Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Rajd Szlakiem gen. Andersa (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=3729)

karlos 13.12.2010 21:49

Cytat:

Napisał zbyszek_africa (Post 148978)
Arek masz nowy avatar:)
Motor poznaje, a na nim kto??:D
Już ja Go dorwę:Sarcastic:
pozdr.

Nie pamiętam tylko, czy to było przed czy po skakaniu z rampy :haha2:
a obok taka ładna CRF-a stała... ;)

Poprosimy dalszą relację - pliss.

rArek 13.12.2010 23:26

Cytat:

Napisał zbyszek_africa (Post 148978)
Arek masz nowy avatar:)
Motor poznaje, a na nim kto??:D
Już ja Go dorwę:Sarcastic:
pozdr.

Taka mała zimowa prowokacja :osy: , dawno to było , jeszcze chłopak nogami do ziemi nie sięgał :D
Wyjątkowo "kierownik" ma rację , prosimy o dalszą część :bow:

zbyszek_africa 19.12.2010 18:46

c.d.
 
22 Załącznik(ów)
Mogę powiedzieć górnolotnie: Bywałem w Turcji wielokrotnie, he he..
Podczas tego wyjazdu naliczyłem 15 pieczątek, głównie za sprawą Pajero z przyczepą zostawionego w Istambule. Tureccy celnicy to głąby jakich świat nie widział. Stoje przed nim podając mu paszport, a on mnie nie widzi. Mija godzina, dwie i awantura gotowa. Przybija z łaski pieczątkę, ale robi to z takim obrzydzeniem, że i mnie robi się niedobrze. Nastepna buda, policjant: najpierw obślinionymi paluchami kartkuje paszport, nie może znaleźć tej pieczątki, w końcu pokazuję mu. Patrzy w swój system i nie może uwierzyć, że zostawiliśmy taki dobry car i jeździmy motorami. Na jego logikę to my jesteśmy tumanami. Woła jeszcze dwóch, tamci trochę bardziej rozgarnięci, wyjaśniaja mu, że to taka moda teraz. Mija nastepne pół godziny i puszczają nas.
Wita nas wschodnia Turcja, Kurdystan.

Pierwsze miasto, pierwsza restauracja

Załącznik 17771

Pojedli..podchodzi Turek, mówi, że często jeździ do Polski pohandlować. Stawia kawę, wiadomo po turecku i ciasto, jest miło. Rozmawiamy chwilę, ale czas goni.
Jedziemy ledwie kilometr od tej knajpy; nagle pustoszeje ulica, pełno porozrzucanych kamieni, nasyp kolejowy. Okazuje się ze dzieli dzielnicę Kurdów od Turków, poruszamy się powoli zygzakami, nagle zza nasypu wyskakuje ze trzydziestu młodych gniewnych i heja w nas kamieniami. Ja z Mirkiem z przodu oddalamy się szybko, za nami Mikołaj, bmk-a chyba robi to za wolno, Wiesiek został. Zobaczył co się dzieje, zatrzymał się wczesniej przed całą zadymą. Za chwilę podjeżdża do niego dwóch chłopaków na skuterze, prosi ich o eskorte, troche ucichło, podjeżdza do nas. Oceniamy straty, nogi nam się trzęsą. Grzegorz na bmw opowiada, że kamienie fruwały bardzo blisko, jeden wielkości pięsci uderza w tankbag, zostawia spory ślad. Patrzę na jego reflektor, potłuczony. Odjeżdżamy stamtąd!
Szukamy szklarza, takiego okiennego, żarówka H4 cała, ale bez szyby za chwilę spali się.. Znajdujemy rzemieślnika w jakichś zakamarach, wystrugał szybkę na miarę, (małe i duże oko) jak to w bmce. Na kit i silver taśmę montujemy ją. Objechał na tym całą wyprawe.


Załącznik 17776

Załącznik 17779

Załącznik 17762

Robimy może z <?xml:namespace prefix = st1 ns = "urn:schemas-microsoft-comhttp://africatwin.com.pl/ /><st1:metricconverter alt=</st1:metricconverter>50 kilometrów, wjeżdżamy do kolejnego miasteczka, i co widzimy: Czteropasmowa droga, oddzielona trawnikiem w środku. Ruch zerowy, pełno kamieni na ulicy.
Ale my już wiemy o co chodzi.
Jakiś facet pokazuje: jechać, jechać. No to ruszamy.Za chwilę z bocznych uliczek wychodzą gnoje uzbrojeni w drągi, proce, i kamienie, na szczęście nie rzucają. A tu nagle zza naszych pleców lewą strona drogi daje pełną parą wóz pancerny, zaraz za nim opancerzony jeep, obydwa najeżone bronią gładkolufową z każdego otworu strzelniczego. K* t* m* wojna!!! Chłopaki grzeją z tych karabinów ino dym, gaz łzawiący turla się po ulicy, a młodzi wojownicy kamieniami w nas i w te samochody. Jesteśmy dokładnie między jednymi, a drugimi. Słysze kamienie uderzające o moje kufry i blachę, wojsko wyprzedza nas i robi nawrót, jakoś się mijamy. Oni zostają, my ewakuujemy się szybko. Robimy może kilometr, a tu nastepna barykada, stosy opon, krawężniki w poprzek drogi i czekający „bojownicy”. No chodźcie, chodźcie - pokazują. Zbijamy się w ciasną grupkę, co robić? Do tyłu? Nie. Patrzę w boczne uliczki - to też zły pomysł. Z <st1:metricconverter ProductID="50 metr�w" w:st="on">50 metrów</st1:metricconverter> obok drogi stoi dwóch lokalesów w naszym wieku. Wołamy ich, wyjaśniamy skąd jesteśmy i co tu robimy. Okazało sie, że choć trochę zrozumieli, zgadzają się nas asekurować. Idą przed nami, a w zasadzie biegną. No ładnie, żywe tarcze. Coś tam wyjaśniają małolatom i bezpiecznie odjeżdżamy.
Na końcu miasteczka posterunek żandarmerii tureckiej zatrzymuje nas. Pytają skąd i po co, my za to dlaczego taka draka(?). Okazuje się że w przeddzień wojsko postrzeliło młodego Kurda.
Kurdystan to piękny, górzysty kraj, tylko te posterunki wojskowe trochę działają na psychę. Każda wieś, miasteczko obstawione szykanami, bunkrami z wystającymi lufami karabinów.


Załącznik 17777

Załącznik 17780

Załącznik 17781

Załącznik 17782

Z jazdą idzie nam powoli. Zapada noc, mamy miejscówkę do spania

Załącznik 17772

Kurdowie są bardzo gościnni, śpimy w centrum piknikowym Evi: woda, internet, pole biwakowe, motory zamknięte. Za friko. Zapraszamy na flaszkę kilku dwudziestoletnich opiekunów tego obiektu, grzecznie dziękując proszą o spokojne zachowanie. Ale my wcale nie mamy zamiaru rozrabiać.


