83_01.jpg
Wstaję raniutko obawiając się upału. Zjazd z miejsca biwakowania do asfaltu wywołał u mnie siódme poty. Nie ujechałem tym asfaltem daleko. Już po kilometrze zobaczyłem taki obrazek. I możecie się domyślić, co zrobiłem

.
84_01.jpg
Parkuję na poboczu i zbiegam te kilkadziesiąt metrów w dół po schodach. Tak byłem spragniony tej kąpieli, że rozbieram się po drodze. Już na plaży okazuje się, że zapomniałem wyjąć z sakwy kąpielówki, ale co tam, o tej porze plaża jest przecież bezludna!

W stroju Adama wskakuję do wody! Woda chłodniutka, rewelacja! Koloru lazuru, serio-serio

. Popływałem sobie do woli! Siedziałem, leżałem w niej jak na materacu, poddając się falom, pływałem 40 minut z zegarkiem w ręku.
85_01.jpg
No dobra, w końcu dzisiaj też trzeba dokądś dojechać. Wychodzę na plażę i ruszam pod skałę, gdzie leżą ciuchy. I w tym momencie słyszę i widzę na górze ludzi robiących zdjęcia gołemu Polakowi. Stałem się atrakcją turystyczną...
W porcie miasteczka Kaş jem śniadanie, przy okazji obserwując życie mieszkańców. Dwóch panów na skuterze przewozi 2 ryby, ich ogony wystają na dwie strony skutera.
86_01.jpg
Zagłębie szklarni.
87_01.jpg
Jak widać na skuterze da się też przewieźć siano... luzem

.
88_01.jpg
Ciężarówki niemal zawsze są tu wyładowane ponad miarę, ale kolein w drodze nie widziałem żadnych.
90_01.jpg
89_01.jpg
Różnorodność terminali na stacji benzynowej, a mimo to pierwszy raz miałem problem, by zapłacić kartą. Dopiero po 4 czy 5 próbie załapało. Ale za to zostałem poczęstowany herbatą. Gorąca, sam wrzątek!
91_01.jpg
92_01.jpg
Zobaczyłem w komórce 2 nieodebrane połączenia, kierownik KZ do mnie wydzwania. Zbyłem go esesmanem wyjaśniającym, żeby na nic nie liczył, aż do mojego powrotu. Zdaje się, że nie wie dokąd mnie poniosło...
Upał dziś niesamowity, pierwszy raz jest mi zbyt gorąco podczas jazdy. Około 13.00 robię sobie pół godzinny odpoczynek pod dachem nieczynnego warsztatu (?), obok stacji benzynowej. Ayran, ciastka i banany. Jestem już za Antalya, około 50 kilometrów przed Manavgat. Tyłek boli!
93_01.jpg
Manavgat. Chciałem tu chwilę pobyć, w zeszłym roku przyjechaliśmy do okolicznych wodospadów w trójkę z R. i D.
Kampania wyborcza trwa, właśnie przejeżdża jeden-wielki-głośnik.
94_01.jpg
95_01.jpg
Zafundowałem sobie dondurmę, tureckie super smaczne lody, wbrew pozorom wcale nie przesłodzone, o konsystencji ciągnącej się plasteliny. Pycha! Lodziarz ugniata je, poczym nakłada na wafel metrowym, spłaszczonym na końcu kijem.
96_01.jpg
Pakowałem zakupy do sakw motocykla, pod marketem w Alanya. Ktoś mnie zagadnął, patrzę 2 kolesi. Zaczęli wypytywać i żywo interesować się moją podróżą. Początkowo myślałem, że „wczasowicze”, ale okazało się, że to szwedzcy podróżnicy, przemierzający świat na rowerach. Wyruszyli z Gdańska, są 10 tydzień w podróży, a ich celem są Chiny. Rowery mieli za rogiem, dlatego ich nie zauważyłem. Super sprawa! Sam nie wiem, kto kim był bardziej zaciekawiony, oni mną, czy ja nimi

Jeden z nich bardziej odczuwa trudy podróży, właściwie idąc ledwo stąpał. Mieli dużo kłopotów ze swoimi rowerami.
– Jesteście studentami?
– Jeszcze nie! – odpowiadają z szelmowskimi, wspaniałymi uśmiechami na twarzach

. Good luck travellers!
97_01.jpg
Piękna jest ta droga! Tuż nad morzem, serpentyny, z góry na dół i odwrotnie.
98_01.jpg
99_01.jpg
100_01.jpg
101_01.jpg
Jej fragmenty wciąż są w budowie, ale już niedługo. Buduje sie tu na potęgę! Poniżej ok. 3-kilometrowy odcinek tłucznia i pospółki.
102_01.jpg
Ułożyć stos drewna na tak pochyłym zboczu to niełatwa sprawa, raczej
103_01.jpg
Dziś taki nocleg, że z góry mam widok na okoliczną wioskę, tym samym mnie też widać. Z pobliskiego minaretu dobiega nagrany głos muezina wzywającego do modlitwy, jest 20.00 czasu lokalnego. Mocno wieje wiatr po tej stronie zbocza, ale dzięki temu nie ma komarów.
104_01.jpg
105_01.jpg
Pozycja noclegu wg gps: N36˚02΄53,44΄΄ E32˚40΄10,25΄΄
Najbliższe miasto: Demirören, Anamur, TR
Dystans dzienny: 454 km
Dystans skumulowany: 3607 km