![]() |
:lukacz:
|
Co tam u Dimy slychać ?
:lukacz: |
Calgon masz dar pisania. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek relacji mrożącej krew w żyłach :)
|
7 Załącznik(ów)
No to jedziemy za Dimą oglądam sobie ten Murmańsk jest ciepło, jedzie się przyjemnie. Bloki trochę podobne do naszych, szerokie ulice. Nasi znajomi kluczą uliczkami i zatrzymujemy się pod czymś co wygląda na hotel, ale za żadne skarby nie przypomina knajpy czy jakiegoś motelu o motocyklowym, charakterze. Myślę sobie miał być Motorest a jest jakiś sieciowy hotel. Dima kiwa na mnie żebym obejrzał czy pasuje. Mówię do Ryśka -Może bez klimatu ale za 50 zeta będzie ok. Dima podchodzi i pyta czy 120 - 140 zeta to dla nas dużo? -No jasne, że dużo miało być 50 odpowiadamy Dima zdziwiony - jakie 50? Gregu już powoli głupiał i rzecze -Calgon pokaż mu te wszystkie sms co do nas pisał Dobra easy, próbuje powoli i spokojnie -Dima sam popatrz przecież pisałeś, że bĘdziesz tu i tu i masz dla nas nocleg za 50 zł. Dima wziął mój tel i zaczyna robić miny jakby się zakrztusił. Spogląda na swe młode dziewczę i na nas i mówi -To nie mój numer ja nic nie pisałem!! -Ryśku Pan nie duży może mu trza prasnąć w łepetynę albo kielicha? amnezje chłop załapał Greg się włączył i pyta czy on ma jakiś klub albo motel? Dima na to ,że nie Diewoczka jednak bystra wzięła moja komórę i wklepuje numer owego Dimy. Po chwili eureka ,szybka konsultacja Rosjan i niemal jednogłośnie wydaja z siebie szept zachwytu z domieszką uznania. Chórem wymówili zdanie: Это Карлссон..... Spoglądając na siebie zrozumieliśmy co się stało. Zgarnęliśmy nie tego faceta. Okazało się, że Карлссон to właściwy Dima i szuka nas po Murmańsku. Jesteśmy uratowani pomyślałem Jednak będzie orszak czoperów ,Rysiek nie kłamał. Sądząc po pomruku jaki z siebie wydali to musi być jakiś zakapior przyozdobiony tryliardem tatuaży. Po krótkiej chwili podjechaliśmy na stację i nasi znajomi poczęstowali nas kawą; Dima nr 1 zauważył, że nam się dłuży także uruchomił radio w kształcie kalkulatora które zamocował na kierce swojego czopera. Rysiek jednak mocniej zainteresował się motocyklem i wiekiem dziewczyny, która towarzyszyła naszemu kompanowi. Dima nr 1 zdradził Rychowi, że obawia się o swoją kobietę, która mknie na ścigu, ale cóż może zrobić w końcu od wczoraj ma już 17 lat i wie co robi. Rysiek szepnął półgębkiem w moim kierunku -Łyso Ci amancie za dychę ,patrz na pierdziela co sobie przygruchał -Tak to się robi w Murmańsku chłopaku Nawet nie zdążyłem odpowiedzieć a w naszym kierunku podjechał jeździec na mocno sfatygowanym Kawasaki ZZR 1200. Oto Dima i jego ZIZIER jak mówia Rosjanie. Serdecznie się przywitał a nasi przyjaciele szybko oddalając się pożegnali się ze wszystkimi. Rychu aby zagaić rozmowę rozpytywał o jego naszywki na kurtce jeansowej a ten coś tam mu tłumaczył . W końcu jednak zebraliśmy się i skierowaliśmy nasze maszyny ku obiecanemu noclegowi. Trasa wiodła w stronę portu. Załącznik 22280 Pogoda wyraźnie zaczęła się psuć i ostro zbierało się na deszcz. Z dalszej odległości wyraźnie można było zauważyć mocno rozpędzone chmury i błyskawice co jakiś czas. Wjeżdzając do portu zaczęliśmy czuć się jak w gangsterskim filmie. Zero ludzi jakby wymarły teren. Dima przejeżdżał obok opuszczonych budynków i składowisk. Tu i ówdzie leżały zwłoki jakiegoś psa a wybite szyby w jednej czy drugiej hali produkcyjnej nie wyglądały zachęcająco. Nagle zauważyliśmy dwóch mocno już zrobionych starszych Panów, którzy siedzieli na nieużywanych torach i coś popijali. Tamci jednak nie zwrócili na nas najmniejszej uwagi. Burza zaczęła przybierać na sile a Dima zatrzymał się przed ogromnymi metalowymi dwuskrzydłowymi drzwiami. Na motel to nie wygląda na sto procent. Klimat z horroru-pomyślałem Przy drzwiach składowisko opon oraz wraki samochodów. Dima zaczął dość mocno łomotać w stal.Nagle zobaczyłem motocyklowe naklejki na drzwiach i to trochę nawiało we mnie optymizmu, że jednak dożyje do jutra. W drzwiach pojawiła się sympatyczna kobieta w średnim wieku i serdecznie nas przywitała. Już w coraz lepszych humorach wgramoliliśmy się do wskazanego pokoju. Zaproszeni na kolację chętnie zasiedliśmy z domownikami i oddaliśmy sie integracji z lokalną społecznością. Efektem naszych rozmów było wzajemnie poznanie się, rozmowy o życiu oraz wpisy pamiątkowe na ścianie. Ponieważ mocno zaszokowani byliśmy różnicą pomiędzy wyglądem zewnętrznym budynku a tym co było w środku naszego motelu uwieczniliśmy to na fotkach. Jak się okazało w naszym motelu była również sauna i prysznice z różnymi wodotryskami. Zaczęlismy mieć dziwne myśli tym bardziej że Rychu zapytał o mężów dwóch koleżanek, które mieszkały z właścicielką Galiną a ta odpowiedziała po prostu, że nie mają i mieszkają z nią. Nie chcąc nadużywać gościnności podziękowaliśmy za kolację i umówiliśmy się z Dimą na jutro na zwiedzania Murmańska. Dopijając resztę naszych zapasów nagle usłyszeliśmy stukanie do drzwi.Po otwarciu weszło dwóch dość rosłych Panów którzy wystawiając swoje dłonie wielkości bochenka chleba zaprosili nas kulturalnie na saunę. -Rysiek chyba tego nie zrobisz? pomyslałem Rychu spojrzał na kolesi w charakterystycznych podkoszulkach w biało-niebieskie paski i ze stoickim spokojem odpowiedział -Może trochę później bo mamy coś jeszcze do zrobienia Teraz rozmawialiśmy już trochę ciszej a burza za oknem ochłodziła powietrze. |
Kacza łapa! Tera nie zasnę, dawaj dalej bo się zajebiście zagęszcza klimat.
