnymi już nie istnieje. Po banderowskich atakach i mordach w 1944 został splądrowany i zdewastowany a w 1951 rozebrany; materiał przeznaczono na miejscowy kołchoz. Ludzie z tamtej okolicy dziś żyjący nie pamiętają już o Garwolinie, nazywając miejsce Folwarkami Słotwińskiego. A co z Hnidawą? Właściciele majątku ziemskiego Hnidawa, spisani ze schematyzmów galicyjskich 1851-1868 Jan Garwoliński 1872 Maurycy Hescheles 1890-1904 Bronisław Słotwiński 1905 Stanisław Słotwiński 1909 Juda Mantel i Spółka 16.jpg W Hnidawie, pod koniec wojny upowcy bestialsko zamęczyli 50 Polaków. Kościół zamienili na cerkiew. 18.jpg Budynek przedwojennej szkoły. Kolumny budzą skojarzenia z dawnym dworem Dziś, choć nie ma na mapie Hnidawy, bo nazwę zmieniono na Piszczane(Pishchane), to bez trudu możemy odczytać dawny charakter wsi szlacheckiej XVIII i XIXw. 20.jpg 19.jpg Choć na wiekowych kapliczkach napisy zatarł czas i ludzka ręka, to nadal świadczą o pobożności tak fundatorów jak i zwykłych mieszkańców. A niezatarte do dziś ścieżki prowadzą do miejsca rozparcelowanych folwarków. Ta w oddali prowadziła z Hnidawy do Garwolina. 21.jpg 37.jpg Garwoliński hotel w ziołach pod pięcioma gwiazdkami zaprasza. Niestety, na kolację w żydowskiej karczmie na rozstajach Obydra nie mogliśmy liczyć- spóźniliśmy się dobre 100 lat. Rankiem mieliśmy niespodziewanych gości- parę modliszek 34.jpg 35.jpg Moja opowieść nie wyczerpuje tematu, ani skali przeżyć, jakie nam towarzyszyły. Staram się zachęcić do własnej podróży w czasie, bo wierzę, że jest jeszcze sporo do odkrycia i pogłębienia wiedzy. Sama najbliższa okolica jest tematem bezkresnym, bo mimo lat, ciągle pojawiają się ciekawostki. Dzięki wspomnieniom i staraniom rodzin Polaków żyjących tam przed wojną, historia przetrwała a duch dawnej Polski towarzyszył nam w tym pięknym zakątku. Co do związku Kresowego Garwolina z moim miastem, to wcale nie musi kończyć się na Garwolińskich. Może to np. historia sprzed ponad 200lat ładnej dziewczyny z tamtejszej okolicy, o imieniu Petronela? Ale to już opowieść przy okazji poszukiwania innego źródła. 22.jpg Taka plątanina dziś nikomu niepotrzebnych dróg i ścieżek to jedyna pozostałość po wielu Kresowych miejscowościach. Byłem tam, żeby chociaż to ocalić od zapomnienia i wierzę, że to nie koniec historii. "Przesiedlili, przegnali, wywieźli, Oddzielili duszę od ciała. Zapomnieli tylko o jednym... Przeoczyli, że ziemia została" Feliks Konarski Trzy ziemie Od lat jakże długich i trudnych Wciąż ta sama na sercu troska: Że tam gdzieś- zostały trzy ziemie: Wileńska, Wołyńska i Lwowska Jak w nowych księgach Pielgrzymstwa, Genezie naszego tułactwa: Trzy ziemie. Trzy ofiary Największego na świecie łajdactwa. Wymazali, skreślili z mapy, Oddzielili drutów zasiekiem. Nie mieli kruszyny litości Nad ziemią i nad człowiekiem. Człowieka wygnali z ziemi - Ziemię człowiekowi wydarli. Zostali w ziemi ci tylko, Którzy kiedyś wolnymi umarli. Kara ludzka ich nie dosięgła, Nie zlękli się przeto i boskiej I plądrują... i chodzą po ziemi Wileńskiej, Wołyńskiej i Lwowskiej. Wykarczować by chcieli korzenie, Przeorali by ziemię do spodu, Żeby nic tu nie mogło przypomnieć, Jej przeszłości i tego Narodu, Który w ziemię tę wrósł od prawieków. Który żył od dziadów pradziadów Żeby nikt nie odnalazł tu więcej Raz na zawsze zatartych