|
![]() |
#1 | |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
![]() Online: 7 miesiące 1 tydzień 3 dni 21 godz 55 min 55 s
|
![]() Cytat:
Jak będziemy się wybierać na południe damy znać ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
![]() |
![]() Cytat:
|
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
![]() Online: 7 miesiące 1 tydzień 3 dni 21 godz 55 min 55 s
|
![]()
Będzie post pod postem, a co
![]() Rano zjadamy śniadanie, chleb posmarowany nożem, sok z pomarańczy, jakieś wędliny, sery i dżemy. Dziś w planie krótki wypad do Andory, taki na 2-3h, Andorę i tak mamy po drodze W sumie trochę żałuję że nie podjechaliśmy drogą A139 na północ, a street view widziałem że tam też mogło być fajnie. My jednak chcemy się dalej smażyć w słońcu i jedziemy takim otwartym pogórzem w kierunku Andory. Zimy chyba tu srogie, o czym świadczą czerwono - białe tyczki Gdzieś tam na przełęczy Jedziemy raczej głównymi drogami, nie bardzo da się inaczej, czasem trafiają się fajne widoki Tutaj jakby bardziej zielono Zatrzymujemy się przy ławce widokowej Bohaterskie motocykle Tutaj mój archaiczny garmin i jeszcze 61km do Andory W mieście La Seu d'Urgell planujemy jakiś obiad, ale że jakoś źle skręcamy i nieco gubimy drogę postanawiamy zjeść w Andorze gdzie przy naszej drodze mają być ze 4 knajpy. Zaraz po wyjeździe z miasta ruch się mocno zagęszcza, wszak w Andorze jest taniej niż w Hiszpanii i wszyscy tam walą drzwiami i oknami po wachę, fajki, alko, itp. Na granicy troszkę staliśmy, kontrola była wyrywkowa, a po przekroczeniu ludzie dostali jakiegoś małpiego rozumy i zaczęli jeździć bardziej agresywnie niż po stronie Hiszpańskiej, czy Francuskiej. My jednak emerycko docieramy do miasta i anektujemy pierwszą napotkaną knajpę. Zamawiamy po bezalkoholowym i a z menu dnia zamawiamy takie oto frykasy: Siedzimy tam z 1,5 h i ustalamy szczwany plan by dojechać gdzieś na jakiś punkt widokowy nad miastem, zrobić bajerancką fotę, zatankować, i spadać dalej. Szkoda że w Polsce nie mamy tak ładnych tablic rejestracyjnych, tylko takie łopaty. Ruszamy w miasto, ruch makabryczny, światła co chwilę i żar lejący się z nieba, ale my przemy w górę by na końcu drogi za tunelem zobaczyć jakiś jeden budynek i zbocze góry. "Lekko rozczarowani" zawracamy Decydujemy że Andory nam wystarczy, do noclegu mamy jakieś 50 km więc jedziemy tam już bez żadnych przystanków. Dzisiaj śpimy w Alberg La Bruna, niestety nasz hotel jest przy głównej N 260. Na szczęście pokój dostajemy od strony podwórka i jest względnie cicho. Okazuje się jeszcze że można się wymoczyć w basenie z czego oczywiście korzystamy W knajpie zamawiamy jakąś rybę z frytkami i dziwnym winem, po czym udajemy się do naszego apartamentu na nocleg ![]() Okno na pierwszym piętrze, więc buciorów nikt raczej nie gwizdnie. Zresztą, z takimi zapachami? Cdn. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
![]() |
![]()
Łezka w oku się zakręciła. Kiedyś miałem dwie kaczki jedna po drugiej. Jeździłem tymi autami prawie 8lat przez pierwsze 5 jako moje daily, nawet zimą. Mam mega sentyment. Czyta się i podziwia widoki oraz odporność na temperatury.
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
![]() Online: 7 miesiące 1 tydzień 3 dni 21 godz 55 min 55 s
|
![]()
Matias, gdzieś mi się obiło o uszy że elementy ramy w 2cv były drewniane. Prawda to?
|
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
![]() |
![]()
Nie.
