Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Pak24 (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=46347)

trolik1 28.08.2024 09:38

Pak24
 
No i siup!:-)

Tu mozna nas sledzic na bieżąco:
https://eur-share.explore.garmin.com/PAK24
Pozdrawiam trolik

furman 28.08.2024 10:10

Potrafisz wkurwić człowieka z rana;). Zwłaszcza takiego co siedzi na dupie i grzebie w remontowanej chałupie.

trolik1 28.08.2024 13:43

Cytat:

Napisał furman (Post 859404)
Potrafisz wkurwić człowieka z rana;). Zwłaszcza takiego co siedzi na dupie i grzebie w remontowanej chałupie.

Ja chcialem tylko zmotywowac, a wyszlo jak zawsze...:-)
Pozdrawiam trolik

furman 28.08.2024 13:54

I motywujesz. Wrzucaj więcej takich zajawek.

trolik1 29.08.2024 16:05

Lodowiec i skały Passu. Mimo średniej pogody wyszedł nam dzisiaj zajebisty treking. Skały Passu lekko zachmurzone, ale te odcienie szarości dawały piękny efekt.

trolik1 30.08.2024 16:35

Dronik zrobiony nad wsią Topkhana w dolinie Misgar. Chcielismy podjechac blizej Afg granicy, ale wojsko nas pogonilo:-)

zaczekaj 30.08.2024 20:21

Trolik rozminiemy się, nie pierwszy raz zresztą ;)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

trolik1 31.08.2024 18:22

Cytat:

Napisał zaczekaj (Post 859558)
Trolik rozminiemy się, nie pierwszy raz zresztą ;)
k

Skąd bierzecie motorki?

trolik1 31.08.2024 18:35

Droga do wioski Hispar w dolinie Hoppar. Niestety ostatnie opady deszczu spowodowaly osuniecie drogi. Wjechalismy tylko ok. 20 km, ale i tak bylo zajebiście!

zaczekaj 31.08.2024 20:50

Cytat:

Napisał trolik1 (Post 859601)
Skąd bierzecie motorki?


Z garażu ;)
https://uploads.tapatalk-cdn.com/202...a0797bb9d0.jpg


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

trolik1 05.09.2024 14:58

KOCHAM CIĘ ŻYCIE!!!

trolik1 06.09.2024 06:41

Czasami dziwię sie jakim cudem te motorki trzymają się w jednym kawałku po tych torturach które im zadajemy:-). Tak czy owak po każdym powrocie do bazy należy zrobić przegląd i wymienić olej. Koszt takiego przeglądu to ok. 30 PLN

trolik1 12.09.2024 18:58

Dolina Nangma. Raj na ziemi. W tej części wyprawy korzystaliśmy z usług Porterów należących do Hushe Guides Pakistan. Dzięki temu mieliśmy pewność, że całość zapłaty za usługę trafiła do lokalnych społeczności wiosek Hushe i Kanday.

trolik1 14.09.2024 05:19

Nie ma tu szlaków, barierek, tablic ostrzegawczych...tylko dzikie piękno Katakorum.
W tej części wyprawy korzystaliśmy z usług Porterów należących do Hushe Guides Pakistan. Dzięki temu mieliśmy pewność, że całość zapłaty za usługę trafiła do lokalnych społeczności wiosek Hushe i Kanday.

trolik1 17.09.2024 17:15

Zostawiasz motorek, idziesz pół godziny i... już!:-)

trolik1 18.09.2024 13:00

No risk, no fun...:-)

trolik1 19.09.2024 12:59

Pakistan=czaj:-)

trolik1 22.09.2024 00:49

Olej bawełniany = sraczka!:-)

trolik1 03.01.2025 20:00

Jadną z moich ulubionych relacji inspirujących mnie do podróżowania jest relacja Sala z Advrider. Dzięki tej relacji wybrałem się kilka lat temu na moją pierwszą dłuższą wycieczkę do Azji Centralnej no i tak się zaczęło:-). Relacja Sala jest zajebista, ale jedna rzecz nas różni: Sal napisał, że nie lubi wracać do krajów już odwiedzonych. Ja mam wręcz odwrotnie -uwielbiam wracać, zaglądać za góry które widziałem poprzednio tylko z jednej strony, poznawać ludzi których jeszcze nie znam. Tak właśnie było z Pakistanem: nasza wycieczka 2 lata temu tylko narobiła mi smaka i nie mogłem tego odpuścić. Wojtek miał podobnie więc już po powrocie 2 lata temu umówiliśmy się że odwiedzimy Karakorum ponownie w tym roku. Różnica była taka, że w tym roku będziemy zostawiać motorki co jakiś czas żeby poniuchać co tam się kryje z drugiej strony góry:-). No i wyszło zajebiście!:-)

trolik1 04.01.2025 11:35

Dzień 1 i 2. 24/25 Sierpnia.
Kilka lat temu w drodze do Górskiego Karabachu zatrzymaliśmy się na kilka dni w Istambule i to był zajebisty pomysł! W tym roku tureckie linie lotnicze dały nam opcję przedłużonej przesiadki więc skorzystaliśmy z okazji żeby znowu poczuć ten klimat. Istambuł przywitał nas piękną pogodą.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Po odebraniu bagażu wsiedliśmy do metra, potem do taksówki i po 2 godzinach brałem już prysznic w naszym tanim hoteliku w mojej ulubionej dzielnicy Kumkapi. Czas na zwiedzanko!:-)
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0.
Uważam, że taki maly city break to bardzo fajny pomysł, który daje nie tylko możliwość zwiedzenia tego wspaniałego miasta, ale także pozwala odpocząć w trakcie podróży.
Jedynym minusem był brak możliwości pozostawienia bagażu w porcie.

No to lecim dalej!:-)
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

trolik1 25.01.2025 21:48

2 dzień, 26 sierpnia.
Oczekiwanie na lot do Islamabadu nie było nudne, bo w tym potwornie wielkim porcie Ataturka można narobić dziesiątki kilometrów miedzy sklepami, stoiskami i innymi atrakcjami przyciągającymi oko. Nasz lot był o 20tej - okazało się że lecimy A350neo, a do tego samolot był prawie pusty, więc można było się pięknie wyspać w poziomie zakładając firmowe turkiszowe skarpetki i przykrywając się firmowymi kocykami. Lubię tak latać!:-). W Islamabadzie wylądowaliśmy po godzinie 3ciej rano i szybko wymieniliśmy nasze dulki na pakistańskie rupie w okienku u miłego pana. Jimmy powiedział nam, żeby poprosić kogoś o telefon i zadzwonić po kierowcę czekającego na zewnątrz, co też zrobiłem bez żadnego problemu.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0.
Dziesięć minut później jechaliśmy już corollą w stronę Karakorum!:-) Dla potomnych: przejazd na północ i z powrotem kosztował nas po 150 dulków od głowy. Płacilibyśmy po 100 gdybyśmy jechali w 3 osoby, ale nie żałuję- droga zajmuje 12 godzin i jeden z nas jechał z tyłu leżąc sobie spokojnie. Dwa lata temu cisnęliśmy się jak sardynki i po dojechaniu do Gilgit miałem już dosyć tej wycieczki:-).
Tym razem miałem nawet siłę na zrobienie jakiegoś filmiku czy zdjęcia
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Po przyjeździe do Gilgit rozgościliśmy się w bardzo fajnym hotelu Mandarin, który miał być naszą bazą
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0.
Hotel jest bardzo fajnie położony zaraz obok warsztatu motocyklowego, sklepu, knajpy itd także mogę polecić.
Następnie poszliśmy zobaczyć nasze motorki, które właśnie przechodziły przegląd w warsztacie obok
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
A w nocy z dachu hotelu był piękny widok na potężną Rakaposzi.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
A jutro ogień!!!:-)

Melon 25.01.2025 22:33

:Thumbs_Up::)

trolik1 30.01.2025 20:27

3 dzień, 27 Sierpnia. Jedziemy na północ.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Mimo wypoczynku w Istambule, snu w samolocie i wygodniej jazdy w aucie chyba byliśmy zmęczeni, bo przespaliśmy w hotelu bite 10 godzin. Z drugiej strony nie było się gdzie spieszyć- prognoza zapowiadała kiepską pogodę na najbliższe dni, więc postanowiliśmy jechać na północ w kierunku Kundżerab odwiedzając Selima w Karimabadzie. Koncepcja była taka, żeby dogadać się z Selimem odnośnie trekingu do jeziora Rush. Poranek zaczęliśmy smacznym śniadankiem
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Śniadanko zjedliśmy grzecznie, więc czekała nas nagroda:-)
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Motorki czekały już na nas pod hotelem i wspólnie z Jimmy'm je przejrzeliśmy, zrobiliśmy kilka zdjęć itd. Motorki były prawie nowe-mój miał ok 8kkm przebiegu. Po starcie w hotelu zatrzymaliśmy się jeszcze w sklepie górskim coby kupić kartusz z gazem i rusziliśmy w stronę Karimabadu.
Ledwo wyjechaliśmy z Gilgit, a tu takie widoczki:
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Jak żyć???:-)

Po ok 2 godzinach jazdy wjechaliśmy do Karimabadu i zaczęło się szukanie Selima pod fortem Baltit. Sam fort jest całkiem spoko.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Znalezienie Selima nie było łatwe na pakistanskich krupówkach, ale w końcu się udało i w nagrodę pożarliśmy jakburgera:-).
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Po miłym spotkaniu z Selimem ruszyliśmy w dalszą drogę szukając noclegu w jakimś łądnym miejscu. Pora nie była zbyt późna, ale Wojtek potrzebował spokoju, namiotu i kontaktu z naturą po miesiącach pracy i zbierania urlopu na ten wyjazd. Po kolejnych 2 godzinkach znaleźliśmy całkiem spoko miejscówkę.

