Dla ciekawskich - słowo "Astana" znaczy po kazasku stolica.

Tak Nursułtan postanowił nazwać miasto, do którego pod koniec lat 90-tych przeniósł swoją siedzibę.
Trafiłem do Astany z Pietrowki, kupiłem bilety na wieczorny pociąg do Pietropawłowska.
Nie miałem w planach odwiedzania Astany. Skoro się tu znalazłem to postanowiłem obejrzeć miasto, którym szczyci się cały Kazachstan.
Większość ulic jest zabudowana (tak jak w Almacie) starymi, szarymi betonowymi blokami.
Nowoczesne budynki, które można znaleźć w przewodnikach zajmują dwie krzyżujące się ze sobą drogi.
Drogę do nowego centrum przemierzam autobusem, po drodze mijam byłą siedzibę Nursułtana, w której obecnie znajduje się muzeum pierwszego (i póki co ostatniego

) prezydenta Kazachstanu..
Zabudowania faktycznie mogą zrobić wrażenie.
Należę do ludzi, którzy lepiej czują się w otoczeniu pachnących lasów niż w miastach. Dlatego bez emocji spaceruję po pustych ulicach miasta (mimo tego, że jest niedziela mało kto spaceruje).
Biurowce stoją jeden obok drugiego, ale w moim odczuciu większość z nich stoi pusta i nieużywana..
Dochodzę do skrzyżowania dwóch ulic, w najważniejszym punkcie znajduje się Bajterek - symbol Kazachstanu. Większość Kazachów uważa, że wieża została zaprojektowana przez Nursułtana Nazarbajewa.
Patrzę na złote jajo i zastanawiam się co może być na samej górze..
Grupa kobiet wchodzi mi prosto w obiektyw, no jak tak można!
Kolejne!
Ministerstwo czarów i magii:
Część budynków zaprojektował Sir Norman Foster, brytyjski architekt.
Kieruję się w stronę pałacu prezydenckiego, który do złudzenia przypomina mi biały dom.
Dużo Kazachów robi wycieczki do Astany (może tylko raz w życiu?) po to żeby zrobić sobie zdjęcia z charakterystyczną architekturą miasta:
Widok w odwrotną stronę:
.