A na pewno nie elementy współczesnych samochodów - być może na etapie prototypów. W moich obydwu autach z różnych epok produkcji nie było drewna ![]() w ujęciu humorystycznym: na styku przednich podluznic tak je nazwijmy, i ramy głównej, tej pod kabiną, każde 2cv gnije na potęgę i pęka. Każde. Takie idealne siedlisko dla błota i syfu i wilgoci, wiec prawie jak drewno ![]() ![]() W obydwu moich kaczkach spawalem tam ramę ![]()
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
|
![]()
Rano wyglądamy za okno i widzimy góry tonące w chmurach. Hmm, może to ten obiecany chłód w górach?
Na razie idziemy na śniadanie do Senora María i oczywiście znów nie możemy się dogadać po katalońsku. Chyba pada pytanie, czy chcemy na słodko, czy nie, i wybieramy to drugie. Zobaczymy, co to będzie znaczyć ![]() ![]() "Niesłodkie" było pyszne i oznaczało deskę lokalnych wędlin Do tego oczywiście grzanki oraz pomidor i czosnek do smarowania. Mogłabym tu zamieszkać . Fuet mogę żuć na śniadanie, obiad i kolację ![]() Czas ruszać. Co prawda termometr pokazuje przyjemne +22, to jednak chmury znikają, słońce w pełnej krasie, długo się tym nie nacieszymy... Jedziemy dalej boczną GI-400, która biegnie doliną, a po bokach mamy górki dochodzące do 2500 m n.p.n. Ta część Pirenejów na bardzo łagodne szczyty i wcale nie wygląda na te 2500 m. Zaczynamy się dziwić ilością motocykli. A raczej prawie zupełnym ich brakiem. Jesteśmy tu w środku sezonu, lipiec, a w dodatku weekend! Wydawać by się mogło, że każda kręta trasa będzie pełna motocykli, a tu⌠nic. Może jeżdżą na główniejszych trasach i przełęczach? Zobaczymy, my jesteśmy wielbicielami dróg lokalnych ![]() W sumie to co 500 m można by zatrzymywać się na fotki i widoki, ale przecież nie przyjechaliśmy tu robić fotorelacji, tylko pojeździć ![]() Przejeżdżamy przez miasteczko La Molina, zdaje się, że spory ośrodek narciarski, w środku lata zupełnie uśpiony. Teraz mniej przyjemny odcinek, bo musimy przebić się na drogą stronę gór, do Francji, więc musimy skorzystać z drogi krajowej N20 (autostradami nie skalaliśmy się na wyjeździe ani razu). Granicy francuskiej oczywiście nawet nie widać , za to mijamy kilkukilometrowy korek do przejścia granicznego z Andorrą. Na szczęście nie mamy jej dziś w planie. Droga pnie się dość mocno w górę, szczyty dochodzą tu do prawie 3000 m, ale na samej górze znajduje się tunel, w dodatku płatny. A temperatura też pięknie się pnie wraz z wysokością, z łatwością przekraczając 30 st⌠My oczywiście bokiem, przez przełęcz Col de Puymorens, 1920 m n.p.m. Widoki niezbyt zajmujące, pusto, bo większość jedzie tunelem. Raf i jego "nowy" nabytek, vel "Truchło" No mój Getrud na przełęczy, w tyle Pic de Font Fréde Po drugiej stronie przełęczy krajobraz zmienia się na plus, szczyty bardziej ostre i jakoś tak bardziej âalpejskoâ. Droga N-320: Zjeżdżamy trochę niżej, mamy jeszcze jakieś 50 km nudną krajówką N20 Takie rzeczy na parkingach we Francji? Dojeżdżamy do Tarascon-sur-Ariege i zjeżdżamy na żółtą D8, widzimy po drodze kilka znaków na jaskinie, ale że mamy plan pokręcić się tu 2 dni, to zostawiamy to na jutro. W przewodniku wyczytałam o fajnej dróżce w bok, a że mamy dość wcześnie, a pensjonat niecałe 100 km przed nami, więc próbujemy. D8 do Vicdessos szeroka i pusta, doliną wzdłuż rzeczki: Pózniej zamienia się w D108 i robi węższa: Jesteśmy chyba sami w całej dolinie! W lipcową niedzielę! Krajobraz kojarzy mi się nieco