Calgon, nie daj się prosić :lukacz::lukacz: |
czemu ja tego watku nie zauwazylem wczesniej?
przeczytalem calosc ciurkiem, no piszze chlopie co bylo dalej??!? |
Właśnie wróciliśmy z odsieczy Murmańskiej było suuper.....10 osobową ekipą gościliśmy u Sergieja Maxima i Dimy. Reszta w tym czasie walczyła na torowisku pomiedzy Kirowskiem i Rwedą z awarią komarami i deszczem.
http://www.advenduro.pl/images/wycinek.jpg |
Cytat:
Ma ktos jakis pomysł poza mazakiem na mapie i zdjeciem z aparatu? |
Ślad (taki plik) załatw od Ryśka ;)... Ci pomogę .
p.s Mam nadzieję , że jak my pojedziemy to nie będzie moskitów :D p.s aaa... Rysiek chyba nie brał Garmina ... |
My tu gadu gadu a relacja sama się nie napisze ;)
|
Cytat:
|
11 Załącznik(ów)
W nocy lało jak z cebra i temperatura w Murmańsku nieco spadła. Postawiłem moje buty crossowe na korytarzu i niestety otwarte okno lub dziura w dachu spowodowała, że wylałem z nich deszczówkę. Musiałem przeprosić się z Martensami, które dotkliwie obtarły mnie na ulicach Moskwy. Dima zjawił się punktualnie a lekki deszczyk nie robił na nim żadnego wrażenia. Zmienna pogoda w Murmańsku to normalna sprawa także po krótkim pożegnaniu z Galiną ruszyliśmy w miasto. Na początku Dima skierował maszynę pod pomnik Aloszy bezimiennego żołnierza i obrońcy Murmańska. Pomnik o wadze ponad 600 ton góruje nad miastem i portem. Załącznik 22342 Załącznik 22344 Pamięć o drugiej wojnie jest wiecznie żywa w Rosji co widać po kwiatach na pomnikach i ilości armat oraz starych czołgów na każdym kroku. Załącznik 22343 Co bardziej dociekliwi dopatrzą się braku tablicy rejestracyjnej w motorze naszego przewodnika. Okazuje się, że policja nie zatrzymuje miejscowych i nie reaguje na to jeżeli nie przeginają i nie łamią przepisów. Dalsze kroki skierowaliśmy do cywilnego portu gdzie dumnie cumuje wszystkim znany lodołamacz Lenin. Załącznik 22346 Załącznik 22345 Lenin był pierwszym na świecie nie wojskowym (cywilnym) statkiem o napędzie atomowym. Załącznik 22347Został zwodowany 5 grudnia 1957 roku. Eksploatację rozpoczęto pod koniec 1959 roku. Jego portem macierzystym był oczywiście Murmańsk. Ma długość 136 m., szerokość 27,6 m., wysokość burt 16,1 m., a wyporność wynosi 16000 ton. Był prawie dwa razy silniejszy od największego wówczas amerykańskiego lodołamacza USS Glacier , którego moc wynosiła 22000 KM, a moc Lenina osiągała 44000 KM. Obecnie oczywiście jest już jednostką funkconującą jako muzeum a atom jest zdemontowany. Jako ciekawostkę dodam, że jednorazowy wsad paliwa wystarczał na trzykrotne opłynięcie Ziemii Po obejrzeniu placu na którym spotykają się lokalni motocykliści na wszelkiego rodzaju rozpoczęciach i zakończeniach sezonu udaliśmy się na ostatnie w Rosji zakupy:-) Po ilości włożonych napojów do koszyka ponownie zacząłem obawiać się o mój stelaż. Podczas gdy ja robiłem miejsce w kufrach Rysiek zajął się spokojnym przelewaniem trunków w plastikowe butelki. Greg na początku trochę się krygował lecz gdy Dima zapewnił go -У нас это нормально Rysiu spokojnie robił swoje a sklepowy ochroniarz pilnował naszych motocykli podpytując skąd jedziemy i gdzie się udajemy. Gdy w końcu upchaliśmy zakupy i pożegnaliśmy się z naszym kolegą ruszyliśmy ku granicy z Norwegią Murmańsk żegnał nas chmurami. W niedługim czasie dojechaliśmy do miejsc, które przypominały plan filmowy Mad Maxa albo krajobraz po wybuchu bomby atomowej. Miasto Nikiel nie kusiło krajobrazem, ale głód okazał się silniejszy i zdecydowaliśmy się na obiadek w tym urokliwym miejscu. Poszukiwania hmm restauracji zajęły trochę czasu, ale w końcu znaleźliśmy się w barze o najbardziej miejscowym charakterze nie wpisanego w żaden przewodnik o co jestem w stanie się założyć. -Dania są z poprzedniego tygodnia i zostały z wesela szepnął Rychu. Był jednak tak głodny że, zaryzykował. Chcieliśmy przecież wydać wszystkie ruble także walnęliśmy po dwa zestawy. Pan barman i kucharz w jednym nakładał i pieczołowicie ważył wszystko ku naszemu zdziwieniu. Jeszcze bardziej zdziwiło nas to , że wszystko było tanie ,smaczne i nie spowodowało rewolucji. Po tak domowym posiłku wypełniliśmy blankiety i dokumenty graniczne, które przezornie zabraliśmy z poprzedniego przejścia. Ostatnie tankowanie pod korek i cel Norge!!!! |
Calgon pięknie!:Thumbs_Up:
|
Calgon
Pisz chłopie dalej, bo za dużo piwa się marnuje przy czekaniu na następne odcinki. Czekam na odcinek pt: "a fiordy mi z ręki jadły" :) |
Cytat:
dokładnie tak! :lukacz::lukacz: |
No pięknie chłopaku, ale trochę się ociągasz. W 30 min nadrobiłem opóźnienie prawie dwu tygodniowe i co dalej się działo jestem bardzo ciekaw.