Lubię tak jeździć - bez pośpiechu, bez celu który trzeba osiągnąć każdego dnia...po prostu luzik i Karakorum!:-)

trolik1 04.02.2025 15:35

4 dzień, 28 sierpnia. Deszcz.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Miły początek dzionka:-)

Prognoza nie była dla nas łaskawa na ten dzień - w nocy padało obficie i podobnie miało być w dzień. Do tego Wojtek obudził się rano na ziemi, bo podklejona w domu mata puściła powietrze. Na dodatek mata była mokra, bo często używany namiot postanowił puścić wodę:-). Tak czy owak rano nie padało i po śniadanku zrobiliśmy sobie spacerek korzystając z braku deszczu.

Plan na ten dzień był taki, że nie jedziemy zbyt daleko, bo wjeżdżaliśmy na obszar na wysokości 3 km npm i więcej, więc Wojtek nie dałby rady spać w zimnie i deszczu bez maty w dziurawym namiocie:-). Musieliśmy znaleźć jakiś nocleg pod dachem i urządzić tam bazę na kilka dni. Wybór padł na wioskę Gulmit w pobliżu Passu, bo był tam sklep i odległość od lodowca Passu wynosiła tylko kilka kilometrów.
Po drodze minęliśmy jeszcze pakistańską Solinę, czyli jezioro Attabad
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
gdzie zatrzymaliśmy się na małe jedzonko
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Deszcz napierdzielał już naprawdę porządnie, temperatura na tej wysokości spadła w okolice zera więc ucieszyliśmy się na widok wioski Gulmit. Znaleźliśmy tam coś w rodzaju hotelu
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Prądu nie było zbyt wiele, zimna woda nie zachęcała do kąpieli, ale za to był sklep ze wszystkim i nawet coś w rodzaju knajpy! po rozłożeniu gratów do suszenia i wypiciu gorącej herbatki ruszyliśmy "na miasto"

Oprócz sklepu, knajpy i kowala był tam jeszcze barber, który za zawrotną cene 3 pln zajął się moją brodą.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Najbardziej cieszyliśmy się z tego, że w sklepie były mango, bo razem z Wojtkiem jesteśmy fanami tego cudu natury!:-)

trolik1 08.02.2025 12:44

4 Dzień, 28 Sierpnia. Lodowiec Passu
https://photos.fife.usercontent.goog...-gm?authuser=0
Noc w hoteliku minęła całkiem spoko, choć prądu było niewiele - miejscowa hydroelektrownia zapchała się gruzem po dużych opadach, a chłopaki z hotelu odpalali generator na 2 godziny dziennie coby podladować telefony. Próbowaliśmy też skleić wojtkową matę, ale słabo to wychodziło niestety. Na szczęście miałem drugą matę w Gilgit, więc sprawa rozwiąże się po powrocie do bazy.
Pogoda nadal była słaba i prognoza na ten dzień też nie najlepsza, więc postanowiliśmy poszwędać się po okolicy żeby nie zmoknąć za bardzo. Na cel wybraliśmy sobie jeziorko Bormit tuż przed Passu i już o 10tej byliśmy w drodze. Po półgodzinnej jeździe byliśmy na miejscu, ale szału nie było - małe jezioro lodowcowe i tyle. Nawet się tam nie zatrzymałem, bo zauważyłem fajny double track wiodący dalej w górę...:-). Po kolejnych 10 minutach jest!!:-). Trafiliśmy na fajne miejsce, z którego było widać Passu, kawałek lodowca Passu no i skały Passu!:-). Spotkani lokalesi powiedzieli nam, że można podejść w górę lodowca ścieżką poprowadzoną do ujęcia wody dla wioski. Tak też zrobiliśmy i to był strzał w 10!. Zostawiliśmy motorki koło szopy lokalesów i dalej był bucik z pięknymi widokami.

Cała wycieczka zajęła nam jakieś 3 godziny i było naprawdę super.


Na powrocie mieliśmy małą przygodę z kamyczkami...

Na szczęście usłyszałem przesuwanie się rumoszu skalnego już wcześniej więc szliśmy czujnie i wypatrzyliśmy pociski jak tylko oderwały się się od skały. Jeden przeleciał w bezpiecznej odległości ok 50m ode mnie, ale pocisk lecący w stronę Wojtka minął go w odległości może 10m. Także adrenalinki na tej małej wycieczce nam nie brakowało:-)

Po powrocie do Gulmit nakupiliśmy pół tony mangusiów i szczęśliwi ruszyliśmy do hotelu. Tam czekały nas 2 wiadomości: dobra i zła. Dobra była taka, że chłopaki odpalili generator więc był prąd i coś w rodzaju ciepłej wody. Zła wiadomość była taka, że te luksusy zawdzięczaliśmy pakistańskiej rodzince, która wynajęła pokoje koło nas. Dużo ich było...dzieci dużo...hałasu dużo...
Ale nic - mamy prąd i ciepłą wodę i wspomnienia z zajebistej wycieczki!

trolik1 14.02.2025 06:10

5 dzień, 29 sierpnia. Nadal pada.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Rodzinka mieszkająca obok nas miło nas zaskoczyła, bo wieczór był bardzo cichy i spokojny:-). Plan na dzisiaj był tak, żeby śmignąć do przełęczy Kundżerab, bo prognoza na ten dzień była kiepska.
Karakorum w kiepskiej pogodzie też ma swój urok - jest ciemniej, bardziej tajemniczo. Przypomina mi to klimat filmów z Harry Potterem czy Włądcy Pierścieni, gdzie jest dużo ciemnych kolorów budujących niepewność i lęk.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Po dwóch godzinach jazdy na północ dojechaliśmy do jakiegoś posterunku, gdzie pan powiedział nam, że mamy zapłacić 20 dolarów za dalszą jazdę na północ. My powiedzieliśmy mu z kolei, że dziękujemy i zawracamy. Te górki są na tyle duże, że znajdziemy sobie jakąś drogę bez płacenia za nią:-).
Po 10 minutach pyk i jest fajnie!:-)

Już 2 lata temu zauważyłem, że na północ od doliny Czapursan znajduje się kolejna równoległa dolina - Misgar. Na mapie droga prowadząca przez tą dolinę dochodzi do granicy z Afganistanem, więc chcieliśmy to sprawdzić:-).




Droga była naprawdę fajna - drouble track przekłądany kawałkami asfaltu w łatwiej dostępnych miejscach. Po jakimś czasie dojechaliśmy do czegoś w rodzaju posterunku granicznego, choć do granicy był jeszcze kawałek drogi. Pan z tego posterunku coś tam do nas gwizdał na gwizdku i machał rękami, ale go olaliśmy i pojechaliśmy wyżej. Niestety źle trafiliśmy -nasza odnoga drogi doprowadziła nas donikąd i żeby jechać dalej musieliśmy zawrócić i przejechać koło posterunku z krzyczącym panem...:-). No cóż, w takim razie zawracamy. Deszcz rozpadał się na dobre więc nie było jakiegoś strasznego żalu. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w Sost na dobre jedzonko w przydrożnym barze

i na mecz krykieta w Passu

Po powrocie do bazy znana już procedura: sklep, mangusie i obżeranie się!:-)

trolik1 21.02.2025 08:20

6 dzień, 31 Sierpnia.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Pogoda za oknem naszego hoteliku nadal nie była zbyt piękna, ale prognoza na kolejne dni wskazywała na nadejście pory suchej i piękną pogodę:-).
Plan na dzisiaj był taki, że wracamy do Gilgit, a po drodze wjeżdżamy do doliny Hopar żeby obczaić szybkie (ale bardzo pionowe) podejście do jeziora Rush i ewentualnie dojechać do wioski Hispar w celu obejrzenia tamtejszego lodowca. Na początku pogoda nie rozpieszczała, ale po wjeździe do doliny Hopar zaczęło robić się już cieplutko - jakie to piękne uczucie, kiedy zaczynasz się pocić i czujesz, że musisz zdjąć kilka warstw ciuchów!:-). Na początku dolina nie zrobiła na nas wielkiego wrażenia-jechaliśmy przez długą wioskę, choć fajna zieleń umilała nam drogę...:-)

Po wyjeździe z wioski zaczęło być już całkiem ładnie...

....i coraz cieplej!!
Niemniej jednak widać było skutki osunięć po ostatnich opadach deszczu-na drodze często spotykaliśmy kamienie i głazy, szczególnie na błotnistych zboczach.

Po połgodzinnej jeździe zatrzymali nas lokalesi wracający z głębi doliny mówiąc, że dalsza jazda jest niemożliwa-osunięcie zablokowało drogę i nawet sam dojazd do tej przeszkody jest niebezpieczny ze względu na osuwające się błotniste zbocza. Mając jeszcze w głowie wspomnienia mijających nas kamiennych pocisków postanowiliśmy zrobić zwrot w tył. Może jeszcze kiedyś będzie okazja do odwiedzenia tego miejsca. A warto! Popatrzcie sami:





Byliśmy trochę rozczarowani, ale zdrowie i życie jest najważniejsze - szczególnie w miejscach o utrudnionym dostępie do jakiejkolwiek opieki medycznej. Hitem tego dnia było ciepełko i z tego się cieszyliśmy! Dalszy dojazd do Gilgit odbył się spokojnie i już mogliśmy cieszyć się upalną pogodą i pięknym słoneczkiem. Ach jak ja tego potrzebowałem!:-)

trolik1 06.03.2025 23:33

7 dzień. 1szy Września. Jedziemy do Doliny Jassin.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Po szybkim śniadanku w hotelu zebraliśmy się szybko, bo droga do Jassin to cały dzień telepania się wśród remontów drogi, którą Pakistańczycy próbują od kilku lat ulepszyć do standardu "przejezdności". Jechaliśmy tą drogą już 2 lata wcześniej w kierunku przełęczy Szandur i wiedzieliśmy co się będzie działo...
Wyjazd z cieplutkiego Gilgit był całkiem przyjemny

Później była już tylko walka w kurzu, wyścigi do pole position i od czasu do czasu ładne widoczki.


Najważniejsze było zajęcie pole position przed kolejną blokadą drogi, bo to gwarantowało jazdę w mniejszym kurzu...:-)


Ogólnie jazda była taka sobie, ale te wyścigi były całkiem spoko!:-) Trzeba było tylko uważać, żeby w tej ograniczonej kurzem widoczności nie wpakować się w jakąś dziurę czy inny krater na drodze...
W międzyczasie udało nam się znaleźć coś w rodzaju restauracji z czymś w rodzaju jedzenia w środku..

Po zjeździe z drogi na Szandur w drogę do doliny Jassin złapał nas jeszcze deszcz i zrobiło się całkiem chłodno. Oczywiście w tym momencie Wojtkowe buciki się rozsypały i musieliśmy alarmowo szukać szewca. Na szczęście w Pakistanie nie ma problemu z tymi fachowcami

Naszym Gospodarzem w tym odcinku wyprawy był Raszid, u którego mieliśmy spędzić kolejne kilka dni. Nie chcieliśmy za bardzo nadwerężać Jego gościnności, więc pierwszy nocleg wzięliśmy w hotelu przy drodze. Ten dzień nie obfitował w jakieś wielkie przygody, ale dojechalismy bezpiecznie i to był sukces!:-)

trolik1 14.03.2025 06:47

7 dzień, drugi września. Raszid
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Prognoza na ten dzień przewidywała poprawę pogody, ale dopiero kolejnego dnia miało być pięknie i przyjemnie. Celem na dzisiaj było rozgoszczenie się u Raszida i mała aklimatyzacja w Jassin. Po śniadanku w hotelu umówiliśmy się z Raszidem na głównej drodze, która jest jakby osią całej doliny. Dolina pocięta jest kanałami i rowami irygacyjnymi, do których dostosowany jest kształt gospodarstw w wioskach. Nie ma tu żadnych adresów, nazw ulic itd - znalezienie właściwego "adresu" jest więc niemożliwe bez znajomości topografii wioski do której jedziesz. Dlatego był nam potrzebny Raszid:-). Po spotkaniu pierwszym punktem były odwiedziny u mechanika, bo wojtkowy rumak tracił moc.

Jeśli dobrze pamiętam to potrzebne było czyszczenie gaźnika.
Następnie po kilku minutach kluczenia wąskimi ścieżkami poprzecinanymi kanałami irygacyjnymi trafiliśmy do domu Raszida.


Raszid jest kuzynem Jimmy'ego, od którego wypożyczyliśmy motorki. Dzieki jego uprzejmości mieliśmy zapewnione jedzonko i nocleg na kilka kolejnych dni.

Po sytym obiadku wsiedliśmy na motorki coby objechać kawałek doliny i wspiąć się na okoliczną skałe, z której był fajny widoczek na dolinę.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Następnie udaliśmy się w odwiedziny do dziadka Raszida.

Dziadek Raszida jest odpowiednikiem sołtysa, ale do jego obowiązków należy również rozsądzanie sporów między mieszkańcami.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Było to super interesujące i pouczające spotkanie dające wgląd w życie wiejskiej społeczności w Pakistanie. Okazało się, że religia religią, ale sporów jest całkiem sporo i Dziadek jest bardzo zajęty. Najczęstszym powodem sporów są...kobiety:-).
Nie nawinęliśmy tego dnia zbyt wielu kilometrów, ale ten dzionek był bardzo fajny i interesujący.

Melon 16.03.2025 12:17

:Thumbs_Up::)

Wegrzyn 20.03.2025 10:28

Piekne widoki !

trolik1 24.03.2025 07:14

Cytat:

Napisał Wegrzyn (Post 874833)
Piekne widoki !

Będą jeszcze ładniejsze widoki!:-)
pozdrawiam trolik

trolik1 30.03.2025 18:25

Ósmy dzień, 3ci września. Tęczowa Góra.
https://photos.fife.usercontent.goog...-gm?authuser=0
Pogoda była zdecydowanie lepsza niż wczoraj, więc po dobrym śniadanku ruszyliśmy na lekko zabierając tylko wodę.

Droga nie była zbyt długa-jakaś godzina jazdy, w czasie której wznieśliśmy się z wysokości 2400 mnpm do około 3400. Na początku było kilka wiosek, potem wąski double track, który zamienił się w singla, a na końcu jechaliśmy ścieżką dla krów podążających na łąkę Maczulo La. Motorki zostawiliśmy pod drzewkiem i rozpoczęliśmy treking do łąki Maczulo La, co zajęło nam może pół godziny

Dolina ma kształt rynny, na końcu której zaczyna się podejście pod Tęczową Górę. Szczyt położony jest na wysokości ok 4400 mnpm, więc mieliśmy do pokonania lekko ponad 1000 m w pionie podczas około 3 godzin trekingu. Podejście było dosyć strome, ale do zrobienia dla każdego, kto kiedyś był w górach. Widoczki za to z każdą sekundą robiły się coraz bardziej smakowite...W końcu zdyszani dotarliśmy do celu naszej małej wycieczki


Te kolory, ta surowość krajobrazu! Gdybym był jakimś poetą, to pewnie naprodukowałbym tu tonę wersów opisujących piękno tego miejsca. Ja jednak byłem skupiony na zmuszaniu mojego zamarzającego mózgu na zapamiętania tych chwil. Dla takich momentów żyję.


Tęczowa góra wcina się tak jakoś śmiesznie w dolinę Maczulo La i dzięki temu jest z niej widok we wszystkie strony. Ta przestrzeń w połączeniu z feerią kolorów tworzy niesamowitą mieszankę przygniatającą wręcz swoją intensywnością
Porywisty wiatr w połączeniu z niską temperaturą w końcu przegonił nas z tego przepięknego miejsca


Ta mała burza sprawiła nam mały kłopot podczas zejścia, bo suche dotychczas ścieżki zamieniły się w rynny wypełnione błotem i trzeba było uważać żeby nie zrobić sobie krzywdy. Na szczęście udało nam się bezpiecznie dotrzeć do motorków, a w tym czasie pogoda sprawiła nam miłego psikusa i resztę wycieczki spędziliśmy w towarzystwie cieplutkiego słoneczka

to był cudowny dzień!

ramires 30.03.2025 18:45

Ależ Wam zazdroszczę tych widoków tam. Pięknie

trolik1 04.04.2025 09:00

9 dzień, 4 września. Darkut
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Pogoda wreszcie się wyjaśniła i na dzisiejszy dzień mieliśmy zaplanowany podjazd pod Korytarz Wahański od strony Darkut. Mam takie marzenie, żeby zobaczyć Koyo Zom na własne oczy, ale wiedziałem że nie uda się tego zrobić na tej wyprawie ze względu na brak czasu. Mogliśmy jednak podjechać bliżej i obadać warunki:-). Do Darkut prowadzą dwie drogi: lewa strona rzeki to ofrołd, a prawa strona to w większości całkiem spoko asfalt. Kilka km przed Darkut drogi się łączą i jedzie się po kamieniach:-). Sama droga jest całkiem fajna-jechaliśmy przez zielone wioski, przejeżdżaliśmy chybotliwe mostki, przeprawialiśmy się przez fajne potoczki. Po ponad godzinie dojechaliśmy do Darkut i otworzyła się przed nami piękna zielona dolina otoczona ośnieżonymi górami i lodowcami. Do jednego z tych lodowców zmierzaliśmy zajrzeć...:-). Okazało się, że wjechaliśmy do wioski niewłaściwą drogą i musieliśmy stoczyć ofrołdową walkę w czymś co wyglądało na wyschnięte koryto rzeki, ale daliśmy radę:-). Po półgodzinie błąkania się w końcu trafiliśmy na miejsce.


Cóż mogę powiedzieć...było ciężko!:-) Po podejściu bliżej lodowca spotkaliśmy lokalesów obżerających się śliwkami, więc skorzystaliśmy z okazji i też się obżarliśmy śliwkami:-). A potem było tak:


Chłopaki chciały wejść na lodowiec, a my mieliśmy plan zrobienia sobie sesji dronowej na moście (Wojtek ma fioła na punkcie dronowania mostowego:-)), więc pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do naszych motorków pozostawionych w okolicy jeziora.

Pół godziny później byliśmy na moście:-)


Na tym właśnie moście załapałem chyba małego glusia, który prześladował mnie do końca naszej dzisiejszej wycieczki. Po zjeździe z mostu w środku wioski poczułem, że tył motorka pływa pode mną na wszystkie strony-flak!
Jak zwykle w takich momentach w Pakistanie po chwili otoczyła nas chmara chętnych do pomocy lokalesów.

Po kilkunastu minutach jazdy...

W międzyczasie słońce zaczęło zachodzić...

Po półgodzinie jazdy...

Wiedzieliśmy, że Raszid będzie się o nas martwił, ale w wioskach wieczór oznacza koniec łączności, bo wieże komórkowe napędzane są słońcem. Zadzwonilismy do niego dopiero z szinomontażu. Okazało się, że Raszid pojechał za nami do Darkut, dowiedział się o naszych tamtejszych przygodach, ruszył w pościg i dopadł nas w Jassin. Wszystko skończyło się dobrze, choć jazda w nocy po Pakistańskich wiejskich drogach to przygoda sama w sobie...:-)
To był cudowny dzień!