Załącznik 17773

Załącznik 17774

Załącznik 17759

Rano przyszła do nas Pani ze świeżutkimi plackami

Załącznik 17764

Załącznik 17783

Załącznik 17765

Załącznik 17766

Załącznik 17767

Załącznik 17768

Załącznik 17769

Załącznik 17770

Ta zawiesina w powietrzu to pył, po kilku godzinach jazdy wyglądamy jak po Dakarze.
Na zdjęciu poniżej, mali Kurdowie podbiegli do mnie, jeden z nich (ten z tyczką) wsadził mi ją w tylne koło, dobrze że się obejrzałem bo już miałem ruszać. Zeskakuje z moto, ale oni wcale nie uciekają. Każdy trzyma kamień w dłoni. Nie bardzo chcę wywołać wojny polsko-kurdyjskiej, bo chyba bym ją przegrał w tym momencie, widać w nich agresję. Podbiega żołnierz turecki, gnojki zwiewają. Uff, znowu było gorąco


Załącznik 17761

Dwie granice i ok. 300 km., myśleliśmy że zrobimy to jednego dnia, zeszło dwa.
Po południu wjeżdżamy do Iranu


Załącznik 17763

Jak się później okazało to najbardziej przyjazny kraj na naszej tegorocznej trasie…


cdn
<O:p</O:p

bajrasz 19.12.2010 21:22

K...wa Zbychu, przecież jak cię zastrzelą lub ukamienują w kolejnym odcinku, to nie wypijemy tych kilku flaszek, co je mamy zaległe. Czy Ty nie możesz pojechać do Sopot, albo do Dusznik?:D

Sławekk 19.12.2010 21:25

My otarliśmy się zaledwie o skrawek kurdyjskich ziem . Klimat posterunków dawał do myślenia . Kurdowie podobno walczą o niepodległość .

Drogi wijące się wśród gór zapierają dech .

zbyszek_africa 19.12.2010 22:09

Cytat:

Napisał bajrasz (Post 149957)
K...wa Zbychu, przecież jak cię zastrzelą lub ukamienują w kolejnym odcinku, to nie wypijemy tych kilku flaszek, co je mamy zaległe. Czy Ty nie możesz pojechać do Sopot, albo do Dusznik?:D

Jeszcze nie teraz, nie teraz Bajraszu:) Flaszki wypijemy przy najbliższej okazji:dizzy: Do Dusznik lub Sopot to jak Gold Winga kupię, ale na razie się nie zanosi...
pozdr.

zbyszek_africa 19.12.2010 22:23

Cytat:

Napisał Sławekk (Post 149958)
My otarliśmy się zaledwie o skrawek kurdyjskich ziem . Klimat posterunków dawał do myślenia . Kurdowie podobno walczą o niepodległość .

Drogi wijące się wśród gór zapierają dech .

Ziemie Kurdów są w Syrii, Iraku, Iranie i Turcjii. Walczą o ustanowienie własnego państwa. To górale, tak łatwo się nie poddadzą. w Turcji jest największa wojna, w reszcie krajów mają własną autonomię lub krótko za mordę. W Iraku amerykanie coś im tam obiecują, ale amerykanie wszystkim coś obiecują.
To piękny kraj, ale nie wiadomo kiedy tam bedzie spokój.

pozdr.