:) PS. Mam nadzieję, że Rysiu zgolił brodę przed granicą, bo w Norwegii mógł uchodzić za trola z taką bródką ;) - Ryszard się nie obraził, mam nadzieję. I w pier... mi nie spuści jak mnie spotka na ulicy ;) |
Cytat:
czy to znaczy że czytałeś "po łebkach" i bez zrozumienia???:mur: trzeba delektować się tą bajką....:bow: calgon pisz bo znowu wpadnie taki krakus i oznajmi "....masz w ryj!!!" |
7 Załącznik(ów)
Na granice Rosja-Norwegia wpadliśmy za grupą, która przemieszczała się autami terenowymi. Ekipę jednego auta poznaliśmy już wcześniej w Murmańsku i tam wymienialiśmy spostrzeżenia co do trasy i planów na najbliższe dni. Reszta tej samochodowej wycieczki wyglądała bardzo profesjonalnie.Auta z wywalonymi snorkelami, polarki z nazwiskami i koła z mega bieżnikiem. Auta opisane były jako ekspedycja 2011 Nordkapp. Mnie osobiście zdziwił jednak letni i grillowy image pasażerów oraz poruszanie się tylko asfaltami. Każdy jednak bawi się tak jak lubi i nie ma co oceniać a pozory przecież często mylą. Rychu klasycznie nakleił swoją znaną naklejkę mocy na jeden z pojazdów, ale o naklejkach Rycha będzie jeszcze później. Na granicy zrobiło się zamieszanie gdyż Rosjanie znaleźli nóż ala krokodyl Dandy w pojeździe jednego z członków ekspedycji. Cóż tam sie działo. Kontrola Gpsów, kamer oraz wszystkich bagaży.Celnicy ewidentnie chcieli znaleźć skradzione rakiety albo pocięty czołg . Trochę zaczęliśmy przebierać nogami tym bardziej, że mieliśmy już wypełnione wszystkie druczki umożliwiające przekroczenie granicy. Podczas oczekiwania Rychu został poproszony o udzielenie cennych porad . Gdy tak siedział pochłonięty robieniem przyspieszonego kursu Norwegia w pigułce, którego udzielał dwóm Panom z ekspedycji, ja zapytałem czy może by nas nie przepuścili. Zdania były podzielone, ale koniec końców poszliśmy do odprawy pierwsi jako strudzeni motocykliści. Pożegnaliśmy Polaków i Rosjan a ciepło przywitani po norweskiej stronie udaliśmy się na naradę. Co robimy dalej? -zapytałem W myślach cieszyłem się, że nie będzie już kontroli i trzepania bagaży. Rysiek przedstawił różne opcje i zdecydowaliśmy się, że ruszamy do miejscowości Mehamn w gminie Gamvik. W tym miejscu mieliśmy dorwać prom, który płynie do Honningsvåg a z tego miejsca już otwarta droga na Nordkapp. Opcji dotarcia na Nordkapp jest kilka, ale nie będę się rozpisywał. Wracając do Mehamn to miasteczko posiada własne lotnisko a zaludnienie w całej gminie Gamvik wynosi 0,79 osoby na 1 km kwadratowy. Sama droga na ten najbardziej wysunięty kawałek na ,który można dojechać drogą bez wsiadania na prom wzbudzała u mnie regularne rozdziawianie gęby. Pusta kręta droga powodowała,że zaczynałem rozumieć po co tu się przyjeżdża. Coraz śmielej pokonywałem zakręty jednocześnie obserwując zachłannie wszystko dookoła. Pogoda ewidentnie stawała się północna. Grzane manetki przydały się a boczny wiatr powodował, że moje zmagania z motocyklem przybierały na sile. Świadomość tego że jadę coraz bardziej na północ wywoływała u mnie spore podniecenie. Prędkość rosła gdyż coraz bardziej wjeżdżaliśmy się w drogę i cały czas korciło aby następny zakręt pokonać jeszcze szybciej. Dziękowałem sobie w myślach, że kupiłem nowe Anaki które spisywały się świetnie. Widok śniegu ,reniferów i dziesiątków skuterów śnieżnych na poboczach pobudzał moją wyobraźnie i rozmyślałem o tym co dzieje się tu w zimie. |
Coś mi przerwało i muszę uciekać a bałem się ,że się rozsypie.
Szybko dokończę ten odcinek obiecuje. |
Podepną się pod temat za co przepraszam "ojca prowadzącego", i pochwalę się fotkami z tego rejonu miesiąc później (1-15 lipiec Gdynia prom Helsinki Murmańsk St.Petersburg Helsinki Prom Gdynia). Było super! Największy sukces że 15 osób wróciło cało wraz z ekwipunkiem po przejechaniu ponad 4tyś km.https://picasaweb.google.com/gaga.mo...t_notification
https://picasaweb.google.com/yacekgda/PoWysepKolski2011 |
Kolego Ty nie przepraszaj tylko bierz sie do pisania swojego watku!:-)
Chętnie poczytam. Myślisz ze tylko ja mam zjebkę dostawać ze wolno zarzucam relacje? ps. Dzisiaj bede pisał dalej bo wczoraj mecz Ślask -Dundee stanął na przeszkodzie. |
ale się tłumaczy, że nie pisze :D wymówka dobra, myślę, ze Ci wybaczymy :D
|
12 Załącznik(ów)
Mniej więcej ok 23 zawitaliśmy do Slettnes czyli miejsca gdzie stoi ciekawa samotna latarnia a przed nami rozpościera się widok bezkresnego morza. Rychu oczywiście skrzętnie dokumentuje swoją bytność. Robi to nie tylko na motocyklach kolegów, ale w różnych innych miejscach a wprawne oko zauważy więcej naklejek na naszych zdjęciach. [CENTER] Chwila zadumy i można było zauważyć pojawiające się uśmiechy na naszych twarzach. W myślach byłem dumny z siebie, ale zacząłem sobie zdawać sprawę ile jeszcze miejsc chciałbym odwiedzić i czy wystarczy na to sił i czasu.... Greg miał w głowie godziny o których odpływał prom na Nordkapp także nadchodził czas aby jechać w stronę portu Mehamn Załącznik 22410 Załącznik 22411 Punktualnie o północy czekaliśmy zwarci i gotowi aby wsiąść na prom który zgodnie z oczekiwaniami pojawił się na horyzoncie. Przyznam się, że pojawiły się u mnie pierwsze oznaki trudów podróży. Całe szczęście, że wszystko było nowe i nieznane gdyż tłumiło to myśli o zmęczeniu. Temperatury już spadły w stosunku do ostatnich dni w Rosji a plan przepłynięcia odcinka promem podobał mi się. Jak sie okazało miało to też swój praktyczny wymiar. Rychu miał to obcykane do tego stopnia, że w dalszej części podróży to już czekałem jak bileterzy będą mówić mu cześć Gregu. Był to mój pierwszy wjazd na poważny prom i zastanawiałem się jak to będzie wyglądało . W oczekiwaniu na statek spotkaliśmy znajomych z ekspedycji 4x4. Ucinając z nimi pogawędkę Gregu ostemplował ich auto. Panowie zapytali -Kolego co to za naklejka? -Wszyscy Niemcy jeżdżący na motocyklach takie noszą . Teraz to już zgłupiałem.Wiedziałem że Greg klei te wlepki a potem cieszy się jak chłopiec. Rozumiem oblepiony motor Wiecznego czy Bajrasza, ale ciuchy Niemieckich motocyklistów? Może to jakaś zorganizowana akcja w związku jego nowym Bmw? -Greg o co chodzi? -Sam nie wiem,poważnie -odparł -Zapytam Myka jak wrócę zakomunikowałem:-) Prom spokojnie dobił do brzegu ocierając się o opony ciężarówek zabezpieczające linie nabrzeża.Obsługa robiła swoje a my ostrożnie wjechaliśmy pod pokład. Zabezpieczyliśmy maszyny i udaliśmy się do części widokowo restauracyjnej, która służyła za jedna wielka kajutę. Przed nami ok 5-6 godzin odpoczynku podczas, którego trzeba było się zregenerować Zamieszczone poniżej fotki nie pokazują niczego więcej jak mojego wyjechania. Rysiek miał jeszcze moc aby skakać dookoła i trzaskać foty samowyzwalaczem. Moja niezmienna poza mówi sama za siebie. Teraz marzyłem już tylko o tym aby się położyć wygodnie i zakryć oczy gdyż oczywiście cały czas był dzień:-)) [MAP]http://maps.google.pl/maps?saddr=Bj%C3%B8rnevatn,+Norwegia&daddr=mehamn& hl=pl&ie=UTF8&ll=69.88501,33.310547&spn=11.796598, 39.155273&sll=69.599241,29.888306&sspn=0.369566,1. 223602&geocode=FYUKJwQdVZHJASkLuvbBHE_LRTFNtwlnrhq 27w%3BFTvrOwQd7fCoASmPTiykt_TJRTHgUL8vDxIDFA&mra=l s&z=5[/MAP] |
sami byliście na tym promie chyba :) nie jest także pewne czy był tam kapitan ;)
|
niezłe te ostatnie foty calgon :D
yacek ile ty masz tych lampek w swojej Afryce?? Goldasy wymiekają ;) A kolega na Teresie miał całkiem pokaźny zapas paliwa. |
Trzy ostatnie foty cudne! Wyobrażam sobie ciąg dalszy tej sesji, zastanawiam się tylko, czy wytrzymałeś w tej pozycji :D
Pisz, pisz, pisz :) |
Lampeczki al"a glamour są na afryce Ola;)),(każdy ma co lubi;)zresztą poległy pod kirovskiem z jednej strony) ja niestety przesiadłem sie obecnie na gs-a:(, a w tenerce to kaczor był kołem ratunkowym grupy:) (parokrotnie zresztą wykorzystywanym)
|
Calgon,on lezy z buciorami na siedzeniu,a ty pokazujesz,ze jest :Thumbs_Up:.Juz nie przyjade do ciebie do pracy :oldman:
|
Cytat:
pozdr. |
od dwóch dni nic nie napisał..........ewidentnie ma w ryja!!
|
8 Załącznik(ów)
Spałem jak zabity na tych siedzeniach.Zdawało mnie się, że ledwo przyłożyłem głowę a już jakieś poruszenie i ludzie złażą pod pokład. Przyznam, że obudziłem się z bolącą głową i jakiś wkurwiony a tu na szybciora trzeba śpiwór składać i zapieprzać za Ryśkiem bo ten porusza się po promie jakby tam przez 15 lat dorabiał. Jakbym za nim nie biegł to na bank bym się zgubił na tym statku. Ja sobie myślę na kiego grzyba on tak leci. Lecę za nim śpiący i próbuje zakumać gdzie kroczymy. Pakowanie ekspres.Odpinanie z linek motocykla. Już widzę że butów nie zawiąże bo nie zdążę. Myślę sobie pieprze to jadę na wpół śpiąco za nim niech się dzieje co chce. Wylecieliśmy z tego promu 5 czy 6 rano piździ jak w kieleckim bo tradycyjnie spałem w opakowaniu, ale rozbudziłem się w końcu i jadę na słynny Nordkapp. Greg wyciska soki z Bmw ja za nim i wyprzedzamy wszystko co się rusza. Kolumny autobusów kolumny terenówek i kolumny reniferów i zaczynam łapać o co mu chodzi! Gonie go i czuje jak na jednym z winkli przycieram kufrem.Jest nieźle myślę tylko czy musimy tak zapierdalać! Pełne skupienie i po chwili zaczyna mi się podobać.Biorę zakręty coraz szybciej. Na liczniku 130 i lekka mżawka, ale anaki trzymają jak wściekłe. W pewnym momencie pomyślałem -Łukasz przecież nie jesteś Noriyuki Haga na torze Sepang a koleś przed tobą to nie Casey Stoner czy jakiś tam inny wariat -zwolnił chłopczyku boś daleko od domu. Rysiek miał jednak wizje z której nie miał czasu się tłumaczyć a ja wiedziałem, że należy podążać za mentorem w celu jak się okazało uniknięcia opłat za bramki oraz zrobienia następujących zdjęć bez zbędnych Niemców wylewających się z autobusów. Kula była tylko nasza.... Załącznik 22464 Załącznik 22467 Ja prosiłem o kolejne fotki dla potomnych... Załącznik 22465 Rysiek natomiast zamknął się na chwilę w sobie i jak podejrzewam dzielił się swym szczęściem z Matyldą Załącznik 22466 Glęboko oddychałem widząc przestrzeń, którą próbowałem uchwycić, ale jak się okazało muszę trochę potrenować fotografię i wyszło jak wyszło. W pewnym momencie zwróciłem uwagę na cypelek na zdjęciu i Ryszard oświecił mnie, że właściwie to jest najdalszy skrawek lądu, ale doczłapać można się tam w kilka godzin także nie wzbudził mojego entuzjazmu. Załącznik 22469Kampery to zjawisko wpisujące się w norweski krajobraz na każdym kroku ,jak dobrze że oni jeszcze spali.. Załącznik 22470 Tradycyjne ułożenie kamyczków.. Załącznik 22471W następnej kolejności zwiedziliśmy całe komercyjne zaplecze jakim jest Nordkapp ,ale nie będę się rozpisywał. Norwedzy zadbali o to aby z tej pięknej zapadłej dziury zrobić miejsce pielgrzymek. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Na nas jednak już był czas i wzywała nas droga.. |
jeah! nowy odcinek podróży z Lordem ;)
|
8 Załącznik(ów)