Wegrzyn 04.04.2025 13:04

Widoki piekne, ale ujecie na moscie najfajniejsze jak dla mnie :)

trolik1 06.04.2025 09:30

Cytat:

Napisał Wegrzyn (Post 876235)
Widoki piekne, ale ujecie na moscie najfajniejsze jak dla mnie :)

Pomysł i wykonanie Wojtka:-)
pozdrawiam trolik

trolik1 09.04.2025 20:07

10 Dzień, 5 września. Powrót do Gilgit.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Pogoda rano była piękna, a łeb wypełniony pięknymi wspomnieniami z ostatnich dni. Można spokojnie wracać do Gilgit:-).Jechaliśmy powoli ciesząc się słoneczkiem i widokami po drodze.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Po dojezdzie do Gilgit zostawiliśmy motorki w warsztacie obok hotelu na wymianę oleju i maly przegląd, a sami po szybkim prysznicu ruszyliśmy do miasta na małe jedzonko...

i zakupy

Po powrocie odebraliśmy motorki z serwisu

i to był koniec tego pieknego dzionka.
Lubię być w Gilgit-jest tam wszystko, co lubie i potrzebuję do życia: ruch na ulicach, fajni ludzie, ciepełko (bardzo ważne:-)), fajny klimat dużego miasta...no ogólnie lubię bardzo tam być:-)

trolik1 11.04.2025 09:14

11 dzien, 6 wrzesnia. W drodze do Husze
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Pogoda była fajna do jazdy tego dnia - ciepło i troszkę chmurek. Po wczorajszym przeglądzie i wymianie oleju nasze motorki nabrały animuszu więc spokojnie mogliśmy telepać się w stronę Skardu.



Po kilku godzinach spokojnej, fajnej jazdy dojechaliśmy do Skardu, gdzie zrobiliśmy małe zakupy.

Nie było zbyt późno i mogliśmy próbować dojechać do Husze tego dnia, ale po co? Celem była przecież droga:-). I namiot z widoczkiem!:-)

Wegrzyn 11.04.2025 10:10

Jakiej kamery 360 uzywacie i czy sie sprawdza na wyjazdach moto ?

trolik1 11.04.2025 21:57

Cytat:

Napisał Wegrzyn (Post 876827)
Jakiej kamery 360 uzywacie i czy sie sprawdza na wyjazdach moto ?

Insta x3 jesli sie nie myle. Wczesniej była x2 różnica jest duża w jakości. Mały minus jest taki, że potrzebuje dużo kart pamięci (lub dużą kartę:-)). Na miesiąc Wojtek miał chyba 1gb kart albo nawet więcej :-). Poza tym minusów nie stwierdziłem:-)
pozdrawiam trolik

Mhv 14.04.2025 08:31

Widoczki obłędne:)

Wegrzyn 14.04.2025 09:09

Cytat:

Napisał trolik1 (Post 876877)
Insta x3 jesli sie nie myle. Wczesniej była x2 różnica jest duża w jakości. Mały minus jest taki, że potrzebuje dużo kart pamięci (lub dużą kartę:-)). Na miesiąc Wojtek miał chyba 1gb kart albo nawet więcej :-). Poza tym minusów nie stwierdziłem:-)
pozdrawiam trolik

Dzieki za info. Troche sie zastanawiam nad kupnem takiej kamerki. Fajne jest to, ze wlasnie mozna ten widok w postprodukcji ustawic jak sie chce. Czekam na ciag dalszy :at:

trolik1 15.04.2025 12:42

Cytat:

Napisał Wegrzyn (Post 877020)
Dzieki za info. Troche sie zastanawiam nad kupnem takiej kamerki. Fajne jest to, ze wlasnie mozna ten widok w postprodukcji ustawic jak sie chce. Czekam na ciag dalszy :at:

Ja też bym chciał taką mieć, ale po co skoro Wojtek ma?:-)
Jeśli chodzi o postprodukcję to podejrzewam, że można z tej kamerki wycisnąć duużo więcej, ale nie nie mam w sobie potencjału nerdowskiego więc nauczyłem się tylko tyle ile potrzebuję:-)
pozdrawiam trolik

syncronizator 15.04.2025 14:37

Cytat:

Napisał Wegrzyn (Post 877020)
Dzieki za info. Troche sie zastanawiam nad kupnem takiej kamerki. Fajne jest to, ze wlasnie mozna ten widok w postprodukcji ustawic jak sie chce. Czekam na ciag dalszy :at:


Mam Insta360 x4 i ostatnio trochę się bawię.
Firma Insta360 ma darmowy całkiem prosty program INSTA360 studio.
Trzeba mieć dobry komputer żeby to wszytko płynnie działało... i szybko się exportowało.
Filmy wychodzą całkiem OK

Własnie obczaiłem jak przegrywać filmy z kamery na SSD bez użycia komputera... a przy pomocy telefonu. (aby nie zabierać laptopa na wyjazd).

