Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Rajd Szlakiem gen. Andersa (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=3729)

karlos 13.12.2010 21:49

Cytat:

Napisał zbyszek_africa (Post 148978)
Arek masz nowy avatar:)
Motor poznaje, a na nim kto??:D
Już ja Go dorwę:Sarcastic:
pozdr.

Nie pamiętam tylko, czy to było przed czy po skakaniu z rampy :haha2:
a obok taka ładna CRF-a stała... ;)

Poprosimy dalszą relację - pliss.

rArek 13.12.2010 23:26

Cytat:

Napisał zbyszek_africa (Post 148978)
Arek masz nowy avatar:)
Motor poznaje, a na nim kto??:D
Już ja Go dorwę:Sarcastic:
pozdr.

Taka mała zimowa prowokacja :osy: , dawno to było , jeszcze chłopak nogami do ziemi nie sięgał :D
Wyjątkowo "kierownik" ma rację , prosimy o dalszą część :bow:

zbyszek_africa 19.12.2010 18:46

c.d.
 
22 Załącznik(ów)
Mogę powiedzieć górnolotnie: Bywałem w Turcji wielokrotnie, he he..
Podczas tego wyjazdu naliczyłem 15 pieczątek, głównie za sprawą Pajero z przyczepą zostawionego w Istambule. Tureccy celnicy to głąby jakich świat nie widział. Stoje przed nim podając mu paszport, a on mnie nie widzi. Mija godzina, dwie i awantura gotowa. Przybija z łaski pieczątkę, ale robi to z takim obrzydzeniem, że i mnie robi się niedobrze. Nastepna buda, policjant: najpierw obślinionymi paluchami kartkuje paszport, nie może znaleźć tej pieczątki, w końcu pokazuję mu. Patrzy w swój system i nie może uwierzyć, że zostawiliśmy taki dobry car i jeździmy motorami. Na jego logikę to my jesteśmy tumanami. Woła jeszcze dwóch, tamci trochę bardziej rozgarnięci, wyjaśniaja mu, że to taka moda teraz. Mija nastepne pół godziny i puszczają nas.
Wita nas wschodnia Turcja, Kurdystan.

Pierwsze miasto, pierwsza restauracja

Załącznik 17771

Pojedli..podchodzi Turek, mówi, że często jeździ do Polski pohandlować. Stawia kawę, wiadomo po turecku i ciasto, jest miło. Rozmawiamy chwilę, ale czas goni.
Jedziemy ledwie kilometr od tej knajpy; nagle pustoszeje ulica, pełno porozrzucanych kamieni, nasyp kolejowy. Okazuje się ze dzieli dzielnicę Kurdów od Turków, poruszamy się powoli zygzakami, nagle zza nasypu wyskakuje ze trzydziestu młodych gniewnych i heja w nas kamieniami. Ja z Mirkiem z przodu oddalamy się szybko, za nami Mikołaj, bmk-a chyba robi to za wolno, Wiesiek został. Zobaczył co się dzieje, zatrzymał się wczesniej przed całą zadymą. Za chwilę podjeżdża do niego dwóch chłopaków na skuterze, prosi ich o eskorte, troche ucichło, podjeżdza do nas. Oceniamy straty, nogi nam się trzęsą. Grzegorz na bmw opowiada, że kamienie fruwały bardzo blisko, jeden wielkości pięsci uderza w tankbag, zostawia spory ślad. Patrzę na jego reflektor, potłuczony. Odjeżdżamy stamtąd!
Szukamy szklarza, takiego okiennego, żarówka H4 cała, ale bez szyby za chwilę spali się.. Znajdujemy rzemieślnika w jakichś zakamarach, wystrugał szybkę na miarę, (małe i duże oko) jak to w bmce. Na kit i silver taśmę montujemy ją. Objechał na tym całą wyprawe.


