|
|
|||||||
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
|
#8 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 488
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 4 dni 14 godz 22 min 0
|
Dziś będzie mało treści, bo wyszło dużo zdjęć
Ale spokojnie, nie wrzucę wszystkich 1700 ![]() ...a Ryga niezmiennie wspaniała. 1.jpg Tym razem poświęcamy dzień na łażenie po starym mieście i zaglądania gdzie się da. 2.jpg 3.jpg 4.jpg 5.jpg 6.jpg 7.jpg 8.jpg 11.jpg 12.jpg 13.jpg 14.jpg 15.jpg 16.jpg 17.jpg 18.jpg 19.jpg 20.JPG 21.jpg 22.jpg Tym sposobem trafiamy na podwórko, na którym stoi stary Gold Wing na kostkach Oglądamy sobie to dziwne zestawienie kiedy pojawia się właściciel. Opowiada, że jak najbardziej, oczywiście, że jeździ tym w terenie, tylko w błocie trzeba uważać, bo jak kiedyś utknął, to w czterech chłopa i traktor go wyciągali, a ostatnio to jakiś rajd wygrał. Zaprasza nas też na oględziny trochę starszych motorków... I zdradza, że w jego środowisku Maluch nazywany jest "polish backpack" 9.jpg 10.jpg Pomnik małpy na pudlu ![]() 23.jpg Dźwina nadal w kolorze coca coli. 25.jpg Następny punkt programu: Salaspils memoriāls. 26.jpg 27.jpg 28.jpg Pomnik w miejscu nazistowskiego obozu powstał w 1967 roku i ma typowo sowiecki rozmach. Natomiast jak przy wszystkich posowieckich pomnikach na Łotwie i w Estonii (na Litwie pewnie też zresztą) obok dodane są informacje na temat zbrodni radzieckich. Te kraje zdecydowanie są bardzo dumne z uwolnienia się z ZSRR i przypominają o tym gdzie tylko się da. Przekłada się to też na widoczne WSZĘDZIE wsparcie dla Ukrainy. Niebiesko-żółte flagi można spotkać właściwie na każdym kroku, a w Rydze na przeciwko rosyjskiej ambasady od lat wisi taki oto portret putina 24.jpg Atrakcje po drodze. Bocianów tam jest zatrzęsienie, a do tego siedzą w trawie przy samym asfalcie. 29.jpg 30.jpg Maciek znajduje nową dziewczynę. 31.jpg A w poszukiwaniu bankomatu trafiamy na plażę. Taką z rozlewiskami, trzcinami, za to bez fal, a żeby dotrzeć do miejsca, żeby było wystarczająco głęboko do pływania, trzeba zrobić jakieś 15 tysięcy kroków. 32.jpg 33.jpg 34.jpg 35.jpg Tego dnia cała zestresowana wjeżdżam pierwszy raz na prom. Szczęśliwie udało się nie wpaść do wody! 36.jpg I lądujemy na wyspie Saaremaa. Jak tam jest pięknie! Niestety załatwiamy ją tylko przelotem, a tam się powinno mieć tydzień wolnego i rower elektryczny. Wszystko jest piękne. Widoki, pomniki, biała czekolada z jagodami... I przystanki autobusowe w formie domków o różnych kształtach, z ławeczkami w środku i kwiatami w oknach. Coś wspaniałego! 37.jpg 38.jpg 39.jpg 40.jpg 41.jpg 42.jpg 43.jpg 44.jpg 45.jpg Spotyka nas jedna straszna przygoda, a mianowicie pod koła pakuje mi się wiewiórka, kompletnie nie dając szans na wyhamowanie. Zdążyłam tylko odbić trochę w prawo w rozpaczliwej próbie wzięcia jej między koła. W lusterku widzę, że robi jakoś dziwny fikoł i pada na środku pasa, a za chwilę nad nią przejeżdża następne auto... Akurat zaraz była zatoczka autobusowa, więc zostawiam furę i biegnę. Tuż przed ofiarą potrącenia zaczynam sobie uświadamiać, że należało wziąć jakąś tekturkę, cokolwiek, na co mogłabym ją położyć, bo jeśli jest połamana, to