Każdy kto choć raz kręcił się po Niemczech, pewnie zauważył że 99% "moturzystów" stosuje się do jakiejś idiotycznej drogowej "poprawności politycznej", -i stoją jak "c..py" w rozmaitych korkach, nie podciągając pomiędzy autami nawet o metr, -chociaż miejsca jest dosyć i nie wadzili by tym nikomu!
Mi to trzeba by było przeinstalować całe DNA, by do czegoś takiego zmusić!..


No i dzisiaj dwóch "cjantów" (stojących na drodze poprzecznej) przyuważyło moje manewry przed zatłoczonym skrzyżowaniem, i pewnie na znak aprobaty i uznania zaczęli mi (przyjaźnie?) machać kończynami i dawać sygnały dźwiękowe, kiedy obok nich przelatywałem..
Z racji tej że akurat włączyło się zielone, pozdrowiłem tylko chłopaków łapką w górze,

i kontynuowałem (bezpieczny!) slalomik, -pozostawiając pewnie zawiedzionych i zdziwionych stróżów "poprawności", tym że nie zatrzymałem się na pogawędkę..
Pytanie do zorientowanych.. -czy mają oni rzeczywiście jakiś taryfikator za taki przelot pomiędzy puszkami, czy to tylko element tresury, kodowanej również na "szkółkach" jazdy?..
Beknął już ktoś za takie coś gdzieś poza PL?