|
|
#11 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 348
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 4 godz 33 min 23 s
|
240_01.jpg
Rano wstaję naprawdę wcześnie. Na dworze zimno i ciemno, co mnie trochę dziwi po wyjściu z ciepłego śpiwora. Nawiasem mówiąc, ze śpiwora zaczyna też (oprócz mnie) wyłazić puch, pojedyncze piórka. Trochę mnie to niepokoi, przecież to jego pierwszy wyjazd! Najedzony i spakowany wyruszyłem już o 6.00. Chciałem zdążyć na start balonów w Kapadocji. I udało się Jak się później przekonałem, balony wzbijają się w powietrze od samego świtu, aż do wczesnych godzin południowych (10.00 – 11.00).241_01.jpg 242_01.jpg 243_01.jpg Przypadkowo poznana Hiszpanka twierdzi, że widziała tutaj kiedyś na niebie 60 balonów na raz. Koszt tej przyjemności dla zwykłego turysty wynosi 125 eurobaksów, a lot trwa 1 godzinę. Nie zdecydowałem się. Kapadocja zrobiła na mnie duże wrażenie! Mam wrażenie, że dzięki temu, że spędziłem tam tylko pół dnia, udało mi się uniknąć komercyjnej strony tego miejsca. Kapadocję pamiętałem z relacji Beddie’go. Tak jak jego, mnie też cieszy nieskrępowana możliwość pojeżdżenia wąskimi ścieżkami między tymi wulkanicznymi skałami. Są one tak delikatne, że kruszą się pod naciskiem palca. 244_01.jpg 245_01.jpg 246_01.jpg 247_01.jpg Z premedytacją odszukuję fallusokształtne skałki Wierzchołek takiej skały zbudowany jest z bardziej odpornego na erozję bazaltu, stąd te ciekawe kształty.248_01.jpg 249_01.jpg 250_01.jpg Wjeżdżam na górę z zamkiem Uçhisar, ujdzie, widok taki sobie. Skorzystałem za to z okazji i posłuchałem trochę przewodnika, który oprowadzał jakąś wycieczkę. Usłyszałem od niego m.in. to, że miasteczka w Kapadocji są połączone podziemnymi tunelami, ciągnącymi się nieraz po 30 – 40 kilometrów. 251_01.jpg 252_01.jpg Zrezygnowałem natomiast z zaplanowanego wcześniej podziemnego miasta Derinkuyu. PIP (power of pussy), jak mawia Steven, jest silniejsze Pognałem w stronę domu, najpierw do Aksaray i dalej na północny-zachód wzdłuż słonego jeziora Tuz.253_01.jpg 256_01.jpg Słodycze dodają energii 254_01.jpg 255_01.jpg Jakieś 80 km przed Ankarą uciekłem na wschód przez wiochę Haymana do Polatli. W Haymanie złapała mnie burza, lecz po 14 km byłem już suchy. 257_01.jpg 258_01.jpg Wjechałem do 80-tysięcznego Polatli. Miasto zrobiło na mnie przyjemnie wrażenie, ciche i spokojne, leżące nieco na uboczu. Zatrzymałem się przed pierwszą zauważoną knajpką z kebabami. Z zewnątrz nic nie wskazywało na to, żebym za chwilę, po przekroczeniu progu stanął jak wryty. Nie bardzo wiedziałem co robić, bo głupio mi było się wycofać. Trudno. W progu zostałem powitany przez kelnera i zaprowadzony do nakrytego białym obrusem stolika. Po chwili ujrzałem menu i w duchu się zaśmiałem, bo ceny były naprawdę przystępne. Zamówiłem halap kebap. Już po chwili kelner przyniósł mi zupę. Jak się okazało, do każdego kebaba zupa i pieczywo gratis. Mięso okazało się pysznie przyprawione, na talerzu znajdowały się też kawałki bułki w sosie. Jak zawsze w Turcji, tego mięsa było dla mnie 5 razy za mało, ale cóż. Rachunek opiewał na 10 TL. Przed wyjściem kelner spryskał mi dłonie wodą cytrynową, rewelacyjny wynalazek! 259_01.jpg Ciągnę dalej na zachód, przez Eskişehir do miasta Bilecik, którego nazwę chcę jutro zatrzymać w kadrze. 260_01.jpg Jakąś godzinę przed planowanym noclegiem znowu leje, tym razem jak z cebra. 261_01.jpg Stoję tak i czekam aż przejdzie to oberwanie chmury, gdy nagle podjeżdża... rambo. Jak widać nie tylko WTA ma swojego ramboszczaka ![]() 262_01.jpg Udało mi się (znowu ) znaleźć fajny nocleg, tym razem w sosnowym lasku. Niestety większość rzeczy mokra (te, które mam na sobie) lub wilgotna, worek zaczął przeciekać. Namiot też ma już za sobą najlepsze lata, szwy puszczają. Nie było przyjemnie kończyć tego dnia w ulewnym deszczu, nawet herbatę gotowałem w namiocie. Poza tym chyba zaczynam śmierdzieć, przydałby mi się hamam.262_010.JPG Pozycja noclegu wg gps: N39˚54΄11,95΄΄ E30˚10΄34,88΄΄ Najbliższe miasto: Yeniçepni, Bozüyük, TR Dystans dzienny: 592 km Dystans skumulowany: 6965 km |
|
|
|
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] | Nalewa | Trochę dalej | 10 | 14.05.2014 20:53 |
| Kaukaz PN czerwiec 2011 | pawelsitek | Trochę dalej | 18 | 29.05.2012 12:18 |
| Wyprawa na Kołymę [Czerwiec-Wrzesień 2011] | deny1237 | Trochę dalej | 117 | 02.04.2012 11:21 |
| Mongolia samotnie czerwiec/lipiec 2011 | doktorek | Trochę dalej | 44 | 14.02.2012 20:08 |
| Gruzja Armenia Turcja - zajawka [Czerwiec 2011] | rambo | Kwestie różne, ale podróżne. | 17 | 30.07.2011 14:55 |