podnoszenie rękami może pogorszyć sytuację. No ale jest jak jest, kucam nad nią zastanawiając się jak ją ruszyć, żeby nie uszkodzić dodatkowo, kiedy zauważam nadjeżdżające kolejne auto, więc pora znikać z jezdni. Powoli podnoszę maleństwo (bo to dziecko jeszcze...) i widzę pod nią mokrą plamę. O nie... krwawi... Podnoszę wyżej i to jednak tylko zsikała się ze strachu. Uf! Zastanawiamy się co zrobić. Stoimy akurat obok wejścia na camping, więc uznajemy, że jako pierwszą opcję spróbujemy tu zapytać czy mogą pomóc. W międzyczasie wiewiórcza młodzież zaczyna się wiercić w moich dłoniach, więc żeby nie fiknęła mi jeszcze z tej wysokości na ziemię, przykucam, a zwierzątko wykorzystuje okazję i w kilku sprawnych susach ucieka, przeskakuje bez problemu przez wysokie ogrodzenie i znika. TO NIE MOŻNA BYŁO TAK OD RAZU I OSZCZĘDZIĆ MI STRESU?! Teraz pewnie siedzi z innymi młodymi wiewiórkami i opowiada im jak to zrobiła w konia jakichś frajerów z Polski. 46.jpg Na Saaremie zaliczamy jeszcze latarnię morską Kiipsaare. 4km marszu od parkingu i akurat pada, ale jesteśmy przygotowani na wszystko. Przynajmniej teoretycznie, bo okazuje się, że moja przeciwdeszczówka po latach przestała być przeciwdeszczowa Ale jest dość ciepło, później zresztą i tak wychodzi słońce, a widoki na końcu cypla i tak wynagradzają wszelki niedogodności. 47.jpg 48.jpg 49.jpg 50.jpg 51.jpg 52.jpg 53.jpg 54.jpg 55.jpg Mam wrażenie, że tą ścieżką w płytkiej wodzie to można dobre kilkaset metrów iść. Bajeczka! Ale uprzedzam, że sandały do wody niezbędne. Maciek na bosaka musiał niestety odpuścić. 56.jpg 57.jpg 58.jpg Zaliczając po drodze ulewę tak gęstą, że ledwo widać gdzie się jedzie, pakujemy się na kolejny prom - na wyspę Hiiumaa. W oczekiwaniu na prom zagaduje nas człowiek podróżujący z rodziną camperem. No bo przecież mamy taką super furę, że trudno nie zagadać Podczas rozmowy szukam też na googlu jakiegoś campingu na nocleg, ale pokazuje mi tylko darmowe i bez dostępu do bieżącej wody, co komentuję na głos w rozmowie. Człowiek z campera na tę informację dzwoni do właściciela mariny, w której ma opłacony nocleg i po długiej rozmowie mówi nam, że jak zjedziemy z promu, to żebyśmy jechali za nim, tam za muzeum jest darmowe pole namiotowe, a dostęp do łazienki dostaniemy w ramach jego opłaconego pobytu w marinie. No co za miły człowiek! A podczas rozmowy już na miejscu przyznaje, że kiedyś ze swoimi trzema braćmi mieli plan, żeby pojechać do Polski, kupić 4 Maluchy i wrócić nimi do Estonii Plan się wykrzaczył, bo znajomy z Krakowa, który miał pomóc w operacji, coś tam wymiękł, ale i tak jestem pod wrażeniem, że taki plan w ogóle powstał. Wymieniamy się numerami - bo on mówi, że w razie jakichś awarii to ma znajomych w całej Estonii i będą mogli pomóc, a z kolei jakby on miał wrócić do planu z zakupem Maluchów, to może my będziemy w stanie wesprzeć działania w Polsce.59.jpg 60.jpg 61.jpg 62.jpg 63.jpg 64.jpg 65.jpg |
|
|
|
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| On the road again, czyli Jagna & Raf znów na trasie [USA 2025] | jagna | Trochę dalej | 92 | 31.10.2025 21:59 |
| Motocyklowy antywirus.. czyli Tunisia Corona Trip | FELIX | Trochę dalej | 65 | 26.05.2023 18:26 |