Załącznik 17776

Załącznik 17779

Załącznik 17762

Robimy może z <?xml:namespace prefix = st1 ns = "urn:schemas-microsoft-comhttp://africatwin.com.pl/ /><st1:metricconverter alt=</st1:metricconverter>50 kilometrów, wjeżdżamy do kolejnego miasteczka, i co widzimy: Czteropasmowa droga, oddzielona trawnikiem w środku. Ruch zerowy, pełno kamieni na ulicy.
Ale my już wiemy o co chodzi.
Jakiś facet pokazuje: jechać, jechać. No to ruszamy.Za chwilę z bocznych uliczek wychodzą gnoje uzbrojeni w drągi, proce, i kamienie, na szczęście nie rzucają. A tu nagle zza naszych pleców lewą strona drogi daje pełną parą wóz pancerny, zaraz za nim opancerzony jeep, obydwa najeżone bronią gładkolufową z każdego otworu strzelniczego. K* t* m* wojna!!! Chłopaki grzeją z tych karabinów ino dym, gaz łzawiący turla się po ulicy, a młodzi wojownicy kamieniami w nas i w te samochody. Jesteśmy dokładnie między jednymi, a drugimi. Słysze kamienie uderzające o moje kufry i blachę, wojsko wyprzedza nas i robi nawrót, jakoś się mijamy. Oni zostają, my ewakuujemy się szybko. Robimy może kilometr, a tu nastepna barykada, stosy opon, krawężniki w poprzek drogi i czekający „bojownicy”. No chodźcie, chodźcie - pokazują. Zbijamy się w ciasną grupkę, co robić? Do tyłu? Nie. Patrzę w boczne uliczki - to też zły pomysł. Z <st1:metricconverter ProductID="50 metr�w" w:st="on">50 metrów</st1:metricconverter> obok drogi stoi dwóch lokalesów w naszym wieku. Wołamy ich, wyjaśniamy skąd jesteśmy i co tu robimy. Okazało sie, że choć trochę zrozumieli, zgadzają się nas asekurować. Idą przed nami, a w zasadzie biegną. No ładnie, żywe tarcze. Coś tam wyjaśniają małolatom i bezpiecznie odjeżdżamy.
Na końcu miasteczka posterunek żandarmerii tureckiej zatrzymuje nas. Pytają skąd i po co, my za to dlaczego taka draka(?). Okazuje się że w przeddzień wojsko postrzeliło młodego Kurda.
Kurdystan to piękny, górzysty kraj, tylko te posterunki wojskowe trochę działają na psychę. Każda wieś, miasteczko obstawione szykanami, bunkrami z wystającymi lufami karabinów.


Załącznik 17777

Załącznik 17780

Załącznik 17781

Załącznik 17782

Z jazdą idzie nam powoli. Zapada noc, mamy miejscówkę do spania

Załącznik 17772

Kurdowie są bardzo gościnni, śpimy w centrum piknikowym Evi: woda, internet, pole biwakowe, motory zamknięte. Za friko. Zapraszamy na flaszkę kilku dwudziestoletnich opiekunów tego obiektu, grzecznie dziękując proszą o spokojne zachowanie. Ale my wcale nie mamy zamiaru rozrabiać.


Załącznik 17773

Załącznik 17774

Załącznik 17759

Rano przyszła do nas Pani ze świeżutkimi plackami

Załącznik 17764

Załącznik 17783

Załącznik 17765

Załącznik 17766

Załącznik 17767

Załącznik 17768

Załącznik 17769

Załącznik 17770

Ta zawiesina w powietrzu to pył, po kilku godzinach jazdy wyglądamy jak po Dakarze.
Na zdjęciu poniżej, mali Kurdowie podbiegli do mnie, jeden z nich (ten z tyczką) wsadził mi ją w tylne koło, dobrze że się obejrzałem bo już miałem ruszać. Zeskakuje z moto, ale oni wcale nie uciekają. Każdy trzyma kamień w dłoni. Nie bardzo chcę wywołać wojny polsko-kurdyjskiej, bo chyba bym ją przegrał w tym momencie, widać w nich agresję. Podbiega żołnierz turecki, gnojki zwiewają. Uff, znowu było gorąco


Załącznik 17761

Dwie granice i ok. 300 km., myśleliśmy że zrobimy to jednego dnia, zeszło dwa.
Po południu wjeżdżamy do Iranu


Załącznik 17763

Jak się później okazało to najbardziej przyjazny kraj na naszej tegorocznej trasie…


cdn
<O:p</O:p

bajrasz 19.12.2010 21:22

K...wa Zbychu, przecież jak cię zastrzelą lub ukamienują w kolejnym odcinku, to nie wypijemy tych kilku flaszek, co je mamy zaległe. Czy Ty nie możesz pojechać do Sopot, albo do Dusznik?:D

Sławekk 19.12.2010 21:25

My otarliśmy się zaledwie o skrawek kurdyjskich ziem . Klimat posterunków dawał do myślenia . Kurdowie podobno walczą o niepodległość .

Drogi wijące się wśród gór zapierają dech .

zbyszek_africa 19.12.2010 22:09

Cytat:

Napisał bajrasz (Post 149957)
K...wa Zbychu, przecież jak cię zastrzelą lub ukamienują w kolejnym odcinku, to nie wypijemy tych kilku flaszek, co je mamy zaległe. Czy Ty nie możesz pojechać do Sopot, albo do Dusznik?:D

Jeszcze nie teraz, nie teraz Bajraszu:) Flaszki wypijemy przy najbliższej okazji:dizzy: Do Dusznik lub Sopot to jak Gold Winga kupię, ale na razie się nie zanosi...
pozdr.

zbyszek_africa 19.12.2010 22:23

Cytat:

Napisał Sławekk (Post 149958)
My otarliśmy się zaledwie o skrawek kurdyjskich ziem . Klimat posterunków dawał do myślenia . Kurdowie podobno walczą o niepodległość .

Drogi wijące się wśród gór zapierają dech .

Ziemie Kurdów są w Syrii, Iraku, Iranie i Turcjii. Walczą o ustanowienie własnego państwa. To górale, tak łatwo się nie poddadzą. w Turcji jest największa wojna, w reszcie krajów mają własną autonomię lub krótko za mordę. W Iraku amerykanie coś im tam obiecują, ale amerykanie wszystkim coś obiecują.
To piękny kraj, ale nie wiadomo kiedy tam bedzie spokój.

pozdr.

