Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12.12.2025, 22:21   #473
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 690
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 10 godz 13 min 20 s
Domyślnie

Internety.

Nie każdy, kto ma dziś modnie podgolony łeb, wie, że fryzura ta, zwana "łaszczówką", była wynalazkiem Samuela Łaszcza, który leży pochowany pod płytą Placu Szczepańskiego w Krakowie — pochowano go na istniejącym tu niegdyś cmentarzu.

Łaszcz, po „Diable” Stadnickim, uchodził za największego warchoła dawnej Rzeczypospolitej. W ciągu dwudziestu lat ciągłych rozbojów skazano go na 236 wyroków banicji i 37 infamii. Za każdy z tych wyroków można go było zabić na miejscu, ale mimo to chętnych nie było, choć niezgodnie z prawem pojawiał się w Warszawie. Z wyroków robił sobie tak mało, że podbijał nimi — w charakterze osobliwej podpinki — szubę.

Zasługi wojenne Łaszcza dorównywały jego warcholstwu i, prawdę mówiąc, często splatały się z nim w jedno. Łaszcz, pokonawszy przeciwnika, dla równowagi łupił także swoich. Jego sława sięgała daleko. W ordach tatarskich matki straszyły nim dzieci (w Polsce i na Ukrainie zresztą też).

W końcu i jego dosięgła swoista sprawiedliwość. Książę Jeremi Wiśniowiecki przegnał go z bezprawnie trzymanych włości i sam je zajął. Trafił Łaszcz na lepszego. Teraz to on ciągał księcia po sądach, a Wiśniowiecki podbijał sobie szubę wyrokami skazującymi Łaszcza na zwrot dóbr. Przy okazji, wraz ze starostwem winnickim, odziedziczył po nim również Iwana Bohuna — znanego z Ogniem i mieczem pułkownika winnickiego. To daje pojęcie, z kogo składała się kompania imć pana strażnika koronnego. Zaiste, było się kogo bać.

By przegnać Łaszcza z włości, oprócz sił księcia trzeba było zwołać pospolite ruszenie. Chętnych nie brakowało. Łaszcz był hultajem z piekła rodem; wielu kwapiło się do takiej wyprawy. Palił, gwałcił, mordował, obcinał uszy i nosy. Własna rodzina chciała go powiesić na suchej gałęzi.

Przeciw strażnikowi koronnemu stanęła armia licząca 12 tysięcy ludzi. Tego nawet dla Łaszcza było za dużo. Uciekł i skrył się u Dominika Zasławskiego — śmiertelnego wroga Jeremiego. Lecz gdy ten w 1648 roku pogodził się z Wiśniowieckim, pokój z księciem zawarł i Łaszcz.

Nie przeszedł na stronę Kozaków, choć Chmielnicki, za przyłączenie się do buntu, obiecał mu włości Wiśniowieckich na Zadnieprzu. Łaszcz bił się dzielnie podczas marszu na Zbaraż. Odznaczył się pod Piławcami, gdzie z tysiącem ochotników uderzył na obóz kozacki tak gwałtownie, że wybuchła tam panika. Nikt jednak go nie wsparł.

Po wojnie sejm koronacyjny, w uznaniu jego zasług, anulował wszystkie wyroki, które na nim ciążyły, i przywrócił go na funkcję strażnika. Nie cieszył się nią długo — dwa tygodnie później rozstał się z życiem.

Dokończył żywota w Krakowie, bez grosza przy duszy, opuszczony przez wszystkich z wyjątkiem Cygana-grajka i wierzycieli. W ostatnim odruchu swego cynicznego humoru, z którego słynął równie mocno jak z rozbojów, podarował lichwiarzom melodię graną na skrzypcach przez Cygana jako „zwrot” swoich długów. Podczas jej słuchania zasnął w Panu, umierając śmiercią przykładnego melomana. Stało się to 12 lutego 1649 roku.

Dokładnie tego samego dnia — tyle że 350 lat później — wszedł na ekrany film Ogniem i mieczem, wskrzeszający czasy, kiedy szlachta podgalała sobie czuby à la Łaszcz (to on wprowadził tę modę) i ruszała na stepy szukać przygód.

Zatem gdy będziemy przechodzić przez Plac Szczepański, zmówmy „Wieczne odpoczywanie” za bohaterów Trylogii, a osobliwie za duszę smażącego się w piekle starosty owruckiego i strażnika koronnego, imć pana Samuela Łaszcza herbu Prawdzic.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem