![]() |
5 Załącznik(ów)
Gdy żołądki zostały napełnione a krew z wiadomego powodu zaczęła szybciej krążyć zabraliśmy się za zwiedzanie najbliższej okolicy. Załącznik 21994 Załącznik 21995 Rycha dopadły nawet demony jego żeglarskiej przeszłości Załącznik 21996 Ponieważ to była długa i niezbyt ciemna noc Załącznik 21997 Spożywali, żartowali i rozmawiali o niczym Gdy opróżnili już wszystko co można było opróżnić sen wygrał z jawą Calgon tradycyjnie w opakowaniu a Rysiek skocznie pochrapując w rytm jakiś żeglarskich piosenek. |
Rychu z tą fajura w ustach ma zamiar walczyć zzz tymi DEMONAMI? czy jak?HEHE Dawaj dawaj.
|
:lukacz::lukacz::lukacz:
|
Calgon, podaj przepis na "weka", może się przydać idącym w wasze ślady:)
|
Cytat:
|
:lukacz:
|
Zupełnie nie wiem czemu pytacie o to Calgona?? ;) Przecież napisał, że moje były NAJLEPSZE :D
|
Deptul ty kończyłeś gastronoma? W każdym razie dawaj przepis :-)
|
Brakuje mi troszeczkę mapki pogladowej, a poza tym miło się czyta :Thumbs_Up:.
P.S Po tym wyjeździe Calgon to już nie ten sam człowiek :)) |
Cytat:
|
No Calonie, pięknie, teraz rozumiem skąd ta zmiana osobowości :)
|
5 Załącznik(ów)
Nadszedł kolejny dzień naszej wycieczki.
Podczas śniadania wstępnie ustaliliśmy, że kolejną noc spędzimy juz po stronie rosyjskiej. Pakowanko i w drogę. Rysiek oczywiście nie mógł zapomnieć o swojej naklejce i wpisie do księgi pamiątkowej. Skierowaliśmy sie na Kuusamo, wszak każdy szanujący sie kibic naszego orła z Wisły chciałby odwiedzić miejsca jego tryumfów. Drogi wiodły przez znajomo wygladające szutry. Było bardzo pusto, praktycznie żywej duszy dlatego pozwalaliśmy sobie na coraz większą swobodę w odkręcaniu manetki gazu. (W całej Finlandii żyje nieco ponad 5mln ludzi dlatego i ruch jest niewielki). Momentami tylko wskazówka prędkościomierza przywoływała mnie do porządku albo jakiś uślizg koła podnoszący poziom adrenaliny powodującej, że na jakiś czas lekko zwalniałem. Fińskie szutry są świetne i droga wiodąca przez las i różne wzniesienia pozwala zrozumieć skąd u Finów tylu dobrych kierowców ścigających się w rajdach samochodowych, skoro trenują w takich warunkach. Sama skocznia nie powaliła nas, ale ośrodek narciarski Kuusamo jest bardzo interesujący i gdyby nie te długie noce w okresie zimowym może fajnie byłoby wybrać sie tam np. na narty. W pewnym momencie zjechalismy na asfalt i gdy już coraz pewniej czułem się na drodze i coraz mocniej atakowałem zakręty zapominając o bożym świecie, Rychu ostro wcisnął hamulec zatrzymując się. Dorobił jakąś historyjke o przekraczaniu koła podbiegunowego, ale podejrzewam, że chciał po prostu skopać mój tyłek . Kopnął mocno dlatego mu oddałem W pewnym momencie wpadł mi do głowy ciekawy pomysł. -Rychu -Tak? -Nadszedł ten moment -Jaki moment odpowiedział zdumiony -Nadszedł czas abysmy zamienili się motorami -Ok odpowiedział ,tylko uważaj bo ma ostre hamulce Na co mi hamulce na tym pustkowiu pomyślałem i ochoczo zabrałem sie do ładowania na biemdablju. Hamulce, hamulce już tak nie mędrkuj bo ja też mam oploty pomyslałem. Nie omieszkałem zrobić wykładu na temat mojego egzemplarza oraz aktualnego załadunku liczonego w tonach. Rychu w ogóle mnie nie słuchał tylko z błyskiem w oku sadził się na kanapę RD04. Rysiek w końcu tyle czasu jeździł Afryką-pomyslałem i to NIESTETY uśpiło moją czujność! Wystartowałem zapinam 1 ..2...3... No tak przyspiesza fajnie i prowadzi się dziecinnie jak skuter. Kreśle jakies półósemki i znów przyśpieszam. Wybiera świetnie jakieś nierówności na które specjalnie wjeżdżam i czuje lekki gul pojawiający się w gardle. Zatrzymałem sie i mówię -Już nie chcę -Dlaczego? Skłamałem trochę, mówiąc: -Nie chcę rozwalić Tobie motocykla -Weź nie ględź nawet nie odkręciłeś porządnie -No dobra to ja jadę a Ty dojedziesz? -Ok odparł Rychu. Pełne spięcie nogami dociskam bak i lecę 1..2...3..4... Myśle "pełna saszeta, relax full, uderzam solo", albo ja albo ten hitlerowski wynalazek. Mam 200km/h na budziku, ale fajnie myśle ! Sprawdzam heble Zwalniam do ok 160 może 170, za chwile patrzę w lusterko a ten psychol siedzi mi na ogonie!!!!!! Łzy cisną sie do oczu co on robi z moją Afryką przecież nie tak się umawialiśmy . Dlaczego on mi to zrobił? Rychu zlazł pochwalił siedzisko goldwinga i nostalgicznie spojrzał na kokpit Afryki, pośmialiśmy sie z moich czamadanów a ja krótko zrelacjonowałem moje odczucia. Zabawa dobiegła końca czas ruszać ku granicy! |
1 Załącznik(ów)
Jeszcze ostatnie spojrzenie w Fińskie niebo bo granicę wypadło nam przekraczać niedaleko miejscowości Salla.
|
3 Załącznik(ów)
Przekroczenie granicy fińsko-rosyjskiej poszło już szybciej bo trzeci raz mieliśmy do czynienia z rosyjskimi celnikami a i dokumenty były znajome. Tuż za granicą wypadło nam tankowanie, które wcześniej zaplanowaliśmy. Tradycyjnie płacenie, później paliwo. Benzyna w Rosji jest dobrej jakości mimo, że stacje wyglądają dziwnie nawet nieco prowizorycznie to do jakości paliwa nie można się przyczepić. Tankowaliśmy 92 oktanową i wszystko było ok. W pewnym momencie zagadnęliśmy starszą Panią która obsługiwała stację o potencjalny nocleg. Okazało się, że w pobliżu niczego nie ma i musimy jechać po prostu przed siebie. Byłem już lekko zmęczony, ale świadomość, że już nie będzie ciemno oraz rosnąca ciekawość tego co będzie dalej pomagała się skupić. W tym momencie uświadomiłem sobie jaka Rosja jest duża. Brak ludzi aut, drogi i oświetlenia spotęgowały te doznania Załącznik 22120 Poruszając się w charakterystycznych dla tych rejonów krajobrazach cieszyłem się jak dzieciak, który staje się odkrywcą czegoś nowego. Mimo tego, że wielu ludzi już tam było przede mną to ja czułem się tak, jakbym był co najmniej pierwszy i jechał w jakieś dzikie nieznane nikomu miejsca. Brzmi śmiesznie, ale to fajne uczucie. Załącznik 22121 W pewnym momencie zapytałem: -Rychu co tam żyje w tych krzakach? -Wszystko- odparł Rychu to jest Tajga:-))))))))) Załącznik 22122 Dojeżdżając do Alakurtti liczyliśmy jednak, że znajdziemy jakieś miejsce do spania. W ostateczności zostawał namiot który dzielnie taszczyłem. W miasteczku, które wyglądało dość smutnie i przytłaczająco rozdzieliliśmy się w poszukiwaniu noclegu. Ja próbowałem pozdrowić kolesia na jakimś rusku z koszem w którym wiózł wielką babę. Niestety jak przyśpieszam to on dodaje gazu, próbuje coś pokazać jakimś przyjacielskim gestem ,ale mnie olał. Mijam dziesiątki rozpadających się garaży i zastanawiam się co oni mają za fazę z tymi garażami. Przypomniało mi się, że Deptul o tym wspominał. -Każdy rusek na wiosce musi mieć garaż Po drodzę zagadnąłem Panią sklepową o nocleg ,ale popatrzyła jak na wariata to dałem spokój.Pojechałem w stronę w która udał się Greg. Jak zwykle jakiś czołg i armata na skwerku a po chwili dojeżdża Rysiek i mówi: -Zapytałem Panią o nocleg to odpowiedziała, że tu nigdzie nie znajdziemy -почему? a Pani -потому что здесь ничего неT Wszystko było jasne, ciśniemy do Kandalakshy. Myślę Jezu Chryste to brzmi jak jakieś Kandahary albo inne Wakhany z opisów Samborowych. Od tej pory Kandalaksha stała się Kandaharą i mieliśmy z tego niezły ubaw. Ja kojarzyłem, że leży nad morzem białym a my poruszamy się dalej na wschód więcej nie było mi trzeba. |
Cytat:
|
:lukacz:
|
Cytat:
chyba zaczne szukac jakis lekcji rosyjskiego w necie... Swietna relacja - dawaj Calgon!!! |
-Zapytałem Panią o nocleg to odpowiedziała, że tu nigdzie nie znajdziemy -почему? a Pani -потому что здесь ничего неT Ja tu widzę rękę Rycha, Calgon ni w ząb ruskiego:) pozdr |
Cytat:
|
Mówić można, ale pisać to nie za bardzo:D
pozdr. |
żachnąłem sie!
Relacje pisze w 100% sam!!!! Jaki poziom tych moich lengłidży takie pisanie!:-)))))))))))))) Dobrze ze przynajmniej ktos to czyta:-) ps. Rychu weż cos broń! |
Odszczekuje:D hał, hał
Weź zmniejsz tą czcionkę, bo dużo miejsca zajmuje, a mało czytania... Jakieś pikantne teksty zapodaj no i tych fotek więcej:Thumbs_Up::) pozdr. |
Cytat:
|
Czytamy i czekamy na więcej. :lukacz::lukacz::lukacz:
|
Calgon
nu dawaj:D |
8 Załącznik(ów)
Dobra więc ciśniemy na tę "Kandaharę" a po drodze coraz więcej dziur i asfalt jakoś się pojawił. Te dziury skutecznie odczuł mój stelaż, który najzwyczajniej w świecie śmiał pęknąć. Szczerze mówiąc czułem ,że coś nie gra i moje czamadany jakoś się telepią, ale byłem zbyt podjarany aby się zatrzymywać i sprawdzać. W końcu jednak zatrzymaliśmy się i po sprawdzeniu co i jak dopadły mnie czarne wizje. Tajga ,Kandalaksha,jakaś bliżej niezidentyfikowana zwierzyna. Co robić? Ano nic trzeba łatać, sklejać albo wiązać. Wyciągnąłem z duma dwie paczki trytytek, którymi jak się okazało kabelki mogłem sobie podwiązać ,ale nie stelaż Dobrze że Rysiek miał jakieś trytki w wersji sado-maso, takie ni to kajdanki ni lina. Podczepili my i w drogę. Nie ukrywam, że już nie potrafiłem się wyluzować bo w myślach pękał drugi spaw i gubiłem kufry a pyszne weki Deptula turlały się w las rozbijając o skały. Następnie podczas zbierania weków wypadło mi bronic się przed wilkami i innymi krwiożerczymi bestiami. Po tej chwili zadumy okazało się ,że jesteśmy już z w Kandalakshy. Szukamy spokojnie jakiegoś noclegu i pojawia sie Hotel. Rychu spokojnie czekał a ja poszedłem organizować nocleg. Wchodzę a w środku pusto, jedynie starsza Pani o obojętnym wyrazie twarzy za jakimś okienkiem. Pytam o nocleg i koszta. Pani dowaliła ceną z kosmosu wyższą niż w Moskwie. Ja ustawiam się nieogoloną twarzą podróżnika w ręku trzymając kask, błagalnym wzrokiem pytam czy ma coś tańszego. Pani niewzruszona daje mi odczuć, że nie robię na niej żadnego wrażenia i zbytnio nie zależy jej aby jacyś goście kwaterowali się na apartamentach. No cóż wracam do Ryśka, który właśnie zaczepił lekko zawianych młodzieńców wsiadających do tuningowanego starego audi. Na pytanie Rycha czemu tak drogo padła odpowiedź -Это центр города Jakie kur.. centrum i jakiego miasta pomyślałem Młodzież była jednak tak miła, że wskazała nam tańszy aczkolwiek jedyny i luksusowy motel z basenem i to przy porcie!!!! Basen jak basen była zjeżdżalnia z folii i trampolina ala Jackass także nic specjalnego:-) Załącznik 22124 Załącznik 22125 Na mnie jednak wrażenie wywarł port którego początki datuje się na 1915 rok i jak mniemam od tamtej pory niewiele się zmieniło Gdy po pierwszych przejściach włączając w to kontrole paszportową zalogowaliśmy się w pokojach to zabraliśmy się do gotowania kolacji. Byliśmy głodni a od sąsiadów dochodziły odgłosy pospolitego grilla Rysiek mieszał w kotle a ja zlazłem na dół załatwić coś do picia. Jest Pani i jest lodówka myślę- jest dobrze. Lodówka co prawda wyłączona, ale pytam po ile woda? - 50 rubli a sok ? -50 rubli ooo jest piwo! ile? -50 rubli Co wziąłem nie muszę pisać. Gdy najadłem się to zacząłem zastanawiać się co zrobić ze stelażem na tym odludziu. Zdaniem Grega każdy Arab jak i mieszkaniec bloku wschodniego ma spawarkę pod łóżkiem więc zagadnął biorąc łyczek piwa: -Calgon nie martw się jutro coś znajdziemy -Mam nadzieje -Przy pierwszym pękniętym stelażu też się martwiłem, ale wyluzuj uspokajał Rysiek Zapuściłem sms do Deptula jak jest spawacz po rosyjsku i smacznie poszedłem spać |
Wprost marzyłem, by spotkała mnie potrzeba zespawania stelaża gdzieś na wyjeździe. Padło na złotozębnego Rumuna. Jak ja się wtedy cieszyłem, jak dzieciak :).
|
Cytat:
Podaje przepis ale Deptul powinien sie wypowiedziec także! Do wekowania najlepiej nadają się wołowina, cielęcina, wieprzowina oraz drób. Na początek mięso należy opłukać i pokroić w poprzek włókien w skośne plastry (jeżeli chcemy zrobić gulasz możemy pociąć je na małe kawałeczki). Każdy kawałek trzeba rozbić tłuczkiem, posolić, popieprzyć, ewentualnie dodać innych przypraw. Możemy dodać również trochę warzyw. Unikać trzeba jednak cebuli (powoduje otwieranie się słoików). Następnie wrzucamy mięso na mocno rozgrzana patelnie i podsmażamy w małej (!!!) ilości tłuszczu. Gdy będzie już rumiane, przerzucamy je do rondelka, przelewamy tłuszcz ze smażenia i podlewamy wodą. Później dusimy pod przykryciem ok. 30 min, tak, żeby mięso było prawie miękkie (nie należy go rozgotowywać). Jeżeli chcemy mieć smakowity sos do makarony możemy przygotować mięso mielone. Z doświadczenia wiem, że najlepiej postąpić tak z indykiem. Nie polecam kupowania gotowego mięsa mielonego, bo nigdy nie wiadomo, co jest w środku. Przed przysmażeniem do mielonego mięsa wbijamy jajko, dodajemy trochę bułki tartej i przyprawy . Podsmażamy i dusimy przez ok. 20 min. Można ewentualnie z mielonego mięsa ulepić klopsiki i ugotować w rosole. Gdy mięso już trochę ostygnie przystępujemy do wekowania. Należy zaopatrzyć się w słoiki typu twist (zakręcane). Dokładnie je myjemy i wkładamy do nich porcje mięsa zalewając sosem własnym (sosu nie powinno być zbyt dużo, najlepiej do 1/3 wysokości słoika). Ich wielkość zależy od tego dla ilu osób gotujemy. Osobiście najczęściej robię porcję na 3 osoby. Słoiki mocno zakręcamy i wkładamy do dużego garnka wypełnionego wodą. Powinna ona sięgać do ok.3/4 wysokości słoika. Następnie gotujemy słoiki pod przykryciem przez 20 min. Po tym czasie wyłączamy gaz i pozwalamy wystudzić się im do temperatury pokojowej. Czynność tę wykonujemy jeszcze 2 razy, czyli robimy to w sumie trzy razy przez trzy kolejne dni. Jest to bardzo ważne, żeby nie gotować słoików od razu po tym, jak się ostudzą, tylko odczekać ok. 24 godzin do kolejnego gotowania. Sprawdzamy wieczko każdego słoika. Jeżeli jest wklęśnięte to znaczy, że wszystko jest w porządku. Tak zawekowane mięso możemy przechowywać przez kilka tygodni nawet w wysokich temperaturach. Będąc na wycieczkach w Chorwacji, we Włoszech oraz na Korsyce miałem ze sobą w ten sposób przygotowane jedzenie i mimo, że temperatury powietrza spadały poniżej 30 stopni tylko w nocy, zachowało świeżość i wspaniały smak. Mięso najlepiej podawać z makaronem , kaszą lub ryżem. Do potrawy dobrze dodać jakiś sos. Na szczęście nie musimy go sami przygotowywać, ponieważ w sklepach za małe pieniądze znajdziemy całą gamę sosów „z torebki |
Wszytskie linki są martwe.
|
nie szkodzi powinno wystarczyc z opisu.
|
No proszę, nie tylko bawi a jeszcze uczy! Brawo! ;)
|
Jazda z Rychem zmienia ludzi ;)
|
No proszę, Calgon jeszcze gotować umie:D
pozdr. Baca do owieczki: Łowieczko, oj łowieczko, żebyś ty jeszcze gotować umiała.... |
Calgon gdybym był dziewczyną to po tym jak napisałeś o wekach to bym zaczęła Cie uwodzić.
|
:lukacz:
|
Pamiętaj że jest dział Lejdis ;)
|
Calgon co jest ? Dawaj dalej :)
|
Calgon
Nie daj się prosić i wrzuć więcej zdjęć tych zwykłych Rosjan no i pisz dalej, bo lektura ciekawa. |
Jestem w super stolicy do poniedziałku, ale na przyszly tydzien obiecuje cos napisac, moze juz we wtorek sie uda.
czyli jednak ktos czyta;-) |
Cytat:
|
Czyta, czyta kolego, nie zaniedbuj czytelników-oglądaczy :hello:
|
8 Załącznik(ów)
Poranek w Kandalakshy zaczęliśmy tradycyjnie od kawy.
Rysiek studiował TomToma a ja zacząłem smsować z Dimą czyli motocyklistą z Murmańska, który zaoferował się z jakimś niedrogim noclegiem w samym Murmańsku. Dla przypomnienia dodam, że Dimy na oczy nie widziałem a numer dostałem w Sankt Petersburgu od kolesia na sfatygowanym Varadero. Kolega Dima został poinformowany, że zmierzamy do Murmańska i odezwiemy się. Szybkie pakowanko i byliśmy gotowi na poszukiwanie "сварщикa" czyli spawacza,który miał reanimować mój stelaż. Na początku swoje kroki skierowaliśmy do portu, ale tam spotkał mnie zawód gdyż tubylec nie był chętny do pomocy. Jadąc biegiem spacerowym przykuł moją uwagę remont jakiegoś sklepu gdzie podjechałem i po krótkiej rozmowie wyrósł przed moimi oczami gość posiadający potrzebne mi umiejętności. Awaria nie wykluczała mnie z gry, ale należało podjąć działania Załącznik 22214 Gdy ja ochoczo zabrałem się do odkręcania plastików Rysiek cały czas gotowy do wciśnięcia spustu migawki uwieczniał lokalny stajl. Załącznik 22215 Załącznik 22216 Nasz super sfarszik jakoś średnio sobie radził a ja poczułem się jak w salonie hondy i wykazałem się lekka ignorancją. Zacząłem sobie palić papierosa zamiast trzymać tekturki osłaniające oponę. Załącznik 22217 Rychu przyprowadził mnie do porządku mówiąc -Calgon osłaniaj oponę bo tutaj to raczej sklepu Michelin nie ma i będziemy w czarnej dupie jak nasz sfarszik zjara gumę i powie -Жаль, что я не хотел Widząc męki pracownika spawarę przejął przyglądający się wszystkiemu Szef. Załącznik 22219 Załącznik 22220 Szef spawając pokrzykiwał co jakiś czas -глаза i dotykając elektrodą metalu powodował że kilku gapiów odwracało głowę w tym samym momencie. Wyglądało to nadzwyczaj komicznie. W tak zwanym międzyczasie były rozmowy o mocy,spalaniu i wartości motocykli. Po całej akcji zapytałem ile mam zapłacić.Nasz fachowiec nie wziął ani grosza i jeszcze wyposażył w chleb na dalszą drogę. Chciałem w jakiś sposób się odwdzięczyć także zostawiłem czapeczkę modeki, która ku uciesze nowego właściciela wylądowała na jego głowie. Nasza akcja serwisowa dobiegła końca ,wymieniliśmy przyjazne uściski i ruszyliśmy w dalszą drogę. |
Tylko tyle!?Właśnie otworzyłem browara. Czytamy czytamy.
|
Jutro postaram sie wrzucic więcej oraz mapke poglądową.
|
Cytat:
|
14 Załącznik(ów)
Plan był taki, że jedziemy przez Apatyty do Kirowska i jak sie da to bokiem wlecimy na M18 do Murmańska. Po drodze wyłaniał się całkiem sympatyczny krajobraz. Załącznik 22239 Załącznik 22240 W końcu osiągamy Apatyty, czwarte co do wielkości miasto za północnym kołem biegunowym. Miejscowość licząca około 63,3 tys. mieszkańców. Apatyty powstało w 1935 r. jako osiedle dla pracowników zatrudnionych przy eksploatacji chibinskich złóż rud apatyto-nefelinowych. Załącznik 22241 Szybkie tankowanie i lecimy na Kirowsk. Miasto leży u podnóża Chibin w kotlinie jeziora Duży Wudjawyr. Bramą do niego są wspaniałe szczyty Wudjawczorra (1068 m) i Ajkuajwenczorra (1075 m), ten drugi z doskonałymi stokami narciarskimi. Załącznik 22246 Załącznik 22248 Rysiek zdecydował się nawet na jakiś pokaz możliwości Bmw ale zaspa go pokonała Załącznik 22247 Kirowsk powstał w 1930 r. jako Chibinogorsk, kiedy w górach odkryto olbrzymie złoża apatytu wykorzystywanego do produkcji nawozów sztucznych. W mieście spotkaliśmy motocyklistę na jakimś dziku, który pokazał nam jak jeździ się na kole. Gdy zamachaliśmy szybko zawrócił i przywitał się. Chwilkę pogadaliśmy a w momencie gdy ustalaliśmy kierunek jazdy, który miał pominąć asfalt lokales stwierdził, że tamtędy którędy chcemy jechać nie da rady się przemieścić. O tej porze roku będziemy mieli duże problemy-powiedział Rysiek chciał dopytać -Nie da rady przejechać? czy chyba nie da rady? Bajker