zbyszek_africa 22.12.2010 23:17

29 Załącznik(ów)
Iran wita nas
Załącznik 17829
Załącznik 17830
zakazem wjazdu motocykli, ale nie przejmujemy się tym, bo obowiązuje on Irańczyków z motocyklami do 125cm. Powyżej tej pojemności nie ma tam moto, ustawa zabrania.
Oczywiście wjeżdżamy z pustymi zbiornikami, bo wiadomo że paliwo będzie tanie. Myśleliśmy że zaraz za granicą będzie stacja, ale była dopiero za jakieś 50km. Tak na marginesie stacji benzynowych jest w Iranie bardzo mało, przy głównych drogach co 100-<?xml:namespace prefix = st1 ns = "urn:schemas-microsoft-comhttp://africatwin.com.pl/ /><st1:metricconverter alt=</st1:metricconverter>150 kilometrów. Stacji z gazem, ale tym CNG jest dużo, jest za darmo, tylko sama instalacja jest pewnie trochę droga, ale opłaca im się zakładać do samochodów osobowych. Tylko 10% benzyny produkują u siebie. Jak na takie mocarstwo paliwowe to mało, ale to sprawa blokady gospodarczej.
Dobra, mamy stacje benz.
Załącznik 17831 Załącznik 17832
Gościu z obsługi rąbie mnie na 1000 irańskich, po prostu nie wydając mi reszty. Ignoruje moją reklamację odchodząc do innego dystrybutora. Ożeszty mnie bohatera?? Podchodze i ryczę mu do ucha. DAWAJ TAUZENA. Jakiś Irańczyk ingeruje i tamten oddaje tysiaka, bo blokujemy stację benzynową. Jest tylko dwa dystrybutory. Wszyscy zatankowani podjeżdżamy na koniec stacji. Obok zatrzymuje się auto, wysiada gościu i daje nam skrzynkę winogron. Jakie dobre, małe, bezpestkowe i słodziutkie. Stoimy i gadamy, zapada noc. Ale tam to tak szybko jakby żarówkę wykręcił. Wiesiek do mnie, Ty Zbychu wiesz ile to jest 1000 irańskich pieniędzy?? Yyy, no nie za bardzo. Włączam swoje szare komórki i liczę. Za 10$ dostałem 100 000i , więc 1$=10 000i, 1000i=1/10$=0,30gr. Smiejemy się z tego wszyscy. Chyba wyglądamy na biedaków , skoro jeszcze dali nam skrzynkę winogron.
Paliwo jest w dwóch cenach, po 1000 dla Irańczyków z jakąś karta, może dla rolników, i po 4000 dla reszty. My oczywiście chcieliśmy tą tańszą, ale niestety. Ta po 4000 czyli po 1,20zł to tez dobra cena. Byłem jakiś awanturny, to chyba po tym Kurdystanie
Była 18-sta, uzgadniamy że pojedziemy jeszcze ze dwie godziny. Ale wiemy to już od kilku dni, ze jeden z nowych na naszej wycieczce nie widzi w nocy. Jedziemy 100km/h a on ciągle zostaje, 70 i tez zostaje. Nie może się utrzymać jadąc nawet na nasze światła pozycyjne. 40km/h to za mało i niebezpiecznie, samochody nas mijają na grubość lakieru. Zatrzymujemy się przy sklepiku. Kupujemy chleb, czyli placki i kefir irański. Ma taki ostry paprykowo-kwaśny smak. Mirek mówi że to jest dobre na problemy żołądkowe dla nas. Gorzały nie mamy, bo wypiliśmy wszystko przed wjazdem do Iranu, wiadomo prohibicja..
Stoimy i rozglądamy się gdzie tu jakiś nocleg, za sklepem pustynia ,może namioty, po drugiej stronie ulicy stosy opon wulkanizator i mała restauracyjka. Zamknieta. Pukamy, otwiera gośc. Gestami pokazujemy na spanko, a on proszę bardzo. Pyta skąd jesteśmy(Lachestan), i zaprasza nas do pokoju modlitwy. Chyba się domyśla że my nie za bardzo w Allacha, prosi jedynie tylko o ściągnięcie motocyklowych buciorów. Pytamy za ile? On że podróżni gratis. Pasuje nam to tym bardziej że pokoje są dwa, wyściełane dywanami perskimi. Ich święte obrazki nam nie przeszkadzają.
Okazuje się że Persowie są bardziej tolerancyjni niż my w Polsce. Motorami wjeżdżamy od tyłu na zamknietą posesję
Załącznik 17833 Załącznik 17834 Załącznik 17835 Załącznik 17836 Załącznik 17837 Załącznik 17838
Z nauczycielem angielskiego wdajemy się w całkiem sympatyczną pogawędkę
Załącznik 17839
Oni sami proszą żeby robić zdjęcia
Załącznik 17840 Załącznik 17841 Załącznik 17842
Samochody są takie:
Załącznik 17843 Załącznik 17844 Załącznik 17849 Załącznik 17845
to giełda rolna
Był skrót trochę szutrówką, za to nie kateemowcy nie rozmawiali ze mną trzy dni, bo dla nich kończy się droga jak się kończy asfalt.
Załącznik 17846 Załącznik 17847 Załącznik 17848 Załącznik 17850 Załącznik 17851 Załącznik 17852 Załącznik 17853
Wieczorem dojeżdżamy do Teheranu. Bez GPS-u. Mapa jest ale nie chodzi. Mirek na pamięć wozi nas po tym 18-sto milionowym miescie. Już nauczyliśmy się jeździć po arabsku. Lekko, płynnie, blokując sobie miejsce w tłumie samochodów. Często używamy sygnału dźwiękowego, ale tam się go używa po to, żeby cię usłyszano że tam jesteś. Trąbienie tak nam weszło w nawyk, że porozumiewamy się w ten sposób między sobą. Bez ścisłej współpracy nie dali byśmy rady poruszać się razem 5-cio osobową grupą. Powiedzenie, że jak masz <st1:metricconverter w:st="on" ProductID="4 metry">4 metry</st1:metricconverter> wolnego przed sobą i spojrzysz w lusterko, to jak znowu popatrzysz przed siebie to masz samochód o 0,5m przed przednim kołem. Sprawdzone. Jedziemy 100km w 2-u metrowych odstępach na jodełkę. Przez godzinę przepychamy się, trochę po chodniku, trochę po trawniku na górny Teheran do Ambasady Polskiej.
Załącznik 17854 Załącznik 17855 Załącznik 17856
Policja i wojsko trochę się nam przyglądają, ale nie zaczepiają. Kurde, kilkanaście razy nam salutowali.
Pani ambasadorowa dyplomatycznie nas opiepsz… za godzinne spóźnienie. Ale za to jakie jedzonko. Cały dzień od śniadania jechaliśmy, nie było czasu na jedzenie, a poza tym spodziewaliśmy się pysznej kolacji. Rozmowy o Polsce i o Iranie. Chłoniemy obopólnie informacje. Ambasador na zakończenie podał whiski i piwo. Chyba mało dyplomatycznie opróżniliśmy mu barek. Oczywiście na koszt podatnika. Lekko zmęczeni i śmierdzący poszliśmy na pokoje.
Rano Teheran wita
Załącznik 17857
Cdn.

