Track nr 2 – najkrótszy, ale chyba najbardziej najeżony atrakcjami.
Na razie przejeżdżamy przez cały Park Zion (bo kemping był na zachodnim końcu) i w zasadzie sam przejazd to już jest wielkie „wow”.
Jest już mocno po południu, więc ruch nie za duży, można jechać wolno i delektować się majestatycznością krajobrazu
Wprawne oko zauważy charakterystyczne warstwy piaskowców – warstwy są pochylone pod kątem ok. 30 stopni raz w jedną, raz w drugą stronę.
To jest typowe warstwowanie wydmowe. Czyli te górki to tak naprawdę skamieniałe wydmy z okresu, kiedy była tu pustynia wielkości współczesnej Sahary.
Są to piaskowce serii Navajo, utworzyły się w jurze, ok. 180 mln lat temu.
Ciut geologii
No i koniec przepięknego Zion…
Dziś już tylko plan na dojazd do kolejnego kempingu, ale po drodze mamy taką ciekawostkę o nazwie "Belly of the Dragon", czyli Brzuch Smoka. Polecono mi to jako rozrywkę dla dzieci. A każde coś, co może dziecko zainteresować po drodze, jest w cenie
"Belly of the Dragon" to tak naprawdę sztuczny tunel wykonany pod drogą w celu odprowadzania wód deszczowych. Ale wygląda ciekawie i warto zajrzeć.
Tylko, z całym szacunkiem, nazwa powinna brzmieć nie „Brzuch smoka”, a raczej hmmm… dolny odcinek przewodu pokarmowego?