zbyszek_africa 22.12.2010 23:17

29 Załącznik(ów)
Iran wita nas
Załącznik 17829
Załącznik 17830
zakazem wjazdu motocykli, ale nie przejmujemy się tym, bo obowiązuje on Irańczyków z motocyklami do 125cm. Powyżej tej pojemności nie ma tam moto, ustawa zabrania.
Oczywiście wjeżdżamy z pustymi zbiornikami, bo wiadomo że paliwo będzie tanie. Myśleliśmy że zaraz za granicą będzie stacja, ale była dopiero za jakieś 50km. Tak na marginesie stacji benzynowych jest w Iranie bardzo mało, przy głównych drogach co 100-<?xml:namespace prefix = st1 ns = "urn:schemas-microsoft-comhttp://africatwin.com.pl/ /><st1:metricconverter alt=</st1:metricconverter>150 kilometrów. Stacji z gazem, ale tym CNG jest dużo, jest za darmo, tylko sama instalacja jest pewnie trochę droga, ale opłaca im się zakładać do samochodów osobowych. Tylko 10% benzyny produkują u siebie. Jak na takie mocarstwo paliwowe to mało, ale to sprawa blokady gospodarczej.
Dobra, mamy stacje benz.
Załącznik 17831 Załącznik 17832
Gościu z obsługi rąbie mnie na 1000 irańskich, po prostu nie wydając mi reszty. Ignoruje moją reklamację odchodząc do innego dystrybutora. Ożeszty mnie bohatera?? Podchodze i ryczę mu do ucha. DAWAJ TAUZENA. Jakiś Irańczyk ingeruje i tamten oddaje tysiaka, bo blokujemy stację benzynową. Jest tylko dwa dystrybutory. Wszyscy zatankowani podjeżdżamy na koniec stacji. Obok zatrzymuje się auto, wysiada gościu i daje nam skrzynkę winogron. Jakie dobre, małe, bezpestkowe i słodziutkie. Stoimy i gadamy, zapada noc. Ale tam to tak szybko jakby żarówkę wykręcił. Wiesiek do mnie, Ty Zbychu wiesz ile to jest 1000 irańskich pieniędzy?? Yyy, no nie za bardzo. Włączam swoje szare komórki i liczę. Za 10$ dostałem 100 000i , więc 1$=10 000i, 1000i=1/10$=0,30gr. Smiejemy się z tego wszyscy. Chyba wyglądamy na biedaków , skoro jeszcze dali nam skrzynkę winogron.
Paliwo jest w dwóch cenach, po 1000 dla Irańczyków z jakąś karta, może dla rolników, i po 4000 dla reszty. My oczywiście chcieliśmy tą tańszą, ale niestety. Ta po 4000 czyli po 1,20zł to tez dobra cena. Byłem jakiś awanturny, to chyba po tym Kurdystanie
Była 18-sta, uzgadniamy że pojedziemy jeszcze ze dwie godziny. Ale wiemy to już od kilku dni, ze jeden z nowych na naszej wycieczce nie widzi w nocy. Jedziemy 100km/h a on ciągle zostaje, 70 i tez zostaje. Nie może się utrzymać jadąc nawet na nasze światła pozycyjne. 40km/h to za mało i niebezpiecznie, samochody nas mijają na grubość lakieru. Zatrzymujemy się przy sklepiku. Kupujemy chleb, czyli placki i kefir irański. Ma taki ostry paprykowo-kwaśny smak. Mirek mówi że to jest dobre na problemy żołądkowe dla nas. Gorzały nie mamy, bo wypiliśmy wszystko przed wjazdem do Iranu, wiadomo prohibicja..
Stoimy i rozglądamy się gdzie tu jakiś nocleg, za sklepem pustynia ,może namioty, po drugiej stronie ulicy stosy opon wulkanizator i mała restauracyjka. Zamknieta. Pukamy, otwiera gośc. Gestami pokazujemy na spanko, a on proszę bardzo. Pyta skąd jesteśmy(Lachestan), i zaprasza nas do pokoju modlitwy. Chyba się domyśla że my nie za bardzo w Allacha, prosi jedynie tylko o ściągnięcie motocyklowych buciorów. Pytamy za ile? On że podróżni gratis. Pasuje nam to tym bardziej że pokoje są dwa, wyściełane dywanami perskimi. Ich święte obrazki nam nie przeszkadzają.
Okazuje się że Persowie są bardziej tolerancyjni niż my w Polsce. Motorami wjeżdżamy od tyłu na zamknietą posesję
Załącznik 17833 Załącznik 17834 Załącznik 17835 Załącznik 17836 Załącznik 17837 Załącznik 17838
Z nauczycielem angielskiego wdajemy się w całkiem sympatyczną pogawędkę
Załącznik 17839
Oni sami proszą żeby robić zdjęcia
Załącznik 17840 Załącznik 17841 Załącznik 17842
Samochody są takie:
Załącznik 17843 Załącznik 17844 Załącznik 17849 Załącznik 17845
to giełda rolna
Był skrót trochę szutrówką, za to nie kateemowcy nie rozmawiali ze mną trzy dni, bo dla nich kończy się droga jak się kończy asfalt.
Załącznik 17846 Załącznik 17847 Załącznik 17848 Załącznik 17850 Załącznik 17851 Załącznik 17852 Załącznik 17853
Wieczorem dojeżdżamy do Teheranu. Bez GPS-u. Mapa jest ale nie chodzi. Mirek na pamięć wozi nas po tym 18-sto milionowym miescie. Już nauczyliśmy się jeździć po arabsku. Lekko, płynnie, blokując sobie miejsce w tłumie samochodów. Często używamy sygnału dźwiękowego, ale tam się go używa po to, żeby cię usłyszano że tam jesteś. Trąbienie tak nam weszło w nawyk, że porozumiewamy się w ten sposób między sobą. Bez ścisłej współpracy nie dali byśmy rady poruszać się razem 5-cio osobową grupą. Powiedzenie, że jak masz <st1:metricconverter w:st="on" ProductID="4 metry">4 metry</st1:metricconverter> wolnego przed sobą i spojrzysz w lusterko, to jak znowu popatrzysz przed siebie to masz samochód o 0,5m przed przednim kołem. Sprawdzone. Jedziemy 100km w 2-u metrowych odstępach na jodełkę. Przez godzinę przepychamy się, trochę po chodniku, trochę po trawniku na górny Teheran do Ambasady Polskiej.
Załącznik 17854 Załącznik 17855 Załącznik 17856
Policja i wojsko trochę się nam przyglądają, ale nie zaczepiają. Kurde, kilkanaście razy nam salutowali.
Pani ambasadorowa dyplomatycznie nas opiepsz… za godzinne spóźnienie. Ale za to jakie jedzonko. Cały dzień od śniadania jechaliśmy, nie było czasu na jedzenie, a poza tym spodziewaliśmy się pysznej kolacji. Rozmowy o Polsce i o Iranie. Chłoniemy obopólnie informacje. Ambasador na zakończenie podał whiski i piwo. Chyba mało dyplomatycznie opróżniliśmy mu barek. Oczywiście na koszt podatnika. Lekko zmęczeni i śmierdzący poszliśmy na pokoje.
Rano Teheran wita
Załącznik 17857
Cdn.

zbyszek_africa 26.12.2010 23:55

Polskie znaki. Chwila refleksji
 
20 Załącznik(ów)
Polski cmentarz Dulab w Teheranie. Pochowanych prawie 2000 Polaków. Dzieci 8-12-sto letnie, młodzi mężczyźni, kobiety. Anders zabierał wszystkich, chodziło o ewakuację jak najwięcej Polaków z łap Stalina.

Załącznik 17892

Załącznik 17874

Załącznik 17876

Chodziłem po sąsiedzku do dziewczyny, mając 15-16 lat. Jej ojciec razem z bratem przeszedł cały szlak z Gen. Andersem, od momentu formowania w rejonie Samary w Rosji , poprzez stepy Kazachstanu, Uzbekistanu, pustynię Turkmenistanu i Persję. Opowiadał o tej gehennie, jak zimowali w Uzbekistanie w ziemiankach. Temperatura -40, ostry porywisty wiatr. Nie było co jeść, zimno. O dziewczynie dawno zapomniałem, ale opowieść została w mojej głowie. Sąsiad też już dawno zmarł, nie miał szans w tamtych czasach pojechać do Teheranu i zapalić znicz. Tablica i miejsca po ziemiankach

Załącznik 17890

Załącznik 17891

Brat został na zawsze w Teheranie, nie przeżył tego. Zapaliłem mu znicz przywieziony z Polski.

Załącznik 17875

Załącznik 17877

Załącznik 17900

Pochowani też są tam ludzie którzy zostali tam, osiedlili się.

Załącznik 17878

Aktorka przedwojenna Hanka Ordonówna opiekująca się polskimi dziećmi tu zmarła. Jej prochy zostały później przewiezione na Warszawskie Powązki.
Esfahan, 500km na południe od Teheranu.
Na cmentarzu większość kobiet i małych dzieci

Załącznik 17884

Załącznik 17902

Załącznik 17897

To tutaj był szpital, sierociniec i szkoła pielęgniarek dla polskich kobiet.
Bandar-e-Anzali nad Morzem Kaspijskim. Polacy dopłynęli promami z Krasnowodzka z Turkmenistanu. Tutaj już odetchnęli, dostali żywność tyle ile mogli zjeść, opiekę socjalną i lekarską.

Załącznik 17904

Załącznik 17885

Załącznik 17899

Załącznik 17898

Załącznik 17903

Załącznik 17886

Opiekuje się tym cmentarzem Ormianin z rodziną, to ten siwy z bródką. Za nami słup milowy wybudowany tutaj za sprawą Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, którego prezesem był Andrzej Przewoźnik zmarły pod Smoleńskiem. Te słupy milowe są na wszystkich cmentarzach odrestaurowanych na terenach byłego związku sowieckiego.