Wyjeżdzając z Nordkapp obraliśmy kierunek na Narvik. Zaświeciło nam piękne słońce i droga była bardzo przyjemna. Krajobraz zaczął intensywnie się zielenić co wspaniale kontrastowało ze śniegiem położonym wyżej. Załącznik 22992 Załącznik 22993 Dobra widoczność sucha nawierzchnia cały czas prowokowała do odkręcania. Grzecznie jechaliśmy tylko przed wyraźnymi ograniczeniami oraz w miasteczkach. Policji nie było nigdzie.Norwegia jest idealna do jazdy.Niesamowicie czytelne i dobrze wyprofilowane zakręty. Przeszkadzają tylko te widoki. Załącznik 22994 Załącznik 22995 Kilometry tak szybko uciekały, że w końcu musiałem co jakiś czas przypominać sobie o zrobieniu jakiś fotek. W tym czasie Rychu jechał sobie dalej i zdarzało się że nie mieliśmy kontaktu wzrokowego przez godzinę czy więcej. Każdy mógł jechać tak jak chciał a spotykaliśmy się na stacji gdzie tankowaliśmy i chwilkę odpoczywaliśmy wymieniając uwagi. Greg zatrzymuje się rzadko, ale jeśli już to wyciska ze swojej cyfrówki co tylko się da i miło popatrzeć na te wypociny. Załącznik 22997 Załącznik 22998 W pewnym momencie dojechaliśmy do zaawansowanego remontu drogi jak mi się wydawało po ilości panów w pomarańczowych kamizelkach i migających kogutach oraz ograniczeniach prędkości. Stoi sobie sznurek samochodów a my tradycyjnie boczkiem nie wadząc nikomu dojeżdżamy na początek przed światła tej wahadłówki. Pan w pomarańczowym wyciąga lizaka i zwija nas na bok mówiac do Grega. -Jechał Pan 80 km/h a tu jest ograniczenie do 50 km/h Patrzymy to nie policja żadnego radaru także odpowiedź brzmi -Ale skąd jechałem 50 km/h no może troszkę więcej -Ja widziałem jechał Pan 80km/h i dla Pana bezpieczeństwa proszę jechać ostrożniej gdyż będę musiał złożyć raport dla Policji. Grzecznie przeprosiliśmy i czekając na zielone naszym oczom ukazał się pick up na kogutach, który przeprowadził całą kolumnę aut i nas na drugą stronę. Na końcu zawrócił zabierając drugą kolumnę w przeciwnym kierunku. Wszystko było poukładane i fajne tylko przy remoncie pracowała jedna koparka i to na poboczu. Tak żyją sobie Norwedzy co widać na każdym kroku. Nadszedł czas szukania noclegu i naszym oczom ukazał się skromny kemping położony w cieniu. Rysiek ura bura wpada na recepcję i widząc jakaś młódkę zaczyna śpiewkę o zniżkach i studenckich rabatach ale zostaje lekko olewany. Jako, że łatwo nie traci rezonu prosi o rozmowę z właścicielem. W odpowiedzi słyszy -Im the Boss its my camping No to się nam troszku powaliło.Grzecznie my wzięli co dawali i szybko poszli się napić. Wiedzieliśmy, że musimy solidnie odpocząć bo zmęczenie się skumulowało. Na efekty procentów nie trzeba było długo czekać. Rysiek dopadł moja moskitierę i łaził w niej cały wieczór śmiejąc się ze mnie, że bronie się przed nieistniejącymi komarami. Załącznik 22999 Ponieważ do Narviku zostało 500 km trzeba było solidnie się wyspać... [MAP]http://maps.google.pl/maps?saddr=Nordkapp,+Norge&daddr=Alta,+Norwegia&hl =pl&ll=70.98119,22.521973&spn=5.543724,27.949219&s ll=67.850702,17.918701&sspn=3.199774,9.788818&geoc ode=FRXmPQQdBKqJASmducTYC03IRTFwVHGa0MaK9w%3BFWKjK wQdfhhjASkVYYDqcBTPRTGzvwcWtR0Dtw&mra=ls&z=6[/MAP] |
Swietnie sie czyta. Czekamy na ciag dalszy :)
|
:lukacz:
|
Calgon! Nie spać, zwiedzać! :oldman: Ukraińskie błoto z Afryki później oskrobiesz. :hehehe:
|
10 Załącznik(ów)
Tuż po zmierzchu czyli o wschodzie bo cóż to za różnica wstaliśmy słysząc odgłos niemieckich motocykli, które objuczone ruszały przed nami zwiedzać północną część Norwegii. W związku, że godzina była w miarę wczesna spokojnie piliśmy poranną kawę. Profilaktycznie dolałem trochę zakupionego jeszcze w Polsce oleju a Rysiek mamrocząc coś pod nosem sprawdzał czy aby jego Bmw nie wykazuje wycieków. Wszystko było w porządku. Poszedł mi co prawda kolejny spaw na stelażu tyle, że z drugiej strony, ale nie przejmowałem się już. Końskie trytytki Ryśka,ubywające jedzenie z kufrów i świadomość, że czekają mnie już tylko proste i gładkie asfalty uspokajała mnie. Mieliśmy za sobą około połowę drogi i nie chciałem zapeszać ,ale motocykle spisywały się świetnie. Niestety dzień zapowiadał się deszczowo a my mieliśmy w planie ponad 500 km. Załącznik 23100 Przejeżdżając liczne tunele i mosty parliśmy w stronę Narviku. Odnośnie tuneli wspomnę tylko, że w Norwegii znajduję się Tunel Lærdal – jest to najdłuższy drogowy tunel świata, długości 24 510 m, łączący Laerdal oraz Aurland W tunelach panuje stała temperatura i trzeba uważać z ciemnymi okularami:-) Jako ciekawostkę dodam, że Norwedzy zbudowali także Tunel Eiksund – podmorski tunel drogowy znajdujący się w okolicach miasta Volgda, w regionie More og Romsdal. Jego długość wynosi 7765 m, schodzi on na głębokość 287 m poniżej poziomu morza, co sprawia, że jest najgłębszym tunelem na świecie. Mosty jak i promy są płatne także trzeba przewidzieć to kalkulując podróż. Nie są to jakieś astronomiczne kwoty ale 20 czy 30 zł trzeba mieć przygotowane. Pogoda na tyle się zepsuła, że zdecydowałem się na założenie kondomów na buty. Bezsensowny wydatek.To badziewie rozpruwa się od podnóżków nawet pomimo utwardzonej podeszwy. Niestety zdałem sobie sprawę, że czeka mnie zbieranie kasy na turystyczne buty z Gore. Crossowe trzewiki w końcu także przemakają i na asfaltowe wojaże trzeba mieć coś sensownego na nodze. Taka wycieczka to prawdziwy test nas samych i całego sprzętu motocyklowego. Szczególnie miło wspominam deflektor i grzane manetki oraz kurtkę na Gore. Dojeżdżając do Narviku była pochmurna i raczej deszczowa pogoda, ale to właśnie jest Norge jak mawiają Norwedzy. Musisz być gotowy na deszcz. Narvik to miasto o charakterze portowym położone jest ok. 240 km za kołem polarnym na wybrzeżu Ofotfjordu i ma ponad 19 tys. mieszkańców. (średnia roczna temperatura +3,7 °C) Jest tam niezamarzający port przeładunkowy rudy żelaza , ok. 30 mln ton rocznie, dostarczanej linią kolejową z Kiruny w Szwecji i port rybacki oraz przystań promowa. Trzeba także wspomnieć o muzeum ruchu oporu z czasów drugiej wojny światowej Ja stwierdziłem,że zwiedzę sobie muzeum a Rysiek zasiadł na ryneczku zajadając kanapki i żelki czekając na moją osobę. W niedużym, ale fajnym muzeum otrzymujemy polski przewodnik i można zapoznać się z historią operacji pod Narvikiem oraz losami Polaków uczestniczących w tej bitwie. |