śladów! Przesiedlili, przegnali, wywieźli, Oddzielili duszę od ciała. Zapomnieli tylko o jednym... Przeoczyli, że ziemia została. Ziemia, której ni wygnać, ni wywieźć. Z której nadal z nadejściem wiosny Zielonością w niebo tryskają Buki, klony, topole i sosny! I już gaj się rozszumiał, rozgadał Po dawnemu...wileńską brzozą... Łatwo było wywieźć człowieka- Ale brzóz... wszystkich brzóz nie wywiozą! A tu las się po lwowsku rozśpiewał Po człowieku została scheda... Łatwo było wysiedlić człowieka- Ale lasu wysiedlić się nie da! A tu chabry wśród zbóż modrookie Ubarwiły tę ziemię żałosną Łatwo było wyplenić człowieka, Ale chabry na nowo wyrosną! Ani słońca nikt przegnać nie zdoła, Ani wiatru nikt nie wyrzuci- Bo i słońce na nowo zaświeci, Bo i wiatr na nowo powróci! Miasto da się przemienić... przestawić Można z każdą rozprawić się wioską, Ale ziemia wciąż ziemią zostanie Tą Wileńską, Wołyńską i Lwowską! I zostaną w tej ziemi mogiły, I te prochy zostaną i kości - Jako symbol dawnego dziedzictwa, Jako prawo odwiecznej własności! I gdy człowiek po latach tułaczki Wróci tu z własnym synem lub wnukiem I usiądzie znużony wędrówką Pod modrzewiem, topolą czy bukiem Na tej ziemi żyjącej i żywej - Wtedy nagle usłyszy z daleka Jak doń las po wołyńsku zagada... Jak po lwowsku zaszumi mu rzeka... Jak mu wiatr po wileńsku zaśpiewa O przeszłości tej ziemi upartej, Która burze najgorsze przetrwała... O tej Polsce na części rozdartej. Z mapy świata zmazanej...a przecież Znowu całej. I wtedy zrozumie, Że to ziemia go wita najmilsza I usłyszy w gałęzi poszumie, Jak raduje się jego powrotem, Czekająca na niego... ojcowska Jego ziemia, za którą tak tęsknił! Ta Wileńska, Wołyńska i Lwowska! Feliks Konarski Ref- Ren ur. w 1907 r. w Kijowie (zm. 1991 r.), żołnierz armii generała Andersa, pieśniarz, autor licznych pieśni, m. in. "Czerwone maki na Monte Cassino" Ostatnio edytowane przez ATomek : 27.10.2017 o 21:46 |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Moderator
![]() Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Niemcownia
Posty: 3,382
Motocykl: CRF 1000D/DCT
Przebieg: 48k+
![]() Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 dzień 4 godz 21 min 33 s
|
![]()
"Czy Kresy istnieją naprawdę?
Czy można odnaleźć je na mapie? A może to tylko obszar pamięci i tęsknoty dla tych, którzy urodzili się we Lwowie, Grodnie, Wilnie...? Tak naprawdę Kresy są w nas i każdy przeżywa je na własny sposób. Błękit Dniestru, zieleń Polesia, złoto liści na wileńskiej Rossie - tych kolorów się nie zapomina. I choć dziś ziemie te znajdują się w granicach niepodległej Ukraina, Białorusi i Litwy, nie przestały być dla nas ważne. Wciąż do nich wracamy, wciąż za nimi tęsknimy." Tekst w cudzysłowie to przedmowa z książki "Kresy" Jędrzeja Majka. Zaciekawiony Twoimi wpisami pobuszowałem w biblioteczce Mamy, gdzie są również pochowane 'wspomnienia' mojego ojczyma, urodzonego we Lwowie. Baryton, chórzysta w chórze Piastuny. Są też książki Prof. Stanisława Sławomira Nicieja, Rektora Uniwersytetu Opolskiego, który podobnie jak Ty szuka odpowiedzi na podobne pytania. Moja Mama opowiedziała mi, że była na jednym z wykładów Prof. Nicieji, na którym zapraszał do kontaktu osoby, które mają pochodzenie lub dokumentcje, gdyż Prof. Nicieja spisuje/dokumentuje wszystko i pisze książki, żeby historia nie popadła w niepamięć.
