![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,918
Motocykl: RD07a/1190r
![]() Online: 11 miesiące 1 tydzień 2 godz 19 min 41 s
|
![]()
Dzień drugi to głownie piękne widoki więc nie ma co psuć wrażeń mym smętnym gadaniem
Rano jak to rano, umycie zęba w mineralnej, pakowanie i wyjazd w kierunku Elbląga gdzie umówieni jesteśmy z resztą ekipy. Zanim jednak nastąpił wyjazd, Janosik stwierdza, że Afryka chodzi tylko na jeden cylinder. Janosik dzielnie zaczął pukać, dmuchać i potrząsać licząc, że coś to pomoże. Ja służyłem całą moją wiedzą w zakresie mechaniki czyli podawałem śrubokręt. W końcu Afryka lekko zażenowana odprawianymi wokół niej gusłami sama się naprawia dzięki czemu możemy jechać. Do Elbląga postanawiamy jechać przełajowo. W Kwitajnach po godzinie błądzenia po lasach Tomek rozsądnie stwierdza, że nie ma czasu ani paliwa na kręcenie się jak gówno w przerębli i odjeżdża asfaltem… Ja i moje poczucie nawigacji jesteśmy urażeni. Dalszą drogę i my pokonujemy asfaltem jednak w miarę możliwości „asfaltem bocznym” i o 11 meldujemy się w Elblągu Elbląg jest ciekawym miastem. Większość starówki została na nowo wybudowana w ciągu ostatnich lat. W porcie czeka na nas łódka z kapitanem Kiubem, kapitanową Doną oraz resztą załogi. Pani Kapitanowa Oraz Pan Kapitan No to cała naprzód ku nowej przygodzie Jest sielsko, anielsko, wędkarze machają przyjaźnie, choć niektórzy z załogi twierdzili, że „spier..alajcie” nie jest lokalną forma pozdrowienia. Tym samym zaczynamy rejs po kanale elbląskim Załoga twardych morskich zakapiorów No i znów dochodzimy do momentu gdzie słowa są naprawdę zbyteczne w obliczu widoków W Andrzeju obudziły się wspomnienia z czasów wielorybniczych natomiast Janosik demonstruje jak ważnym elementem na morzu jest tężyzna fizyczna Moja tężyzna została w domu przed komputerem więc mruczę pod nosem, że marynarz bez pełnego rynsztunku na sobie to dupa a nie marynarz . Sekcja fotograficzno czytelnicza również na posterunku No i płynie nam spokojnie to życie na wodzie aż w końcu dopływamy do największej atrakcji kanału elbląskiego czyli do pochylni mającej wywindować nasz stateczek na wyższy odcinek kanału Łajba zapakowana na wózeczek. Po uderzeniu w gong informujący, że wszystko jest gotowe wyciągana jest na wyższy poziom. Radocha przy tym jest wielka. Na górze należy uiścic opłatę za ta windę a przy okazji można pooglądać maszynownie Pakujemy się na pokład i płyniemy do następnej pochylni Po minięciu drugiej pochylni musimy zawracać ponieważ pochylnie są zamykane o 17. Droga powrotna to znów piękne widoki W Elblągu schodzimy na lad i już każdy na własną rękę wraca do domu. Dziękuję bardzo całej ekipie za zajebisty weekend. Ostatnio edytowane przez czosnek : 30.05.2011 o 22:13 |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
"SZCZĘŚCIA w nieSZCZĘŚCIU" czyli Przygody na trasie... | motoMAUROxrv | Kwestie różne, ale podróżne. | 88 | 06.12.2019 12:21 |
Cena przygody. | Louis | Kwestie różne, ale podróżne. | 96 | 05.10.2013 16:29 |
Jura, czyli ,,męskie przygody". | Kristos | Polska | 6 | 01.02.2011 22:37 |