Ten post poświęcę temu, któren dzisiaj korzysta z 45-tych urodzin.
Nie będę słodził, bowiem osiągnął wiek, w którym insulina zazwyczaj ma już dość niezdrowego bytowania.
W związku ze związkiem życzę Fazikowi najsampierw, by prowadził się zdrowiej.
Ale też... by porzucił stanowisko szefa Sfilcowanych Skarpet. Ta organizacja budzi awersję samym skrótem, który się niedobrze kojarzy tym bardziej, że przewodzi jej tow. Onucnik.
Niestety... tow. Onucnik, to nocna wersja Fazika. Mamy tu do czynienia z syndromem dr Jekyla. Temat doskonale rozczytałem w trakcie pedaliad.
Pedaliady.
Pedaliady, czyli kręcenie pedałami.
Kręcenie dwoma to standard. Niekiedy trzema.
W trakcie kręcenia poznajesz naturę. Naturę jednego z drugim i naturę natury czyli bezpośredniego i pośredniego otoczenia.
Poniżej na ten przykład...

...przykład zbiegu natur.
Powyżej to akurat przykład z pedaliady grupowej. Bardzo rzadkiej zresztą. Tak rzadkiej, jak nazwisko Sraczka. Zdarza się ale nie często.
Pedaliady, to - jak to kreślą malkontenci zatem, wycieczki do dupy.
Poniżej przykłady dwa.

Od lewej: dr Honzik (dzienna wersja Fazika), prof. Kocur i DoCent El.
Pedaliady, to wycieczki naukowe.
Każda zaczyna się wykładem dr Honzika (przypominam - dziennej wersji Fazika):
Po odsłuchaniu nastąpi ciąg dalszy.