odpowiedział, że może być śniegu po pas. Spojrzeliśmy na siebie i już wiedziałem co będę dzisiaj robił. To było wyzwanie. Bajker podprowadził nas na wylot z miasta i pomachał na do widzenia. Rychu przemówił -Calgon mamy raptem 250 do Murmańska próbujemy? -Ok myślę, że tak -Najwyżej zawrócimy odparł Rychu i znów wspaniałe szuterki i wspaniała pogoda Załącznik 22243 Załącznik 22245 Brak ludzi i wspaniała przyroda cały czas potęgowała moje doznania, wyjazd z dnia na dzień podobał mi się coraz bardziej. Świadomość przebytych odległości napawała dumą a oderwanie się od problemów życia codziennego pozwalała na skupienie się nad czymś zgoła innym niż zawsze. Przeżywałem taki psychiczny relaks. Z naszej" Kandahary " uciekaliśmy" dość szybko i bez sniadania także żołądki zaczęły już dość mocno znać o sobie. Rysiek stwierdził -Nad brzegiem ruczaju we brzozowym gaju będziem jeść Była to prawdziwa uczta: kabanosiki, soczki oraz kawka. Tak posileni ruszyliśmy w dalszą część która miała być obiecującym skrótem. Znów dużo szutrów i las a droga zaczynała być coraz bardziej wyboista. Koleiny dużej wielkości utrudniały jazdę, ale były przynajmniej śladem tego, że coś tędy jednak jeździ. Kilka razy padło pytanie -Przeprawa? Odpowiedź była zawsze twierdząca:-))) Osiągnęliśmy jednak taki punkt w którym rozsądek kazał zawrócić. Szybka narada za i przeciw i padła decyzja ,że z moimi kuframi nie ma co się pchać za wszelką cenę. Hasło kierunek Murmańsk |
:drif:Super, dajesz dalej.
|
6 Załącznik(ów)
Droga była równa a asfalt szeroki i z tego co pamiętam nie było zbyt dużo dziur. Proste odcinki długie z jeszcze dłuższymi podjazdami na których mocno uważaliśmy aby nie wpaść w łapy krwiopijców. Dodam tylko że całą Rosję zrobiliśmy bez żadnej łapówki! Po jakimś czasie wyczuwaliśmy już gdzie szanowni koledzy mogą się ustawić! Na przestojach korespondowałem z Dimą u którego mieliśmy nocować. Rysiek snuł opowieści i roztaczał przede mną wizje jakoby czterdzieści czoperów z miejscowych gangów miało nas wprowadzić do miasta a wieczorem rzezi i gwałtom nie bedzię końca! Im bliżej Murmańska krajobraz robił się jakiś wyjałowiony, że tak go określę i gdyby nie śnieg na szczytach oraz niższa temperatura to przypominała mi się egipska pustynia. Załącznik 22256 Załącznik 22257 Murmańsk coraz bliżej i powoli czuje te drżenie rąk na kierownicy. Jest stacja benzynowa a więc tankujemy. Na stacji spory ruch także dwa motory trochę zblokowały dystrybutor. Jakiś dziadek się podniecił i zaczął coś krzyczeć. Rysiek do pewnego momentu trzymał fason ale jak tamten zaczął przeginać to otrzymał taką wiązanke po polsku, że usiadł grzecznie z powrotem do auta. -Calgon tutaj nas rozumieją, ale w Skandynawii po takiej akcji zawsze mówimy Danke albo Auf Widersehen ok? -Spoko Rysiu jak sobie życzysz tylko żeby Myku przez nas gdzieś bęcków nie dostał? I nagle jest tabliczka!! Kurcze jakaś taka mała? Czoperowców nie ma? Rysiu no jak to? -Calgon dzwon do Dimy! -Dzwonie nie odbiera a napisał, że będzie pod tabliczką Murmańsk -Jedziemy szukać innej tabliczki Szukając innej tabliczki władowaliśmy się na grupę trzech motocyklistów na stacji benzynowej obok napisu Murmańsk Podchodzimy do gościa na czopku z lisem na czubie kasku. Zapytałem czy on to Dima a on z uśmiechem, że tak. Uff jesteśmy w domu pomyślałem. Pomamrotałem, że cieżko było nam się znaleźć ale jesteśmy. To jak jedziemy na ten nocleg? Dima kiwnął do swojej bardzo młodej dziewczyny na ścigu, pogadali chwile i kazał za sobą jechać.... |
Nie no , teraz nie możesz przerwać ;)
|
NOOO. To mnie sie podoba.Piknie.Mówiłem już że Piknie?
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:22. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.