Minęliśmy się o kilka dni, jechałem z kumplem ale widzę że na samym przylądku miałeś tę samą pogodę.
Też sądzę, że nic tam nie ma poza mgłą, deszczem, wiatrem, zimnem i reniferami czającymi się na kierowców i motocyklistów

Lepiej na spokojnie objechać Lofoty i nadmorskie szlaki od Bodo do Tromso. Ale to następnym razem!
Też jechałem na nowiutkim Trailmaksie z tyłu. Niby na deszczu dobrze się kleją ale przecież na mokrym i tak jeździmy ostrożniej więc nie potrzebuję przyczepności jak na torze. Moja opona już w północnej Szwecji była do wymiany, a w Karlskronie nawet nie próbowała udawać, że kiedyś miała bieżnik
Dobrze, że obyło się bez przygód, jeden Norweg opowiadał, że niedawno ponoć niemiecki motocyklista nie przeżył zderzenia z łosiem...