Załącznik 17905

Ormianie trochę inaczej niż u nas traktują wizyty na cmentarzu. Przynoszą jedzenie, stół, krzesła, kuchenkę, ciasta, owoce. Traktują to jako wspominki zmarłego, spożywając posiłki, „goszcząc” się na cmentarzu. Opowiadając ciekawostki z jego życia, czują jak by był z nimi.
Jest jeden nagrobek inny niż wszystkie

Załącznik 17887

Dwóch braci wywieziono na daleką Syberię, jako kilkunastoletni chłopcy zostali rozdzieleni. Jeden zmarł zaraz po przybyciu do Iranu. Drugi znalazł się w Stanach Zjednoczonych i poszukiwał brata przez sześćdziesiąt lat. Gdy wreszcie odnalazł grób brata, jedyne, co mógł dla niego zrobić to postawić mu nowy nagrobek.
Cdn

sambor1965 27.12.2010 00:05

ładna podróż. Teraz historię to mało kto Panie zna. Tym bardziej się serce raduje, że młode pokolenie pamięta ;)

zbyszek_africa 27.12.2010 00:26

c.d.
 
16 Załącznik(ów)
Dostajemy na cały dzień do dyspozycji vana siedmioosobowego, jedziemy na cmentarz Dulab, krecimy się po Teheranie, wieczorem na bazar

Załącznik 17907
ambasada od wewnątrz, na piętrze nasze pokoje

Załącznik 17919
park maszyn

Załącznik 17920
to taki parkowy fitness klub, ta kobieta w tym czarnym jak zobaczyła że robię zdjęcie, pogoniła mnie z takim wrzaskiem, że jak by był policjant gdzieś w pobliżu to miałbym niezłe kłopoty. A Mirek mówił, z aparatami bardzo ostrożnie

Taxi dla kobiet
Załącznik 17908

Załącznik 17915
panie czekające na podwózkę(nie mylić z czym innym)

Bazar
Załącznik 17909

Załącznik 17910

Załącznik 17911

Załącznik 17916

Załącznik 17913

Załącznik 17917

Załącznik 17921
manekiny, czy one nie mają mózgu??
Jedzonko, żeberka baranie z rusztu i cała reszta dostawek, oliwki, wędzony i marynowany czosnek, cebula marynowana, sałatki i oczywiście kefir irański. To jedna porcja, za nieduże pieniądze.

Załącznik 17918

Załącznik 17912
prezenty dla Smery, mojej żony. Musiałem przymierzyć sobie spodnie, jak miałem reprezentować nasz kraj, w dziurawych portkach??

Na koniec dnia przyskrzyżowaniowy egzorcysta odkadził nasz samochód i nas w środku, smród był niezły, ale złe duchy nas się nie imały:)
Załącznik 17922<O:p</O:p
cdn

Następnego dnia wczesnym świtem Esfahan, 550km w jedną stronę, cmentarz, bazar-najstarszy na jedwabnym szlaku, zwiedzanie. 1100km.to dużo jak na jeden dzień z przygodami


Załącznik 17914

diverek 27.12.2010 09:55

Piękna relacja i zacna podróż. Szkoda że nie powstał z tych wojaży jakiś film dokumentalny. Obecnie mało kto pamięta o przeszłości. Szczególnie młodsze pokolenia. U mnie ojciec zdążył zaszczepić pewną dozę patriotyzmu, która potem sam rozwijałem po swojemu. Pozostała też we mnie pamięć o moich korzeniach. Ale ja, w porównaniu do obecnych, to nieco inne pokolenie, chyba już na wymarciu. Jak widzę glina, z której Ty zostałeś ulepiony ma podobny skład:)

slawo 27.12.2010 11:41

Zdecydowanie najbardziej sensowy wyjazd z dotychczas przeczytanych na tym forum. Wybaczcie ale wyprawy po to aby obejrzeć trochę piachu i kamieni po których pewnie najbardziej dojmującym wspomnieniem jest ból pewnej części ciała jakoś nie specjalnie mnie kręcą.

zbyszek_africa 27.12.2010 13:15

@Sambor
@Diverek
@Sławo
Dzięki za miłe słowa:)
pozdr.

sambor1965 27.12.2010 14:28

Cytat:

Napisał slawo (Post 150827)
Zdecydowanie najbardziej sensowy wyjazd z dotychczas przeczytanych na tym forum. Wybaczcie ale wyprawy po to aby obejrzeć trochę piachu i kamieni po których pewnie najbardziej dojmującym wspomnieniem jest ból pewnej części ciała jakoś nie specjalnie mnie kręcą.

Każdy kocha inaczej. Mnie nie kręcą 13-latki. A o Polańskim mówią, że płaska trzynastka to jego ulubiony klucz (żeby już tak było motocyklowo). Więcej tolerancji i będzie ok. Ktoś jedzie w Himalaje bo tak mu się podoba i gdzieś ma cmentarze z połowy XX wieku. Inny woli obejrzeć zabytki chrześcijańskiej Jordani, a jeszcze inny chce się wyżyć w Maroku lub Mongolii. Ciebie nie kręcą - innych kręcą.

Neno 27.12.2010 14:33

Cieszę się, że napisałeś to Ty, mnie nie wypadało :)
Każdy wyjazd ma coś w sobie, każdy realizuje swoje marzenia. I niech tak zostanie. Najważniejsza jest przygoda !
Na dalsze przygody Zbyszka czekam z zapartym tchem, choć sam będąc obok tych grobów o których pisze - nie zajrzałem tam.

czosnek 27.12.2010 15:10

Zacna relacja. Podoba mi się idea "tematycznego" wyjazdu, łącznie przyjemnego z pożytecznym.
Dopełnieniem tematu powinien być rajd szlakiem Berlinga :)

zbyszek_africa 27.12.2010 15:47

Cytat:

Napisał czosnek (Post 150872)
....
Dopełnieniem tematu powinien być rajd szlakiem Berlinga :)


To napisz taką relacje:) dorzuć jeszcze o Gen. Świerczewskim:D

pozdr.

Neno 27.12.2010 20:26

To może ktoś zrobi Afrykę Nowaka ? :)

sambor1965 27.12.2010 21:11

No ale przecież robią. Rowerem zresztą. Jak Wam brak inspiracji to mogę kilka podrzucić. Beniowski, Witkiewicz, starszy Piłsudski, Tony Halik, Malinowski, Bujakowski, Domeyko, Strzelecki...

karlos 27.12.2010 22:45

Cytat:

Napisał diverek (Post 150803)
Piękna relacja i zacna podróż. Szkoda że nie powstał z tych wojaży jakiś film dokumentalny. Obecnie mało kto pamięta o przeszłości. Szczególnie młodsze pokolenia. U mnie ojciec zdążył zaszczepić pewną dozę patriotyzmu, która potem sam rozwijałem po swojemu. Pozostała też we mnie pamięć o moich korzeniach. Ale ja, w porównaniu do obecnych, to nieco inne pokolenie, chyba już na wymarciu. Jak widzę glina, z której Ty zostałeś ulepiony ma podobny skład:)

Diverek z chęcią Cię poznam :Thumbs_Up:
Myślę, że mielibyśmy wspólne tematy ;)

Neno 28.12.2010 08:57

Wiem, wiem drogi Samborze. Swego czasu kibicowałem im. Teraz jakoś brak czasu i nie czytałem nic o nich.

rArek 28.12.2010 13:14

1 Załącznik(ów)
Ta chyba też nie jest zadowolona :haha2:Załącznik 17942

zbyszek_africa 28.12.2010 13:34

Nie moje zdjęcie, nic nie wiem, nic nie widziałem...
Na tym zdjęciu występuje jako statysta (pierwszy z prawej, tyłem, w koszulce w jedynie słusznym kolorze) krótko mówiąc "oddalam się szybko"
pozdr.

lena 28.12.2010 21:12

Dziękuję Zbyszku za relację, się wzruszyłam trochę:). Pozdrawiam i do zobaczenia niebawem, mam nadzieję.

Ronin 28.12.2010 21:39

Zbyszku, z wielką radością czyta się Twoją relację :)
szczególnie, że odwiedziliście miejsca dla Polaków szczególne :)

zbyszek_africa 29.12.2010 09:09

Jeszcze raz dzięki za miłe słowa. Na razie jesteśmy na bazarze w Teheranie. Punktem zwrotnym jest Estahan. Potem dopiero powrót oczywiście z przygodami:)
Cmentarze dałem wszystkie w jednym odcinku, zbyt powazna sprawa żeby to mieszać z błahostkami dnia codziennego.
W firmie mam bardzo dużo pracy, nie wiem, czy mi się uda zamieścić kolejny odcinek do końca roku.
Pozdrawiam. Szczęśliwego Nowego Roku:)

Zoltan 29.12.2010 19:13

Poczekamy.. Na takie opowieści warto ;)

zbyszek_africa 03.01.2011 02:14

c.d.
 
16 Załącznik(ów)
Wstajemy o 4-tej, szybka kawka i w drogę. Teheran jeszcze trochę śpiący. Szybko wymykamy się z tego zatłoczonego miasta, korki już się tworzą ale przy wjazdach. Autostrada płatna, ale my nie wiemy ile bo w zasadzie powinno nas tam nie być (zakaz wjazdu motocykli) Na bramkach pokazują jechać, jechać…

Załącznik 17955

Grzejemy 180km/h , po 200-stu kilometrach zaczynamy się nerwowo rozglądać za stacją benzynową, tym bardziej że do tej pory nie widzieliśmy żadnej. Niestety mój pierwszy łapie zadyszkę. Nalewamy z kanistrów w tempie serwisu GP, dobrze że nie zostawiłem ich w ambasadzie

Załącznik 17959

Paru Irańczyków autami usiłuje nam dotrzymać tempa, robią nam fotki, filmują. Sympatycznie do nas wymachują, jest miło. Chyba wzbudzamy małą sensację. Turystów jest mało w Iranie
Ludzie są otwarci, życzliwi, ale kraj jest zamknięty, uff polityka…
W pięć godzin jesteśmy w Esfachanie: <?xml:namespace prefix = st1 ns = "urn:schemas-microsoft-comhttp://africatwin.com.pl/ /><st1:met...ter ProductID=</st1:metricconverter>550 kilometrów, tankowanie z baniek, tankowanie w stacji benzynowej, kawka, to dobry wynik.

Załącznik 17956

Zaczynamy od cmentarza, tam można wjechać motocyklami

Załącznik 17960

Zawsze towarzyszy nam łańcuszek gapiów, oczywiście wszyscy chcą się ścigać

Załącznik 17961

Tu był największy i najstarszy bazar starożytnego swiata

Załącznik 17964

Załącznik 17963

Załącznik 17965

Załącznik 17966

Załącznik 17969

Załącznik 17954

Załącznik 17967

Oczywiście idziemy na obiad

Załącznik 17962

Załącznik 17968

Ze zdjęciami jak zwykle ostrożnie, pamiętamy o tym. Persowie pchają się sami w obiektyw, natomiast Persjanki (dobrze piszę?) o nie, nie. Przeważnie dostajesz tak twarde spojrzenie, że nogi miękną i odchodzi ci chęć zrobienia zdjęcia. Na 50% się schowa lub odwróci, 49% się wydrze lub wezwie policję, 1% że pozwoli.
Pełny sukces, najpierw się schowała za ladę, ale widzieliśmy uśmiech na jej twarzy, to był dobry znak

Załącznik 17957

Załącznik 17958

Wieczorem pożegnanie z ambasadorem, podziękowania, fotki (nie publikuję)

Jutro na północ, Morze Kaspijskie, Bandar-a-Anzali. Z Pustynnych klimatów nagle zrobiło się zielono i ładnie

Cdn.

Cibor klv 03.01.2011 11:17

Zbychu masz rozgrzeszenie, że nie byłeś na Rajdzie Podlaskim :) Piękna podróż, piękne miejsca, bardzo przyjemnie się czyta i ogląda wasze przygody. No i aspekt patriotyczno edukacyjny wyprawy nie bez znaczenia. Jak będę duży, to też pojadę na taką wyprawę.

zbyszek_africa 03.01.2011 21:43

4 Załącznik(ów)
Dla Podlasiaków na chwilkę wybiegnę naprzód::)
<O:p</O:p
16.10.2010 sobota (nomen omen Rajd Podlaski) Ale my jesteśmy w środkowej Turcji, góry, zimno. Temperatura 0 na przełęczach, w dolinach +5. Śnieg z deszczem. Ostry podjazd na przełęcz, Mikołaj depcze w 4-kę, a tu zonk, nie chce jechać - orange padaka.
Załącznik 17972
Przednią zębatkę ogoliło. W zasadzie spodziewaliśmy się tego, bo było już wcześniej dobrze słychać łańcuch. Rutyna, graty mamy, 30min. I po kłopocie.
Potem to już zemsta Podlasiaków:D
Załącznik 17973 Załącznik 17974 Załącznik 17975
W nocy <?xml:namespace prefix = st1 ns = "urn:schemas-microsoft-comhttp://africatwin.com.pl/ /><st1:metricconverter alt=</st1:metricconverter>50 kilometrów glinianej breji , remont drogi
Trzęsiemy się z zimna, ciuchy wilgotne, w butach chlupie.
Miasto, znajdujemy hotel. 10E, może być. Nosimy graty do pokoju, bo oczywiście dostaliśmy pokój na 4 piętrze. To chyba hotel na godziny bo co rusz podjeżdżają bryki z wypudrowanymi laskami. Jedne wchodzą, drugie wychodzą. Patrzymy na siebie. Eeee, nie przeszkadza nam to. Jako że to Turcja, najmłodszy (Mikołaj) biegnie do sklepu monopolowego.
„Paciorek” i spać.
<O:p</O:p
Prawie jak Rajd Podlaski, zapracowaliśmy na to rozgrzeszenie??

pozdr.<O:p</O:p

zbyszek_africa 08.01.2011 23:34

c.d.
 