zbyszek_africa 26.12.2010 23:55

Polskie znaki. Chwila refleksji
 
20 Załącznik(ów)
Polski cmentarz Dulab w Teheranie. Pochowanych prawie 2000 Polaków. Dzieci 8-12-sto letnie, młodzi mężczyźni, kobiety. Anders zabierał wszystkich, chodziło o ewakuację jak najwięcej Polaków z łap Stalina.

Załącznik 17892

Załącznik 17874

Załącznik 17876

Chodziłem po sąsiedzku do dziewczyny, mając 15-16 lat. Jej ojciec razem z bratem przeszedł cały szlak z Gen. Andersem, od momentu formowania w rejonie Samary w Rosji , poprzez stepy Kazachstanu, Uzbekistanu, pustynię Turkmenistanu i Persję. Opowiadał o tej gehennie, jak zimowali w Uzbekistanie w ziemiankach. Temperatura -40, ostry porywisty wiatr. Nie było co jeść, zimno. O dziewczynie dawno zapomniałem, ale opowieść została w mojej głowie. Sąsiad też już dawno zmarł, nie miał szans w tamtych czasach pojechać do Teheranu i zapalić znicz. Tablica i miejsca po ziemiankach

Załącznik 17890

Załącznik 17891

Brat został na zawsze w Teheranie, nie przeżył tego. Zapaliłem mu znicz przywieziony z Polski.

Załącznik 17875

Załącznik 17877

Załącznik 17900

Pochowani też są tam ludzie którzy zostali tam, osiedlili się.

Załącznik 17878

Aktorka przedwojenna Hanka Ordonówna opiekująca się polskimi dziećmi tu zmarła. Jej prochy zostały później przewiezione na Warszawskie Powązki.
Esfahan, 500km na południe od Teheranu.
Na cmentarzu większość kobiet i małych dzieci

Załącznik 17884

Załącznik 17902

Załącznik 17897

To tutaj był szpital, sierociniec i szkoła pielęgniarek dla polskich kobiet.
Bandar-e-Anzali nad Morzem Kaspijskim. Polacy dopłynęli promami z Krasnowodzka z Turkmenistanu. Tutaj już odetchnęli, dostali żywność tyle ile mogli zjeść, opiekę socjalną i lekarską.

Załącznik 17904

Załącznik 17885

Załącznik 17899

Załącznik 17898

Załącznik 17903

Załącznik 17886

Opiekuje się tym cmentarzem Ormianin z rodziną, to ten siwy z bródką. Za nami słup milowy wybudowany tutaj za sprawą Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, którego prezesem był Andrzej Przewoźnik zmarły pod Smoleńskiem. Te słupy milowe są na wszystkich cmentarzach odrestaurowanych na terenach byłego związku sowieckiego.

Załącznik 17905

Ormianie trochę inaczej niż u nas traktują wizyty na cmentarzu. Przynoszą jedzenie, stół, krzesła, kuchenkę, ciasta, owoce. Traktują to jako wspominki zmarłego, spożywając posiłki, „goszcząc” się na cmentarzu. Opowiadając ciekawostki z jego życia, czują jak by był z nimi.
Jest jeden nagrobek inny niż wszystkie

Załącznik 17887

Dwóch braci wywieziono na daleką Syberię, jako kilkunastoletni chłopcy zostali rozdzieleni. Jeden zmarł zaraz po przybyciu do Iranu. Drugi znalazł się w Stanach Zjednoczonych i poszukiwał brata przez sześćdziesiąt lat. Gdy wreszcie odnalazł grób brata, jedyne, co mógł dla niego zrobić to postawić mu nowy nagrobek.
Cdn

sambor1965 27.12.2010 00:05

ładna podróż. Teraz historię to mało kto Panie zna. Tym bardziej się serce raduje, że młode pokolenie pamięta ;)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:31.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.