Wróciłem z łona na bezłonie.
No może nie do końca bezłonie ale to inny świat.
Na łonie pozostał Brat Michał - pustelnik. Przechodzi przemianę.

Wieczorne kątemplucie.
Rankiem doniosły...

...krok w nową rzeczywistość.
Potem kolejne kroki inicjacji...

Ablucje.

Potem żucie...

...pszczół.
Tak, to dzisiaj wygląda...

...plaster w sensie.
Na łonie zaś dziwy takie...

i...

...owakie.
W sensie jajka dziwne takie. Z jednym żółtkiem.
I w ogóle... Dziwnie.
Widziałem w okolicy ministra rolnictwa bez krawata, w gaciach samych.
Jak to minister... Na liczne pytania kręcił (sękacza wyborczego gratis).
Zresztą może to nie minister ale dziennikarz z tvp3 stojący obok ministra, pozdrawiał ministerialną świtę, odczytując długa listę świtującycvh i świtezianek.
Potem wszyscy dziękowali. Brawa dostał jednak tylko jeden. Ten, co przemówienie streścił do zwykłego:
- Dziękuję. Bawcie się dobrze.
To był Brat Andrzej. Ojciec prowadzący Brata Michała, któren by być zaincjowany do końca, musiał pożegnać jedyną.
Potem Narwianki zaśpiewały o tacie, co miał kosę i synu, co miał tatę z kosą i że potem obaj razem przepili siano.
Dziwne to wszystko.
11-letni syn sąsiada jeździ traktorem aż miło, krowę wydoić umie, tymczasem my...