Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05.02.2016, 20:17   #42
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
Domyślnie

Odcinek 9, czyli lazy day in Arequipa

do Arequipy dojeżdżamy wieczorem, oglądając przy wjeździe niekończące się slumsy. No cóż, w końcu drugie największe miastu w Peru…

Przed wejściem na dworzec dość ciekawe plakaty: nie daj się oszukać taksówkarzowi, sprawdź, ile powinien kosztować kurs! I poniżej cennik

Nasz taksówkarz nie oszukuje, ale za to zaliczamy nocne tankowanie na stacji

W środku nocy zadowalamy się pierwszym lepszym hostelem, jest standartowo, czyli, ciasno, ciemno i niezbyt czysto
Ponieważ chcemy tu zostać ciut dłużej, rano szukamy jakiejś lepszej miejscówki.

Miasto całkiem zadbane, przynajmniej Plaza de Armas:











technologia rejli w służbie ludzkości:



Po raz pierwszy korzystamy z poleconego w „Lonely Planet” hotelu i to jest strzał w dziesiątkę.

W tak luksusowym miejscu jeszcze nas nie było. W dodatku za te same pieniądze, co gdzie indziej.



Jest czysto, słonecznie, normalna pościel i normalna łazienka. I do tego wspólna kuchnia, fajne miejsca do siedzenia. Zostawiamy bagaże i ruszamy w miasto.

W Arequipie jest jeden ważny zabytek: klasztor Santa Catalina, czynny od 1579 roku do dziś. Kiedyś przyjmowano do niego wyłącznie hiszpańskie damy z dobrych dworów i podobna każda z nich wprowadzała się z własną służbą.

wejście do części udostępnionej zwiedzającym:



Niestety wejście kosztuje sporo, ale chyba jest tego warte:





Każda zakonnica miała swoje mieszkanko (nie była to bynajmniej cela)



tu służba gotowała:



a tu prała:



uliczki pomiędzy domami mniszek:



Podobno mniszki tak dobrze się w klasztorze bawiły, a imprezy miały taką reklamę, że w końcu papież przysłał tu nową matkę przełożona do zrobienia porządków









obecnie część klasztoru przeznaczona jest na galerię:



Kolejny punkt dnia to wykup wycieczki do kanionu Colca, nie dojeżdża tam transport publiczny, więc znów jesteśmy skazani na pobyt zorganizowany…
Krzychu umiejętnie zbija cenę, wszystko w folderze wygląda rewelacyjnie.

Zgodnie stwierdzamy, że nie potrzebujemy hotelu, wystarczy nam pensjonat, ma być i łazienka, i ciepła woda, i nawet wi-fi…
Kupujemy

Wieczorem jeszcze jeden spacer „na miasto”:











Wieczorem zasiadamy w kuchni, obżeramy się niesamowicie słodkimi mango i wspominały hostele z Chile.
Gdzie co wieczór były międzynarodowe pogaduchy, imprezy, nawet tańce...

W peruwiańskich hostelach każdy siedzi w swojej własnej małej grupce, albo patrzy w swój własny ekranik...

Rano bagaże w depozyt i ruszamy do najgłębszego kanionu na świecie…
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem