![]() |
Skoro wyjechaliście już z Iranu to pozwolę sobie zapytać: co byś polecał, a co odpuścił jeśli chodzi o widoki, doświadczenia itd?
pozdrawiam trolik |
Cytat:
Oprócz tego świetnym doświadczeniem był nocleg na pustyni Mesr w "wiosce" Rehab. Nie trafiliśmy w takie miejsce, którego odwiedzenia bym żałował. Nawet jutro chętnie pojechałbym do Iranu jeszcze raz i to tą samą trasą :) Może odpuściłbym oglądanie kolejnego meczetu czy sanktuarium na rzecz poszwędania się po mieście/wiosce i eksploracji lokalnego bazaru. Na pewno więcej wysiłku poświęciłbym na poszukiwanie dobrego jedzenia, bo Iran ponoć pod tym względem bije Turcję na głowę, a nam nie było dane tego zaznać. |
Na pewno więcej wysiłku poświęciłbym na poszukiwanie dobrego jedzenia, bo Iran ponoć pod tym względem bije Turcję na głowę, a nam nie było dane tego zaznać.
widzę, że mamy podobne odczucia co do jedzenia ;) |
jak mawiał klasyk: 'lubię jeść jadalne rzeczy' :D
|
31 Załącznik(ów)
Dzień 23 – niedziela - 7 sierpnia
Motto minionej nocy brzmi: „Korki w uszach poprawiają jakość życia” :) Tylko dzięki nim udało się trochę zdrzemnąć, więc dość późno – jak na nas- bo dopiero po ósmej idziemy na śniadanie do pobliskiej lokanty. Jest bardzo skromne, ale ciepły chleb jaki dostaliśmy robi robotę. Po śniadaniu zwiedzamy syryjską starówkę Midyat. Jest środek lata, więc zakładam, że nie jest to szczyt sezonu turystycznego, a mimo to turystów sporo. Są także lokalne stragany, a na nich – a jakże – pamiątki! Załącznik 147095 Załącznik 147096 Załącznik 147097 Załącznik 147098 Załącznik 147100 Załącznik 147101 Miasteczko ewidentnie odnowione i - chyba ładne. My jednak jesteśmy jacyś inni, bo od blichtru wolimy lokalny „folklor”. Skręcamy więc w boczne uliczki, aby odkryć jak miasteczko wyglądało przed odnowieniem. Wdrapujemy się na jakiś budynek, aby zobaczyć miasto z góry – tu także ma ładną perspektywę. Załącznik 147102 Załącznik 147103 Załącznik 147104 Załącznik 147105 Załącznik 147106 Załącznik 147107 Załącznik 147108 Załącznik 147109 Obiektyw aparatu pozwala dostrzec, że Midyat to nie tylko starówka – nieco dalej widoczna jest nowa zabudowa. Załącznik 147110 W drodze powrotnej do hotelu kupujemy lokalne mydło Bittim z pistacji – jest to fajny pomysł na prezent. Zachodzimy także do chłopaków z herbaciarni, w której byliśmy wczoraj na czaj. Jest naprawdę sympatycznie, zostajemy poczęstowani winogronem. Chwilę z nimi gadamy. Robią sobie z nami fotę i pytają, czy mogą wstawić na Instagram. Nawet jakby to zrobili bez pytania i tak byśmy się o tym nigdy nie dowiedzieli :D Zauważamy ciekawą prawidłowość: tu – w Midyat – w herbaciarni przesiadują sami młodzi ludzie jak my; zamiast dziadków, jak to miało miejsce gdzie indziej. Jeden z chłopaków chwali się kolegom damskim pierścionkiem; trochę się peszy gdy zauważa, że zerkam w ich stronę. Głaskam wszystkie psy, choć leniwcom nawet nie chce się ruszyć z miejsca – leżą w cieniu i śpią. Kontaktuję się z Siną, który pisze, że mamy pamiętać, że w życiu ważne są tylko chwile. Wracamy do hotelu. Dominik śpi, a ja robię notatki – będzie z czego napisać kiedyś relację. Załącznik 147111 Załącznik 147112 Załącznik 147113 Nadeszła pora obiadowa – udajemy się oczywiście do pobliskiej lokanty. Pamiętają nas, bo na wejściu słyszymy radosne: Polonia! Zupy żadnej nie ma, wciągamy więc po świetnym daniu z bakłażana. Nikt nie potrafi tego warzywa przyrządzić tak, jak Turcy! Płacimy ok. 40zł. Po południu wybieramy się na wycieczkę do