![]() |
#11 |
Moderator
![]() Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Niemcownia
Posty: 3,382
Motocykl: CRF 1000D/DCT
Przebieg: 48k+
![]() Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 dzień 4 godz 21 min 33 s
|
![]()
Dwa dni temu odstawiałem NAT na 'duży serwis'.
W zastępstwie znowu dostałem jakiegoś szczura. Ten szczur się nazywał CB650F Szczur najlepszy miał silnik - 650 pojemności, cztery garnki w rzędzie - szedł, oj szedł. Skrzynia też ciekawa - elastyczna, bo np. na szóstym biegu mogłem jechać od 40-190km/h. Ale to, co dobre w szczurze to kończy się właśnie w tym momencie. Szczur wielkości roweru Pelikan, nierówności drogowe prawie wysadzają z siedziska, podczas hamowania strach, że przeleci się przez kierownicę, brak jakiejkolwiek ochrony przed wiatrem, na zegarach ubogo w informacje. Męczyłem się ze szczurem trzy dni... I nadszedł dzień odbioru NAT ![]() Wsiadam, odpalam, ruszam i czuję, że jestem u siebie. Motocykl sam składa się w zakręt, chroni przed wiatrem, płynie po nierównościach, wygodna pozycja, nogi nie podkurczone. Ręce dotykają kierownicy, a nie odpychają ciężaru ciała, silnik znajomo mruczy, a nowe hamulce stawiają moto dęba. Zakochałem się ponownie ![]()
__________________
Wreszcie mam swój kawałek szczęścia w całym tym gównie dookoła ![]() |
![]() |
![]() |