17 Załącznik(ów)
Jedziemy na północ, w kierunku Morza Kaspijskiego. W ubiegłym roku spotykaliśmy różnych podróżników. Małżeństwo z Francji z dwunastoletnim chłopcem, wszyscy na rowerach w Turkmenistanie. Upał 40 stopni, objuczeni butelkami z wodą. Młody Niemiec też na rowerze spotkany w Aralu, znowu Francuz samotny w Uzbekistanie na rowerze…
W tym roku jedziemy w październiku, inne temperatury. Spotykamy dwóch Kirgizów . Nie na koniu, lecz na nogach. Przemierzają dookoła Morza Kaspijskiego, a koń niesie im bagaże. Kilka słów rozmowy, ta wycieczka trwa kilka miesięcy…

Załącznik 18066

Załącznik 18067

Akurat naszło nam sobie robić zdjęcia nawzajem, kto tutaj jest bardziej egzotyczny??
My, czy oni??

Załącznik 18068

Załącznik 18069

Było trochę jazdy, raz na lewym półdupku, raz na prawym, tu akurat na lewym:)

Załącznik 18059

Załącznik 18060

Załącznik 18061

Załącznik 18062

Na takich zakrętasach opony pozamykane

Załącznik 18063

Podjeżdżamy na cmentarz

Załącznik 18070

Załącznik 18065

A potem do restauracji prowadzonej przez Ormianina (opiekuna cmentarza)

Załącznik 18071

Nie chodzę do drogich restauracji, ale jakie tam było jedzenie to ….
Kawior, jesiotr, wszelkie przystawki…
Nie chcieliśmy nadwyrężac gościnności gospodarza, zapłaciliśmy jakieś 25$ na głowę, wychodząc któryś z naszych powiedział: Zbychu za takie żarcie w Polsce z tysiączka byś wyskoczył
Ale co dobre szybko się kończy, trzeba jechać dalej..

Załącznik 18058

Już poganiamy, czas szybko biegnie i trzeba zmierzać do domu, urlopy się kończą…
Mijamy żółty autokar, mamy jakieś 150 na zegarze…
Po kilku kilometrach widzę w obydwu lusterkach żółtą ścianę za plecami, kątem oka spoglądam na licznik, … 150, a ten daje pełną parą, trąbi niczym lokomotywa. Spadamy na prawy pas. Chyba ma jeszcze trochę pod butem, że wyprzedza nas jak ferrari skuter z jazgotem turbo-diesla i chmurą spalin. Łapiemy się za nim. Góry, zakręty, buja go na boki, zbyt wysoki chyba jest trochę, zwalnia. No to my teraz dajemy pełną parą, 180, 200 odjeżdżamy kilkanaście kilometrów. Myśleliśmy ze gościu odpuści i tyleJ Ale nie Irańczyk, o nie. Za chwilę jest za nami, miga światełkami, trąbi, my jemu machamy, jest sympatycznie, kciuk do góry OK.! "Bez napinki", jak by powiedział jeden z nas.
Chmury pod nami


Załącznik 18064

Pora szukać noclegu.
Zbliżamy się do terenów kurdyjskich w Iranie. Trochę wiecej wojska, ale nie zatrzymują.
Znowu salutują nam. Zdziwienie nas ogarnia. Co jest? Ale ja będąc w Wojsku Polskim całe dwa lata, wiem ze salutowanie jest również oznaką pozdrowienia, w wojsku się nie macha rączkami tylko się salutuje.
Wyjazd z miasteczka, zatrzymują nas. Speed, speed- gada żandarm, my „zdziwieni” o co chodzi. Mówi że dostał meldunek przez radio ze 5 motocyklistów za szybko jechało.
No dobra, z ukłonem arabskim mówimy że więcej nie będziemy tak robić, jedziemy dalej.
Nagle, skrzyżowanie wielkości boiska piłkarskiego, ograniczenie do 70. Trochę zwalniamy i odkręcamy na wyjściu. W prawo skos widoczność dobra. W dół na mostek i wpadamy prosto w objecia 4 funkcjonariuszy obsługujących foto-radar. Kątem oka mam 140. Ostre hamowanie, pod kaskiem mi świdruje, będzie draka. Ogólna konsternacja, my stoimy, oni nie wiedzą co z nami zrobić. Wysyłamy Mirka, mamy poważne miny, żadnych śmieszków. Goście trochę wk… mówią speed, pokazują na mój obrotomierz bo licznika kilometrów nie widac. Nie chcą naszych paszportów, prawa jazdy nic. Trochę mi głupio, żadnej kasy?? Chyba nadwyrężamy znowu gościnność Irańczyków. Nie wiem, może mają przykaz nie zaczepiania zachodnich turystów??
Miasteczko Amasya kurort z gorącymi źródłami.
22 nas zastała. Odjeżdżamy z pięc kilometrów od głównej drogi.
Wjeżdżamy tylko dlatego że może znajdziemy jakieś spanie.5 stopni C.
Plac zabaw dla dzieci, obok trawka, doskonałe miejsce na namioty. Ja już widzę miejscówkę koło karuzeli. Z skądś zjawia się przewodnik po tym uzdrowisku. Naprzeciwko jest hotel, Mirek idzie z nim ponegocjować.

Załącznik 18057


Załącznik 18056

Załącznik 18072

Przychodzą, z uśmiechniętymi mordami. 20$ za apartament dwa pokoje z salonem i aneksem kuchennym . Myślałem że to od łeba, ale to było za całość. Przewodnik z Wieskiem rozmawiają o wspinaczce na Pik Lenina, bo to ich znane szlaki, ale ja słabo to czuję. Przewodnik patrzy na nasze naszywki na kurtkach i mówi ze w AMASYA jest geotermalne źródło im.Gen.Andersa!!! Ale numer!! Tego się nie spodziewaliśmy!! Ślady Polaków są wszędzie.

