Na szczęście Fazik poznał mnie
Wracamy do Tallina.
Polecam taki plan na Tallin. Przyjechać jak my. Zatem masz/macie oczekujcie dla siebie takiego schematu.
- Wieczór popołudnie i wieczór na starówce.
- Noc.
- Cały dzień na starówkę, targ, zakup biletu na prom do Helsinek
- Wieczór na starówce.
- Noc.
- Wczesnym rankiem płyniecie do Helsinek.
- Cały dzień w Helsinkach.
- Wieczorem wracacie do Tallina.
- Wsiadacie w auto (zaparkowane na darmowym parkingu kwadrans z buta).
- Przed północą rozbijacie się nad morzem na darmowym campie, odległym o 50km na zachód.
Nie będę się rozpisywał o Tallinie. Starówka bardzo ładnie zachowana, w specyficznym klimacie.
Strażnik Domowy nakazała dostać się do zabytkowej apteki, muzeum marcepanu i zjeść w taniej, znanej sieci. Ja obowiązkowo dołożyłem targ i byliśmy ukontentowani. Hostel gwarantował do dobrze wyposażonej kuchni i sauny z małym basenem. Kosztowało nas to za dwie doby łącznie 110E (w tym jedna doba parking).

W aptece.

W sieci.

Na zamku.

Z wieczora.
Za dnia...
W muzeum marcepanu...
Muzeum ulokowane jest w piwnicy kawiarni/cukierni. Warto zobaczyć i warto skosztować wyrobów, pralinek w szerokim asortymencie. W muzeum wszystko, co tam zobaczycie w gablotach jest z marcepanu. Muszimy tam jeszcze raz zajechać, tym razem z wnukami

Na targu.

W hostelu.

W porcie.

Na promie do Helsinek.