Hasankeyf – miejsca zasiedlonego ponoć nieprzerwanie od ponad 10.000 lat, a położonego nad rzeką – a jakże by inaczej: Tygrys. Próbowaliśmy dojechać tam już podczas poprzedniej wycieczki do Iranu w 2019 roku, jeszcze Harleyem. Wtedy się nie udało. https://poznaj-swiat.pl/article/1067...asto-hasankeyf https://podroze.onet.pl/aktualnosci/...grysie/1pn9q3m Pomimo, że już 18:30 jest nadal cieplutko – 36 stopni. Już sama droga do tego miejsca jest całkiem widokowa. Załącznik 147114 Smutny jest widok drogi, która kończy bieg w wodzie. Hasankeyf zalane – obecnie spoczywa pod błękitnymi wodami Tygrysu. Nasza nawigacja ciągle jeszcze widzi drogi, którymi nie sposób przejechać. Załącznik 147117 Załącznik 147118 Lokalsi nadal żyją – tak jak jest to możliwe. Łowią ryby w rzece, kąpią się, biesiadują nad wodą. Dobrze, że jest most – udaje nam się dotrzeć do tego, co zostało ze starożytnego Hasankeyf: kilku przeniesionych zabytków. Jest jeszcze muzeum, ale nie mamy nastroju, aby je oglądać… Załącznik 147119 Załącznik 147120 Załącznik 147121 Mimo wszystko: show must go on. Widać próby adaptacji do nowych warunków: uruchomiono rejsy stateczkami, ponoć można ponurkować. Na miejscu próbują nadal coś sprzedać handlarze pamiątek. Na kilku bieda-straganach leży wyblakły towar. Pokazują albumy prezentujące jak to miejsce wyglądało kiedyś. Żal mi trochę tych ludzi, bo jak zalali miasto, to oni stracili swoje domy rodzinne, znane od lat ulice, meczety, być może miejsce pracy. Kupujemy (widać to już na pierwszy rzut oka :) ) wytworzoną na miejscu stylizowaną skrzyneczkę na klucze. Nie będzie łatwo jej przewieźć do domu w całości, ale mamy nadzieję, że zapakowanie w brudne ciuchy zadziała cuda ;) W tej scenerii młoda para ma sesję zdjęciową – panna młoda wygląda naprawdę pięknie! Załącznik 147122 Załącznik 147123 W oddali wybudowano osiedle „dziwnych” domków – wyglądają jak letniskowe. Podejrzewam, że tu przesiedlili ludzi ze starego Hasankeyf. Na ganku jednego z nich siedzi zadumana starsza pani. Po białej, haftowanej chuście obstawiam, że to Kurdyjka. Macham do niej, ale albo mnie nie widzi, albo ma na głowie inne rzeczy niż machanie. Próbujemy dojechać do pozostałości miasta, które są po drugiej stronie jeziora, jednak droga szybko kończy się „w wodzie”. Nie udaje nam się odnaleźć właściwej, albo jesteśmy za mało dociekliwi. W drodze powrotnej zatrzymujemy się w knajpce położonej na tarasiku widokowym, w otoczeniu pięknej panoramy szachownicy pól uprawnych oraz gór. Zachodzące słońce urządziło nam niezapomniany spektakl. Pijemy czaj i delektujemy się chwilą. W tle turecka muzyka – jest pięknie! Załącznik 147124 Załącznik 147125 Załącznik 147126 Załącznik 147127 Załącznik 147128 Wracamy do hotelu – trzeba się spakować. Już nie damy rady pójść na miasto, bo jest zbyt późno. Jemy kanapki z irańskim serkiem, co nam się nie przysłuży. Około 23 idziemy spać. Tego dnia przejechaliśmy ok. 90 km. |
Ale pięknie!
I nie mówię tylko o widokach. P.S. jak tam jest teraz z wjazdem? Da się pojechać? |
Coś mi gdzieś mignęło, że w tym roku pozmieniało i nie ma już wolności w kwestii wyboru spania. Teraz innostrańcy mogą nocować tylko w wyznaczonych hotelach.
|
Cytat:
Tak było ale na szczęście wraca wszystko na starych zasadach. Jedynie obywatele USA, Kanady i UK muszą mieć przewodnika. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
| Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:56. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.