Przekraczanie granicy Irańsko- Tureckiej to odrębny odcinek:)

Ronin 10.01.2011 13:06

w oczekiwaniu na kolejny odcinek :) :at::at:

majki 10.01.2011 13:51

Fajna wyprawa Zbychu. :Thumbs_Up: Czekam na kontynuację. ;)

zbyszek_africa 15.01.2011 16:51

c.d.
 
7 Załącznik(ów)
Cd.
Przejście graniczne Bazargan, Iran-Turcja. Tuż przy granicy z Armenią. Wita nas smród oleju napędowego przemycanego w różnych kanistrach. Wiadomo różnica w cenie kolosalna. Celnicy irańscy jak to znajdą, wylewają bezpośrednio na ziemię na przejściu. Chyba wychodzą z założenia, że to co z ziemi to tam trzeba oddać. Jedziemy po tym „na listonosza” czyli nogi rozstawione po bokach. Zejście z motocykla też nie jest takie łatwe. Chodzić w tej brunatnej breji to tak mniej więcej jak w butach na dobrym lodowisku. Przed nami ok. 10 samochodów, nie ma możliwości ich objechania, po obu stronach wysokie krawężniki tak na ok.0,5m. Od razu podchodzi „pomocnik” świetnie mówi po rosyjsku, oczywiście Ormianin. Ale my mu dziękujemy. Stoimy za Terano na hiszpańskich blachach, małżeństwo.Ona ubrana oczywiście w chustę, bo kobiety w Iranie tak muszą. Krótka pogawędka. Stoją tu od wczoraj wieczorem, czyli jakieś 10 godzin i ani jeden samochód nie przekroczył granicy.
Eeee, zaczynamy się nerwowo rozglądać za pomocnikiem. Zjawił się jak z pod ziemi za moimi plecami, ale już inny niż tamten. Mówi krótko 10$ od głowy, załatwia wszystko, nie musimy odchodzić od motocykli. My odpowiadamy dobra , ale w kwadrans mamy stać pod tureckim szlabanem, Zastanawia się chwilkę i mówi „oczień haraszo” Jeden z naszych idzie z nim z dokumentami i karnetami cpd. Jak się okazuje jest tu cała ekipa pomocników. Każą nam wjeżdżać po terminalu dla pieszych, szybko organizują jakąś chyba furtkę i po niej zjeżdżamy z tego półmetrowego krawężnika za szlaban irański. Szybko przepychamy się pod bramę turecką. Żołnierze irańscy nie reagują, tłum gapiów obserwuje to zamieszanie, ale nikt nie zgłasza zastrzeżeń, wręcz patrzą na nas życzliwie. To chyba Ormianie żądzą tym przejściemJ
Hiszpanka ubrana na biało

Załącznik 18203

Załącznik 18202

Załącznik 18204

Załącznik 18205

To dwóch szefów tego przejścia. Dajemy im po te 10$, a on „zdziwieni” jak to, jak to miało być po 10Eu. Wszyscy ryknęliśmy śmiechem. Rączka, rączka, na „misia” pożegnanie. Fajne chłopy.

Załącznik 18206

Z Turkami nam jeszcze zeszło z godzinę.
Po tureckiej stronie idziemy na jedzenie. Mamy ok.2000km. do przejechania przez całą Turcję do przejścia granicznego z Bułgarią. Jutro wieczorem musimy tam być, a jest już 12-sta. Po małych perypetiach z remontami dróg, niską temperaturą, deszczem i hotelem

Załącznik 18208

wyrabiamy się na 22-gą bez mandatów na całym wyjeździe.

Załącznik 18207

Pakujemy motocykle, ja z Mirkiem jedziemy autem, pozostała trójka wraca stopem do Istambułu na samolot.
Zrobione 8700km na kołach moto. Trzy tygodnie z dojazdówką to jak zwykle za mało.
Polecam Iran do wyjazdów turystycznych. To jeszcze nie skomercjalizowany kraj. Jest tam co zwiedzać. Paliwo śmiesznie tanie, jedzenie tanie. Można spać pod namiotem. Uwaga na strefy wojskowe i na robienie zdjęc. Czasami lepiej nie wyciągać aparatu foto. Wiza prosta do zdobycia przez biuro podróży za ok.300zł. Karnet CPD 16000zł. kaucja zwrotna zaraz po przyjeździe w ciągu 3 dni. Podobno można bez karnetu, ale wysokie koszty łapówek i niepewność przekroczenia granicy. 350zł. opłaty w PZM-ocie.

Uczestnicy wyjazdu "Rajd Szlakiem Generała Andersa" dziekują:
Ambasadzie Polski w Syrii
Ambasadzie Polski w Iranie
Sponsorom i sympatykom za pomoc w organizacji.

pozdr.

karlos 15.01.2011 17:56

Nie ma za co :D
To mówiłem Ja - sympatyk;)

Ascona 16.01.2011 19:35

Dzięki Zbyszek za świetną relację! Wchłonąłem ją "jednym duszkiem".
Pozdrawiam!
ascona88

Ronin 17.01.2011 14:05

:brawo::brawo:

Czekam na relację z wyjazdu 2011 :) :at:

zbyszek_africa 16.03.2011 10:21

Skoro mowa o Afryce na tym forum to my mniej gadamy a więcej robimy
"ŁUCZNIKI DLA AFRYKI"

