|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Warszawa
Posty: 206
Motocykl: skuter CRF 1000
![]() Online: 1 tydzień 3 dni 8 godz 28 min 0
|
![]() dzień 8, 8-30, piątek Po przebudzeniu sprawdzam, czy motocykl stoi w garażu w którym go zostawiłem. Cały drżę.. Uff.. Jest.. Po ósmej wychodzimy z pokoju i wpadamy w bajzel odprawy promowej. Trochę jak na granicy w Afryce. Pakuję motocykl, wjeżdżam na prom. Jeszcze tylko "opłata portowa" - 1€ i można wjeżdżać. Bilety mamy na prom "Rozafa". Obok stoi drugi prom. Nazwy nie pamiętam, może Berisha? Istotna może być informacja, że ten drugi płynął szybciej. No i nie wiem jaki był jego koszt. Poza promami "samochodowymi" po jeziorze pływają także... hm.... dżonki? łódki? motorówki? nie wiem jaka jest fachowa nazwa dla tych urządzeń. Jest toto metalowe, ma z półtora metra szerokości i z 15 długości, daszek i ławki wzdłuż burt. Schodki na dziobie i silnik zaburtowy na rufie. Podobno można taką łódeczką popłynąć na wycieczkę i wrócić w to samo miejsce - coś takiego znalazłem w internecie - nie sprawdzaliśmy. Nasz prom ma pokład dolny - dla pojazdów, środkowy - z fotelami dla pasażerów i górny z ławeczkami - widokowy. Ruszamy o 9:00. Płyniemy. Jest ślicznie i się rozglądamy. Faktycznie trochę jak we fiordach norweskich. Pierwsza godzina mija z rozdziawioną gębą, tłumem widzów na górnym pokładzie i fotografiami. Druga godzina rejsu jakby mniej intensywna, w mniejszym tłoku. Za to na brzegach pojawiają się pojedyncze domki a nawet "skupiska" domów. A po jeziorze pływa lokaleski prom z zaopatrzeniem. Czasem ktoś wsiada/ wysiada, ale częściej po prostu zostawia na brzegu worki z towarami. W trzeciej godzinie zostaliśmy prawie sami, a i zdjęć już się nie chce robić. Już po trzech godzinach i jeszcze połowie prom dopływa do ... "miejsca docelowego". Twarde nabrzeże jest już zajęte przez konkurencję - więc dobijamy do ziemnego. Najazd wbija się w brzeg. Załoga promu chwyta łopaty i wyrównuje miejsce połączenia promu z lądem. Dołącza się kierowca VW Transportera z saperką. Tu dosypią, tu pogłębią i zaczyna się wyjeżdżanie. Auta walczą. Afryka na końcu spokojnie wyjeżdża ![]() Acha - na promie zrobiliśmy ponad 200 zdjęć. Decydując się na taką wycieczkę musicie zabrać zapas filmów do aparatu. W dalszą podróż kierujemy się do wioski Valbone. Ma być ładnie. Droga super elegancka. Spokojnie można czoperem jeździć i podnóżki zdzierać. Piękne góry. Na końcu drogi wioska z campingami, restauracjami.... Ładnie utrzymane zagrody, trawniczki.. Elegancko. Trafiają się też maszkary w budowie. Wracamy. I tu gdzieś po drodze moja Najukochańsza mówi, że ma już dość gór i jedziemy nad morze. Żona mówi - motocykl jedzie - tak to działa u nas ![]() Nawigacja na najbliższe może - wypadło na Śródziemne i drzemy. Jeszcze po drodze w przydrożnym rowie, w cieniu, który jest nam bardzo potrzebny, zjadamy arbuza. Jestem smutny że po górach już nie pojeździmy zanadto. Na pocieszenie jedziemy SH22 (dobry asfalt), potem SH5 (extra asfalt) i SH30 (beznadziejny asfalt, ale nadal asfalt) zanim dobijemy do autostrady A1. Dojeżdżamy do Lezha i przez obrzydliwe miasto przebijamy się w stronę morza. I trafiamy do nie bardzo uroczego wybrzeża. Brzydka plaża zastawiona leżakami od końca do końca, campingów nie ma. Hotel z fontanną i palmą przed wejściem sąsiaduje z kupą gruzu zasypaną śmieciami. Szukamy noclegu. Domek z dwoma sypialniami za 40€ wydaje nam się przesadą więc szukamy dalej. Znajdujemy hotel w 4 rzędzie budynków od ulicy. Istotne, że jest klimatyzacja. Fajnie, że kibel jest pod oknem ![]() Idziemy do jakiejś restauracji na kolację. A potem spać. Nocleg w Hotel Deor (brak na mapach, na tyłach hotelu Zelin). 30€.
__________________
majek-zagończyk dwa litry Yamahy |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() |
![]()
[QUOTE=majek;651919][FONT="Courier New"]
dzień 8, 8-30, piątek Poza promami "samochodowymi" po jeziorze pływają także... hm.... dżonki? łódki? motorówki? nie wiem jaka jest fachowa nazwa dla tych urządzeń. Jest toto metalowe, ma z półtora metra szerokości i z 15 długości, daszek i ławki wzdłuż burt. Schodki na dziobie i silnik zaburtowy na rufie. Podobno można taką łódeczką popłynąć na wycieczkę i wrócić w to samo miejsce - coś takiego znalazłem w internecie - nie sprawdzaliśmy. Miałem okazję płynąć tym czymś i polecam ze względu na miejsce do którego dopływają łodzie. Cisza, brak zasięgu i WI-FI, czasem podobno sporo ludzi, ale klimat tego miejsca....eech |
![]() |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Tezla w Albanii albo z trumną przez świat ;) | Tezla | Trochę dalej | 19 | 06.12.2018 20:27 |
36h w Albanii [2011] | Neno | Trochę dalej | 18 | 30.11.2011 14:21 |