tatrzańsko ![]() Serpentynami pniemy się do góry, na zaporę Zbiornik (chyba) wody pitnej, bo elektrowni nie widać, a wzdłuż drogi szły wielkośrednicowe rury. Ten lejek to przelew wody: Ładnie tu: Przy samej zaporze spotykamy aż dwa mijające się samochody, jeden aż się z wrażenia zatrzymuje, ja za nim. A kiedy ruszam, pewnie z rozpędu z dwójki, silnik mi gaśnie, Gertrud powolutku przechyla się na bok... i już tylko mogę patrzeć na zbliżający się od lewej asfalt... cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
![]() Online: 7 miesiące 1 tydzień 3 dni 21 godz 55 min 55 s
|
![]()
Żadne tam truchło, tylko porządny japoński motocykl
![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
|
![]()
Auć
![]() No cóż, kiedyś musiał nastąpić test gmoli ![]() Jagna liczy ryski na gmolach : Droga za zbiornikiem się kończy, musimy wracać do głównej drogi. Zaczyna nam burczeć w brzuchu, bo jest 14. Stajemy w najbliższym miasteczku, OSM pokazuje 3 knajpy. I we wszystkich kuchnia zamknięta do 18!!! A ponieważ jest niedziela, zamknięte są także sklepy. Miasteczka senne: Zdaje się, że musimy ścisnąć żołądki i dojechać do większego miasta, gdzie będzie jakiś market. A następnym razem pamiętać jednak o jakiejś żelaznej porcji batoników… Na szczęście miasteczko dalej ratuje nas foodtrack z naleśnikami. I w dodatku na zielonogórskich blachach! A naleśniki były dość sycące: Może jestem staromodna (ale przyjmijmy proszę, że to po prostu zboczenie zawodowe), ale uwielbiam papierowe mapy. OSM na kompie też ujdzie, ale nie jestem w stanie zaplanować trasy na monitorku navi. Rozłożona płachta, zaznaczone widokowe trasy, szczyty – to jest to ![]() I właśnie na takiej mapie znaleźliśmy mnóstwo pięknych bocznych dróg, jedna z nich, D18, przed nami. Chyba raz na kwadrans mija nas jakieś auto, motocykli w ogóle brak. Odbijamy jeszcze bardziej w bok, na D8F, bo muszę zaliczyć Col d’Agnes, czyli przełęcz Agnieszki. Tonącą zresztą w chmurach: Za to w końcu jest chłodno! Całe +20 stopni !! Co prawda przez jakieś 15 minut ![]() Zjeżdżamy z przełęczy, mamy jeszcze 30 km, górki znów robią się łagodniejsze. Docieramy do miasteczka Seix, nasz pensjonat (a właściwie to oberża) mieści się w zabytkowym domu przy rynku, otoczonym pięknymi platanami. Jest klimat ![]() Skrzypiące drewniane schody, stare meble, podoba mi się ![]() Przepocone buty i zbroje na balkon, prysznic i już możemy korzystać z miejscowych specjałów: Jestem miło zaskoczona, że cała obsługa mówi dobrze po angielsku. Moje dotychczasowe wspomnienia z Francji są zupełnie inne ![]() cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
![]() |
![]()
Fajne jest to na tych francuskich czy włoskich zadupiach, że nie ma tego austriackiego czy niemieckiego hohglanz. niefajne, że trzeba się zupełnie przestawić jeśli idzie o pory spożywania posiłków - wtedy kiedy robiłem się głodny /jak Wy/ można było tylko pomarzyć o jakimś żarciu
![]()
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
![]() |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
TEee(T) - "a w Krużewnikach byl?" czyli jak zawsze - miało być inaczej. | mirkoslawski | Polska | 12 | 14.01.2020 07:01 |
O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013 | kowal73 | Trochę dalej | 37 | 19.09.2013 15:44 |
Chłodno | Kupek | Układ chlodzenia | 11 | 14.11.2012 20:25 |
Coś z innej beczki czyli na rowerze do Danii. ;-) [Lipiec 2010] | Wójcik | Trochę dalej | 31 | 10.08.2010 00:27 |