Wegrzyn 15.04.2025 15:16

Cytat:

Napisał trolik1 (Post 877143)
Ja też bym chciał taką mieć, ale po co skoro Wojtek ma?:-)

:haha2:

@Syncronizator podeslij jakis filmik jak mozesz z tej X4

trolik1 15.04.2025 21:57

12 dzień, 7 września. Husze
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Wstajesz se rano i jest tak:

Kawka, śniadanko, podziwianie widoczków... bez pośpiechu. Uwielbiam to!
Do pokonania tego dnia mieliśmy już niewiele kilometrów i znaliśmy drogę z poprzedniego pobytu. Musieliśmy jeszcze pod drodze zajechać do Kaplu i znaleźć mechanika, bo Wojtkowi piszczał tylny hamulec i była obawa, że okładzina się starła. Ale najpierw posterunek policji turystycznej...:-). Serio - oni mają policję turystyczną!:-). I niech ktoś narzeka na naszą biurokrację:-)

Okazało się, że z Wojtka hamulcem jest wszystko ok więc mogliśmy jechać dalej
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Dwie godziny później zajechaliśmy do Husze i wylądowaliśmy u Hassana. Nie ma tam luksusów, ale była ciepła woda i micha z żarciem:-)
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

trolik1 24.04.2025 07:31

13ty dzień wyprawy, 8 września. Wchodzimy do raju.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Ranek obudził nas nieśmiałym słoneczkiem wychodzącym zza chmur. Było chłodno, ale prognoza na kolejny dzień była dobra. Po śniadaniu przygotowanym przez Hassana spakowaliśmy graty i ruszyliśmy w krótką, półgodzinną drogę autem z Husze do sąsiedniej wioski Kandaj.

W Kandaj nasi Porterzy przepakowali graty i mogliśmy ruszać dalej w górę. Tutaj mała dygresja- do Nangmy można dojść bez porterów, jeśli ktoś ma doświadczenie trekingowe i dostosowany sprzęt. My mieliśmy jedno i drugie, ale uważam, że stać mnie na wsparcie lokalnych społeczności i to był glówny powód dla którego skorzystaliśmy z usług lokalnych porterów. Kolejna fajna rzecz była taka, że porterzy z Husze i Kandaj są porterami wysokościowymi (których jest niewielu)-czyli takimi, którzy chodzą w najwyższe góry. Dzięki temu mogliśmy posłuchać fajnych historii z K2 i tak dalej.
No dobra-idziemy dalej!:-)

Co tu dużo gadać. Było cięzko!:-)

Po około 3 godzinach średnio wymagającego trekingu dotarliśmy do przepięknej, zielonej łąki położonej wśród drzew. Jeśli raj istnieje, to znajduje się on w dolinie Nangma.

Po rozłożeniu biwaku i wypiciu herbatki Wojtek wziął się natychmiast do roboty
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
No i tak to jakoś było do końca dnia

trolik1 29.04.2025 07:54

14ty dzień wyprawy, 9ty września. Kolejny lodowiec!
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Nie ma to jak poranna kawka z pięknym widokiem:-)

Plan na dzisiaj był taki, że idziemy w górę doliny. Nie wiedzieliśmy co nas czeka, więc nie było sensu ustalać co, jak i gdzie chcemy zobaczyć. Daliśmy sobie max 6 godzin na całość, bo starsi Panowie lubią sobie poleżeć po spacerku na trawce z pieknym widokiem:-)
Było ciężko...


Treking nie był wymagający technicznie, ale robiliśmy 1 km przewyższenia i zmęczenie poprzednich dni dawało nam się we znaki. Widoki jednak były takie, że jakiekolwiek zmęczenie nie miało większego znaczenia..

Po wejściu na lodowiec zobaczylismy potężną ścianę K6

Na deser mieliśmy jeszcze kamienną lawinę...

Po naszycm lawinowym doświadczeniu w Passu aż mnie ciarki przeszły kiedy usłyszałem hałas, a raczej grzmot tej lawiny. Brrr
Powoli rozpoczęliśmy powrót na naszą łąkę ciesząc sie pieknymi widokami
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Jak to mówił fizolof: życie jest piękne!:-)

trolik1 03.05.2025 16:37

15 dzień wyprawy, 10ty września. Powrót do Husze.
https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0
Po rannej kawce i śniadanku zebraliśmy się do powrotu. Zeszło nam sie jakoś chyba ze 3 godziny spokojnego dreptania z górki. Jako że był problem z autem, jeden z Panów Porterów zaprosił nas do swojego domu na herbatkę.

Potem załadowaliśmy się na furę i ruszyliśmy w półgodzinną podróż do Husze.

Dobrze, że to by taki krótki, spokojny dzień, bo wczorajszy pobyt na wysokości powyżej 4,5 km npm da nam się we znaki i biliśmy dzisiaj wykończeni. A następnego dnia czekała na nas kolejna przygoda:-)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:04.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.