<!-- article-content --><META name=ProgId content=Word.Document><META name=Generator content="Microsoft Word 11"><META name=Originator content="Microsoft Word 11"><LINK rel=File-List href="file:///C:\DOCUME~1\ABP\USTAWI~1\Temp\msohtml1\01\clip_fil elist.xml"><STYLE type=text/css><!-- /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:12.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";}@page Section1 {size:612.0pt 792.0pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;}div.Section1 {page:Section1;}--></STYLE><META name=ProgId content=Word.Document><META name=Generator content="Microsoft Word 11"><META name=Originator content="Microsoft Word 11"><LINK rel=File-List href="file:///C:\DOCUME~1\ABP\USTAWI~1\Temp\msohtml1\01\clip_fil elist.xml"><STYLE type=text/css><!-- /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:12.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";}@page Section1 {size:612.0pt 792.0pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;}div.Section1 {page:Section1;}--></STYLE></META></META></META></META></META></META></META></META>
<META name=ProgId content=Word.Document><META name=Generator content="Microsoft Word 11"><META name=Originator content="Microsoft Word 11"><LINK rel=File-List href="file:///C:\DOCUME~1\ABP\USTAWI~1\Temp\msohtml1\01\clip_fil elist.xml"><STYLE type=text/css><!-- /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:12.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";}@page Section1 {size:612.0pt 792.0pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;}div.Section1 {page:Section1;}--></STYLE></META></META></META></META>
http://africatwin.com.pl/images/stor...t_luczniki.jpg6 grudnia Radomska Rada Rycerzy Kolumba, rozpoczęła nową akcję pn. „Łuczniki dla Afryki”.<?XML:NAMESPACE PREFIX = O /><O:P></O:P>
<?XML:NAMESPACE PREFIX = U1 /><U1:P></U1:P>
Projekt polega na zebraniu używanych maszyn do szycia, które po przeglądzie w serwisach trafią do misji katolickiej w Zambii, prowadzonej przez księży pochodzących z diecezji radomskiej Grzegorza Zbroszczyka oraz Marcelego Prawicę. Pomysłodawcą projektu jest ksiądz Wiesław Lenartowicz, proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Radomiu. To on już kilka lat temu dostrzegł potrzebę konkretnego wsparcia naszych misjonarzy. Brakowało jednak rąk do pracy, bo to ogromny projekt, wymagający zaangażowania wielu osób. Sama akcja informacyjna oraz zbiórka, magazynowanie, serwis i transport do Afryki wymaga ogromnego nakładu sił. <U1:P></U1:P> <O:P></O:P>
Pomysł podchwycili Radomscy Rycerze, którzy wyrazili gotowość zrealizowania tego dzieła.<O:P></O:P>
Jeden z Braci – Leszek Jagiełło, zaangażował do działania swoją firmę, oferując darmowe miejsca magazynowe oraz specjalistów, którzy podejmą się serwisowania maszyn.<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
Przygotowaliśmy już plakaty oraz ulotki zachęcające do przekazania nam używanych maszyn, które będziemy chcieli rozkleić we wszystkich radomskich parafiach. Jeśli akcja spotka się z życzliwością mieszkańców Radomia, będziemy chcieli rozszerzyć ją na całą diecezję.<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
Już w fazie przygotowywania naszej akcji otrzymaliśmy informacje, że maszyn do szycia potrzebują także inne diecezje afrykańskie. Jeżeli okaże się, że zbierzemy dużą ilość urządzeń, trafią one także do kolejnych misji rozsianych po kontynencie afrykańskim min. do Kahangala w Tanzanii.<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
Misjonarze przekonują, że jedna maszyna może dać utrzymanie całej afrykańskiej rodzinie. <O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
Wszystko w rękach mieszkańców naszego miasta. To od Waszszej szczodrości zależeć może wsparcie wielu ubogich afrykańskich rodzin.<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
Będzie to wspaniały dar od Radomian i Rycerzy Kolumba dla chrześcijan w Zambii.<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
My jako Rycerze Kolumba zobowiązujemy się do przygotowania do eksploatacji wszystkich powierzonych nam urządzeń oraz przesłania ich do Afryki.<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
Patronat nad akcją „Łuczniki dla Afryki” objął Gość Niedzielny, Radio Plus Radom oraz Caritas Diecezji Radomskiej.<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
<U1:P> </U1:P><U1:P></U1:P><U1:P></U1:P>Miejsca gdzie można zostawić maszynę:<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
<U1:P> </U1:P><U1:P></U1:P><U1:P></U1:P>Sklep LKJ, Radom, ul. Szarych Szeregów 24a<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
Parafia Matki Bożej Częstochowskiej , Radom, ul. Wernera 57<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
Parafia Matki Bożej Bolesnej, Radom, ul. Radosna 2<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
<U1:P> </U1:P><U1:P></U1:P><U1:P></U1:P>Rycerze mogą także osobiście odebrać maszynę.<O:P></O:P>
<U1:P></U1:P>
Wystarczy zadzwonić pod numer 48 366 96 54 lub 601 32 47 87

Jeżeli jesteś spoza Radomia i chcesz włączyć się w naszą akcję napisz:
<SPAN style="FONT-SIZE: 12px"><SCRIPT language=JavaScript type=text/javascript> <!-- var prefix = 'mailto:'; var suffix = ''; var attribs = ''; var path = 'hr' + 'ef' + '='; var addy24660 = 'lucznikidlaafryki' + '@'; addy24660 = addy24660 + 'gmail' + '.' + 'com'; document.write( '<a ' + path + '\'' + prefix + addy24660 + suffix + '\'' + attribs + '>' ); document.write( addy24660 ); document.write( '<\/a>' ); //--> </SCRIPT>lucznikidlaafryki@gmail.com<SCRIPT language=JavaScript type=text/javascript> <!-- document.write( '' ); //--> </SCRIPT> Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.<SCRIPT language=JavaScript type=text/javascript> <!-- document.write( '</' ); document.write( 'span>' ); //--> </SCRIPT>
<O:P></O:P>
<O:P></O:P>

<O:P></O:P>
PRZYŁĄCZ SIĘ DO NASZEJ AKCJI NA FACEBOOKU I POINFORMUJ O NIEJ SWOICH PRZYJACIÓŁ I ZNAJOMYCH:
www.facebook.com/event.php
Jeżeli nie masz możliwości oddania nam swojej maszyny, wesprzyj naszą akcję finansowo. Zebrane środki pozwolą zakupić części zamienne, igły oraz nici.

Wpłać dowolną kwotę na konto Radomskiej Rady Rycerzy Kolumba: PKO BP o/Radom
14 1020 4317 0000 5102 0268 3191 z dopiskiem "Łuczniki dla Afryki



Z województwa podkarpackiego, świętokrzyskiego, mazowieckiego odbierzemy sami

Sławekk 16.03.2011 10:46

Chyba miał bym dwie sztuki . :Thumbs_Up:

deptul 16.03.2011 13:39

Zbychu, nie wiem czemu ale dopiero teraz przeczytałem Twoją relację.
Wielki szacun za krzewienie historii o których najpierw się nie mówiło a teraz zdaniem wielu nie ma sensu. Super wyprawa podobnie jak zdjęcia i opis:Thumbs_Up:

myku 16.03.2011 15:13

Cytat:

Napisał deptul (Post 165823)
Zychu, nie wiem czemu ale dopiero teraz przeczytałem Twoją relację.
Wielki szacun za krzewienie historii o których najpierw się nie mówiło a teraz zdaniem wielu nie ma sensu. Super wyprawa podobnie jak zdjęcia i opis:Thumbs_Up:

Deptul,ja ci radze...nie zadawaj sie z tym bajraszem.Wierz mi,dobrze na tym wyjdziesz i z relacjami bedziesz na bierzaco :umowa: :lol8:

duzy79 27.03.2011 00:00

Mnie też wstyd, że dopiero teraz przerobiłem w/w tekst. Jestem pełen podziwu i zazdrości (takiej pozytywnej).


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:01.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.