7 Załącznik(ów)
Wystawione są tu liczne elementy uzbrojenia oraz makiety i mapki. Załącznik 23106 Załącznik 23107 Załącznik 23108 Załącznik 23109 Gdy już naładowałem się wiedzą historyczną spotkałem się z Rychem, który zdążył już zaznaczyć teren.( Kobenhavn:-) ) Załącznik 23110 Na miejsce spoczynku wybraliśmy miejscówkę nad wodą dla fanatyków wędkarstwa Załącznik 23111 Na recepcji fotki wędkarzy z tegorocznymi zdobyczami. Zacząłem żałować, że wędki nie zabrałem. No cóż rybki rybkami a my w końcu zdecydowaliśmy się na pranie. Rysiek skoczył do właścicieli i wrócił uśmiechnięty. Wręczając mi żeton na prysznic powiedział, że to będą to najcenniejsze minuty dzisiejszego dnia. Generalnie doszedłem w ciągu wyjazdu do takiej wprawy, że w czasie jednego żetonu mogłem opędzić się dwa razy. O ile pranie po norwesku jakoś nam poszło bo ustawialiśmy programator intuicyjnie o tyle suszarka przerosła nas totalnie. Napisy w stylu-Grunnleggende Tørking Rack oraz reszta bulgotu była nie do wykumania nawet po ruskiej wódeczce. Najważniejsze, że coś wyciągnęliśmy z suszarki i że było w czym chodzić podczas reszty wyjazdu a śmiechu przy oczekiwaniu było co nie miara. Załącznik 23112 Idąc spać cieszyliśmy się z prognozy pogody w lokalnej gazecie, która zapowiadała dzień bez deszczu. Pogodę za radą Ryska sprawdzaliśmy na stacjach benzynowych w prasie. Ich sprawdzalność była wysoka a mapka bardzo dokładna. |
[MAP]http://maps.google.pl/maps?saddr=Alta,+Norwegia&daddr=Narvik,+Norge&hl=p l&ll=69.287257,20.34668&spn=7.161661,19.753418&sll =51.604372,19.204102&sspn=12.542371,19.753418&geoc ode=FWKjKwQdfhhjASkVYYDqcBTPRTGzvwcWtR0Dtw%3BFeJJF AQdPesJASn_H-TFh5XbRTGN9p_uNec4fA&mra=ls&z=6[/MAP] |
12 Załącznik(ów)
Zbieraliśmy się rano dosyć leniwie.Pranie niestety nie wyschło i władowaliśmy wilgotne ciuchy do worków.Całe szczęście słoneczko poprawiło nasze humory.
Gdy ja poszedłem zaglądnąć wędkarzom do siatek Rychu coś tam kroił i obierał. Zawsze staraliśmy się robić rano kanapeczki na drogę co niejednokrotnie ratowało nam tyłek. Świetnie smakowały w przeciwieństwie do drogich hot dogów na stacjach i pozwalały pokonać znaczne odległości na pełnym żołądku. Obraliśmy kierunek na Trondheim a szło nam bardzo sprawnie i pierwsze kilometry pokonaliśmy wśród serpentyn i zielonych lasów. Ja obserwowałem Grega i starałem się coraz szybciej pokonywać zakręty. Mały ruch na drodze pozwalał na popuszczanie wodzy fantazji. Załącznik 23284 Na tym odcinku naszej wycieczki moją szczególną uwagę przykuły potężne strumienie od których biła niesamowita siła, a nieprzebrane ilości wody przewalające się w nich kłębiły się i szarpały bardzo mocno. Norwedzy oczywiście wykorzystują siły przyrody oraz dbają o środowisko naturalne. Wystarczy wspomnieć, że produkcja energii elektrycznej w przeliczeniu na 1 mieszkańca jest najwyższa na świecie. Ciekawostką przynajmniej dla mnie było to, że 99,6% produkcji energii pochodzi z elektrowni wodnych a po tym co zobaczyłem wydało się to całkiem zrozumiałe . Załącznik 23288 Patrząc na to co działo się pod mostkiem dopiero po pewnej chwili zdecydowaliśmy się na niego wejść. Załącznik 23289 Załącznik 23290 Wraz z naszym zbliżaniem się do kręgu polarnego znikała zielona roślinność a temperatura obniżała się. Wjeżdżaliśmy coraz wyżej by osiągnąć symboliczną granicę... Załącznik 23291 Na miejscu sklep dosłownie ze wszystkim. Od majtek przez długopisy, kurtki po dmuchane renifery czy niedźwiedzie. Norwegia wie jak się sprzedać. Jedni zaczęli lans motocyklowy a inni wyciułali ostatnie zbędne korony i zrobili zakupy. |
3 Załącznik(ów)
Zakupy zakupami ,ale trzeba ruszać dalej w drogę... Załącznik 23296 Poruszając się w kierunku granicy północnej Norwegii pojawiało się coraz więcej kamperów. Kamper jak kamper jedzie 60 km/h zajmuje spory kawałek jezdni a w środku spokojny starszy człek z małżonką albo całą rodziną. Lecimy spokojnie wyprzedzając te kampery. Bmw zbiera się nieco szybciej także jeździec pozwala sobie na wyprzedzanie kilku kamperów. Ja z tyłu niemal intuicyjnie wyczuwam Ryśka i staram się odkręcać manetę ułamek sekundy wcześniej niż on aby napędzić królową. Wszytko idzie dobrze tylko Norwedzy nie maja w zwyczaju się nigdzie spieszyć i manewr wyprzedzania jest im obcy. Potrafią telepać się 60-70km/h przez 50 kilometrów. Dla motocyklisty jest to o tyle niebezpieczne, że może zasnąć. Mniej więcej w połowie wycieczki zgraliśmy się na tyle ,że jeśli Rych wyprzedził i był np zakręt w lewo to włączał lewy kierunek dając mi sygnał do wyprzedzania. Ja nie wiele widząc i niewiele się zastanawiając wyprzedzałem ku zniesmaczeniu Norwegów. Wszystko szło super adrenalina była na odpowiednim poziomie tylko na którymś postoju coś mnie tknęło i zapytałem Ryśka -Rychu tak sobie jadę czasem nic nie widząc i myślę czy Tobie zdarza się kiedyś po wyprzedzaniu nie wyłączyć kierunku????? Na to Rysiek odpowiedział -Staram się ich w ogóle nie wrzucać także jak miga to śmiało wyprzedzaj. Norweg potrafi też wywinąć numer w stylu: Wyprzedza go jeden motocyklista wtedy Norweg ułatwia wyprzedzanie drugiemu siedzącemu mu na ogonie hamując i zmniejszając prędkość pojazdu wyprzedzanego. Ciekawe i nowatorskie podejście:-)))) Nic jednak nie było w stanie zepsuć nam humorów gdyż pogoda dopisywała a maszyny bezawaryjnie mknęły do przodu. Nadeszła pora szukania Hyty. Greg pojechał zrobić niezbędne zakupy a ja poleciałem do przodu szukać noclegu. W tych pięknych okolicznościach