Dzień 2, ale pierwszy za kółkiem
Dzień zaczynamy od hotelowego śniadania. Hotel typowo amerykański i słaby, śniadanie takież samo

Omlet + tosty ociekające masłem + podsmażane ziemniaki.
Owoce? Warzywa? Kto by sobie tym głowę zawracał

wiem z poprzedniego wyjazdu, że w tym regionie USA nie bardzo jest co liczyć na coś innego, więc zgodnie postanawiamy ogarniać wyżywienie we własnym kamperowym zakresie.
No dobra, czas na kampera. Wypożyczalnia w sumie niecałe 2 km od hotelu, ale nie ma szans dostać się tam na piechotę, zostaje taxi.
Przyzwyczajona, że obsługa hotelu jest pomocna i spełnia wszelkie życzenia gości, proszę na recepcji o zamówienie taksówki.
Nie, musi pani sama sobie zadzwonić. No super. Zderzenie z "Gen Z" po raz drugi. Nie zrobię nic, za co mi nie płacą i ogólnie mam wyjechane na wszystko.
Apka na taxi odmawia posłuszeństwa, a w słuchawce rozmawia się z automatem, który nie rozpoznaje adresu, grr....
Na szczęście pani ochroniarz należy do innego pokolenia i bez problemu nam pomaga.
Wypożyczalnia
"Autobarn Tavellers" mieści się rzeczywiście w czymś przypominającym stodołę

i w dodatku obsługuje nas bardzo młode dziewczę (już mam gęsią skórkę...) o zaangażowaniu podobnym co chłopaki w hotelowej recepcji.
Na szczęście nasz Hi5 na bazie Transita na nas czeka. Dziewczę w tempie karabinu maszynowego pokazuje: tu wlew, wu wylew, tu paliwo, tu kuchenka, tu lodówki, tu gaśnica, jakieś pytania?
30 lat spędzałam wakacje w przyczepie kempingowej, więc wychodzę z założenia, że dam radę rozłożyć spanie, dziękujemy dziewczęciu i chcemy jechać.
Ta jednak na koniec przypomina sobie , że jesteśmy z dzieckiem i pyta o fotelik.
Przed wyjazdem przeryłam Internety i wiem, że w żadnym z 4 stanów, do których się wybieramy, 9latek nie musi siedzieć w foteliku, ale one wie lepiej
W końcu kapituluje i mówi, że OK, fotelika nie trzeba, ale musi siedzieć z tyłu. Nie mamy ochoty na dalsze dyskusje, Dziecię siada z tyłu, później się przesiądzie.
Nasz domek na kolejnych 14 dni:
W środku całkiem przyjemny na 3 osoby, choć te deklarowanie 5 raczej by się cisnęło:
Auto nowe, 2024, ale jak to z wypożyczalni, ślady użytkowania są, na liczniku coś ponad 35 tys. mil.
Jak się prowadził to już bardziej może Raf opowie

na 3000 m n.p.m. jakoś wjechał

Bardzo szybko okazuje się, że siedzieć na tylnym siedzeniu się nie da ... klima jest tylko w kabinie , a tyłu jest jakieś 35-40 stopni. Na szczęście nasz szczuplak wszędzie się mieści i całkiem wygodnie podróżuje się we trójkę z przodu. W dodatku Dziecię otrzymuje fuchę pt. "weź przynieś z tyłu", bo bez problemu przeciska się między siedzeniami
Jeszcze tylko szybkie zakupy żywieniowe w Walmarcie i w końcu wyjeżdżamy z gorącego Las Vegas na zachód.
Wgrywamy pierwszy track: