Zieloni
Wzrosną kary za wypalanie traw itp. ale też za palenie ognisk w lesie.
Z 5000 do 30 000 zł.
Rok 1987.
Marek Kotański agituje zielonych.
Wtedy byliśmy wszyscy zieloni. W Sosnowcu na parapecie już po jednym dniu solidna warstwa kurzu. Na Żeromskiego mieszkała ciocia z wujkiem. Ciocia Ślązaczka, wujek kresowy, urodzony w Nieświeżu jak moja mama.
Jak wjeżdżałem w tych latach do Jastrzębia Zdroju to w super pogodę słońca nie było widać. Huty metali to był jeden wielki dramat.
W jednym wątku chłopaki podniecają się zapachem benzyny.
W dużym mieście przy większym ruchu pojazdów, spaliny naprawdę dawały się we znaki, zwłaszcza zimą. Smog był powszechnym zjawiskiem. Wraz z kotłownia mi osiedlowymi, opalanymi węglem, wszystko to w listopadowe, mroczne dni napawalo pesymizmem.
Najgorszy był jednak styczeń. W sensie bezśnieżny, przygnębiający, mroźny.
Dlatego na śnieg czekało się jak na ciasto drożdżowe w niedzielę. Pierwsze płatki w świetle lampy ulicznej widoczne, były zwiastunem czegoś ulotne pięknego...
Nie znałem zielonego Kotańskiego.
__________________
Jam nie Babinicz...
|