trzepnęliśmy ponad 600 km także należał nam się solidny odpoczynek Podjechałem na jeden camping, ale nie było miejsc a głównymi mieszkańcami byli jacyś Marokani ,także zdecydowaliśmy się pojechać dalej. Spotykając się w połowie drogi Rysiek niczym zwiadowca amerykański w Wietnamie przykłada palce do ust i daje mi jakieś znaki. Każe skręcać manetke i pokazuje, że mam być cicho pokazując na płot posiadłości wskazując dwoma na oczy a nastepnie palcem wskazującym za płot. Dla mnie oznacza to jedno : Dwie Norweżki w toplesie opalają się patrz uważnie. Co sie działo, momentalnie przyjąłem pozycje Cyrila Despresa na stojaka jak nigdy.Mało nie wlazłem na to siedzenie podczas jazdy. Gdzie te Norweżki myślę ?.... aż tu nagle Łoś Łoż to bydle gapi się na nas. Nie to co te popapraki renifery z wełnianymi rogami. To jest wielkie i miele mordą!!!!! Niestety zdjęcia nie mam ale toplesików nie żałuje:-) Nocleg wypad nam w okolicach Grong gdzie spokojnie rozwiesiliśmy i dosuszyliśmy wilgotne pranie. Załącznik 23298 [MAP]http://maps.google.pl/maps?saddr=Narvik,+Norge&daddr=Grong,+Norge&hl=pl& ll=66.947274,13.930664&spn=16.020107,39.506836&sll =67.508568,16.364136&sspn=1.929511,4.938354&geocod e=FeJJFAQdPesJASn_H-TFh5XbRTGN9p_uNec4fA%3BFRGq1wMdHem7ACkzTbaBPVFyRjH yZbmwz_crwg&mra=ls&vpsrc=6&z=5[/MAP] |
Czyta się to prawie jak Pilipiuka, znaczy super guud.
PS numer z kierunkiem pierwszego motonga przy wyprzedzaniu to stary, dobry sposób jazdy w kolumnie. |
Calgon, i co dalej?
:lukacz: |
Masz dar pisania chopie, więc pisz i nie ustawaj.
|
z przyczyn alkoholowych obiecuje ze skrobne cos w poniedziałek;-)
|
1 Załącznik(ów)
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od planowania.Byliśmy już dwa tygodnie w trasie, ale zostało nam wiele ciekawych miejsc do odwiedzenia. Nadszedł czas wyborów na co kładziemy nacisk a co odpuścimy. Lofoty np. zostały przez nas odpuszczone ze względu na pogodę. Kierując się dalej na południe wstępnie umówiliśmy się z forumowym kolegą Dubelem,że istnieje prawdopodobieństwo zapukania do jego drzwi. Niestety był to jeden z deszczowych norweskich dni.Lało jak z cebra. Prawdziwy test ciuchów,butów rękawic i diabeł wie czego jeszcze. Przelecieliśmy obok Trondheim gdzie zobaczyłem radiowóz na sygnale co jest raczej rzadkością. Rysiek dowcipkował, że najprawdopodobniej jakaś dziewczynka przewróciła się w piaskownicy. Przerwa na pierwszym promie tego dnia była chwilą na podsuszenie się i zdjęcie nielubianych przeciwdeszczówek. Kasjerka na promie była polka z którą Ryś uciął sobie pogawędkę kupując bilety. Ja natomiast po zejściu pod pokład próbowałem wejść do toalety i walczyłem z wielkimi metalowymi drzwiami szarpiąc się jak Pudzian na zawodach. Gdy już opadałem z sił okazało się, że wystarczy wcisnąć przycisk a te się rozsuną. Pukając się w czoło suszyłem forsę pod suszarką w wc i wyglądałem za okno co by zdążyć się ubrać i wsiąść na motocykl. Kolejne kilometry mijały bez większych emocji.Tunel ,most mgła deszcz, tunel mgła mostek. Jadąc po tym eleganckim asfalcie, który jednak widocznie dobierał się do moich anaków testowałem granice możliwości moich hamulców i opon. Gdy zatrzymaliśmy się na jednej ze stacji Statoil na kawę usiedliśmy beztrosko rozprawiając na temat pogody i dalszych planów. W pewnym momencie Rysiek zapragnął się czegoś dowiedzieć i zapytał Panią z obsługi a ta odpowiedziała w naszym ojczystym języku. Trochę się zdziwiłem bo kilka minut wcześniej skomentowaliśmy to i owo na temat jej wyglądu. Trzeba uważać Liczba Polaków rosła z kilometra na kilometr. Gdy pewnym stało się ,że lądujemy u Dubela i nasz kolejny prom odpływa za 50 minut zapadła decyzja -musimy zdążyć. 140km/h w deszczu wprawiło w osłupienie niejednego Norwega. Obawiałem się czy nie znajdziemy się rano opisani w jakiś brukowcu. W pełnym skupieniu wpadliśmy w ostatnich sekundach na prom gdzie po drugiej stronie kanału czekał Dubel. Perspektywa suchego miejsca i ciepłego kąta sprawiła ,że już nic nam nie przeszkadzało a w szczególności deszcz. Tradycyjnie na motorki klapa promu opada a naszym oczom ukazuje się Afryka także jesteśmy w Hareid. Zatankowani dojechaliśmy do domu kolegi.Po drodzę zdziwił mnie wielki napis na budynkach Rolls Royce. -salon Rolsa na takim odludziu?-pomyślałem Jak się okazało to były budynki przemysłu okrętowego. Za pośrednictwem tej relacji chciałbym podziękować w imieniu swoim i Ryśka za gościnę oraz schronienia jakiego udzielił nam Dubel wraz z Marysią. My z Rychem wyskoczyliśmy z rosyjskiej wódeczki chcąc w skromny sposób podziękować gospodarzom. Dubel jednak uświadomił nas szybko, że tym nie wywrzemy na nim wrażenia. Nie wiem czy o tym można pisać ,ale dżizas ile on tego tam napędził!!! (sorki Dubel jeśli zwalę Tobie hordę tszody na głowę) Generalnie po zwiedzeniu spiżarni Dubela gdzie trzy rodziny przetrwałyby atak jądrowy przez 3 lata mogłem zostać tam na stałe. Ciepły pokój grzejniczek i przepyszna kolacja rozluźniły nas mocno. Długo spożywaliśmy rozmawialiśmy o kulturze norweskiej ,Polakach, Norwegach i motocyklach. Trafiło nam się wspólne łoże z Gregiem, w którym każdy założył zatyczki do uszu.(ja nie chrapie) Zza drzwi stryszku dochodził przemiły dla ucha bulgocik, który strasznie mnie rozmarzył. Cóż za instalacja pomyślałem... Załącznik 23698 [MAP]http://maps.google.pl/maps?saddr=Grong,+Norge&daddr=hareid&hl=pl&ll=63.4 99573,7.624512&spn=7.585492,27.949219&sll=52.02545 9,19.204102&sspn=10.446582,19.577637&geocode=FRGq1 wMdHem7ACkzTbaBPVFyRjHyZbmwz_crwg%3BFR62twMddPRbAC nNjENc-t4WRjEfr09DKW5yiQ&vpsrc=6&mra=ls&z=6[/MAP] |
Calgon dziś jest środa;) fajnie się czyta:D
|
Alkochol to zło;).