__________________
Wreszcie mam swój kawałek szczęścia w całym tym gównie dookoła ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,751
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 6 miesiące 3 tygodni 16 godz 50 min 23 s
|
![]()
Novy. Twoja opowieść o biblioteczce Mamy to piękny zaczątek żywej historii. Życzę Ci poznania jej smaczków a przede wszystkim, niech doprowadzi Cię do Twojego źródła.
Wspomniałeś prof. Nicieję... Na jednym z Kresowych spotkań byłem poproszony o opowieść o przeżyciach na moich motocyklowych, Kresowych ścieżkach, jako "przedskoczek", dla mającej się odbyć nazajutrz prelekcji prof. Nicieji. Była okazja do wzajemnego poznania. Nicieja to człowiek zorganizowany, racjonalny, mówiący i piszący pięknym językiem literackim. Planuje, że jego dzieło "Kresowa Atlantyda" dobije kiedyś 30 tomów opowieści o miastach i (co wynikło w trakcie zbierania materiałów) o kresowych rodach. Ja nie mam takich aspiracji. Moja ostatnia opowieść o odnalezieniu na Kresach miejscowości z konotacjami do mojego rodzinnego miasta- Garwolina jest jedyną opublikowaną poza forum afrykańskim. Opisuję tylko to, co sam przeżyłem, jadąc tam gdzieś swoją afryką. Kogo to więcej może interesować? Tak samo zdjęcia. Są zawsze moje, choć jeśli jadę z kimś i jego ujęcie jest lepsze, nie waham się go użyć. Zdjęcia miejsc byłyby może zgrabniejsze bez ubłoconej afryki ![]() Wiem, że to przeżycia z pogranicza (ale mi się ładnie powiedziało: "z pogranicza" to prawie jak z "kresów") tego, o czym może nie powinno się opowiadać obcym, czy może bardziej nieznajomym. Tu również nie znam wszystkich, ale mam poczucie zrozumienia. Porównałem sobie dwie wersje tej samej opowieści: dla strony garwolin.org i africatwin.com i mam potwierdzenie, do kogo mi lepiej mówić. Trzy lata temu miałem włom na komputer i straciłem cały mój zdjęciowy i pismacki dorobek. Pozostało mi tylko to, co zamieściłem tu, na forum i jakieś papierowe skrawki. Być może kiedyś zbiorę je stąd do kupy (znowu ładnie mi się powiedziało ![]() ![]() IMG_8322.jpg Ostatnio edytowane przez ATomek : 29.10.2017 o 22:52 |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
![]() |
![]()
Atomku sposób w jaki opisujesz kresy jest dla mnie przepiękny a jeszcze piękniej opowiadasz na żywo.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Strzelin
Posty: 1,677
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 2 miesiące 3 tygodni 11 godz 43 min 30 s
|
![]()
Wykarczować by chcieli korzenie,
Przeorali by ziemię do spodu, Żeby nic tu nie mogło przypomnieć, Jej przeszłości i tego Narodu utkwiły mi słowa Wołodii: - Wołdia pójdźmy zobaczyć miejsce po Budkach Uściańskich (była wioska mojej babci) - Slawik, ale tam nic nie ma. My za kołchozów DeTami orali głęboko ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Skąd naklejki do rd04 ?? | yuris76 | Owiewki, osłony, szyby, kanapy, zegary i linki | 12 | 10.01.2016 12:24 |
Dla tych co chcą sami... | Pastor | Wszystko dla Afryki | 37 | 15.05.2014 01:17 |
Skąd wziąć IGO? | Fausto | Mapy | 12 | 01.05.2013 11:32 |
skąd moc? | mad_leaf | Silnik, sprzęgło, skrzynia | 3 | 13.04.2009 13:09 |