:lukacz: |
12 Załącznik(ów)
Wstaliśmy z bólem głowy i wciągając szybko śniadanie uzgodniliśmy, że nie będziemy nadużywać dłużej gościnności gospodarzy. Ciuchy co prawda wysuszone, ale z pewną nieśmiałością spoglądałem w niebo. Pożegnaliśmy się z Dubelem i Marysią i ruszyliśmy w strone Fjordu Geiranger. Dojeżdżając do drogi Troli stwierdziłem, że muszę strzelić sobie foto. Rysiek jednak nie mógł utrzymać w rękach aparatu ze śmiechu twierdząc, że część turystów ucieknie obawiając się przyjazdu członka brygady do walki z atakami chemicznymi. Załącznik 23787 Olałem jego drwiny kontrując żeby lepiej sprawdził czy nikt mu nie zerwał naklejki z poprzedniego wyjazdu. Sam wjazd na górę przypominał mi trochę austriacki Grossglockner jednakże wydawało się bardziej dziko i niebezpiecznie. Zachmurzone niebo oraz mgła popsuła wrażenia jakie może dostarczyć tych 11 serpentyn zawijających pod kątem 180 stopni. Niemniej jest to miejsce godne polecenia. Załącznik 23788 Droga usiana licznymi wodospadami jest jedną z głównch atrakcji turystycznych południowej Norwegii. Miejscami jest tak wąska, że obowiązuje tam zakaz poruszania się pojazdami dłuższymi niż 12 metrów. Załącznik 23789 Załącznik 23790 Na samym szczycie piękny punkt widokowy z panoramą i wodospadem. Nam jednak nie było dane nasycić się w pełni tymi widokami. Załącznik 23779 Zjeżdzając w dół poprawiła się pogoda i kolejny odcinek przecięty promem pokonaliśmy bez deszczu. Jadąc główną drogą bardzo często trzeba przejechać tunelem o czym wspominałem wcześniej. My niekiedy wybieraliśmy drogę boczną, która okazywała się bardziej malownicza a przede wszystkim nikogo na niej nie było. Załącznik 23783 W końcu udało się i naszym oczom ukazał się wspominany Fjord. Będąc w Norwegii nie można opuścić tej atrakcji. Gęba mi się cieszyła i poczułem zadowolenie, że napawam oczy czymś nowym niewidzianym wcześniej. Rysiu był dumny z siebie i z każdym moim ochem i achem nadymał pierś. W końcu zaproponował, że zrobimy fotkę w stylu głupi i głupszy jadą do Aspen. Załącznik 23785 Miejsce było ekstra i zaczęliśmy rozglądać się za noclegiem. Pojechałem wypytywać co i jak a Greg spokojnie uderzył na inny kemping . Gdy spotkaliśmy się miałem niewesołą minę i nie wierzyłem, że uda nam się zostać ze względu na panujące ceny. Ten zdrajca jednak miał upatrzoną wcześniej miejscówkę i udało nam się zadekować w niewielkiej kwocie co skłoniło nas do pozostania w tym pięknym miejscu na dwa dni. Sam Fjord wpisany jest na listę Unesco. Ma długość 16 kilometrów i otoczony jest stromymi, skalistymi zboczami, po których spływają liczne wodospady. Szokujące są ogromne statki pasażerskie, które tam przypływają a samemu wpłynięciu towarzyszy ryk syren i wielka pompa. Właścicielka kempingu opowiadała, że rok wcześniej wpłynęła tam Qeen Mary i był niezły festyn. Trochę komercji, ale w 100 % wartej zobaczenia. |
3 Załącznik(ów)
Siedząc i delektując się tym i tamtym obserwowaliśmy inwazję Niemców na miasteczko.Moja bujna wyobraźnia skojarzyła odwiedzone muzeum w Narviku i wróciły obrazy niczym demony przeszłości.
Statki opuszczały szalupy a my obserwowaliśmy niemiecki atak na sklepy z pamiątkami. Załącznik 23792 W pewnym momencie sadziłem, że mogę tworzyć kino niezależne a ten słynny Remake "Niebiańskiej plaży" który powstał w tak pięknych okolicznościach Czosnek zapragnie mieć w swoich zbiorach i postawi go miedzy filmami braci Coen. tu będzie film:-) Podczas gdy Rysiek wizytował taras naszego domku na, którego tle widać była roślinność i wodospady ala Ameryka południowa. Ja trenowałem stunt przed jutrzejszym wypadem. Załącznik 23796 Pojawiła się także opcja pompowania lag i odchudzenia maszyny, ale poległa ona tak szybko jak my. [MAP]http://maps.google.pl/maps?saddr=Hareid,+Norwegia&daddr=%C3%85ndalsnes,+ Norwegia+to:Geiranger,+Norge&hl=pl&ie=UTF8&ll=62.3 64901,5.844727&spn=3.936068,13.974609&sll=62.47299 3,7.238617&sspn=0.489984,1.223602&geocode=FR62twMd dPRbACnNjENc-t4WRjEfr09DKW5yiQ%3BFRa0ugMdNEx1AClrBazOdQkURjHNWh mUgaYaaw%3BFayQswMd3_ZtACnJfDEObSYURjETcz-dkUBb7g&vpsrc=6&mra=ls&z=7[/MAP] |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:18. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.